Strona 2 z 2

Re: krew niewiadomego pochodzenia..

: wt lut 19, 2013 6:23 pm
autor: puudi
no nie wiem, od kilku godzin jest już w klatce normalnie się bawi z drugą szczurką i objawy sie nie powtórzyły

Re: krew niewiadomego pochodzenia..

: wt lut 19, 2013 7:38 pm
autor: saszenka
Hmmm, u mnie nigdy nie było tyle porfiryny, żeby była w klatce widoczna. Raz miałyśmy w większych ilościach na oczkach (pomógł antybiotyk w kroplach do oczu) i raz mocniej z nosa pociekło, gdy Gaba się wystraszyła ducha ;)

Re: krew niewiadomego pochodzenia..

: wt lut 19, 2013 7:51 pm
autor: ann.
saszenka pisze:Hmmm, u mnie nigdy nie było tyle porfiryny, żeby była w klatce widoczna. Raz miałyśmy w większych ilościach na oczkach (pomógł antybiotyk w kroplach do oczu) i raz mocniej z nosa pociekło, gdy Gaba się wystraszyła ducha ;)

DUCHA? :O

Re: krew niewiadomego pochodzenia..

: wt lut 19, 2013 7:57 pm
autor: Sky
U mnie nigdy porfiryna wykichiwana z nosa nie była tak... żywoczerwona i gęsta. Zazwyczaj jest ciemniejsza i bardziej przejrzysta, ale spoko wet tak powiedział. Poobserwuj małą, też sporo tego wykichała jak na nieduży stres :P U mnie mniejsze ilości wypluwał z siebie szczurek z przewlekle chorymi płucami.

Re: krew niewiadomego pochodzenia..

: wt lut 19, 2013 8:49 pm
autor: saszenka
ann. pisze:
saszenka pisze:Hmmm, u mnie nigdy nie było tyle porfiryny, żeby była w klatce widoczna. Raz miałyśmy w większych ilościach na oczkach (pomógł antybiotyk w kroplach do oczu) i raz mocniej z nosa pociekło, gdy Gaba się wystraszyła ducha ;)

DUCHA? :O
No tak ;) Kulturalnie sobie chrupała pokarm, aż tu nagle znieruchomiała, pociekło z nosa i pierzchła pod kocyk. Czegoś musiała się przestraszyć, nigdy wcześniej ani później się to nie powtórzyło, więc zakładam, że zobaczyła ducha ;)