Malinkowe cudaki ;)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
gosja1
Posty: 1809
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 12:22 pm

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: gosja1 »

W Medicavecie z beta-glukanem polecono mi Imunoglukan :) jest to syrop dla dzieci, ale nie taki "ulep" z cukru. Wcześniej nie znałam takiej postaci syropu, a szczurkom baaaardzo smakuje. Jak tylko biorę strzykawkę to wypadają z hamaków :P
Mój Marcelek miał łupież i Nizoral mu pomógł, ale na baaardzo krótko, a niestety nie był to szczurek "kąpielowy", więc nie mogłam go co chwilę stresować :) Dobrze, że z tego zrezygnowałaś.
A może one rzeczywiście czegoś się przestraszyły? Spróbuj takie łopatologiczne "oswajanie", czyli szczur do bluzy, itp.
Moi tak się zachowują jak są w nowym miejscu i muszę ich jakby od nowa oswajać, choć mnie pamiętają, ale jednocześnie strach jest większy i smutne siedzą w klatce.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 00#p982390
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
Awatar użytkownika
malina89_dg
Posty: 332
Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: malina89_dg »

Znowu muszę nadrabiać, ale to wszystko przez prace i studia :( nie ma to jak pracować po 12 godzin dziennie a na drugi dzień jechać na 7 do szkoły 70km :( ehh dobrze, że jak wracam o 21 z pracy to chłopaki akurat wstają i biegają do 1 w nocy a ja mam 6 godzin snu, ale co zrobić oni są dla mnie najważniejsi :)
u chłopaków wszystko dobrze, fochy im przeszły i już wiem czym były spowodowane ;D brakiem jagodowych dropsów :) kiedyś kupiłam na spróbowanie i do nauki obrotów :P i dawałam każdemu dziennie po pół dropsa dziennie, paczka się skończyła i nie kupowałam następnej i pojawiły się fochy ;P nie wstawały nawet żeby mnie powitać, nic nie chciały jeść, nie wychodziły z klatki... już miałam z nimi jechać do weta, kiedy moja mama kupiła paczkę dropsów, tylko poszeleściła woreczkiem i od razu wyszły z klatki jak na zawołanie... i pół dropsa na dzień musi być... mama się z nich śmieje, że to ćpunki które muszą wziąć dzienną dawkę smakołyku :P ehh takie to cwane bestie...
Labo jedzą, ale nigdy nie byłam tego świadkiem, widzę tylko jak ubywa z miski, więc stwierdzam, że jedzą, no chyba że gdzieś ukrywają :)
Tabletki na odporność podawałam i jakby się takie bardziej żywotne zrobiły :)
Niestety pomarańczowa skóra pojawiła się znowu, więc albo znowu będzie terapia oliwa z oliwek albo damy temu spokój.
Ze mną: Teodor i Leon :)
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki ;)
saszenka
Posty: 2138
Rejestracja: ndz cze 10, 2012 10:59 am
Lokalizacja: Łódź

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: saszenka »

No wiesz co? Żeby tak zachowywać się z powodu dropsa? Rozumiem dzień, dwa, ale potem przechodzi... U nas taki dłuższy foch tylko przy rozdzieleniu stada, ale nigdy nie był związany z jedzeniem. Nawet z Labo ;)
Hmmm, może sprawdź skład tych dropsów ;)
A z Labo to różnie bywa, u nas na początku też znikało z miski, a potem znalazł się cały zapas zbunkrowany gdzieś w dziupli.
Wytarmoś od nas wszystkie łapki i uszka :D
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel

Na tymczasie: cała wataha
Awatar użytkownika
malina89_dg
Posty: 332
Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: malina89_dg »

Witamy po bardzooo długiej nieobecności. Niestety nasza mamusia miała przez ostatnie miesiące bardzo malutko czasu na pisanie, dlatego postanowiliśmy z Piorunkiem że sami się tym zajmiemy :)
A więc tak, minął nam roczek w maju, teraz już mamy rok i dwa miesiące, mamy się dobrze, biegamy sobie codziennie, troszeczkę szkudzimy ale nie za bardzo :) Troszkę nam się przytyło, ponieważ wymuszamy na mamusi różne smakołyki ;) Jesteśmy bardzo spokojnymi szczurkami, nie ma między nami rywalizacji, nie ma alfy, bardzo się z braciszkiem kochamy, śpimy sobie razem, jemy z jednej miski i korzystamy z jednej toalety :) pewnie wyda się to nieprawdopodobne ale naprawdę jesteśmy tacy spokojni :) jedyną naszą wadą jest to, że ostatnio mamy troszkę foszki w noskach co do jedzenia, bo obrzydła nam marchewka a mamusia nam ją daje… a my zamiast niej zjedlibyśmy sobie np. jakiś makaronik ;) a tu codziennie tylko warzywka i owoce… Mamusia mówi że musimy zrzucić troszkę kilogramów i zdrowiej się odżywiać, ale jak ona sama je zupki chińskie to jest dobrze? Ona może a nam nie pozwala :( Od dłuższego czasu robi nam też gerberki domowej roboty, no jemy bo jemy, ale te kupne były o wiele smaczniejsze. Czasami lubimy jak przyjeżdża chrześniak mamusi, ma 2 latka i kiedy przychodzi do naszej klatki to zawsze nam wrzuci jakieś płatki kukurydziane :P więc wykorzystujemy te sytuacje i czasami do niego wychodzimy ;D a mamusia nie ma serca na niego krzyczeć że nas dokarmia więc korzystamy :) Dużo się u nas ostatnio dzieje więc spróbujemy nadgonić wiadomości :)

Z pozdrowieniami
Tajfunek i Piorunek
Ze mną: Teodor i Leon :)
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki ;)
xiao-he
Posty: 3307
Rejestracja: śr gru 15, 2010 4:08 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: xiao-he »

No tak, przyjazd rodziny to zawsze jest okazja do wciągnięcia kilku "niedozwolonych" rzeczy... ::) Wymiziaj :-*
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając
[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Awatar użytkownika
malina89_dg
Posty: 332
Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: malina89_dg »

Kolejna sprawa o jakiej musimy Was powiadomić to pomysł jaki wymyśliła nasza mamusia… A więc zaczniemy od początku. Mamusia dała transport dla jednej szczurci z Wrocławia do Dąbrowy Górniczej. Szczurcia miała przyjechać do Edyta820917, no i przyjechała… A z nią przy okazji dwóch małych dwumiesięcznych panów. Mamusia coś wspominała nam kiedyś że jesteśmy takimi spokojnymi szczurkami i że może będziemy mieli braciszka ale nie sądziliśmy że mówi poważnie. Kupiła nam dawno temu ogromną wille tylko mnie i Piorunkowi i nagle w domu pojawia się nie jeden a DWÓCH braciszków! Przeprowadziła z nami rozmowe, że musimy ich polubić, zaakceptować i przyjąć do naszej willi, Piorunek słuchał a ja jednym uszkiem wpuszczałem a drugim wypuszczałem, przecież nie mogła mówić poważnie… Ehh… I stało się! Przyjechali… Dwóch łaciatych chłopaków, mama mówi że to są kapturki ale dla mnie wyglądają na małe krówki.
Zrobiła nam pierwsze spotkanie z nimi, wysmarowała nas czymś strasznie paskudnym, mówiła że to olejek waniliowy, ale śmierdział strasznie, nie mogłem znieść tego zapachu, nowych też chyba wysmarowała bo śmierdzieli tak samo jak i my… Potem wypuściła nowych na łóżko, potem mnie wypuściła do nich a za jakiś czas Piorunka. Ja musiałem iść na pierwszy ogień. Baliśmy się wszyscy strasznie, cała czwórka, nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy bo nigdy nie byliśmy w tym miejscu, świat się przewrócił do góry nogami. Uciekaliśmy każdy w inną stronę. Serce mi tak waliło, że myślałem, że zaraz wyskoczy. Mamusia nas zostawiła na pożarcie krówkom. A takie to było ruchliwe strasznie, biegało to w jedną to w drugą. Ale postanowiliśmy z Piorunkiem że wytrzymamy. Później troszkę żeśmy się uspokoili i nie zgadniecie co mama z nami zrobiła??? Wsadziła całą naszą czwórkę do ciasnego pojemnika! W życiu nie siedziałem w takiej ciasnocie, ona oszalała chyba, przecież tam w ogóle nie było miejsca a my z Piorunkiem panicznie boimy się takich miejsc. Żeśmy strasznie protestowali, próbowaliśmy otworzyć transporter ale się nie dało… Po jakiś 10 minutach żeśmy się poddali i poszliśmy wszyscy w czwórkę spać. Stres był niesamowity, spędziliśmy tam ponad 3 godziny. W tym czasie mamusia kombinowała coś przy naszej klatce. Po trzech godzinach wpuściła nas do klatki, było w niej jakoś inaczej, nie te same hamaczki co nasze, inne półeczki, koszyki w ogóle w innych miejscach, jakby inna klatka… Ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziliśmy z Piorunkiem że to nasza klatka. Nowi uciekli na samą górę do koszyka i siedzieli wystraszeni, ja schowałem się w domku na dole a Piorunek w hamaku. Tak spędziliśmy cały dzień. Przyszła mama do klatki z uśmiechem na twarzy – nie wiem co ją tak rozweseliło – przecież my byliśmy nieszczęśliwi. Jak mogła nam to zrobić? Dała nam pod wieczór jeść, ale żaden z nas nie był głodny. I naglę śpię sobie na samym dole, ponieważ postanowiłem nie wchodzić na nowe półki, zalatywały mi nowością a tu nagle podchodzi do mnie jeden z tych maluszków, więc ja go cap w nos, a co mi będzie przeszkadzał, w końcu to moje terytorium, moje i Piorunka. Były piski, mały uciekł na górę. Po chwili znowu zszedł na dół do mnie a ja go jeszcze mocniej zaatakowałem i tym razem została mi jego biało czarna sierść w pyszczku, bleee. Mały przerażony uciekł, jeszcze większe piski, wpadła mama i nakrzyczała. Piorunek zamiast ze mną pilnować terytorium poszedł na górę. Kątem oka widziałem jak zagląda do koszyka nowych, myślałem że zaatakuje ich a on wszedł do nich, obwąchał, one przerażone w rogu na dwóch łapkach stały a on się obok nich położył. Chyba je przede mną pilnował, on je zaakceptował, a ja nie potrafię… Jestem wściekły że ktoś zakłócił nasze spokojne życie…
Mamusi było smutno strasznie i nawet płakała przeze mnie, zabrała maluszki do innej klatki na noc, ehh … Od tamtej pory Piorunek śpi w koszyku w którym były maluszki na ich polarku, czyżby on je polubił??? Ja nie potrafię się przemóc, jestem zazdrosny bardzo, w końcu to ja zawsze się bawiłem z mamusią, ja za nią biegałem i mnie mamusia rozpieszczała, o Piorunka zazdrosny nie byłem nigdy bo jest moim braciszkiem od urodzenia… Może przyjdzie dzień, że się zmienię…
Tajfunek
Ze mną: Teodor i Leon :)
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki ;)
Awatar użytkownika
malina89_dg
Posty: 332
Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: malina89_dg »

Kilka zdjęć z łączenia ...

Zapoznanie...
Obrazek
Rozładowanie napięcia przez Pioruna
Obrazek
Porównanie dwóch szczurów :P
Obrazek

Otóż gdzie mieliśmy z Tajfunkiem wielkie łączenie... - w ogonkach :P
Obrazek

A tu maluchy - pozy podczas spania są genialne ;D
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

No i nowe u nas zostają… A miałem nadzieję że będą tylko kilka dni… Mamusia dała im imiona…
Teodor – rozbójnik, wszędzie go pełno, ma motorek w tyłku i zasuwa tak szybko że moje oczy za nim nie nadążają…
Leon – troszkę spokojniejszy, ale też struś pędziwiatr, mamusia go nazywa małpeczką po skacze bardzo wysoko
Pupcia po lewej to Leon (więcej czarnego przy ogonku), po prawej - Teodor ;)
Obrazek
A tu z zapoznania :)
Obrazek Obrazek

Wczoraj nie mieliśmy spotkania, ale przebywamy w jednym pokoju, w innych klatkach… Może i chciałbym ich polubić, ale musiał bym się nad tym bardzo poważnie zastanowić… Mamusia się strasznie martwi...
Tajfunek

I nadszedł ten dzień... Piątek... Rano pobudka... Znowu śmierdzący olejek waniliowy, znowu nieznane miejsce, strach, przerażenie... Potem znowu ciasny transporter w czwórkę... Wycieczka po domu... i tak kilka dobrych godzin... Na koniec mamusia się nad nami zlitowała i wpuściła Leona i Teodora do klatki, jakiejś innej, pomyślałem że to będzie ich nowy dom a nas wpuści do naszej willi, ale nie, złapała najpierw Tajfuna i wsadziła go do maluszków, a za jakies 15 minut nas... Całkowicie nowa klatka, dużo mniejsza niż nasza, bez żadnego hamaka gdzie mógłbym się schować... bez żadnego koszyka do którego mógłbym uciec... Spędziliśmy w klatce kilka dobrych godzin, Tajfun chyba się przekonał bo spał przytulony do maluszków
Obrazek
Ja niestety się nie przekonałem, trzymałem się z daleka...
Obrazek
Nawet raz pogoniłem maluszka...
Myślałem że ten horror się skończy wieczorem, ale nie... mamuśka zostawiła nas razem na noc... A noc była taaaaka dłuuuga... Ale przeżyliśmy, na drugi dzień po południu, mama wypuściła nas na wybieg, później zabrała Leona i Teodora wpuściła ich do klatki... Naszej willi... Potem po kolei nas... i zamknęła... Znowu noc, mama czuwała nad nami, kilkanaście razy wstawała do nas, bo dochodziły piski, oczywiście maluchy zaczęły się rządzić w naszej klatce i wchodziły nam na głowy, ale boją się nas... Wystarczy że podniosę głowę a one w pisk, mamy koszyki w klatce tylko i jest walka o jeden, a wiszą cztery... i akurat one chcą siedzieć w tym co ja i Tajfun. Troszkę żeśmy się uspokoili z Tajfunkiem, bo mama nas nie przestała kochać, mizia nas, całuje, daje smakołyki, nie przestała o nas dbać, więc może polubimy się z maluchami ... ;)
Z małych są straszne piszczałki, walczą ze sobą, robią stójki, pokazują sobie zęby i przy tym wrzeszczą niesamowicie... Czasami nas głowa od tego boli, ale jak to mama ostatnio powiedziała - "mamy anielską cierpliwość" i wynagrodziła nam to ;)
A teraz żeby już tyle nie pisać, bo oczy bolą pewnie od czytania, nagrodzimy wytrwałych fotkami, były robione jakiś czas temu ale trzeba nadrobić zaległości ... ;)
Śpimy sobie razem ;)
Obrazek
Zawstydzony Piorun :P
Obrazek
A tak nas mamusia czasami rozpieszcza :P
Obrazek
Ładną mam mordeczkę ??
Obrazek
Prezent urodzinowy - prawdziwy fast-food ;D
Obrazek
Ale żeby nie było że mamuśka nas rozpieszcza tylko, to pokażę że odżywia nas także zdrowo ;)
Obrazek

Pozdrawiamy i przesyłamy szczurkowe całuski :*:*:*
Piorunek
Ze mną: Teodor i Leon :)
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki ;)
xiao-he
Posty: 3307
Rejestracja: śr gru 15, 2010 4:08 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: xiao-he »

Och matko matko jacy piękni :-*
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając
[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Awatar użytkownika
malina89_dg
Posty: 332
Rejestracja: pn kwie 09, 2012 9:23 pm
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza / Częstochowa

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: malina89_dg »

Przyszedł w końcu czas aby o tym napisać... Ehh
Zacznę najpierw od tych dobrych rzeczy które były w naszym życiu... Cała czwóreczka w końcu się pokochała <3
Obrazek ObrazekObrazek
Moje kochane misiaczki <3

Dwa tygodnie temu wracając w niedziele z pracy zobaczyłam Tajfunka śpiącego w kuwecie! Ciężko oddychał :( Oczka przymrużone :( napuszony jak jeż :( Podaliśmy nutridrinka z betaglukanem bo nic innego nie miałam (wrrr, od tamtej pory mam szczurzą apteczkę w domu), rano w poniedziałek do wetki naszej... Co się okazało, nasza wetka już tam nie pracuje - przyjęła nas inna. Wzięłam również Piorunka na zbadanie. Piorunek zdrowy, Tajfunek - chore płucka :( dostał leki (4 zastrzyki), wróciliśmy do domu, ale nie było poprawy :( przeszukałam cały internet w poszukiwaniu za naszą wetką (oczywiście imie i nazwisko wyleciało mi z głowy;/ ) ale znalazłam. Okazało się że otworzyła swoją przychodnię, dzwonię, kazała przyjechać. Podała steryd i kolejne 2 zastrzyki, nie rozumiem dlaczego ta rano nie dała... Tajfunkowi się poprawiło od razu :) Wstał na nóżki, zaczął jeść i pić. Musiał niestety siedzieć w chorobówce, bo w klatce dużo koszyków, on się lubi wspinać, maluchy wariują :( a był osłabiony strasznie. Jak tylko mogłam rano i wieczorami puszczałam ich na lóżeczko z Piorunkiem razem, spali sobie. Kilka dni poprawy i znowu kryzys :( Steryd przestał działać, znowu leki... Zaczęłam sugerować wetce serduszko, ale było zbyt dużo wody w płuckach na RTG i był strasznie osłabiony :( kazała z serduszkiem zaczekać. Leki na płucka znowu pomogły na kilka dni :( Znowu tragicznie :'( i tak co kilka dni... dopiero po tygodniu dostał leki na serduszko, pomogły...! Boczki już nie pracowały tak ostro, stanął znowu na łapki, jadł, pił ;) 22 sierpnia Tajfunek jakby dostał nowe życie, jakby uzdrowiał całkowicie, miał się wspaniale, już miałam go wsadzić do klatki głównej kiedy to na wybiegu (a raczej na łóżeczku, kiedy to sobie spał Tajfunek z Piorunkiem) podnosze kocyk a tam Piorunek leży, oczka otwarte, nie rusza się!!! :'( Zostawił nas :'( Odszedł tak niespodziewanie i po cichutku, nikomu nic nie mówiąć... A 10 minut wcześniej miziałam obydwóch i jadł z Tajfunkiem kolację. Nic nie wskazywało na to że coś jest nie tak :( Przecież kilka dni wcześniej wetka go badała, mówiła że jest zdrowy a ja jej zaufałam :( jeszcze obiecałam sobie że zabiorę go do tej mojej jak będę jechać na kontrole z Tajfunkiem... i nie zdążyłam :( Dlaczego odszedł?? Zawał? Wylew? Dlaczego? :( zasnął przytulony w kocyk moje Kochane Serduszko, mój Biały Niedźwiadek ♥ :(:(:(:(
Caly czas czytam, szukam, dlaczego zmarl tak nagle??? nic nikomu nie mowiac :(
Tajfunek dostał przypływu energii, jadł, chodził, normalnie oddychał... Jakby ozdrowiał... Za to Piorunek odszedł... Czy Piorunek chciał nam przez to przekazać że mamy leczyć Tajfunka na serduszko?? bo wetka nie wierzyła w moje podejrzenia ??? Czy Piorunek poświęcił swoje życie oddając swoją energie i zdrówko Tajfunkowi??? tylko dlaczego??!! przecież byśmy wyleczyli Tajfunka i byliby znowu szczęśliwi :( ehh... Później Tajfunkowi się znowu pogorszyło :( szukał cały czas Piorunka, nie chciał żebym go przytulała :( do 3 w nocy z nim siedziałam bo się bałam o niego :( rano taki osowiały. Na pewno przeżywa :( bałam się okropnie o niego, że będzie chciał się poddać :( Cała jego energia się wypaliła :( szukał Piorunka tego wieczoru, spał na jego miejscu :( Na drugi dzień było troszkę lepiej, ale na chwile, później znowu tragicznie :( noc przetrwaliśmy ciężko :( Widać było, że boczki pracują mniej, już nie są takie zapadniete, oddech też już się uregulował... Tajfunek mimo tego że dostał od Piorunka życie, zdrówko i dużo dobrej energii - nie chciał jej... Nie chciał żyć, ponieważ nie umiałby dłużej żyć bez swojego najukochańszego braciszka, przestał jeść i pić :( był taki słaby że główki nie mógł podnieść :( było krytycznie :( dwa dni po śmierci Piorunka pomogliśmy Tajfunkowi pofrunąć do brata :'( odszedł do Piorunka...

Minęło już kilka dni... tydzień... a ja w dalszym ciągu nie potrafię się pozbierać :( Straciłam w dwa dni swoich najwspanialszych Przyjaciół :( Moje serce jest rozdarte na miliony kawałków :(:(:(:(
ObrazekObrazek
Zawsze razem... Nigdy nie osobno... Nigdy nie było w klatce ani jednego najmniejszego pisku między nimi... Nigdy nie było przewracanek, kopniaków, zgrzytów. Nigdy! :( zawsze spały razem... Na wybieg najpierw wychodził Tajfunek, Piorunek za nim, krok w krok... Dwa Bliźniaki moje, dwa Słoneczka :( Razem się urodziły i razem odeszły :( to była i jest najpiękniejsza Miłość jaką w życiu widziałam... Moje dwa Kochane Aniołeczki :'( :'( :'(
Ze mną: Teodor i Leon :)
W serduszku: Dexterek, Lakuś, Piorunek i Tajfunek <3 [*][/color][/b]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 58#p882758 - Malinkowe cudaki ;)
Awatar użytkownika
limomanka
Posty: 578
Rejestracja: wt kwie 09, 2013 8:48 pm
Lokalizacja: Koty na Górnym Śląsku

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: limomanka »

Bardzo mi przykro :( Tak strasznie smutno kiedy one odchodzą, a jak często się zdarza, że robią to stadami - jak w życiu... Tulę mocno i przesyłam ciepłe myśli.
Ze mną:koty: Nutek i Wolfgang oraz suka Masza
Odeszli: Czesio, Stefan, Cyryl, Pan Mysz, Tosiek, Fenek, Twix, Mars, Errol, Erwin, Anatol, Fiubździul i Ach; z dt: Edek, Harnaś, Franek, Viggo, Nam i Malina oraz kotki: Solo, Aria i Sopran
Awatar użytkownika
gosja1
Posty: 1809
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 12:22 pm

Re: Malinkowe cudaki ;)

Post autor: gosja1 »

Jejku, tak strasznie mi przykro... :( Przeżyłam bardzo podobną historię... Najgorsze jest to uczucie, kiedy wiemy, że szczur gaśnie, bo jego najlepszy przyjaciel odszedł... :(
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 00#p982390
-------------------------------------------------------------
Kubuś [*], Kacperek [*], Boguś[*], Marcelek[*]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”