[GUZ] na pyszczku
: ndz lip 27, 2003 3:55 pm
I fatalnie
Właśnie wróciłam z prawie 2tyg wyjazdu. Wet wczesniej powiedział, że operacja jest ryzykowna i najprawdopodobniej szczur jej nie przeżyje, a jego zdaniem guz jest niezłośliwy i nie powinien rosnąć a szczur może z nim pożyc jeszcze całkiem długo. A to paskudztwo wyrosło strasznie w ogóle nie mam najmniejszej ochoty o tym pisać bo to cholernie przykre, więc może nie będę się wdawać w szczegóły... w każdym razie najpóźniej jutro jadę szczurkę uśpić, bo już się biedaczka męczy Aaaaa!! Po raz kolejny dochodzę do wniosku: "nigdy więcej szczurów", choć wiem, że i tak jest to nie do zrealizowania...
Właśnie wróciłam z prawie 2tyg wyjazdu. Wet wczesniej powiedział, że operacja jest ryzykowna i najprawdopodobniej szczur jej nie przeżyje, a jego zdaniem guz jest niezłośliwy i nie powinien rosnąć a szczur może z nim pożyc jeszcze całkiem długo. A to paskudztwo wyrosło strasznie w ogóle nie mam najmniejszej ochoty o tym pisać bo to cholernie przykre, więc może nie będę się wdawać w szczegóły... w każdym razie najpóźniej jutro jadę szczurkę uśpić, bo już się biedaczka męczy Aaaaa!! Po raz kolejny dochodzę do wniosku: "nigdy więcej szczurów", choć wiem, że i tak jest to nie do zrealizowania...