Czas na wieści, co u moich nygusków
A właśnie... zachorowaliśmy na GMR i w styczniu, jak wszystko dobrze pójdzie, zamieszkają u nas jeszcze 2 maluchy
Dziewczyny są u mnie już 2 miesiące (Kluszon) i 1,5 miesiąca (Czarnuszka). Co kilka dni mają fazę ADHD, kiedy przez większą część czasu ich wybiegu skądś je ściągam tudzież głaszczę obtłuczone tyłki - takie niby cwane, a nie mogą skumać, że wspinanie się skokiem na gołą nogę się nie udaje
Dziewczyny robią się przytulaśne - nie, żeby tak w ciągu dnia, ale kiedy przychodzi pora spać, i łapię je do rękawa szlafroka, to nagle ach, przytul nas, głaskaj nas, miziaj! Takie się wtedy kochane robią, bo wiedzą, że mi szkoda je w takiej chwili zamykać... co tam, że druga nad ranem, a ja do roboty będę wstawać
A jak nie, to chociaż uciekniemy na plecy, tam, gdzie nie da się nas złapać i wrzucić do klatki i zostawić biednych, samych, opuszczonych!!! A w ogóle to ja jestem straszny mięczak i jak zamykam dziewuchy na noc, to dosłownie 3 sekundy przed udaniem się do łóżka - no nie mogę patrzeć na futra, tudzież łysiny, wiszące na prętach
A tak normalnie Czarna jest bardziej przytulaśna, daje się podnosić, wszystko z nią można. Klucha natomiast nadal nie cierpi unieruchomienia, wzięcie jej w dłoń graniczy z cudem. Nie to, żeby od nas uciekała - wręcz przeciwnie, włazi na nas co chwilę, można ją pogłaskać (jeśli tylko zechce usiedzieć dłużej niż sekundę w jednym miejscu i zarejestrować, że głaszczą), ale jak potrzebuję jej obejrzeć brzucho albo przetrzeć zadrapanie, to rany julek... wtedy jest
szczurtorpeda
Kluska ma też nawyk, właściwie od początku, jak u nas jest, pilnowania stada czy coś takiego... Nawet, jeśli obie śpią gdzieś schowane, to Kluszon tak z raz na godzinę wychodzi, oblatuje pokój i sprawdza, czy wszyscy są - i idzie dalej spać - teraz kima na moim prowizorycznym biurku, z mordeczką opartą na podstawce monitora
. Ona też często nas znaczy.
Panny moje zainteresowały się też kablami, konkretnie Czarna. Przedłużacz poszedł w drzazgi - dotąd zupełnie się nie interesowały takimi rzeczami. Kable out. Będziemy budować też biurko z miejscami na kompy i inny sprzęt, takie szczuroodporne oczywiście. W ogóle u nas nieustający, bo własnoręczny, remont, więc dziewczyny mają zmieniający się jak w kalejdoskopie plac zabaw - tu sterta szmatek, tam pudła jakieś ze skarbami (czytaj moimi ciuchami), o, i można zawinąć opakowanie od gwoździ
Filmik, dowód w sprawie zakoszenia notesika
http://youtu.be/fMGeJXQIlco
Na foto przedstawiam jedną z ich ulubionych "melin" - szafka na buty, którą miałam wywalić, bo będziemy budować nową - najpierw odkryła ją Klucha, a teraz chętnie urzędują tam obie, najczęściej śpią, ale służy też jako przechowalnia skradzionych
fantów (moje baleriny to legal)
Szafka ma uchylnie otwierane drzwiczki, oczywiście panny nie potrzebują ich używać, 3 piętra - najwyższe oczywiście najlepsze
Sputnik to najlepsza sypialnia nocna:
A tu o, proszę: moje rozpuszczone jak dziadowski bicz ogony jedzą ze mną kolację
Kluszon nadal dzielnie pomaga w technicznych sprawach domowych: no jak, odpowietrzysz się, głupi kaloryferze, czy nie?!