Życie płynie dalej. Moje stadko, tfu tfu, wygląda OK. Wiecie, że facebook mi przypomniał, że dwa lata temu wrzuciłam na niego zdjęcie młodego Cynamisia, który podbił mi serce...? To już...?
Szczura... ma krzywy zgryz bo ma... ropień... Witki mi opadły... Je wyłącznie mokre, zęby staramy się regulować, ropień oczyszczamy, antybiotykujemy się, szczur jest chudy jak nieboskie stworzenie, zarasta krzywo, no osiem nieszczęść z wyglądu. Za to aktywna jest jak trzy razy młodszy szczur, przytulaśna, usypia na rękach, wtula w ramię, skacze po ciele... Chciałabym móc oferować jej więcej, ale nie mogę, nie mam czasu.
I znowu - chciałabym oddać komuś, kto ma więcej czasu, ale szczerze mówiąc, aż głupio, będzie na mnie, że to stworzenie tak wygląda
(aczkolwiek udało mi się ją nieco utuczyć - o całe 25g...)
Kiedy tak się nie mogę zdecydować, uznałam, że bida się nudzi w niewielkiej klatce. Wrzuciłam więc ją do wanny z moimi.
I wiecie co? Jednak te moje szczury to ofiary nieprzeciętne
Wanilka i Imbir ledwo zauważyły obecność obcego. Wanilka wykazała dość kurtuazji by zajrzeć pod ogon, powąchać ucho i posadzić na chwilę zadek obok Szczury (która obróciła się bokiem i wykorzystała ciepłe, okrągłe ciałko).
Szczura na widok innych przedstawicieli gatunku... Znieruchomiała jak za sprawą wyłącznika.
Cynamon miał więcej galanterii - powąchał też pyszczek i kawałek grzbietu, po czym, kontent, że w końcu coś się NIE RUSZA, w przeciwieństwie do wszędobylskich bab, posadził zadek obok i siedział. I tak sobie siedzieli.
Karmel z kolei wykazała umiarkowane zainteresowanie, obwąchała w stopniu podobnym jak Cynamiś... po czym uznała "oo, coś tu sobie nieruchomo stoi. MOZNA NA TO WEJSC I BEDZIE BLIZEJ DO BRZEGU WANNY"
...Szczura wzięta na ręce zaczęła się ruszać. Kiedy na tych rękach znalazł się też Cynamon, przestała. Odkryłam wyłącznik!
Pozwoliłam teraz jej odpocząć.
swoją drogą, obok tych moich lśniących, tłustych pączków w maśle, te jej nastroszone czarno-białe futerko i chude ciałko wyglądało jeszcze bidniej
(chociaż muszę odnotować sukces - bo zarasta już, powolutku, cała, i po którejś kąpieli futerko nabrało miękkości i lśnienia)
...a może jednak ktoś z Was chce taką biedną bidę, której trzeba poświęcić trochę czasu, żeby doszła do siebie? Serce ma ogromne, łagodna jest bardzo, kotów u nas w gabinecie nie boi się wcale (zaczepia je, a niektóre ją - nawet się łasiła z jedną koteczką przez pręty
), psów jeszcze mniej, dzieci jej niestraszne, no tylko inne szczury ją jeszcze przerażają, ale jestem pewna, że da się dziewucha przekonać