Strona 2 z 95

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 01, 2008 11:58 am
autor: zalbi
ile powinna wynosić dobra waga dorosłego samca?

Dzisiejsze ważenie ogoniastych:

Eman: 440g
Teo: 444g
Joy: 336g - mój staruszek bardzo schudł.. je tylko miękkie jedzonko, siedzi w miejscu, a jak juz gdzieś idzie, to drepta powoli..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 01, 2008 9:05 pm
autor: zalbi
jutro znowu jedziemy do Pana doktora.. może tym razem dostaniemy antybiotyk albo coś innego, co Joy mógłby przyjmować..

boje sie o moje niebieskie cudo..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 01, 2008 9:37 pm
autor: Telimenka
trzymam za Joycia :)
Da sobie rade chlop.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 01, 2008 9:42 pm
autor: zalbi
bardzo dziękuję =)

boję sie strasznie..


PS: Telimenko tylko Ty tu zaglądzasz .. =)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 01, 2008 9:51 pm
autor: Telimenka
ehh nie dziwie sie ze sie boisz.. :)
Kazdy sie boi jak kocha zwierza
Trzymaj sie, hehe ano jakos tak zagladam bo fajnie piszesz

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 02, 2008 7:41 am
autor: Babli
Jasne, jasne. Ja tu też czytam ;) I co? Zdziwienie? :D cmoki dla stadka

Joy - zapalenie ucha itd. no to leczymy!

: śr lip 02, 2008 11:13 am
autor: zalbi
Ogoniaste stadko wycmokane i smakołyki też rozdane.


Wróciłam z Joyem od weterynarza. Na wstępie, zaraz po oględzinach ciura, dostałam okrzycz, że jak mogłam dopiero teraz z nim przyjechać bo jest przecież w złym stanie. Na co ja odpowiedziałam, że przecież byłam przed weekendem. No tak, honor został mi zwrócony.
Wiem, że jest w złym stanie =(

Etap pierwszy: Zapalenie prawego ucha środkowego. Uszko zostało wyczyszczone, do uszka trafiła maść.

Etap drugi: Joy nie je nic, co wymagałoby gryzienia. Nie wiemy, co jest tego przyczyną. Po wielokrotnych, długich i ciężkich próbach ząbki zostały przycięte. Mam bardzo podrapane ręce i poprzecinane dłonie - tak bardzo się przed tym bronił. Może skrócone ząbki pomogą? Jakby tego było mało, ma troszkę przerośnięte zęby trzonowe.
Przecież mają wapienka i widzę, że ogony je gryzą. Dostają suchy chlebek, czasem psie chrupki, w karmie maja orzeszki, pestki dyni. Maja też gałązki w klatce. Co jeszcze?

Etap trzeci: Ważenie. Waga pokazała ok 320g. Dokładnie nie widziałam, bo Niebieski bardzo się wiercił i koniecznie chciał znaleźć się poza zasięgiem wagi. W jedną noc schudłby 15g?
On był taki wielki.. był na prawdę dużą kluską. Teraz zrobił sie drobniutki i mały. Daję mu:
-gotowane miksowane warzywa
-gotowane miksowane owoce
-gotowane miksowane mięsko
-gotowany miksowany ryż
-gotowane miksowane jajka
-gerberki
-kaszki dla dzieci
Oczywiście wszystko to odpowiednio mieszane.
Co jeszcze mogę mu dawać? Może jakieś pomysły? On nie zje niczego, co jest twarde i co trzeba gryźć.

Etap czwarty: dostał cztery zastrzyki, z czego nazwę jednego pamiętałam do momentu wejścia do domu. Teraz już mi nazwa uciekła. Biedactwo moje piszczało i wyrywało się strasznie. W czasie, gdy strzykawki były zmieniane, głaskałam moje roztrzęsione i obrażone futerko.


Jutro powtórka z rozrywki. Jedziemy zobaczyć, czy stan się poprawił. Ewentualności pogorszenia nie przyjmuję nawet do wiadomości.

Poproszę o kciuki, żeby wszystko było ok.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 02, 2008 12:01 pm
autor: Telimenka
Kciuki trzymane, mozesz dawac jogurty, sery, w aptece kupic nutri drinka.
Ja dawalam tez ryz z miodem bo to kaloryczne.

Ehh Biedactwo.. nie moze sie pogorszczyc! trzymam trzymam wycaluj chlopcow

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 02, 2008 12:04 pm
autor: Babli
Joy trzymaj się :) Będzie dobrze i kciukamy za ogonka ;)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 02, 2008 12:14 pm
autor: zalbi
serki też dostają.

ostatnio kupilam kiri smietankowe nawet.. strasznie im smakowało.

jogurty.. gdy dostana jogurt, cala klatka jest słodka =P


zmiksowalam kaszkę z odrobina zółtego sera i paluszkiem krabowym. znowu szalały gdy jadły.
teraz sypnelam suchej karmy i dałam po psim chrupku. Joy zabrał, włozył do pyszczka i wypluł =(

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 02, 2008 12:52 pm
autor: strup
Osiem łapek i dwie ręce trzymają kciuki. ;)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: czw lip 03, 2008 10:09 am
autor: zalbi
Nie jest źle =.)
Znowu dostał maść do uszka i tym razem nie cztery, a trzy zastrzyki. Darł się niesamowicie.
Jutro znowu do kontroli, po maść i po antybiotyki.


W poczekalni wyciągnęłam Joya z transporterka i siedział mi na kolanach. Wpychał mi sie pod rękę i spał. Cały czas się wiercił (czy moje kolana są aż tak niewygodne?).

W pewnym momencie rozpłaszczył się, ogon spuścił na dół i zasnął:
Obrazek


Dziękujemy za kciuki =)

Tylko nadal nic nie je.. Może jakbym mu nie dała miękkiego jedzonka, to zacząłby chrupać inne rzeczy? To chyba sadystyczne posunięcie..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: czw lip 03, 2008 10:11 pm
autor: Telimenka
Dobrze ze lepiej u Pierdzioszka.. ale kciuki nadal trzymam.
Ale sie slodziutko rozlorzyl.Juz uznal ze nie wygra z Toba :P

z Joyem coraz gorzej.. =(

: pt lip 04, 2008 11:53 am
autor: zalbi
Wstałam rano dość późno, bo około 8. Do weterynarza miałam jechać między godziną 9 a 10 - wtedy jest najmniej ludzi. (...) Nakarmiłam moje pokojowe rybki, wypuściłam psa i poszłam* do ogonów, żeby zobaczyć co u nich i wypuścić futrzaki.

* Dla nie wtajemniczonych: Ogony na noc nie są u mnie w pokoju tylko w pokoju obok, bo mój pokój jest zawsze najbardziej nagrzany od słońca i nie da się tam oddychać. Sama dzisiaj spałam przy otwartym oknie i wentylatorze, bo było tak gorąco i duszno.

Gdy otworzyłam drzwi, pierwsze co zobaczyłam, to zakrwawiona klatka. Na środkowej półce leżał Joy, cały we krwi. Krew na nim, krew pod nim, krew obok niego. Wszędzie. Ja bardzo źle reaguje gdy widzę u kogoś krew. Nie dotknę, nie podejdę, od razu odpływam. Tak teraz bez namysłu rzuciłam sie do klatki i wyjęłam Joya. Podniósł lekko głowę i spojrzał naokoło mętnymi, czarnymi oczami. Pobiegłam z nim do łazienki, żeby go umyć. Nawet tak bardzo się przed tym nie bronił. Gdy już domyłam i jego i siebie z krwi, włożyłam Niebieskiego do transporterka. Chwilę później jechaliśmy do weterynarza.

Gdy wyjęłam Joya z transporterka na blat, pan aż pokręcił głową. Zaraz zapytał, czy szczurek się nie przegrzał. Pomyślałam chwilę i stwierdziłam, że nie miał się gdzie przegrzać. Od kilku dni klatka z ogonami w dzień stoi na balkonie w cieniu, bo tam jest chłodniej.
Pan powiedział, że to nie jest pierwszy taki przypadek, i że zwierzaki tak maja od przegrzania. Ze nie musi być w słońcu - wystarczy wysoka temperatura powietrza. A u nas wczoraj było prawie 40 stopni na termometrze. W cieniu trochę ponad 30, a w domu ok 35 stopni.
Badań krwi nie chcieli mu robić, bo był tak słaby, że nie mógł wystać na nogach i ciągle krwawił. Jeżeli mu nie przejdzie do jutra, to badania będą konieczne.
Joy dostał znowu zastrzyki, tym razem tylko dwa. Nawet nie piszczał, troszkę tylko się wyrywał.
Pan kazał przenieść Niebieskiego w chłodne miejsce i podawać witaminkę C żeby zatrzymać krwawienie.

Chyba zastrzyki pomogły, bo już moje futrzaste szczęście nie krwawi. Dostał wodę z witaminką C, kaszkę dla dzieci i siedzi w mniejszej, osobnej klatce. Zjadł minimalną ilość kaszki. Dałam mu trochę jogurtu na łyżeczce. Zlizał odrobinę. Dałam mu trochę koktajlu truskawkowego na łyżeczce. Zlizał troszkę znowu. I już nic więcej nie chce.

Coraz bardziej się boję o mojego dwulatka.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 04, 2008 12:18 pm
autor: limba
zalbi bardzo mocno trzymam kciuki za Joya...