szczury.org

Mam dokładnie takie same odczucia.
Rasa to abstrakt stworzony przez człowieka zawsze dla jego celów, i zbyt często z krzywdą dla reprezetantów tej rasy. Zamiast "udoskonalać rasę" lepiej pomóc pojedyńczemu zwierzakowi, który nie ma swojego miejsca na ziemi.
I podobnie jak Megi82 mogłabym żyć bez zwierząt w domu, za to ze świadomością, że żadne z nich nie ucierpi więcej z ludzkich rąk ani nie zostanie porzucone.

Akurat hodowla szczurów nie "udoskonala rasy", przynajmniej nie pod kątem wyglądu, tylko zdrowia i charakteru zwierzaków. Nie chcecie, żeby szczury w przyszłości mniej chorowały na nowotwory i żyły dłużej?

Troszkę nie fer mi się wydaje patrzeć na zdrowie nienarodzonych, gdy narodzone wywalają pod śmietniki
Najpierw problem bezdomności, później jakości szczurów.. przynajmniej dla mnie.

smeg pisze:Akurat hodowla szczurów nie "udoskonala rasy", przynajmniej nie pod kątem wyglądu, tylko zdrowia i charakteru zwierzaków. Nie chcecie, żeby szczury w przyszłości mniej chorowały na nowotwory i żyły dłużej?

Smeg, przeczytaj jeszcze raz, co napisałyśmy z ol. Nie chodzi o to, czego chcemy my, ludzie, ale nawet wielu osobom świadomym bardzo trudno to wytłumaczyć. Bo my, my, my, bo my chcemy, i swoje chciejstwa stawiamy na pierwszym miejscu.
I pozwolę sobie zachować sceptycyzm w sprawie ratowania zdrowia szczurów hodowlanych jako jedynego celu hodowli (tak, bo teraz to jest próba naprawiania tego, co już spieprzyliśmy), wszak jak świat światem, ludzie się kolorami i odmianami jarają. Która to hodowla nie chciała wydać "zaklepanej" samiczki, bo kazało się, że owa samiczka ma bardzo rzadki kolor futra, a nie jakiś tam zwyklejszy, i hodowca jednak chciałby ją sobie zostawić...? No nie powiesz mi, że chodziło o zdrowie. Podobnie, jak w dopłatach do uszu dumbo czy odmiany fuzz. Lepsze, to droższe...

Są hodowle i hodowle. Może nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka?
Na szczurzych hodowlach nie znam się . jednak jeśli będziemy patrzeć jedynie na to co jest teraz, a nie próbować wychodzić do przodu, myśleć o przyszłych szczurach i ich chorobach i charakterze, to nowotwory będą norma, płochliwe szczury będą norma, agresywne szczury będą normą.
Wydaje mi się, że gdyby w Polsce były hodowle polecane, gdzie cena szczurów byłaby jednolita, gdyby ktoś głośno mówił o zwierzętach, pokazywał inteligencję tych małych istotek to i problem adopcji i kupowania w zoologu by się skończył.

Snajperka pisze:Są hodowle i hodowle. Może nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka?
Na szczurzych hodowlach nie znam się . jednak jeśli będziemy patrzeć jedynie na to co jest teraz, a nie próbować wychodzić do przodu, myśleć o przyszłych szczurach i ich chorobach i charakterze, to nowotwory będą norma, płochliwe szczury będą norma, agresywne szczury będą normą.

No i o tym właśnie mówię... PO CO hodować zwierzęta w ogóle? Ty cały czas mówisz o ulepszaniu przyszłych szczurów, a ja się pytam, po jakiego grzyba człowiek w ogóle to robi. Nie twierdzę, że w hodowlach "porządnych" zwierzętom dzieje się krzywda, tylko neguję zasadność ich istnienia w ogóle.

Snajperka pisze:Wydaje mi się, że gdyby w Polsce były hodowle polecane, gdzie cena szczurów byłaby jednolita, gdyby ktoś głośno mówił o zwierzętach, pokazywał inteligencję tych małych istotek to i problem adopcji i kupowania w zoologu by się skończył.

"Gdyby ktoś" kojarzy mi się z "weżMY i zróbCIE". Słusznie zauważyłaś - wydaje Ci się. Ludzie są leniwi i wygodni, nie chcą widzieć/wiedzieć, chcą tanio, chcą wybór, chcą już, teraz, natychmiast, najlepiej z dostawą do domu. Nieświadomych uświadamia forum (o ile zechce im się wejść, poczytać, pomyśleć), niereformowalny potknie się o hodowlę i nie zauważy, albo pójdzie do zoologa, bo taniej i nikt o nic nie pyta.

Zwierzęta, które raz zostały udomowione już do natury nie wrócą. Wiec jeśli mam się rozczulac nad tym, że biedne zwierzaki zostały z natury wyrwane i zły człowiek zaczął je hodować, to wole nie tracić na to czasu. Wole patrzeć na to co można zrobić w przyszłości wyeliminowanie najczestrzych chorób, rozpowszechnienie wiedzy o szczurach, czy przekazanie innym podstawowych wiadomości. Ukazywanie im zwierzęcego świata w sposob, który może ich zainteresować i skłonić do myślenia.

Z tym ostatnim trochę pojechalas... Po pierwsze żadne wezmy i zrobcie- nie znasz, może nie oceniasz, ale za brzmiało fatalnie.

Snajperka, jeszcze ze 2 lata temu, hodowli działających było dużo więcej, jak nie naście. Nawet w Białymstoku, gdzie tu nie mamy nic, była aktywna hodowla zrzeszona.
Mimo wszystko, pseudo i zoologi nie cierpiały na tym w ogóle A ludziom, choćby młotkiem ... wbić się nie da, jak chcą "już natychmiast", bez pytań, bez problemów, jak worek mąki...

Snajperka pisze:Zwierzęta, które raz zostały udomowione już do natury nie wrócą. Wiec jeśli mam się rozczulac nad tym, że biedne zwierzaki zostały z natury wyrwane i zły człowiek zaczął je hodować, to wole nie tracić na to czasu. Wole patrzeć na to co można zrobić w przyszłości wyeliminowanie najczestrzych chorób

No jasne, najlepiej nie myśleć i się nie rozczulać. Nie zastanowisz się przy okazji, że hodowle nie wyeliminują chorób, bo na jednego zwierzaka z porządnej hodowli przypada ileś razy więcej zwierzaków z pseudo/schroniska/rozmnożonych w domu przypadkiem albo "bo samica musi mieć choć raz młode" - masz pojęcie, ile ludzi w to wierzy?
Ja nie potępiam hodowli całkowicie, jasne, że jak ktoś ma kupować w zoologu albo pseudo, to może i lepiej z tej hodowli, gdzie krzywda się zwierzakom nie dzieje, ale nadal uważam, że sytuacja ogółu populacji jest już nie do odratowania, bo ludzie są, jacy są, na jednego uświadomionego człowieka przypadają dziesiątki niereformowalnych osób o mentalności, która nie pozwoli im ogarnąć pewnych spraw i zastanawiać się nad nimi w ogóle. My tu przynajmniej uważamy temat za wart dyskusji, ale rozejrzyj się wokół siebie.

Snajperka pisze:Z tym ostatnim trochę pojechalas... Po pierwsze żadne wezmy i zrobcie- nie znasz, może nie oceniasz, ale za brzmiało fatalnie.

O, daj spokój. A ty nie pojechałaś? Gdyby ktoś mówił głośno? A uważasz, że nikt nie mówi? Że Ty jedna? Że po co my na tym forum siedzimy, tylko dla słitaśnych wątasków w pupilach? Że nie uświadamiamy ludzi w realu?

Bynajmniej, nie myślę że ja jedna, wręcz cały czas myślę że robię zbyt mało. Popieram adopcje, hodowle, ale jeśli mam myśleć o tym co złego zostało zrobione, to chyba wole nie tracić na to czasu i zastanowić się co mogę zrobic, aby to zło naprawić.
Takie głupie myślenie
Każda z nas (tak przynajmniej mi się wydaje) ma inne myślenie.
Wiem, że zwierzęta udomowione do natury nie wrócą, wiec moje myślenie opiera się na tym, co ja mogę zrobić, aby zapewnić im odpowiednie, godne warunki, jak pokazać innym że te małe, jak i te duże mają swoje potrzeby.
I doceniam bardzo takie miejsca jak np. To forum, gdzie bardziej doświadczeni dziela się wiedzą z tymi którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z gryzoniami.

No moje myślenie z pewnością jest "inne" - bo ja wcale nie uważam, że posiadanie zwierząt to jakieś niezbywalne prawo ludzi. To myśmy sobie to "prawo" nadali. Dlatego często bywam w kwestiach hodowlanych niezrozumiana, tym bardziej, że sama te zwierzęta mam.

Snajperka: gdyby nie hodowle karmowe, problem z właściwą oceną społeczną tych zwierząt byłby mniejszy. Miły, wesoły, inteligentny zwierzaczek domowy z jednej strony, a z drugiej ten sam! gatunek jako pasza dla innych zwierząt. Do cholery, albo to albo to, dwoistość jest zabójcza. Coś, co jest paszą, nie powinno się niczego domagać, w końcu to łatwo pleniące się mięso, które od czasu do czasu ktoś dziwny ma fantazję trzymać w domu i hołubić jak dziecko i jeszcze wywalać kupę kasy na leczenie.
Dopóki ludzie karmią gady szczurami i w tym celu ciągle je rozmnażają, dopóty będą traktowane jako pasza czyli coś gorszego. Jeżeli ludzie mogą legalnie je "ubijać" - nawet najbardziej humanitarnie - to jaki ma sens robienie afery, że ktoś szczura źle karmi albo go wypuścił, albo nie leczył, albo za wcześnie odłączył maluchy od mamy, albo nie dawał warzyw. Gdyby jakieś prawo zabraniało karmić zwierzęta domowe jakimikolwiek hodowlanymi kręgowcami, byłoby bardzo miło.

Dziś byłam ze swoimi szczurakami w zoologicznym. Maluchy biegały po stoliku, bawiły się ze mną, z ludźmi, pokazały dwie sztuczki.
Ludzie byli zachwyceni i zdziwieni. "To szczurki tak potrafią?" Fajne to było

A wracając do tematu przewodniego- szukam obecnie konkretnego szczura, o konkretnej maści i predyspozycjach (tak, jestem ta zła). Jako, że ściągam z Niemiec dla Degusy, to zastanawiam się nad tym czy nie poszukać w Niemieckich hodowlach. Czy ktoś z was zna takie?

Witam
Czy ktoś może polecić jakąś hodowlę bądź sprawdzoną osobę z Bydgoszczy, u której mogłabym nabyć ZDROWE(mam na myśli po niespokrewnionych rodzicach przede wszystkim) szczurki?
Pozdrawiam

Wyłącznie hodowle zrzeszone w związkach hodowców - w Polsce są aktualnie 3 aktywne: SunRat's i Zirrael Rattery w Warszawie i od niedawna nowa hodowla Husarskie Skrzydła w Poznaniu. W tej chwili tylko Zirrael planuje w najbliższym czasie nowe mioty, ale transport z Warszawy zazwyczaj nie jest problemem https://www.facebook.com/zirrael.rattery?fref=ts . Nie kupuj szczurów z żadnych "hodowli domowych" bo bez rodowodów nikt nie da Ci gwarancji, że rodzice nie są spokrewnieni. Nie kupuj też szczurów z allego - odpowiedzialne osoby nie sprzedają zwierząt tam, gdzie mogą być kupione przez byle kogo.