Strona 80 z 83

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob paź 17, 2015 8:13 am
autor: Entreen
Problem, że umiejscowienie jest paskudne, tak łatwo coś uszkodzić... On jest tuż przy cewce moczowej, może nawet ją otacza. Tam jest masa nerwów, moczowody, wszystko może pójść źle...

No nic, najpierw i tak Szczura musi wydobrzeć, bo chorobówek nie mam więcej.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz paź 18, 2015 11:59 am
autor: ol.
Entreen, jakkolwiek będzie, trzymam kciuki !
(a uniesiona wieściami o dobrzejącej Szczurze, wierzę, że dobrze będzie :-* )

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz paź 25, 2015 10:01 pm
autor: Malachit
Entreen jakie wieści? Co z obydwoma dziewczynami?

Re: Enciakowy zwierzyniec

: śr paź 28, 2015 9:37 am
autor: Entreen
Nie jestem pewna co mam napisać.

Dojrzewam do operacji Kaszmir, bo futerko jej się zmierzwiło, jakaś jest powolniejsza, móżdżek jakiś ociężały się zrobił. Ona ma 2,5 roku, nie będzie lepiej, może być gorzej. I może operacja się nie uda i zabiorę nam to, co mogłybyśmy jeszcze mieć, ale... ale może oszczędzę jej tym samym pogarszającego się stanu zdrowia i powolnego odchodzenia w bólu. Bo mam wrażenie, że zaczęło ją coś boleć...
No nie ukrywajmy, wet nie wet - to mój zwierzak i się boję. Zwłaszcza, że Kaszmiś jest tak mikrobiasta... Ona i Cynamon to moje dwa ukochane misie.


Szczura... Od czego zacząć ::) Rana zagoiła się pięknie, włos odrasta, za to ma kilka strupów, brzydkich, zaczerwienionych, podejrzewamy grzybicę (osłabienie organizmu i gotowe...). I... przerosły jej zęby... Ma krzywy zgryz, nie mam pojęcia, jak to się stało. Je, ale chyba tyle wysiłku w to wkłada, że chudnie. Więc dokarmiam też mokrym teraz. Zęby przycięłyśmy w piątek. I ten oddech nadal nie jest taki. Po stresie (np. przycinaniu zębów - nie do końca powinno się przycinać kleszczami - powinno się odpowiednią piłką, ale do tego musi być narkoza, a nie chciałyśmy jej znieczulać znów...) siedzi i klatka piersiowa faluje. Zastanawiam się nad serduszkiem, bo w płucach nic nie słyszę.
No i tak - chciałam znaleźć jej dom, ale komu ja oddam takiego szczura? ::) z drugiej strony, sama średnio mam czas i możliwości przygarnąć ją i próbować łączyć ze stadem - z guzowatą Kaszmir, a nie ręczę za "młodzież" (która ma prawie 2 lata już, jak to się stało?). Kaszmiś i Cyna-miś by pewno nawet nie zauważyli nowego szczura, ale mam wrażenie, że dziewuchy mogą być "dożarte". No i tak na razie sobie jest, sama, dzisiaj zaczynamy kąpiele w środkach przeciwgrzybiczych (taaaa, już widzę, jak się ucieszy...)


Na domiar złego moja suńka, Tina, też podupada na zdrowiu. Ma problemy z wątrobą, i jakieś ataki neurologiczne co parę tygodni. Szczerze mówiąc jestem trochę w kropce, bo wyniki ma niespecyficzne i... sama nie do końca wiem, co robić, a przy własnym psie... po prostu brakuje perspektywy.

...I Myszka ma od dwóch miesięcy katar mniejszy lub większy! (przedszkole zaczęła...)


...musiałam trochę pomarudzić. W sumie nie jest tragicznie, ale jakoś mnie te zdrowotne sprawy przytłaczają. Dobrze, że ja (tfu-tfu!) mam już swoje coroczne przeziębienie za sobą :P.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt paź 30, 2015 9:49 am
autor: Entreen
Biłam się z myślami i znajdowałam milion wymówek. Miałam ją wziąć dziś na operację, bo tylko w piątki jest druga "gryzoniowa" lekarka (a sama w życiu bym nie dała rady)
W końcu, tuż przed odjazdem do pracy, zmusiłam się, poszłam po drugą chorobówkę (która jednak magicznie jest), wsadziłam rękę do tunelu pełnego rozespanych szczurów... I jedno ciałko było chłodne.

Kaszmir zdecydowała za mnie.
Odeszła około godziny szóstej, we śnie, zwinięta w kłębek, przytulona do swoich towarzyszek życia. Chyba nie mogłam prosić o więcej.

I tylko serce jakoś tak boli

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt paź 30, 2015 3:57 pm
autor: unipaks
Śpij spokojnie, Kaszmir... [*]

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob paź 31, 2015 9:07 am
autor: ol.
Kaszmir, iskierko...

[^]

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz lis 01, 2015 7:28 pm
autor: Malachit
Kaszmiś...
Ja pamiętam ją jako takiego małego trzpiota w foremce do ciasta...
Obrazek
Leć kruszynko.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz lis 22, 2015 12:54 pm
autor: Entreen
Życie płynie dalej. Moje stadko, tfu tfu, wygląda OK. Wiecie, że facebook mi przypomniał, że dwa lata temu wrzuciłam na niego zdjęcie młodego Cynamisia, który podbił mi serce...? To już...?

Szczura... ma krzywy zgryz bo ma... ropień... Witki mi opadły... Je wyłącznie mokre, zęby staramy się regulować, ropień oczyszczamy, antybiotykujemy się, szczur jest chudy jak nieboskie stworzenie, zarasta krzywo, no osiem nieszczęść z wyglądu. Za to aktywna jest jak trzy razy młodszy szczur, przytulaśna, usypia na rękach, wtula w ramię, skacze po ciele... Chciałabym móc oferować jej więcej, ale nie mogę, nie mam czasu.

I znowu - chciałabym oddać komuś, kto ma więcej czasu, ale szczerze mówiąc, aż głupio, będzie na mnie, że to stworzenie tak wygląda :P
(aczkolwiek udało mi się ją nieco utuczyć - o całe 25g...)

Kiedy tak się nie mogę zdecydować, uznałam, że bida się nudzi w niewielkiej klatce. Wrzuciłam więc ją do wanny z moimi.
I wiecie co? Jednak te moje szczury to ofiary nieprzeciętne :P Wanilka i Imbir ledwo zauważyły obecność obcego. Wanilka wykazała dość kurtuazji by zajrzeć pod ogon, powąchać ucho i posadzić na chwilę zadek obok Szczury (która obróciła się bokiem i wykorzystała ciepłe, okrągłe ciałko).
Szczura na widok innych przedstawicieli gatunku... Znieruchomiała jak za sprawą wyłącznika.
Cynamon miał więcej galanterii - powąchał też pyszczek i kawałek grzbietu, po czym, kontent, że w końcu coś się NIE RUSZA, w przeciwieństwie do wszędobylskich bab, posadził zadek obok i siedział. I tak sobie siedzieli.
Karmel z kolei wykazała umiarkowane zainteresowanie, obwąchała w stopniu podobnym jak Cynamiś... po czym uznała "oo, coś tu sobie nieruchomo stoi. MOZNA NA TO WEJSC I BEDZIE BLIZEJ DO BRZEGU WANNY"

...Szczura wzięta na ręce zaczęła się ruszać. Kiedy na tych rękach znalazł się też Cynamon, przestała. Odkryłam wyłącznik!
Pozwoliłam teraz jej odpocząć.
swoją drogą, obok tych moich lśniących, tłustych pączków w maśle, te jej nastroszone czarno-białe futerko i chude ciałko wyglądało jeszcze bidniej ::) (chociaż muszę odnotować sukces - bo zarasta już, powolutku, cała, i po którejś kąpieli futerko nabrało miękkości i lśnienia)

...a może jednak ktoś z Was chce taką biedną bidę, której trzeba poświęcić trochę czasu, żeby doszła do siebie? Serce ma ogromne, łagodna jest bardzo, kotów u nas w gabinecie nie boi się wcale (zaczepia je, a niektóre ją - nawet się łasiła z jedną koteczką przez pręty :P ), psów jeszcze mniej, dzieci jej niestraszne, no tylko inne szczury ją jeszcze przerażają, ale jestem pewna, że da się dziewucha przekonać ;)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: śr lis 25, 2015 7:25 pm
autor: ol.
A niech to licho co się na taką fajną Szczurę uwzięło >:(
Człowieka na samą myśl o jakichś ropniach w zębach dreszcz przechodzi, a ona taka pogodna :-*
Mam nadzieję, że antybiotyk ulży jej, wyleczy i pozwoli doprowadzić ząbki do stanu, gdzie jak najmniej niedogodności będą jej sprawiały.

Wyłącznik na szczurze :D Czasami chciałoby się znać takowy ::) , chociaż w tym wypadku lepiej by było, żeby Szczura sama w miarę przebywania z życzliwymi współbraćmi, o nim zapomniała i odnalazła wspólnotę, którą wcześniej nie miała możliwości się cieszyć ani boczków grzać...
Z całego serca jej tego życzę - i zdrowia !

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw lis 26, 2015 1:51 am
autor: carola138
Nie widziałam informacji,czy szczurka była kastrowana?Wygaszam stado,mam dwóch ostatnich samców(każdy po półtora roku-jeden z guzem przysadki)).Mogę przyjąć ostatnią bidę.Ale wizyty u weterynarza mogę zapewnić co trzeci dzień,nie częściej.Całuski dla niuni biednej.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw lis 26, 2015 11:41 am
autor: Sky
Entreen, wszystkiego najlepszego dla Ciebie :)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn gru 07, 2015 12:50 pm
autor: Entreen
Od kilku dni oddech Szczury znacznie się pogorszył. Dziś musiałam pomóc jej odejść.

Sekcja wykazała, że całe jedno płuco było w ogromnych ropniach, wypełnionych gęstą wydzieliną. Żaden antybiotyk by tego nie spenetrował. Drugie płuco było powietrzne, ale ona już się poddała.
Ukradłyśmy dwa miesiące, które ona wykorzystała w pełni, radośnie.


Miałam ją łączyć z Cynamonem, który od ostatniego tygodnia straszliwie się zestarzał. Schudł i nagle tylne łapki zaczęły się wlec. Muszę pomyśleć o przeprowadzce do niskiej klatki, ale nie mogę jej znaleźć. Nie pożyczałam jej nikomu z forum, prawda...? ::)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn gru 07, 2015 6:06 pm
autor: Malachit
Dwa miesiące to całkiem sporo jak na szczura, tym bardziej, jak na szczura, dla którego ktoś nie miał już nadziei. Na pewno była ci wdzięczna.


(a właśnie co do klatek - ja mam chyba twoją małą klatkę, taką mysią, kiedyś przyniosłam w niej takich mikro-chłopaków od ciebie, co z każdej innej by zwiali, oni poszli w świat, a klatka została i zapomniałam kompletnie od kogo ją mam, przepraszam cię - mogę ci ją jakoś przekazać?)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: śr gru 09, 2015 8:13 pm
autor: ol.
Tak jak Malachit mówi - dwa miesiące życia i odzyskanej lekkości, to dobre dwa miesiące.
Śpij spokojnie Szczurciu...