Witam.
Piszę tego posta w imieniu mojej dziewczyny. Jej szczurzyca Czampa jest poważnie chora. Pani doktor Milena Wojtyś oceniała że jest to wirusowe zapalenie rdzenia kręgowego. Szczurek miał też guza ( który został usunięty przez Panią Milenę ). Zapalenie ( łapki Czampy się rozjerzdżały, miała mało sił, ledwo chodziła )zaczęło się jakiś tydzień przed operacją. Szczurek był leczony BORGOLEM ( albo jakoś tak ) dostał też 2 razy steryd. Kilka dni po operacji wyglądało na to że objawy tego zapalenia zaczynają ustępować, ale od jakiś 4-ech dni wszystko zaczęło się od początku. Dziś Czampa jest mocno zmęczona. Dostała ponownie steryd i znowu zastrzyki z antybiotykiem. Dostaje też środki wzmacniające system imunologiczny oraz witaminy. Pani doktor powiedziała że teraz trzeba liczyć na to że organizm sam obroni się przed wirusem. Dzwoniliśmy jeszcze do dr. Bieleckiego i na jutro mamy wizytę w ELWECIE. Może ktoś miał podobną sytuacje i jego weterynarz coś jeszcze próbował. Doktor Bielecki powiedział jeszcze że warto by było zadbać o dobrą temperaturę Czampy żeby wesprzeć ją w chorobie. Z tego co doczytałem się na forum to temperatura powinna wynosić 38,5 stopnia. Tylko my nie wiemy jak ją zmierzyć. Może ktoś wie jak to robić ?
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam.
[KREGOSŁUP] zapalenie rdzenia
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
[KREGOSLUP] zapalenie rdzenia
Ja umiem mierzyc u psow kotow i koni...moze u sciurków to tak samo...trzeba takiego zwierzecego termometru (cienszy jest od ludzkiego) no i sie wklada go w pupe :roll: ..nie wiem ile sie trzyma ...u koni np 3 min....
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Czampa odesz?a
Robiliśmy wszystko co się da , żeby ją uratowć. Niestety była tak wrażliwa , że z ostatnimi wizytami u weta po powrocie robiła się coraz gorsza. PAMIĘTAJCIE o tym , te wyjazdy z domu też bardzo je osłąbiają . Jeśli macie możliwość kontynuować leczenie zostawiając szczurka w domu to nie rubcie swoim pociechom tego stresu jadąc gdzieś i narażając na dodatkowe problemy. Pozatem leczyć trzeba konsekwentnie , jak jest do zrobienia zastrzyk w odstępie czasowym to tak trzeba go zrobić jak godzina wypada. Niezapominając , że szczurzy organizm jest bardzo mały i szybko spada stężenie leku we krwi jak i szybciej rozwijają się bakterie czy wirusy rosną w siłę!!!
My nie zrobiliśmy raz zastrzyku o właściwej porze ( zamiast ok 24 o 8 rano) i od tej pory zaczęło być gorzej . Dr Milena Wojtyś mówiła że właściwie to nie powinno mieć znaczenia , ale może cos w tym akurat było.
Nie mogę sobie tego wybaczyć , nie zrobiliśmy raz zastrzyku bo spanikowaliśmy tej nocy , sama nie mogłam go zrobić a chłopak wrócił późno z trasy(praca) i nie mogliśmy tego przeskoczyć (zmęczenia i niechęci Czampki do tego zabiegu) a Czampa miała dużą chęć wyrywania się tym razem , mimo że zrobiliśmy wcześnie już kilka takich zastrzyków. Nie wiem na pewno , że to miało tak duży wpływ na jej stan , ale ciężko mi znieść , że nie daliśmy raz rady. Pozatem ostatnie 2 wizyty u weta bardzo pogorszyły jej stan psychiczny co wpłynęlo na pogorszenie ogólne. Następnego dnia odeszła , mimo że tak bardzo się starałam. Strasznie ciężko. Mam wiele żalu o ten przełożony zastrzyk . Może to dopomogło w nawrocie choroby.
Była wspanialą szczurką , pogodną , wszystko mi wybaczała , lizała po rękach , i przytulała sie kiedy wkładałam jej do klatki rękę w ciągu dnia , budząc ją tym . Bardzo mi jej brakuje . Tęsknię . Tak bardzo starałam się , jak bym wiedziała że to może być przez brak zastrzyku w określonym czasie (moje przypuszczenia) to bym zmusiła chłopaka żebyśmy jeszcze raz podjęli probę zrobienia go , zagryzłabym zęby , przytrzymalibyśmy ją mocniej i sama bym najwyżej go zrobiła ( dotychczas robił chłopak , bo ja za bardzo panikowałam ) . Trzeba było więcej zimnej krwi i zawzięcia mimo zmęczenia.
Cierpię przez to , szkoda że nie ma takiej możliwości żeby cofnąć czas. Wtedy można by uratować wiele małych , kochanych przyjaciół i moją Czampkę!!!! Trzymajcie się w leczeniu i pamiętajcie o stresie jakie one przeżywają w związku z leczeniem , róbcie tak żeby go zmniejszyś , mam nadzięję że Wasza intuicja poprowadzi Was w tym....
PS. Czampa - to słowo pochodzi z Tybetu i oznacza Wspołczucie... mam nadzieję , że to Imię nie przyczyniło się do jej
cierpienia.[/list]
My nie zrobiliśmy raz zastrzyku o właściwej porze ( zamiast ok 24 o 8 rano) i od tej pory zaczęło być gorzej . Dr Milena Wojtyś mówiła że właściwie to nie powinno mieć znaczenia , ale może cos w tym akurat było.
Nie mogę sobie tego wybaczyć , nie zrobiliśmy raz zastrzyku bo spanikowaliśmy tej nocy , sama nie mogłam go zrobić a chłopak wrócił późno z trasy(praca) i nie mogliśmy tego przeskoczyć (zmęczenia i niechęci Czampki do tego zabiegu) a Czampa miała dużą chęć wyrywania się tym razem , mimo że zrobiliśmy wcześnie już kilka takich zastrzyków. Nie wiem na pewno , że to miało tak duży wpływ na jej stan , ale ciężko mi znieść , że nie daliśmy raz rady. Pozatem ostatnie 2 wizyty u weta bardzo pogorszyły jej stan psychiczny co wpłynęlo na pogorszenie ogólne. Następnego dnia odeszła , mimo że tak bardzo się starałam. Strasznie ciężko. Mam wiele żalu o ten przełożony zastrzyk . Może to dopomogło w nawrocie choroby.
Była wspanialą szczurką , pogodną , wszystko mi wybaczała , lizała po rękach , i przytulała sie kiedy wkładałam jej do klatki rękę w ciągu dnia , budząc ją tym . Bardzo mi jej brakuje . Tęsknię . Tak bardzo starałam się , jak bym wiedziała że to może być przez brak zastrzyku w określonym czasie (moje przypuszczenia) to bym zmusiła chłopaka żebyśmy jeszcze raz podjęli probę zrobienia go , zagryzłabym zęby , przytrzymalibyśmy ją mocniej i sama bym najwyżej go zrobiła ( dotychczas robił chłopak , bo ja za bardzo panikowałam ) . Trzeba było więcej zimnej krwi i zawzięcia mimo zmęczenia.
Cierpię przez to , szkoda że nie ma takiej możliwości żeby cofnąć czas. Wtedy można by uratować wiele małych , kochanych przyjaciół i moją Czampkę!!!! Trzymajcie się w leczeniu i pamiętajcie o stresie jakie one przeżywają w związku z leczeniem , róbcie tak żeby go zmniejszyś , mam nadzięję że Wasza intuicja poprowadzi Was w tym....
PS. Czampa - to słowo pochodzi z Tybetu i oznacza Wspołczucie... mam nadzieję , że to Imię nie przyczyniło się do jej
cierpienia.[/list]
[KREGOSLUP] zapalenie rdzenia
klogier, wiesz chyba, ze przy tak powaznej chorobie rokowania nie sa optymistyczne... robiliscie co bylo w waszej mocy, byla pod opieka swietnej specjalistki - co wiecej mozna bylo zrobic? jesli dr wojtys mowi, ze to raczej nie przez ten zastrzyk, ja bym jej wierzyla... po prostu mala byla juz za slaba do walki z tak straszna choroba... wspolczuja bardzo odejscia czampy... :-(
maly odzew byl spowodowany tym, ze po prostu pierwszy raz spotykamy sie z takim przypadkiem i nie potrafimy nic doradzic... nie mysl, ze nikt nie czytal o czampie i myslal o niej...
maly odzew byl spowodowany tym, ze po prostu pierwszy raz spotykamy sie z takim przypadkiem i nie potrafimy nic doradzic... nie mysl, ze nikt nie czytal o czampie i myslal o niej...
[KREGOSLUP] zapalenie rdzenia
Biedne maleństwo...szkoda, że Wam się nie udało...[']