[PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Polecani i "nie-polecani" weterynarze oraz Wasze przygody z nimi.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

[PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: Blanny »

Piaseczno, jakieś 16 km na południe od W-wy.

Gabinet weterynaryjny
ul. Kościuszki 2

lek. wet. Maciej Wojtczak

Byłam tam pierwszy raz kilka dni temu, bardzo miły facet, młody, pomocny. Dużo tłumaczy, pokazuje, jak trzymać szczurka, jeśli się wyrywa.
Moje szczury podłapały coś brzydkiego na skórze, mają strupki. Pojechałam. Wet obejrzał, zeskrobał skórę ze strupków dwóch plus skórę z dwóch miejsc bez strupków (kark i dół brzucha). Wyniki badań były już dzień później. (Świerzb)
Za badanie oraz lekarstwo (to do zakraplania na kark, nazwa mi wyleciała z głowy) zapłaciłam łącznie 58 zł.
Wizytę kontrolną mam pojutrze. Wet uprzedził, że jak to nie zadziała, to dostaną zastrzyki podskórne (wiadomo, o które chodzi).

Jest specjalistą od psów i kotów, ale widać, że zna się też na gryzoniach (przede mną był u niego królik) i na szczurki zareagował bardzo dobrze, był delikatny, przyglądał im się z uśmiechem, pytał o ich charakterki, etc.
Zapytałam o możliwość kastrowania, powiedział, że tego sam nie zrobi, ale, że wet specjalista od gryzoni wraca po 12 lipca i jego mogę dokładnie wypytać o kastrację i koszt.

Ogólnie rzecz biorąc - polecam.
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Awatar użytkownika
tosyu
Posty: 5
Rejestracja: ndz wrz 16, 2012 11:19 am
Numer GG: 1921363
Lokalizacja: Piaseczno/Warszawa

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: tosyu »

Ja też się pod tym podpisuje. W przychodni jest dwóch lekarzy, pan Maciej Wojtczak i pan Rafał Sapierzyński.

ObAJ są dobrzy, aczkolwiek bardziej "wygadany" jest pan Maciej, co często przekłada się na dobre pierwsze wrażenie. W leczeniu obAJ są dobrzy. Właśnie leczę w te przychodni 2 letnią szczurzycę która jest po operacji wycięcia rozrostu gruczołu. Niestety jest typem "wyrwę sobie szwy a co mi tam" i gdyby nie to że pan Maciej zastosował wiele małych szwów a nie jeden to pewnie byśmy się z nią pożegnali. Druga sprawa że podrzucił nam świetny pomysł z rajstopami dla dzieci by ograniczyć małej dostęp do szwów (sposób podobno sprawdza się przy fretkach). Ze szczurkiem było pewnie trudniej, bo straszna wiercipięta jest, ale podziałało. A brakujące szwy pan Macie uzupełnił, ani razu nie było problemu z wybudzeniem po narkozie.

Drugi szczur miał zapalenie płuc i właśnie w tej przychodni został wyleczony za co ogromnie dziękuję.

Pomimo iż przychodnia głównie dla kotów i psów, nikt nikogo nie odsyła, wręcz przeciwnie, służy pomocą, a zwierzaki znoszą zabiegi dość spokojnie (poza okazyjną kupką na stole po zastrzyku ;-)). Nie mam wiedzy dot. cen za szczurowe usługi by powiedzieć czy drogo czy mało ale na pewno mogę powiedzieć że czuję po portfelu wizyty, natomiast panowie są elastyczni i często można niektóre rzeczy dogadać.

Jak ktoś potrzebuje więcej info, to link http://www.piaseczno-vet.pl/index1.html

Polecam.
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: Blanny »

Ja z perspektywy czasu i odwiedzania wielu innych wetów, mogę powiedzieć tak:
Tanio nie jest, raczej ceny są mocno wysokie. W Warszawie za to samo dla 7 szczurów, a nie 2, zapłaciłam mniej. 8) Ale z drugiej strony w Piasecznie to chyba jedna z tańszych klinik weterynaryjnych.
Byłam jeszcze np. w tej całodobowej, która mieści się w domu (tosyu za pewne się orientuje, o którą mi chodzi) i właściwie za nic zapłaciłam 100 zł. ::) To był mój pierwszy i ostatni raz tam, w dodatku diagnoza totalnie zła (szczura i tak nie udało się uratować, ale gdybym go posłuchała i na drugi dzień nie pojechała do Warszawy do naszego weta, zwierzak męczyłby się w niewyobrażalnych katuszach jeszcze kilka dni), a pan doktor traktował gryzonia koszmarnie niedelikatnie, co mega mi się nie podobało.
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: Blanny »

Za szybko nacisnęłam wyślij. ::)
Jednocześnie nie twierdzę, że ta druga przychodnia w domu jest zła. To jest taka 100% przychodnia dla psów i ewentualnie kotów, i na tym tam się bardzo dobrze znają, z tego co słyszałam na mieście. Po prostu dla szczurów nie polecam. :)
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
Awatar użytkownika
tosyu
Posty: 5
Rejestracja: ndz wrz 16, 2012 11:19 am
Numer GG: 1921363
Lokalizacja: Piaseczno/Warszawa

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: tosyu »

Ta druga jest niedaleko mnie, zaledwie 300 metrów, ale nigdy w niej nie byłem. Nie wiem dlaczego ale mam podejrzliwą naturę jeśli chodzi o biznesy "w domu". Prosta sprawa, jeśli ktoś jest dobry to zarabia dużo a więc jest w stanie rozdzielić swój interes a swoje życie prywatne i stworzyć warunki odpowiednie do miejsca pracy.

Także nie wiem jak tam obsługują ale jestem nieufny, a post Blanny jedynie potwierdza moje przeczucia.
Awatar użytkownika
tosyu
Posty: 5
Rejestracja: ndz wrz 16, 2012 11:19 am
Numer GG: 1921363
Lokalizacja: Piaseczno/Warszawa

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: tosyu »

Musze dopisać niestety aktualizację opini. Nasza szczurzyca przeszła operację u Pana Wojtczaka. Niestety, pojawiły się komplikacje. Czasem tak bywa, nikogo tu nie obwiniam. Zwierzak dość mocno się męczył (pomimo sterydów, antybiotyków, lekcidów, witamin nie jadł, nie pił i chudł w oczach, czasem chyba tracił kontakt z rzeczywistością i widać było że bardzo się męczył a leczenie okazywało się nieskuteczne) więc zdecydowaliśmy go uśpić. Jako że do Pana Wojtczaka mamy kilka kroków więcej, zdecydowaliśmy się na weta wymienionego wyżej, 24h, klika kroków od nas. Pan zaczął wymyślać, kręcić i pouczać, a zwierze konało w mękach. Nie zostało uśpione, żona nie wytrzymała i wyszła z tamtąd. Poszła mimo wszystko do Pana Wojtczaka, gdzie zapewniono ją że jeszcze z tego wyjdzie i dostała steryd i antybiotyk. Wróciła do domu. Niestety szczurek odszedł kilkadziesiąt minut później.

Może to co napiszę być lekkim wyrazem żalu i emocji, ale cholera coś po prostu we mnie pękło jak to usłyszałem. Człowiek się zastanawia czasem czy Ci ludzie naprawdę wybrali taką drogę bo lubią zwierzęta i chcą im pomagać. Ja kompletnie nie rozumiem jak można wziąć konającego, prawie nieruszającego się zwierzaka za okaz zdrowia. Nie jestem w stanie pojąć jak można uznać że wykłady nt. uprzednio podjętych kroków w sprawie zwierzęcia (mam na myśli operacje), że własne widzimisie i przekonania morlane na temat uśpienia (bo to w końcu eutanazja, niektórzy myślą że to morderstwo) są *ważniejsze* dla kogoś niż dobro samego zwierzaka, który umiera bardzo powoli i w agonii na oczach lekarza. Naprawdę nie zrozumiem tego typu zachowań, czy naprawdę w takiej sytacji nie lepiej jest skrócić męki szczurka? K***wa czy kogoś to podnieca jak się biedactwo męczy?! Przepraszam, poniosło. Ale gdyby to nie moja żona, a ja (byłem w pracy) biegał wtedy z małym umierającym zwierzakiem i tak mnie traktowano, to nie jeden straciłby zęby. Na szczęście żona jest o wiele bardziej kulturalna. Cholera gdybym miał środki to sam bym to zrobił, ale niestety jedyne sposoby jakie jestem w stanie wymyśleć na "skracanie" męki zwierzaka nie są tak humanitarne i bezbolesne jak uśpienie u weterynarza, więc automatycznie są skreślone. Ale naprawdę wk***wia jak się do kogoś przychodzi a ten traktuje Cię jak idiotę, mówisz że zwierze umiera a oni jakby Ci nie wierzyli.

Całe to doświadczenie mówi mi tylko że ta klinika, wet czy jak zwał ten 24h lokalik będę omijał szerokim łukiem. Jestem klientem, potrzebuje fachowej usługi, pomocy, ewentualnie porady. Wykłady proszę zostawić na inne mniej awaryjne czasy.

Do Pana Wojtczaka nadal mam szacunek i darzę go sympatią, wiele razy nam pomógł i fachowo zajmował się szczurkami.

Wiem że pewnie dla wielu uśpienie szczurka to kontrowersyjny temat, ale chciałem przekazać jak to wygląda.
Blanny
Posty: 1731
Rejestracja: śr sie 19, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno/Kąty

Re: [PIASECZNO] Maciej Wojtczak

Post autor: Blanny »

To ja jeszcze dopiszę coś d Twojej opinii, jak już jesteśmy przy usypianiu i tych dwóch klinikach.

Jeśli chodzi o tę 24h, to moje zdanie znasz (znacie). Jak poszłam z Nero, bo mu pękł przy mózgu ten ropień (którego w Ogonku nie zauważono, ale to teraz nieistotne), wylałam z tego cały kubek (!) ropy. Pojechałam wówczas od razu do 24h z zamiarem uśpienia, bo zwierzę i miało problemy z wypróżnianiem, nie jadło samodzielnie, nie chodziło już, męczyło się mega i wisiało mi po prostu na rękach, a z głowy ciekła mu ropa.
Wet tam powiedział mi na moje, żeby pomóc mu odejść (ryczałam jak bóbr tak btw): "E, no jak mu ropień pękł, to dobrze, że to wyleciało, nic mu nie będzie." Resztę pisałam - na drugi dzień pojechałam do Medicavetu, gdzie od razu stwierdzono, że zwierzę nia ma żadnych szans i najlepiej je uśpić, bo ropień lada chwila dojdzie do mózgu, a to będzie jeszcze gorsze.
Także.

A co do kliniki dr. Wojtczaka, też zauważyłam, że tam nie chcą usypiać. Moja siostra z tatą jeździła do niego z szynszylem. Wet do końca męczył zwierzę (wierzę, że chciał mu pomóc), mimo, że nie było w stanie ustać na łapach, nie jadło samo, w końcu przestał także otwierać oczy, leżał tylko na boku i oddychał (w zasadzie to umierał po prostu w mękach), mimo to wet twierdził, że szyl z tego wyjdzie. (Jednocześnie mówił, że nie wie, co mu jest i może jedynie leczyć objawy, nie przyczyny. Skonsultował to mój tato z jakąś wetką z kliniki SGGW i w zasadzie to potwierdziła.) Dopiero na mój wyraźny rozkaz (bo to nie była już nawet prośba) i po awanturze małej, postanowił jednak pomóc mu odejść. To, jak Fred wyglądał te ostatnie dni... Śniło mi się ponad tydzień. To było przerażające. Uśpienie było jedynym wyjściem, a i tak był z tym taki problem.
Żeby nie było, ja nie jestem za usypianiem zwierząt z byle powodu, ale czasem po prostu nie ma wyjścia. Miłość czasem na tym właśnie polega, na skróceniu cierpień, gdy nie ma szansy na pomoc.

Podsumowując, w Piasecznie nie chcą usypiać zwierzaka, nawet jak są ku temu mega powody. Będą po prosu odsyłać do domu, gdzie zwierzę będzie konać w męczarniach. Wierzę, że chcą w ten sposób pomóc, ale... Ale to po prostu nie pomaga.

tosyu, wiem, że żadne słowa tu nie pomogą, ale współczuję. Na szczęście kruszyna jest już szczęśliwa, wolna od wszelkiego bólu i beztrosko spędza czas z innymi futrzastymi aniołkami.
A na przyszłość, polecam zastanowienie się jednak nad zmianą weta. :) Ja specjalnie jeżdżę z okolic Góry Kalwarii (na pewno znasz) do Warszawy do MedicaVetu. Wizyty tańsze, opieka fachowa i polecana. Masz pewność, że zwierzęciem tam naprawdę się zajmą i zalecą takie leczenie, jakie naprawdę może pomóc. A jeśli nic już nie pomoże... To na pewno to powiedzą. Nie będą męczyć stworzenia.
<3 Paulie <3 Jimi <3 Nero <3 Dante <3 Fabio <3 Nessie <3 Zero <3
Moje koszmary <3
ODPOWIEDZ

Wróć do „Weterynarze”