Strona 2 z 2

Re: Bemka i Łatka

: czw lut 05, 2015 8:13 pm
autor: Pushq
Hej,

mam pewien problem i nie wiem sam co powinienem robić :(

Bemka w poniedziałek zakończyła terapię zastrzyków z tarantulą - przeciwko rosnącym guzkom. Terapia trochę chyba pomogła, jednakże dzisiaj zauważyliśmy krwawą wydzielinę z pochwy. Nie leciało, tylko "dziurka" była brudna od krwi. Czy ktoś się już z tym spotkał? Czy może mieć na to wpływ to, że dopiero co miała te zastrzyki?

Dziękuję za odpowiedzi.

Re: Bemka i Łatka

: sob lut 07, 2015 11:15 am
autor: Malachit
Krew z pochwy raczej nie powinna mieć związku z zastrzykami, ale może oznaczać jakiś niedobry stan zapalny lub początki ropomacicza - lepiej wybrać się do weta, żeby powiedział coś więcej.
Swoją drogą - jak guzy? Theranecron pomógł?

Re: Bemka i Łatka

: ndz lut 08, 2015 6:27 pm
autor: Pushq
Jeden guz, który pojawił się pod tylną łapką po zakończeniu zastrzyków zniknął.

Drugi, który teoretycznie miał być w okolicach węzłów chłonnych, zmienił kształt, zrobił się okrągły i się odseparował. Ponoć właśnie fajnie się zrobiło.

Z tym wetem mam teraz kurczę jest problem, bo dra Piaseckiego nie ma do końca lutego... :(

Re: Bemka i Łatka

: sob lut 21, 2015 6:55 am
autor: Pushq
Byliśmy teraz u weta. Ta krew to ponoć nic strasznego - po wymacaniu nie ma żadnych zmian w macicy.

Trzeba było jednak usunąć guza pod szyją, gdyż robił się bardzo duży. Ponoć był już złośliwy i z Bemką jest już powoli coraz słabiej :( Cały czas myślałem, że to Łatka będzie szybciej chorować, bo jest takim pulpetem, ale na szczęście jej nic nie jest.

Re: Bemka i Łatka

: pn kwie 06, 2015 6:03 pm
autor: Pushq
W zeszłym tygodniu odeszła Bemcia. Powodem był złośliwy nowotwór macicy, którego nie dało się usunąć.

Złożyło się fatalnie, gdyż akurat doktor Piasecki był na urlopie, a gdy wrócił stwierdził, że ogonek jest nie uratowania. Zdecydowaliśmy się na eutanazję, żeby szczurkowi oszczędzić niepotrzebnego cierpienia.

Zostaliśmy z samotną sierotką Łateczką, i stoimy przed wielkim dylematem. Nie chcemy już kontynuować hodowli, niestety nie wiem czy potrafilibyśmy się z nią rozstać, czyli oddać pod opiekę jakiemuś hodowcy. Kwestia jak na razie jest do rozstrzygnięcia.