Sfora z Pokątnej
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Sfora z Pokątnej
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wsparcie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziś na komórce odkopałam filmy z Jiminim i... Ale nie wracajmy do tego tematu, nie chcę Wam przynudzać i jęczeć...
Co do Zero, to ma padaczkę na 200%. Wczoraj o 19 nie dostał leku, bo nie było mnie w domu, siostra miała mu dać i zapomniała. Wróciłam jakoś o 24 i pomyślałam, że nie będę mu już dawać, tylko dam normalnie o 7... Około 2-3 w nocy dostał koszmarnego ataku... Ale takiego typowo badaczkowego, z tym drżeniem, drgawkami i w ogóle. Ząbki mu się wbiły górne w dolne i zakleszczyły. Miałam nagrać Rzepce, ale nie dałabym rady nawet, bo tak się przeraziłam... Nie mogłam wyczuć bicia jego serduszka... Nie wiem, czy biło, czy nie, może nie czułam przez te drgawki... Dałam mu od razu lek, lekko większą dawkę i dziś dałam mu o 14. Dam mu koło 1 w nocy dziś i powoli będę przesuwała do normalnych godzin, bo nie mam jak mu dawać o 14 normalnie przecież...
Wydaje mi się, że on może za małe dawki dostawać, bo generalnie to codziennie ma ataki, tylko takie malutkie, bez drgawek i w ogóle. Tylko dziś w nocy, praktycznie z mojej winy, miał taki koszmarny atak... Jezu, tak się boję, że nie podołam z opieką nad nim... Robię, co mogę, ale czasem po prostu... Popełniam błąd, jestem tylko człowiekiem, ale nie chcę, by to odbijało się na nim...
A co do reszty chłopaków, to Fabio dalej próbuje zjeść klatkę (już nie wiem, jak mam bronić kuwety, teraz leży na dnie pleksa, ale wyżarł w niej dziurę. Ot tak, na samym środku... Nie wiem, chyba powinnam mu kuwetę od środka osiatkować. Ale nie chcę, żeby miał drut pod łapkami, więc całe noce słucham, jak chrupie pleksę/kuwetę. (Kuweta jest od dołu osiatkowana, wiec nie przejdzie, ale boję się, że wejdzie pomiędzy kuwetę a siatkę i tam utknie, udusi się lub coś sobie połamie... )
A jeśli chodzi o Nessiego/Nero/Dantego, to... Myślę, że najpierw pokażę Wam te oto foty poniżej.
Także, jeśli sytuacja wydaje się beznadziejna, a Twój szczur morduje każdego innego ogona w promieniu kilometra - nie poddawaj się i nie skazuj go na samotność! KASTRUJ. W dodatku, jeśli Twój szczur ucieka przy próbach podniesienia czy pogłaskania, mimo że jest oswojony, jest to jasny znak... KASTRUJ.
Nessie jest żywym dowodem, ile może zdziałać kastracja.
Co do Zero, to ma padaczkę na 200%. Wczoraj o 19 nie dostał leku, bo nie było mnie w domu, siostra miała mu dać i zapomniała. Wróciłam jakoś o 24 i pomyślałam, że nie będę mu już dawać, tylko dam normalnie o 7... Około 2-3 w nocy dostał koszmarnego ataku... Ale takiego typowo badaczkowego, z tym drżeniem, drgawkami i w ogóle. Ząbki mu się wbiły górne w dolne i zakleszczyły. Miałam nagrać Rzepce, ale nie dałabym rady nawet, bo tak się przeraziłam... Nie mogłam wyczuć bicia jego serduszka... Nie wiem, czy biło, czy nie, może nie czułam przez te drgawki... Dałam mu od razu lek, lekko większą dawkę i dziś dałam mu o 14. Dam mu koło 1 w nocy dziś i powoli będę przesuwała do normalnych godzin, bo nie mam jak mu dawać o 14 normalnie przecież...
Wydaje mi się, że on może za małe dawki dostawać, bo generalnie to codziennie ma ataki, tylko takie malutkie, bez drgawek i w ogóle. Tylko dziś w nocy, praktycznie z mojej winy, miał taki koszmarny atak... Jezu, tak się boję, że nie podołam z opieką nad nim... Robię, co mogę, ale czasem po prostu... Popełniam błąd, jestem tylko człowiekiem, ale nie chcę, by to odbijało się na nim...
A co do reszty chłopaków, to Fabio dalej próbuje zjeść klatkę (już nie wiem, jak mam bronić kuwety, teraz leży na dnie pleksa, ale wyżarł w niej dziurę. Ot tak, na samym środku... Nie wiem, chyba powinnam mu kuwetę od środka osiatkować. Ale nie chcę, żeby miał drut pod łapkami, więc całe noce słucham, jak chrupie pleksę/kuwetę. (Kuweta jest od dołu osiatkowana, wiec nie przejdzie, ale boję się, że wejdzie pomiędzy kuwetę a siatkę i tam utknie, udusi się lub coś sobie połamie... )
A jeśli chodzi o Nessiego/Nero/Dantego, to... Myślę, że najpierw pokażę Wam te oto foty poniżej.
Także, jeśli sytuacja wydaje się beznadziejna, a Twój szczur morduje każdego innego ogona w promieniu kilometra - nie poddawaj się i nie skazuj go na samotność! KASTRUJ. W dodatku, jeśli Twój szczur ucieka przy próbach podniesienia czy pogłaskania, mimo że jest oswojony, jest to jasny znak... KASTRUJ.
Nessie jest żywym dowodem, ile może zdziałać kastracja.
Re: Sfora z Pokątnej
http://img214.imageshack.us/img214/855/dscn2140x.th.jpg Cudny, słodki obrazek! Tak się cieszę, że się udało i chłopaki będą szczęśliwe razem
Tylko te kłopoty Zero smucą Przytul go ode mnie; biedny z tą padaczką... Może faktycznie dr Rzepka by rozważyła zwiększenie dawki, jak piszesz
Buziaczki dla was, ściskamy!
Tylko te kłopoty Zero smucą Przytul go ode mnie; biedny z tą padaczką... Może faktycznie dr Rzepka by rozważyła zwiększenie dawki, jak piszesz
Buziaczki dla was, ściskamy!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sfora z Pokątnej
Blanka bardzo mi przykro z powodu Jimiego
(*) śpij spokojnie śliczny pyszczku.
Biedny Zero, ale dobrze że udało się wam zdiagnozować problem. Oby leki trzymały chorobę w ryzach
A to zdjęcie
http://imageshack.us/photo/my-images/214/dscn2140x.jpg/
nawet nie wyobrażasz sobie jak mnie to cieszy Oby jeszcze Fabio dogadał się z chłopakami.
(*) śpij spokojnie śliczny pyszczku.
Biedny Zero, ale dobrze że udało się wam zdiagnozować problem. Oby leki trzymały chorobę w ryzach
A to zdjęcie
http://imageshack.us/photo/my-images/214/dscn2140x.jpg/
nawet nie wyobrażasz sobie jak mnie to cieszy Oby jeszcze Fabio dogadał się z chłopakami.
Re: Sfora z Pokątnej
Biedny ten Zero
Dobrze, że chociaż wiadomo co mu dolega. Mam nadzieję, ze leki pomogą.
http://imageshack.us/photo/my-images/402/dscn2136t.jpg/ słodkie śpiochy
Głaski dla chłopaków!
Dobrze, że chociaż wiadomo co mu dolega. Mam nadzieję, ze leki pomogą.
http://imageshack.us/photo/my-images/402/dscn2136t.jpg/ słodkie śpiochy
Głaski dla chłopaków!
Re: Sfora z Pokątnej
Martwi mnie tak długa cisza u Was.
Jak tam Zero?? Mam nadzieję, że udało sie opanować ataki.
Jak tam Zero?? Mam nadzieję, że udało sie opanować ataki.
Re: Sfora z Pokątnej
Dziękujemy za zainteresowanie, Licho.
Zero w poniedziałek miał bardzo poważny atak, podczas którego, jak myślałam, stłukł sobie łapkę. Niestety w środę dalej na niej nie stawał i po południu spuchła, że stała się dwa razy większa (może nawet trzy) i zrobiła się fioletowa. Natychmiast zadzwoniłam do MedicaVetu. Zanim pojechaliśmy, znowu dostał ataku i zupełnie przestał chodzić. Jak się okazało - ma złamane trzy kończyny. W jednej tylnej jest to udo, w drugiej stopa (to właśnie ta spuchnięta) i w jednej przedniej nadgarstek bądź te kości od paluszków.
Zero dostał zastrzyk przeciwbólowy i 10 dawek tego dopyszcznego do domu. Ma też zwiększoną dawkę leku przeciw badaczce. Póki co od środy nie miał ataków (odpukać!). I mam mu dawać dalej parafinę, zmieniłam mu tez karmę - z powodu jego problemu z kupkami.
Jest bardzo dzielny i trzyma się mocno ziemi. Nie może chodzić, ale nie odmawia sobie spacerów - czołga się z szybkością huraganu. Zwykle po prostu robi wszystko, żeby wejść mi na kolana/pod bluzkę. Jak mu się znudzi, to czołga się z powrotem do transportera, siada przed nim i ostentacyjnie czeka, aż go do niego włożę.
Wiem, że mogę brzmieć trochę sucho, ale jestem po prostu zrozpaczona i przemęczona. Nie ma godziny w dniu, żebym ja się o niego nie zamartwiała. Nie ma godziny poza domem, żebym ja się nie trzęsła, że on mógł dostać atak pod moją nieobecność.
Tak wypoczywa połamany Zero (tu nawet się myje!)
Zero w poniedziałek miał bardzo poważny atak, podczas którego, jak myślałam, stłukł sobie łapkę. Niestety w środę dalej na niej nie stawał i po południu spuchła, że stała się dwa razy większa (może nawet trzy) i zrobiła się fioletowa. Natychmiast zadzwoniłam do MedicaVetu. Zanim pojechaliśmy, znowu dostał ataku i zupełnie przestał chodzić. Jak się okazało - ma złamane trzy kończyny. W jednej tylnej jest to udo, w drugiej stopa (to właśnie ta spuchnięta) i w jednej przedniej nadgarstek bądź te kości od paluszków.
Zero dostał zastrzyk przeciwbólowy i 10 dawek tego dopyszcznego do domu. Ma też zwiększoną dawkę leku przeciw badaczce. Póki co od środy nie miał ataków (odpukać!). I mam mu dawać dalej parafinę, zmieniłam mu tez karmę - z powodu jego problemu z kupkami.
Jest bardzo dzielny i trzyma się mocno ziemi. Nie może chodzić, ale nie odmawia sobie spacerów - czołga się z szybkością huraganu. Zwykle po prostu robi wszystko, żeby wejść mi na kolana/pod bluzkę. Jak mu się znudzi, to czołga się z powrotem do transportera, siada przed nim i ostentacyjnie czeka, aż go do niego włożę.
Wiem, że mogę brzmieć trochę sucho, ale jestem po prostu zrozpaczona i przemęczona. Nie ma godziny w dniu, żebym ja się o niego nie zamartwiała. Nie ma godziny poza domem, żebym ja się nie trzęsła, że on mógł dostać atak pod moją nieobecność.
Tak wypoczywa połamany Zero (tu nawet się myje!)
Re: Sfora z Pokątnej
A, no i dodam, jak widać, że opuchlizna prawie już zeszła na szczęście. Zero tą łapką nawet się drapie.
- StasiMalgosia
- Posty: 1460
- Rejestracja: śr sty 28, 2009 7:43 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sfora z Pokątnej
Biedny Zero, oby po zwiększeniu dawki leku ataki przestały go męczyć. Trzymamy kciuki
Re: Sfora z Pokątnej
Kurczę, bidula z niego ale dzielna. Mam nadzieję że wszystko szybciutko wróci do normy i leki będą dalej działać a Zero będzie mógł sobie biegać długo spokojnie. Wierzę że się strasznie zamartwiasz i czasem brak sił ale życzę aby te niepokoje sobie poszły w niebyt i już zagości u Was uśmiech
Wysyłam ogromne pokłady wytrwałości i optymizmu do Was i trzymam kciuki
Wysyłam ogromne pokłady wytrwałości i optymizmu do Was i trzymam kciuki
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Re: Sfora z Pokątnej
Dziękujemy, dziewczyny.
Jak na razie Zero nie miał ataków od środy (odpukać!), dostaje leki i przeciwbólowe oraz parafinę, wcina gerberki. Martwi mnie tylko, że w ogóle nie rusza tylnymi łapkami. Ciągle leży na boczku, trzyma je w powietrzu. Ma ich totalny niedowład. Jak go wyjmę na łóżko, to czołga się kawałek przednimi, tylne na boczku ciągnie, po czym przestaje i leżąc tak, patrzy na mnie.
W piątek mamy kontrolną wizytę. Mam nadzieję, że mu się to prawidłowo zrasta i w ogóle.
Mam za to problem z Nessiem. Jak wiadomo, Nessie to papuga i powtarza po każdym szkudnym szczurze w stadzie. Teraz, kiedy mieszka z Dante, nauczył się kolejnej, bardzo drażniącej mnie rzeczy... Nessie był zawsze bardzo ostrożny przez pręty klatki - jak przybliżało się palec, to albo niuchał, albo lizał najpierw. A teraz zachowuje się jak Dante - od razu rzuca się z zębami i próbuje wciągnąć do klatki. Zanim się zorientuje, że to nie jedzenie, to chwilkę trwa. I teraz muszę uważać na dwa szczury - nie tylko na Dantego, ale i na Nessiego. Dodatkowo nauczył się od Dantego kopania w kuwecie, czego nigdy nie robił! I teraz siedzą obaj w kuwecie i wykopują z niej żwirek, rozwalając go cały z odchodami po reszcie klatki.
Czy nie mógłby brać więcej przykładu z poczciwego Nero...? To taki spokojny, flegmatyczny i ułożony pączek.
Jak na razie Zero nie miał ataków od środy (odpukać!), dostaje leki i przeciwbólowe oraz parafinę, wcina gerberki. Martwi mnie tylko, że w ogóle nie rusza tylnymi łapkami. Ciągle leży na boczku, trzyma je w powietrzu. Ma ich totalny niedowład. Jak go wyjmę na łóżko, to czołga się kawałek przednimi, tylne na boczku ciągnie, po czym przestaje i leżąc tak, patrzy na mnie.
W piątek mamy kontrolną wizytę. Mam nadzieję, że mu się to prawidłowo zrasta i w ogóle.
Mam za to problem z Nessiem. Jak wiadomo, Nessie to papuga i powtarza po każdym szkudnym szczurze w stadzie. Teraz, kiedy mieszka z Dante, nauczył się kolejnej, bardzo drażniącej mnie rzeczy... Nessie był zawsze bardzo ostrożny przez pręty klatki - jak przybliżało się palec, to albo niuchał, albo lizał najpierw. A teraz zachowuje się jak Dante - od razu rzuca się z zębami i próbuje wciągnąć do klatki. Zanim się zorientuje, że to nie jedzenie, to chwilkę trwa. I teraz muszę uważać na dwa szczury - nie tylko na Dantego, ale i na Nessiego. Dodatkowo nauczył się od Dantego kopania w kuwecie, czego nigdy nie robił! I teraz siedzą obaj w kuwecie i wykopują z niej żwirek, rozwalając go cały z odchodami po reszcie klatki.
Czy nie mógłby brać więcej przykładu z poczciwego Nero...? To taki spokojny, flegmatyczny i ułożony pączek.
Re: Sfora z Pokątnej
Miałam jeszcze niedawno też papugę i jak przybyły ogony to Kotek ( czyli papug ) się obraził .. To był taki foch że już zaczęłam się bardzo martwić, bo Kotek wiekowy a nie chciał wychodzić z klatki i musiał być przykryty cały czas. Już o mały włos nie wylądowałabym z klatą u weta, kiedy któregoś pięknego dnia Kotek postanowił zostać szczurem. I miałam nielatającą papugę, która wchodziła we wszystkie dziury, szafki a nawet pod dywan. Klatka wylądowała na podłodze bo Kotek - Szczurek nie chciał latać ..
Dzięki że słomiany zapał zwyciężył i Kotek po miesiącu znów był papugą
Także chyba nie jest najgorzej z Twoją !
Buziaki dla pacjenta i reszty brygady
Dzięki że słomiany zapał zwyciężył i Kotek po miesiącu znów był papugą
Także chyba nie jest najgorzej z Twoją !
Buziaki dla pacjenta i reszty brygady
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133
Hamaczki dla każdej paczki
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Re: Sfora z Pokątnej
I jak tam po wizycie?
Biedny ten Zero, że też tyle musi się wycierpieć
Trzymam kciuki za niego, wycałuj go ode mnie i wygłaszcz delikatnie!
U mnie palce zawsze wciąga i smakuję Noname, ale najczęściej mojego TŻ, moich raczej nie rusza
Buziaki dla chłopaków!
Biedny ten Zero, że też tyle musi się wycierpieć
Trzymam kciuki za niego, wycałuj go ode mnie i wygłaszcz delikatnie!
U mnie palce zawsze wciąga i smakuję Noname, ale najczęściej mojego TŻ, moich raczej nie rusza
Buziaki dla chłopaków!
Re: Sfora z Pokątnej
Dzisiaj odszedł Zero.
Okazało się, że Zero jednak ma złamany kręgosłup i nie było szans, by zaczął jeszcze kiedykolwiek chodzić. W dodatku zaczął trzymać mocz, nawet dr Rzepka nie mogła mu do końca go "wycisnąć". Powiedziała, że nie ma dla niego żadnej nadziei, zgodziłyśmy się, że tylko się męczy (dr Rzepka powiedziała, że już z tego nie wyjdzie, nie zostało mu wiele czasu i każdy dzień byłby gorszy i bardziej bolesny i powiedziała, że tak będzie najlepiej) i pomogłyśmy mu odejść. Byłam z nim do końca, przytulał się do mnie do samego końca... Nie byłam na to gotowa. Zero skończyłby za kilka dni półtora roku.
To niesprawiedliwe i nienormalne, kiedy żegnamy najmłodszego członka stada... To nie tak powinno być...
Dlaczego...
Mam nadzieję, że Jimi i Paulie już go odnaleźli i się nim zaopiekowali.
Okazało się, że Zero jednak ma złamany kręgosłup i nie było szans, by zaczął jeszcze kiedykolwiek chodzić. W dodatku zaczął trzymać mocz, nawet dr Rzepka nie mogła mu do końca go "wycisnąć". Powiedziała, że nie ma dla niego żadnej nadziei, zgodziłyśmy się, że tylko się męczy (dr Rzepka powiedziała, że już z tego nie wyjdzie, nie zostało mu wiele czasu i każdy dzień byłby gorszy i bardziej bolesny i powiedziała, że tak będzie najlepiej) i pomogłyśmy mu odejść. Byłam z nim do końca, przytulał się do mnie do samego końca... Nie byłam na to gotowa. Zero skończyłby za kilka dni półtora roku.
To niesprawiedliwe i nienormalne, kiedy żegnamy najmłodszego członka stada... To nie tak powinno być...
Dlaczego...
Mam nadzieję, że Jimi i Paulie już go odnaleźli i się nim zaopiekowali.
Re: Sfora z Pokątnej
Mamo Blanny aż nie wiem co mówić. Wiem jak się czujesz ... Jestem bardzo z Tobą i akurat tak było lepiej. Tak musiało być..
Leć śliczny tam daleko na tęczowy most .. Teraz jesteś już aniołkiem..
Leć śliczny tam daleko na tęczowy most .. Teraz jesteś już aniołkiem..
Re: Sfora z Pokątnej
Ogromnie Ci współczuję, nawet nie wiem co napisać
Żal i smutek to jedyne co przychodzi na myśl! I jedynym "pocieszeniem" jest to, że już nie cierpi, teraz na pewno jest szczęśliwy z Paulie i Jimim.
Taki malutki i tyle musiał się wycierpieć w swoim króciutkim życiu, rzeczywiście niesprawiedliwe...
[*] dla Zero, małego dzielnego szczurka
Trzymaj się Blanny, ściskam mocno!
Żal i smutek to jedyne co przychodzi na myśl! I jedynym "pocieszeniem" jest to, że już nie cierpi, teraz na pewno jest szczęśliwy z Paulie i Jimim.
Taki malutki i tyle musiał się wycierpieć w swoim króciutkim życiu, rzeczywiście niesprawiedliwe...
[*] dla Zero, małego dzielnego szczurka
Trzymaj się Blanny, ściskam mocno!