moje szczupaki kochane

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

My też rozważaliśmy z wetem odstąpienie od dostinexu... Nasza Puma też przysadkowych objawów niby nie ma, ale i u Muffinki klasycznych się nie obserwowało i na leki nie reagowała, a guz był ogromny i spowodował wylew... Dajemy więc ten dostinex, choć przyznaję, że bez przekonania :-\
Mam nadzieję, że Stanza jeszcze się nie podda tak łatwo, tyle czasu ładnie jej szło, niech i dalej siły jej nie opuszczają i organizm walczy :-*
ol. pisze: Hugonek chyba bardziej skłonny był uwierzyć, że to słodkich snów kontynuacja, niż że rzeczywiste dziewczę pojawia się i znika w pościelowej materii, bo ani ciałem ani wzrokiem nawet nie próbował za nią nadążyć :D Potem przyszła na tapczan Fronda, potem wdrapał się Humbak. I pośród nich Karlątko się krzątało, na nikogo się nie pusząc, przed nikim nie spinając, najnaturalniej w świecie ! Humbaka zapędy trzeba było z początku tonować, ale jak swoje obwąchał, stwierdził widocznie, że misja wykonana i nie warto za chuchrem nóżek forsować ;)

:D ;D
ol. pisze:(...) Moirena bez mrugnięcia okiem z chłopców adorujących objęć się wyślizgiwała, bo ważniejsze dla niej niż łajanie samcoli, stało się dopaść Karliczka.... :-/
Moirena Nieprzejednana :P
Te z ostatniej zdjęciowej sesji mnie popdbiły: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 19f266.jpg http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... d80ea7.jpg też bym była zaintrygowana takim widokiem ;D
Nieodmiennie zdrowia szczupakom życzymy! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Nietoperrr, toś mnie ale podbudowała i wizualizację nadała :P
Najgorsze, że to może być prawda;/


Karliczek wyraźnie mniej już kicha, choć wciąż. Antybiotyk mamy kontynuować jeszcze przez tydzień.
Póki co wciąż mieszka sama. Na wybiegu puszczam ją z humbakami (lubi się droczyć z Hugonkiem robiąc mu coś w stópki, nie wiem co, na pewno nie gryzie, bo śladu nie ma, może lekko podszczypuje, może iska, w każdym razie efekt jest taki, że Hugonka wprawia w ruch :o , choćby trochę;)), z dziewczynami jeśli któraś zechce wyjść (głównie Fronda, ale Stanza i Hopyna też już się przywitały) a Moirena nie zechce ::) , i z Asłanem (Biesu erotycznie niepoczytalny, więc wyłączony z ekipy powitalnej :P ). Nuś, jak się go z początku trochę moderuje, dalej zachowuje się należycie – o :

Obrazek Obrazek

(przypominam, że Karliczek to dorosła szczurzyca, a Asłan jest samcem średniej wielkości ;) )

Podsumowując, Karliczek zna się już z wszystkimi w szczupakowie (no może z Biechem najmniej – szczególnie jak na gust Biesia ;) ), a z tą, dla której w pierwszym rzędzie maleństwo się tu znalazło, w ogóle strach rozpocząć...;/
Łączenie z jadowitą jagodą, jak to Nietoper mówi, wstrzymuję do momentu aż odpadnie Karliczkowi spora martwica, jaką ma na boku. Może być gwałtownie, a nie chcę żeby Moir jej to zerwał przedwcześnie i spełniły się nietoperowe wróżby... ::)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

I znów troski;(
Fronda ma guza, albo mleko, albo jedno i drugie;( Pod pachą jej wymacałam kilka dni temu, dosyć głęboko guzek wielkości ziarna grochu, ale i wokół tkanka jakby czymś nabrzmiała...
Ma 2 latka i 8 miesięcy... ale zdecyduję się na zabieg, jeśli nie będzie przeciwwskazań (jesteśmy umówieni na czwartek). Wydaje mi się w dobrej formie ogólnej, pomimo swojej tuszy, jest najsprawniejsza z trójki agutów, tylko właśnie – tusza...
Zaczęłam dawać jej dostinex, tzn. dałam jej raz dwa dni temu, dziś - to było coś niemożliwego... :-X
Myślę, że i tak nic nie trafiło do gardziołka, ale w razie gdyby - odczekam do jutra, żeby dać jej bromergon...

Hugonek martwi, jest niewyraźny, prawie wcale się już nie rusza;( Trzepie główką od jakiegoś czasu, więc byliśmy zajrzeć do uszu, było tylko trochę woskowiny. W Warszawie miał prześwietlenie i też nic nie wykazało. Na woskowinę zapuszczałam kropelki, ale główką nadal potrząsa częściej niż normalnie. Podejrzliwie patrzę jak trzyma jedzenie, niby od dawien dawna robi to jedną łapką, drugiej używając do podpierania, ale chwyt jest jakby mniej pewny;/
Też ?... :'(

I Karliczek. Po tym jak już całkiem ładnie szło, znów zdarzają jej się serie psikania
...
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Maszka »

Miło widzieć Karliczka w lepszej formie :) W porównaniu z tym, jak wyglądała jak ją odbierałyśmy - teraz jest naprawdę fajnie! Ciałka ma więcej, sierścią prawie zarosła i wydaje się być całkiem aktywna (jak jechała z nami, była strasznie osowiała). Misiek niestety po krótkiej poprawie znów zaczął martwić oddechowym :-[
nie wiem czy przełamany na 2/3 ogonek nie jest jakąś pamiątką związną z niedelikatnym podnoszeniem;/
Zwierzaki niestety były tam traktowane skórzaną rękawiczką i - młode/małe zwierzaki - podnoszone za ogon. Starsze - służące do rozmnażania - podnosili raczej normalnie, ale nie wiadomo co tam się w młodości Karliczka działo.

Za Frodnę trzymam kciuki, niech zabieg zniesie pomyślnie! Hugonku - nie martw tak.. :-*
Awatar użytkownika
zocha
Posty: 2191
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 11:09 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: zocha »

Ech, takie smutki tu :(

Za Frondę trzymam mocno kciuki!

Hugonka objawy niestety kojarzą mi się z Nonamem :-\ Trzymam mocno kciuki za poprawę! Hugonku walcz i zdrowiej :-*


http://s889.photobucket.com/user/crroco ... b.jpg.html rzeczywiście Karliczek z niej, Asłan wygląda przy niej jak "kawał dorodnego samca" ;) :)


a wracając jeszcze wstecz...
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 7.jpg.html zdjęcie super ;D i ta mina Stanzy :D
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 6.jpg.html ach te oczka... ^-^

Trzymam mocno kciuki za Hugonka i Frondę! I dla Karliczka zdrówka! :-*
w sercu: Norman, PJ, Młody, Zenek, Adżi, Noname, Plastek, Biały

Moje kochane urwisy...
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Eve »

No co tu ol ? i tu zmartwienia ? Ponaprawiać się ! :) Trzymam za Was kciuki a choróbska, guzioły i TO ; ta której nazwy lepiej nie wymawiać .. , spakować się i sio !
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Maszko, futerko w tym tygodniu jej się w widoczny sposób poprawiło, przełysienia wypełniły, sierść złapała pierwsze błyski:) nawet golizna po sterylce zarosła :) Karliczek bardzo ładnie się o to stara, zjadając wszelkie ku-zdrowotnościowe papki skwapliwie - o, tu przyssała się do arthroflexu humbaków :

Obrazek :D

Z owocami i warzywami jedynie, widać, że nie bardzo wie co począć, tj. porywa cokolwiek się jej podsunie, ale najczęściej nietknięte upycha w legowisku i na tym się sprawa kończy. Trzeba jej robić częste inspekcje;) Powoli próbuję ją przekonać do surowizny startej i wymieszanej z bezsmakową holle.
Ogonek, cóż, tragedii nie ma, jest sprawny, a najważniejsze, że oprócz strachu przed podnoszeniem, sklepowe doświadczenia nie zostawiły innych blizn na jej psychice. Jest stworkiem pogodnego usposobinia i kochanym do szczurów (już wiem, że ona Hugonkowi te stópki iska :D , iska zresztą i liże i mnie z ufnością:).
Niestety, tak samo jak u Misia, po okresie ustępowania objawów, psiki jakby się zaczęły wzmagać – 12 dzień antybiotyku;/ Zastanawiam się czy nie jest to efekt stresów związanych z łączeniem;/

Ech, bo to, do którego nam przyszło, to bez wątpienia najbardziej frustrujące ze wszystkich szczupaczych łączeń. Moirena puszy się, fuka i rzuca za każdym zbliżeniem się Karliczka. Karliczek na początu obrał najlepszą strategię z możliwych: z główką schloną, wolniotko i demonstrując całkowitą uległość przysuwał się do Moiry. Jagodzin na to – fuk i rzut – Karliczkiem o ziemię :-[ Teraz, kiedy Karlik wie już z kim ma do czynienia, poprzestaje na przykucnięciu w kącie i się nie rusza. Moiren w najlepszym wypadku osiada w przeciwległym boku klatki (spotykają się w chomikówce ), w najgorszym – fuk i rzut. Krew się nie polała, siedzę w pogotowiu, ale tak naprawdę nie wiem do czego Moir jest zdolny w obliczu istotki o tyle wątlejszej i delikatniejszej od siebie.
Wygląda to jakby coś więcej niż jej świadoma wola odrzucała Karliczka, czasami malutka siedzi,schowana w sobie, a Moir zbliża się do niej od tyłu z zamiarem powąchania, lecz jeszcze zanim dotknie nosem - futro i nerwy jej się podnoszą, pofukuje do siebie i odskakuje jakby coś ją od malutkiej odpychało. Jeśli Karlik się ruszy jest atak;(

Strasznie jestem zniechęcona i bliska porzucenia tych nierównych zawodów. Tym bardziej w niepewności czy to się nie odbija na delikatnym zdrowiu Karlika. Ale żal mi też, bo jest tak blisko swojego stadka !, tylko wilcza jagoda na przeszkodzie :-[
Dziś rano Moir pomknął na dach, więc korzystając z tego wpuściłam Karliczka do klatki dziewczyn. Weszła wprost do domku gdzie spały aguty, tam Horpynka objęła ją, wyiskała, przytuliła... Karliczek zabawił tam małą chwilkę, zabawiłby większą, gdyby Moir nie zorientował się, że go robią w balona i nie wrócił z widłami za wszelką cenę próbując przebić się przez moją dłoń blokującą jej wejście do domku...
Musiałam ją oddalić na chwilę na drugi koniec pokoju i w pośpiechu ewakuować już emanującego ciepłem agutek Karliczka, bo po chwili Moir był już z powrotem i wparował do domku z impetem oddziału sił specjalnych...
:(
Najgorsze, że nie widzę alternatywy, tj. rozważam, ale każda jest niezadowalająca.
Umieścić Karliczka u humbaków, byłoby z krzywdą dla niej, cóż biedna będzie robić z dwoma starszymi panami, których, powiedzmy wprost, dzień ogranicza się do spania i jedzenia ? ;( U młodych chłopców – Biesu zamęczyłby ją...
Poza tym, jeśli coś miałoby się stać któremukolwiek z humbaków (a muszę brać pod uwagę, że kiedyś taki dzień nastąpi) od zawsze planowałam, że drugiego oddam wtedy do rodziny - do dziewczyn. Oczywiście bez Moireny... Moiren traci wtedy stadko, co jest okrutne, ale równie okrutne byłoby zostawić jakiegoś humbaka samego, lub rozdzielać agutowe dziewczyny. Prawda jest taka, że gdyby nie Moir dziewczyny i humbaki byliby już połączeni od odejścia Duchy, zawsze miało tak być
– do pojawienia się Moiry...
Dlatego – Karliczek.
Ale co zrobić jeśli ona go nie chce ?
Moirena potrafi być czułą i oddaną przyjaciółką dla agutów, ale wszystkim innym jakby zamknęła drzwi, a ja czuję jakbym nie potrafiła pomóc jej ich otworzyć ;(
Rozumiem – chłopcom, ale dlaczego Karliczkowi ?!
Wstyd się przyznać, ale chwilami aż bierze mnie na nią złość;( Choć wiem, że to nie jej wina, choć na własne oczy widzę i pojmuję, że to instynkt bardziej niż zła wola, to bezsilność rodzi czasami mordercze myśli...

To się wyżaliłam :-\
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: IHime »

Ol, przytulam!
Może jak Karliczek pospotyka się z agutami, to z czasem Moir złagodnieje, uładzona ich zapachem?
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Eve »

Niestety wiem jak to jest kiedy jedna, bądź co bądź kochana Kłoda daje się we znaki i nie pozwala skleić stado w stado. U mnie Tosia ; szczur najbardziej karny jakiego widziałam, nie lubi "nowości" i pewnie już "nowości" nie będzie. Ileż to ona w anclu przesiedziała, że nawet karny jeżyk by się zawstydził a ona nie ! Mało , wie że nie wolno jej ale są chwile kiedy ludzkie oko nie nadąży a ona ... widzę że poluje na młodzież.. Każde łączenie trwa dwa, trzy miesiące. W końcu się wycofuje i przygarnia ale morze pisków najpierw musi w sztormy bić pianę :P A przecie nie alfa ani beta ino Tośka :P

No życzę .. bez awantur ! Buziaki :)
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Hugonku, nie martw nas prosimy, wracaj do lepszej kondycji, będziemy za to trzymać kciuki. :-*
I za Frondę, żeby jutro wszystko jak najlepiej poszło, i za Karliczka, żeby Moiren wreszcie spasowała i by się dziewczynki mogły razem tulić i biegać w zgodzie. :-*

Ten dostinex to musi być dla większości szczurów paskudny - u na też trauma dla ogona; najszybciej wchodzi rozpuszczony w dwu kropelkach wody, z pomocą drugiej osoby przytrzymującej walczące łapki :P
Ślemy buziaki Wam wszystkim :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Nue »

ol., ja przy łączeniach, jeśli któraś ze starych szczur wykazywała dobrą wolę i nie chciała pożreć nowej razem z ogonem, wpuszczałam ją do klatki-łączeniówki razem z nią, żeby nowa nie była sama i choć trochę przeszła zapachem stada.

Druga opcja to umieścić najbardziej agresywną szczurę w łączeniówce przesyconej zapachem nowej na kilka godzin, samą. Z moich obserwacji wynika, że to pomaga jej nieco skruszeć ;) Ja wpuszczałam też największego agresora do łączeniówki do nowej szczury - na nie swoim terenie agresorka nie jest taka pewna siebie, a i nowy szczur czuje się pewniej. Jeśli nie było dużych przepychanek, zostawiałam je na parę godzin, ale pod nadzorem. I jakoś szło. Trzymam kciuki!
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Nie pojechaliśmy jednak. Fronda od dwóch dni psika dosyć mocno, w drogach oddechowych cicho, jest to jednak dekoncentrujące;/ Wizyta przełożona na 3 grudnia.
Na szczęście guzek nie urósł specjalnie, liczę, że tak pozostanie do nowego terminu.

Karliczek zamieszkał z humbakami. I tak pewnie pozostanie do czasu zmian, które wymusi czas. Zaniechałam spotkań z Moireną. To wszystko co radzicie: tak - przy stabilniejszym zdrowiu Karliczka i agutowych dziewczyn. Tymczasem Stanza w stanie jakim jest, Frondziak pod znakiem zapytania, nóżki Horpyny... Karliczek też jest teraz na wrażliwym etapie, odstawiliśmy antybiotyk, przeszliśmy na same wzmacniające i muszę pilnie obserwować, czy piskanie, które nie znikło do końca – będzie się nasilało. Intrygujące w tym psikaniu jest, że odbywa się bez wydzieliny (która można by dać na posiew), a okoliczności łączeniowe zdawały się je nasilać. Może rzeczywiście jest to stresowe ?;/
Z humbakami ma spokój. Trochę jej unikają jeśli mogą, choć wiadomo, że iskierek mały wszędzie ich dogoni, żeby poskakać, poczupurzyć – iskanie połaci Hugonka stało się jej nowym hobby ;)
Słodko tak kiedy wkładam dłoń do ich domku i natrafiam na dwa moje rozłożyste humbaki i... szprotkę wciśniętą pomiędzy nich, albo na nich ^-^
Harmonia zakłucana jedynie – przez pioruny co biją z góry... ::)
Czekać aż Moirenie przejdzie ? Odium do chłopakow przechodziło jej ponad pół roku, a i tak do etapu, gdzie mogliby razem zamieszkać brakuje pewnie drugie tyle;( Cóż przez ten czas Karliczek ?...

Tymczasem dziś po obiedzie nachyliłam się nad Hugonkiem podwójne mu winna pieszczoty – codziennne plus pocieszające po uprzednim potraktowaniu dostinexem (pierwsza dawka, trzymajcie kciuki!), w objęcia przyszedł i Karliczek – i tak przeleżeliśmy mizając się nawzajem i iskając... ^-^
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

I jak, ol? Widać jakąś zmianę po pierwszej dawce dostinexu? (dużo większa była?), Trzymam kciuki za Hogonka, za powrót do jak najlepszej formy.
Kciukamy też za Frondę i wyciszenie psików, no i za to, żeby guzek najlepiej samoistnie zniknął, albo przynajmniej już nie rósł więcej.
Trudna sprawa z Karliczkiem, biorąc pod uwagę Moirenę... :P Może rzeczywiście wspólny pobyt z humbakami to najlepszy na tym etapie pomysł, który zaowocuje przy okazji końcem psikania Karliczka - być może faktycznie wywoływanego przez sytuacje stresowe. ::)

Musiałam jeszcze wrócić do tego zdjęcia: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... e811a1.jpg :D
Buziaki dla całego szczupakowa! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Uni ja nie widzę. Dałam mu w czwartek pół tabletki, wczoraj po refleksji, że to za mało jak na pierwszą dawkę - całą tabletkę. Nie widzę zmian, potrząsanie i podrzucanie głową przy dotknięciu nadal jest, niezborność i maksymalne ograniczanie ruchu także :( Do tego rzuciło mi się w oczy, że Hugonek dziwnie często zatapia nos i język w podwoziu, poirytowany... Jak trochę pomanewrowałam wydusiłam czop z mastki i nasienia (?), nieprzyjemnie pachnący, a następny dzień to samo... Po tych zabiegach Hugonek nieco mniej usilnie tam zagląda, przypuszczam więc ma problem z samodzielnym usuwaniem tego, a rzecz sprawia dyskomfort. Teraz codziennie mu to wyciskam i przecieram naparem z rumianku.
Nie konsultowałam jeszcze tego z wetem, zastanawiam się czy w grę może wchodzić jakieś zapalenie czy to tylko niedobór higieny :-\

Dla odmiany guz Frondy może nie idzie w niebyt, ale nabrzmiała tkanka, która go otaczała jakby znikła ! Niepowiększony guzek wydaje się być osadzony tylko w rodzimym tuszczyku ;) Frondziak robi jednak coraz większe uniki przed bromergonem, dziś nie zjadła w sinlacu zanim nie okrasiłam jej tego avocado, a i to wrodzone łakomstwo tylko kazało jej zlizać, bo minkę miała w najwyższym stopniu zniesmaczoną ::)
Mam tylko nadzieję, że poprzestanie tylko na samym wymuszaniu takich herezyjnych dań, a nie odmówi współpracy całkowicie, bo mleko, lekka porfiryna w oczku, również pewne podrzucanie główką - pospołu są dosyć wymowne i wydaje mi się, że bezpieczniej byłoby już na tym bromergonie pozostać na zawsze...

U Stanzy, nie wiem czy pisałam, wet mnie namówił na zmianę sterydu, z rapidexonu na encortolon, który ponoć podtrzymuje produkcję kortykosteroidów własnych i mniej obciążą organizm. Nie jest lepiej, ale nie jest też źle :)

Karliczek nadal kicha i chwilami przez sen się zatyka, ale poza tym jest wesoła, ma apetyt i chęci do zabawy. Chciałabym, raczej niż serwować kolejny antybiotyk, jeśli się da, przetrzymać ją lekach uodparniających i witaminach i wziąć na kontrolę do dr Rzepki. Tutaj na miejscu lekarz ma problem z dokładnym osłuchaniem jej;/
Karliczek jest sówką. Jasny dzień dziś caluteńki przespała, od czasu do czasu racząc mnie dziwnymi odgłosami z domku, a wieczorem jak wyszła z energią ! Nawet Bies był jej niestraszny (humbaki jeszcze spały), igorowała zapaleńca, grzebiąc sobie w sianie, aż on sam na nią zobojętniał, przestał traktować jak pachnidło i zajął się swoimi sprawami.
Czy już pisałam jaki cudny pogodny stworek z niej ? :-*

Karliczek z humbakami:

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek


A wobec fiaska łączenia moirenowo-karliczkowego, powspominałam sobie zatrzymane w kadrze zabawne i wzruszające momenty łączeń minionych: https://www.youtube.com/watch?v=1qdeqqLol9k
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Paul_Julian »

Niech nam zdrowieje Humbaczek i Fronda :( I reszta chorutków tez ! Śliczne takie, a z tego zdjecia to nie mogę :D Obrazek
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”