Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
maisy
Posty: 176
Rejestracja: śr lut 14, 2007 8:50 pm

Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: maisy »

Zastanawiałam się, czy napisać o tym w dziale "odeszły" ,ale to mimo wszystko jest związane ściśle z łączeniem. Wybaczcie proszę za lament, ale chciałabym się gdzieś wypłakać i zrozumieć co zrobiłam źle....a jeśli zrobiłam źle, zabiłam wczoraj niewinne, przestraszone zwierzątko.
Tydzień temu odeszła nasza Lucy... parę ostatnich minut jej życia były jedną z najprzykrzejszych rzeczy jakie widziałam, zwłaszcza, że nie znałam powodu. Masowałam jej serduszko przez 20 minut wierząc, że może się obudzi, nie obudziła się. Nie szukaliśmy powodów w szczurach, stawialiśmy na zawał serca. Cała nasza rodzina to przeżyła, łącznie z pozostałymi szczurkami. Maja- ślepa i z zaćmą od urodzenia bardzo podupadła na zdrowiu. Chociaż jej charakter był można by uznać autystyczny, nie spodziewaliśmy się, że w tak mocno to przeżyje. Lucy, która pilnowała wszystkich obowiązków jako Alfa, zawsze pomagała Mai. Myła ją, iskała, robiła porządek w klatce, poprawiała legowisko, w osobnych kątach organizowała toaletę i spiżarnię. Druga adoptowana- Yuki, dla której początkowo mieliśmy być tylko domem tymczasowym, w ostatnich tygodniach zachowywała się naprawdę niepokojąco. Wszelkie objawy napadów lęków bez powodu. Nie wychodziła z środka hamaka. Wychodzi z niego tylko po jedzenie. Dziwne, ponieważ zawsze była typem odważnego i energicznego szczura, niestety bardzo denerwującego. Teraz potrafi wyskoczyć z rąk na metr, jak z sekundy na sekundę się czegoś bez powodu przestraszy. Po wielu próbach ponownego oswojenia i uspokojenia daliśmy sobie spokój. Pewnego dnia mama poprosiła mnie, abym zobaczyła jedno ogłoszenie. Grupka 5 tygodniowych maluszków do oddania z mojego miasta. Pomyślałam, że zaadoptowanie trzeciego pobudzi nasze do życia. Mieliśmy odebrać malutkiego dumbo w sobotę. Ale, że z właścicielką nie dało się normalnie skontaktować (prawie zawsze numer zajęty albo nie odbierała) ,dałam sobie spokój i zdesperowana postanowiłam zajść do...sklepu zoologicznego. Jestem hipokrytką bo nie toleruję kupowania zwierząt w takich miejscach. Ale tam, w małym akwarium leżały dwie urocze samiczki dumbo. Jedna była tak urocza, że moje serduszko nie wytrzymało ze wzruszenia i kupiłam ją. To miał być szczęśliwy wieczór. Byłą taka delikatna i kochana. Ale psikała, bardzo często. Pół godziny czasu spędziła z nami. Bardzo przestraszona, ale powoli robiła się odważniejsza. Ale zorientowaliśmy się, że niedługo zapadnie noc, a my nie mamy osobnej klatki przed czasem pierwszego połączenia. Po godzinie wzięliśmy się za łączenie, możliwe, że zbyt szybko. Zmieniliśmy w klatce i wypuściliśmy wszystkie trzy na nieznanym terenie w przed pokoju. Młoda cały czas siedziała w kącie. Jedyne co jej wtedy robiły to tylko obwąchiwały i uciekały ze strachem. Yuki była czymś niezwykle podniecona i przestraszona za razem. Wzięłam po 20 minutach młodą na kolana, aby nie siedziała bezczynnie na zimnych kafelkach zwłaszcza, że miała katarek. Rozmawialiśmy o tym, że jutro chłopak weźmie ją do gabinetu, da coś na przeziębienie i ewentualnie ivermektynę gdyby miała pasożyty...mówiliśmy, że u nas będzie szczęśliwa i zdrowa od tego czasu...że będzie miała piękną i dużą klatkę. Malutka zasypiała u mnie na kolankach. Dlaczego wszystko musiało prysnąć w sekundę przez małego ,głupiego i przestraszonego szczyla? Znów nagle zmieniła swoje zachowanie. Weszła na mnie, chociaż nie robiła tego często. Zaczęła z zainteresowaniem wąchać młodą. Wykazywała tylko pozytywne zaciekawienie. Nie reagowałam, musiała kiedyś się z nią zapoznać. Zaczęła czegoś szukać na jej szyi...nagle wgryzła jej się z całej siły w kark. Szarpnęłam ją i próbowałam oddzielić, ale ona ze wzrokiem zabójcy nie chciała puścić ,zaciskała się coraz mocniej....na jej malutkim, drobniutkim ciałku. W końcu odrzuciłam Yuki. Młoda upadła na ziemię....umierała tak samo jak Lucy, tak samo.... cała powtórka z okropnego czwartkowego dnia...łapała powietrze z bólu...po tym, jak machała tylną łapą...odeszła....
tamowałam ranę...możliwe, ze zbyt późno, ale to wszystko się wydarzyło w sekundę. Znów zrobiłam rko....miałam nadzieję, że wróci do nas. Ktokolwiek przeżył co ja, wie czym jest to uczucie. Zabiłam wczoraj szczurka. Drobniutkiego, niewinnego szczurka. Miała być szczęśliwa. Nigdy podczas łączenia się tak nie działo. Zawsze walczyły, ale nigdy nic się nie stało.
Chyba to już ostatni raz kiedy mam szczura. Pomimo parunastu lat z nimi, czuję, że się do tego nie nadaję. Ta malutka duszyczka mogła jeszcze żyć...mogła jeszcze dziś w nocy spokojnie spać ze swoją siostrzyczką w akwarium. Ale musiałam przyjść ja, zabrać ją z egoistycznych pobudek ,aby po prostu zaprowadzić ją na pewną śmierć.
Trzymam w domu małego zabójcę, do którego nigdy nie byłam przekonana. Z tego wszystkiego zastanawiam się czy też nie przez nią odeszła Lucy. Ta schizofreniczka z dnia na dzień robi się coraz mniej przewidywalna. Zastanawiamy się nad wścieklizną, wczoraj ugryzła także i mnie. Teraz boję się o Maję, która pomimo monstrualnych rozmiarów nie będzie miała siły walczyć. Ale to już chyba na inny temat. Nie wiem już nawet jak to podsumować, pozostawiam to Wam.
Awatar użytkownika
RemedyForIgnorance
Posty: 31
Rejestracja: ndz kwie 10, 2011 2:52 pm
Lokalizacja: Okolice Wieliczki ;)

Re: Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: RemedyForIgnorance »

Na prawdę bardzo Ci współczuję.. Sama nie przeżyłam nigdy takiej sytuacji, ale to musi być ciężkie stracić 2 szczurki w tak krótkim odstępie czasu :( Na pewno nie chciałaś żeby stało się coś złego. W końcu jak kupuje się/adoptuje nowego szczurka to chce się żeby jak najszybciej zaprzyjaźnił się z pozostałymi. Nie powinnaś się załamywać aczkolwiek rozumiem Twoje rozgoryczenie. Według mnie powinnaś iść z Yuki do weterynarza, bo może jej zachowanie jest objawem jakiejś choroby. I jeśli obawiasz się, że może zranić Maję to spróbuj pożyczyć od kogoś klatkę, albo spróbuj może tymczasowo podzielić swoją obecną na 2 części. Daj znać koniecznie jak rozwija się sytuacja z Yuki. I jeszcze raz nie załamuj się, bo nie zrobiłaś tego celowo!
~~~~~~~~~~~~~~~~
`And the salt in my wounds isn't burning anymore than it used to
It's not that I don't feel the pain, it's just I'm not afraid of hurting anymore`
[Paramore - Las Hope]
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: Paul_Julian »

Za szybko wzięłaś się za łączenie :( Poszukaj klatki dodatkowej zanim wezmiesz nowego ogonka, a potem najpierw dlugo wymieniaj szmatki.


Wścieklizny sie nie bój. Szczu zdązy umrzec zanim zachoruje, poza tym musiałby sie zetknąć z tą chorobą. Ale możliwe, że rozwija sie cos neurologicznego czy przy mózgu.

Koniecznie napisz do Noovaa. Moze to jej Yuki wróciła w innym futerku (tez byla taka nagle gryzaca). Noovaa ma doswiadczenie z takimi gryzącymi, nieobliczalnymi szczurami . http://www.szczury.org/memberlist.php?m ... le&u=17708
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
maisy
Posty: 176
Rejestracja: śr lut 14, 2007 8:50 pm

Re: Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: maisy »

Wiem, że trochę na wcześnie się za to wzięłam, ale z doświadczenia zapamiętałam, że im dłużej z tym zwlekałam, tym bardziej agresywnie się zaczynało, a to zapewne przez mały pokój ,gdzie nie da się obyć bez wymieszania ich zapachu. Mam małą klatkę dla ptaków, ale nie miałam serca jej zostawiać samej w takich warunkach na noc. Nie spodziewałam się też tego przy dwóch moich samicach, gdzie Maja już nawet nie kontaktuje więc by nic jej nie zrobiła, a po Yuki się nie spodziewałam, ponieważ ostatnio ze strachu nie wychodzi z hamaka (którego już zdjęłam). Zwłaszcza, że zawsze podczas łączenia szczury ostrzegają przed atakiem, zaczynają się stroszyć, piszczeć, machają końcówką ogona jak grzechotnik...a ona po prostu ze szczęściem podeszła, powąchała i zabiła w sekundę. Nie wiem, czy zdecyduję się znowu połączyć ją z jakimkolwiek szczurem. Za dużo cierpień jak na 2 tygodnie.
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: Paul_Julian »

Nie zawsze szczury ostrzegają. A klatka dla ptaków jest dużo lepsza niż zadna.

Poczytaj mój post http://www.szczury.org/viewtopic.php?p=987608#p987608 To najlepszy sposób jaki znam.

Napisz do Noovej. Może naprawdę Yuki potrzebuje jakiś badan czy leków.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Najgorszy scenariusz z możliwych podczas łączenia

Post autor: Malachit »

To naprawdę przykra historia...
Jednak to niekoniecznie musi być wina charakteru Yuki. W jakim ona jest wieku? Takie nagłe dziwne zachowania "ot tak" mogłyby być objawem guza mózgu (bodajże Piasecki opowiadał mi kiedyś o podobnym przypadku - dziwnej agresji dotąd stosunkowo spokojnego szczura - oczywiście nie związanym z burzą hormonalną). Wydaje mi się, że warto byłoby przejść się z nią do dobrego weterynarza - może powiedziałby coś więcej...
Wyszukiwarka nie gryzie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”