Strona 15 z 15

Re: Parszywki, facet i ja - czyli dom wariatów.

: pt lis 22, 2013 12:48 pm
autor: meg.
Jak tam u Was? (z cichego podglądacza zamieniłam się w użytkownika, żeby móc zapytać)

Re: Parszywki, facet i ja - czyli dom wariatów.

: sob lis 23, 2013 12:00 am
autor: ann.
Pojechaliśmy na zabieg i...



zabiegu nie było! :)
Doktor Piasecki stwierdził, że guzek jest mały i nie ma co go ruszać. Przyszła doktor Stanicka (która nas badała za pierwszym razem) i orzekła, że guzek się zmniejszył. :) Za to Korbiszczon dostała zastrzyk w dupala, była dzielna. Jutro jeśli zdążymy, albo w poniedziałek jedziemy na kolejny. Obserwujemy.
To jedyna dobra wiadomość w ostatnim czasie. Ulżyło mi.


Mam też wyrzuty sumienia, bo przez moją pracę i mojego tż mamy mało czasu dla dziewczyn. One wyraźnie się nudzą, ale kiedy przychodzę wieczorem po 9/10 godzinach pracy (a uwierzcie, że użeranie się w mojej firmie z ludźmi jest mocno wyczerpujące psychicznie) mam ochotę tylko zjeść i kłaść się spać... i szkoda mi tych nochalów wsadzonych między pręty klatki. Jutro robię im wybieg tak intensywny, że pozasypiają po kątach wysmyram każdą z osobna!

Re: Parszywki, facet i ja - czyli dom wariatów.

: ndz lis 24, 2013 5:45 am
autor: meg.
Dobrze czytać takie wieści!
Co do wybiegów - wyrzuty męczą, ale pewnych uroków dorosłego życia nie przeskoczysz. Grunt to pamiętać, żeby im wynagrodzić przy pierwszej możliwej okazji :)

Re: Parszywki, facet i ja - czyli dom wariatów.

: pn lis 25, 2013 3:27 pm
autor: IHime
O, dobre wieści! Niech guzek znika całkiem, jak najszybciej, żeby nad Korbulką nie ciążyło już widmo zabiegu. :-*

Re: Parszywki, facet i ja - czyli dom wariatów.

: pn lip 07, 2014 10:50 am
autor: Buba
Może jestem nie w temacie, może ja o czymś nie wiem... Ale co tu tak cicho?