KASTRACJA SZCZURKA
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
KASTRACJA SZCZURKA
wlasnie o kolezankach myslalam...
Bandyta na neutralnym terenie dobrze dogaduje sie z innymi szczurami... czasem nawet pozwoli sie innym zdominowac (!!) ale sytuacja sie zmienia gdy na jego terenie pojawi sie innyszczur... masa piskow rzucanie sie przez kraty i gryzienie na slepo... dwa razy zostalam przez niego ugryziona w napadzie takiej furi :-(
tylko boje sie... bo bez kastracji tez zyje... a jak przez kastracje umrze...?... chyba bym sobie tego nigdy nie wybaczyla :-(
[ Dodano: Wto Wrz 20, 2005 2:35 pm ]
moze te kolezanki sklonily by go do wiekszego ruchu i troche rozweselily... bo teraz jest powaznym czesto zamyslonym szczurem...
Bandyta na neutralnym terenie dobrze dogaduje sie z innymi szczurami... czasem nawet pozwoli sie innym zdominowac (!!) ale sytuacja sie zmienia gdy na jego terenie pojawi sie innyszczur... masa piskow rzucanie sie przez kraty i gryzienie na slepo... dwa razy zostalam przez niego ugryziona w napadzie takiej furi :-(
tylko boje sie... bo bez kastracji tez zyje... a jak przez kastracje umrze...?... chyba bym sobie tego nigdy nie wybaczyla :-(
[ Dodano: Wto Wrz 20, 2005 2:35 pm ]
moze te kolezanki sklonily by go do wiekszego ruchu i troche rozweselily... bo teraz jest powaznym czesto zamyslonym szczurem...
KASTRACJA SZCZURKA
przestał znaczyc po kastracji i uspokoił się na tyle, zę nie rzuca sie na kolegę (Pucka) chociaż nie tylko na niego sie rzucał, nie fuka na niego, nie jeży się, ogólnie isty spokój tylko obwąchuje, czasami nawet ostentacyjnie olewa kolegę :lol:
W moim sercu na zawsze: WACŁAW 13.11.05r. BOB 3.07.05r. LUBOMIR 4.12.06r.
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
Niektórzy postradali zmysły, karmic trolla nie będę. Niektórym od władzy woda sodowa uderza do głowy
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
KASTRACJA SZCZURKA
1) czy moj samotnik, przestanie byc tak terytorialnym zwierzatkiem po kastracji?
Powinien.... moje przestały.
2) czy przestanie znaczyc?
Moje przestały całkowicie
3) czy zaakceptuje nowe szczurki na swoim terenie?
Moje tak i to z radością, szczególnie samiczki :lol:
4) czy bedzie jakas szansa ze uda mi sie go polaczyc z 2malcami?
A tu jak widać jest różnie.... zależy od charakteru szczura. Ale to prawda, że szczury wykastrowane są łagodniejsze. No i Twój jest już stary, może być problem....
Jest ryzyko śmierci.... Ale nawet jeśli, to nie będzie Twoja wina, przecież chcesz dla niego jak najlepiej . Moim zdaniem warto jest spróbować.... by zapewnić mu komfort towarzystwa innego szczura .
Powinien.... moje przestały.
2) czy przestanie znaczyc?
Moje przestały całkowicie
3) czy zaakceptuje nowe szczurki na swoim terenie?
Moje tak i to z radością, szczególnie samiczki :lol:
4) czy bedzie jakas szansa ze uda mi sie go polaczyc z 2malcami?
A tu jak widać jest różnie.... zależy od charakteru szczura. Ale to prawda, że szczury wykastrowane są łagodniejsze. No i Twój jest już stary, może być problem....
Jest ryzyko śmierci.... Ale nawet jeśli, to nie będzie Twoja wina, przecież chcesz dla niego jak najlepiej . Moim zdaniem warto jest spróbować.... by zapewnić mu komfort towarzystwa innego szczura .
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
KASTRACJA SZCZURKA
Sukces! Bandyta siedzial ze mna przed kompem na kolanach i na spodniach nie mam ani kropleki moczu :!:
to nie zwykle,zawsze po kilku sekundach mialam juz calezalane spodnie :shock: a teraz prawie 30min i nic ! zero plam!
dodam jeszcze ze zaraz po operacji bylo jak zawsze, czylisikal ile tylko mogl i gdzie tylko mogl, a teraz ? jestem z niego dumna
to nie zwykle,zawsze po kilku sekundach mialam juz calezalane spodnie :shock: a teraz prawie 30min i nic ! zero plam!
dodam jeszcze ze zaraz po operacji bylo jak zawsze, czylisikal ile tylko mogl i gdzie tylko mogl, a teraz ? jestem z niego dumna
KASTRACJA SZCZURKA
sachma gratuluję!
Ja niestety nie mogę się cieszyć podobnym sukcesem, ale Nergala nie wykastruję Trzeba cierpieć.
Choć chciałam kastrnąć kochasia... Postawiłam na nowych kolegów. Nie żałuję No tylko trochę mokro jest czasem, ale strasznie bym się denerwowała gdybym miała oddać go na zabieg.
[quote="Nakasha"]Jest ryzyko śmierci.... Ale nawet jeśli, to nie będzie Twoja wina, przecież chcesz dla niego jak najlepiej[/quote]
Hmm... Nie wiem czy podeszłabym do tego tak lekko... Wydaje mi się, że osoba, która straci szczurka nie mogłaby zwyczajnie "spisać na straty jednego ogonka"
Ja niestety nie mogę się cieszyć podobnym sukcesem, ale Nergala nie wykastruję Trzeba cierpieć.
Choć chciałam kastrnąć kochasia... Postawiłam na nowych kolegów. Nie żałuję No tylko trochę mokro jest czasem, ale strasznie bym się denerwowała gdybym miała oddać go na zabieg.
[quote="Nakasha"]Jest ryzyko śmierci.... Ale nawet jeśli, to nie będzie Twoja wina, przecież chcesz dla niego jak najlepiej[/quote]
Hmm... Nie wiem czy podeszłabym do tego tak lekko... Wydaje mi się, że osoba, która straci szczurka nie mogłaby zwyczajnie "spisać na straty jednego ogonka"
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
RATTERIA.W.INTERIA.PL
KASTRACJA SZCZURKA
eee...
Dolls nie sika wcala, ale jego nowy kolega z klatki sika zawsze wszedzie i duzo
tez chcialam wykastrowac Dollsa, ale jednak sprowadzilam mu kolege
Dolls nie sika wcala, ale jego nowy kolega z klatki sika zawsze wszedzie i duzo
tez chcialam wykastrowac Dollsa, ale jednak sprowadzilam mu kolege
ze mną: Mysh
20 aniołków po drugiej stronie tęczy: Mr Happy; Harry; Floyd; Ramzes; Mia; Baby; Lucy; Elsa vel Elly; Alex; Pandora vel Panda; Dolls; Zazu; D; Shanti; Salomea Nine vel Sally; Antehai vel Anti; Elmer vel Elmo; Salem; Oskar; Tigra [']
20 aniołków po drugiej stronie tęczy: Mr Happy; Harry; Floyd; Ramzes; Mia; Baby; Lucy; Elsa vel Elly; Alex; Pandora vel Panda; Dolls; Zazu; D; Shanti; Salomea Nine vel Sally; Antehai vel Anti; Elmer vel Elmo; Salem; Oskar; Tigra [']
KASTRACJA SZCZURKA
Ja nie jestem przeciwna kastracji- czasem lepiej wykastrować niż trzymać w samotności, lub jeśli szczurek jest strasznym agresorem- kastracja pomaga. Jestem przeciwna kastracji tylko w wypadkach, gdy komuś się nie podobają jajca lub jeśli kupił sobie pieseczka... Szczury powinny mieć towarzystwo poprostu.
A do tego zauważyłam, że dumbole mniej sikają
A do tego zauważyłam, że dumbole mniej sikają
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
RATTERIA.W.INTERIA.PL
RE: KASTRACJA SZCZURKA
Przeczytałam dziś na jednej ze szczurzych stron, że tylko 60% szczurków przeżywa kastracje... Aż tak duże jest to ryzyko?
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
RE: KASTRACJA SZCZURKA
Jak w przypadku kazdej operacji na zwierzaku trzeba sie liczyc z tym ze szczuras sie nie wybudzi.
Tak male zwierzatka jak szczury powinny byc operowane przez weterynarzy ktorzy maja doswiadczenie, potrafia dobrze dobrac dawke srodka nasennego. Trzeba sie tez liczyc ze przy narkozie wyjda jakies ukryte wady np serduszka. Te 60% to mocno przesadzone, jakby chociaz wziazc pod uwage liczbe wykastrowanych samcow i samic w Oazie w Wawrszwie. Chyba nie bylo smiertelnego przypadku.
Proponuje poczytac ten temacik http://szczury.org/viewtopic.php?t=9316
Tak male zwierzatka jak szczury powinny byc operowane przez weterynarzy ktorzy maja doswiadczenie, potrafia dobrze dobrac dawke srodka nasennego. Trzeba sie tez liczyc ze przy narkozie wyjda jakies ukryte wady np serduszka. Te 60% to mocno przesadzone, jakby chociaz wziazc pod uwage liczbe wykastrowanych samcow i samic w Oazie w Wawrszwie. Chyba nie bylo smiertelnego przypadku.
Proponuje poczytac ten temacik http://szczury.org/viewtopic.php?t=9316
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
RE: KASTRACJA SZCZURKA
Dzięki!
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.
RE: KASTRACJA SZCZURKA
Hehe mój Stuart wygląda jak szczurek doczepiony do jajek a nie odwrotnie ale on taki piękny i na pewno nie wykastruje go ze względów estetycznych choć reproduktorem nie bedzie a to ze znaczy teren jakoś sie przeżyje
'Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłes' [Antoni de Saint-Exupery "Mały Książe"]
Odp: KASTRACJA SZCZURKA
Mam pytanie chociaż nie wiem czy już na nie nie za późno.
Dnia 3.12.2007 wykastrowałam szczura który do mnie trafił, jako że słyszałam że niektórzy mówią żeby odczekać po kastracji nawet miesiąc czasu przed połączeniem z samicami postanowiłam się zapytać weterynarza czy to na prawdę konieczne czy po kastracji samiec może zapłodnić samice jeszcze, powiedziałam mu o tym że niektórzy każą odczekać. Weterynarz powiedział że to jest niemożliwe że on już nie ma jajek więc nie ma możliwości żeby zapłodnił i że mogę jak tylko rana się zagoi połączyć go z dziewczynami.
Dnia 12.12.2007 karstacik trafił więc do jednej klatki z kobietami.
Przez pierwsze dni towarzystwo raczej się unikało nie gryzły się ale też nie było jakiejś tam czułości.
Ok 14 grudnia było już ok spały razem 16 grudnia połączyłam nową klatkę z starą ( bo do tego czasu były w nowej mniejszej) jakoś w krótkim czasie może 17-18 samice miały rójkę ( nie wszystkie) no i jak to bywa zaczęły się kopulacje. Samiec upatrzył sobie głównie jedną kobitę wskakiwał na nią szybko zeskakiwał i się wylizywał.
Po połączeniu klatek ( i tym samym większej liczbie hamaków) stado się tak jakby podzieliło. Samiec śpi w jednej klatce a samice razem w drugiej.
Wczoraj zauważyłam że samice tak jak by go wyganiały jak podchodzi to piszczą stroszą się wygląda to tak jak na początku łączenia. Szczególnie ta co na nią wskakiwał tak się zachowuje ( może warto dodać że jak było łączenie to ona była największą panikarą na jego widok zaczynała tak piszczeć że można by pomyśleć że ją ktoś z skóry obdzierał).
Wydaje mi się że są troche bardziej masywniejsze ale nie wiem czy to nie wina tego że ostatnio miały mniej ruchu.
Czy ta zmiana zachowania może wynikać z tego że jakimś cudem on ją jednak zapłodnił ??
Wiem że łączenie może trwać bardzo długo może to po prostu taki kryzys może to że mało z sobą przebywają ( nie śpią nie iskają) sprawiło że mieszkają razem ale tak na prawdę stado jeszcze się nie stworzyło.
I jeszcze jedno pytanie czy gdyby ona była zapłodniona to czy weterynarz mógłby już wymacać młode czy jeszcze za wsześnie ??
Kurcze jestem na siebie wściekła i boje się żeby jednak nie okazało się że ona jest w ciąży, jeśli by tak było to będę musiała młode uśpić.
Myślałam że skoro weterynarz mówi mi że nie ma możliwości zapłodnienia to tak jest..
Dnia 3.12.2007 wykastrowałam szczura który do mnie trafił, jako że słyszałam że niektórzy mówią żeby odczekać po kastracji nawet miesiąc czasu przed połączeniem z samicami postanowiłam się zapytać weterynarza czy to na prawdę konieczne czy po kastracji samiec może zapłodnić samice jeszcze, powiedziałam mu o tym że niektórzy każą odczekać. Weterynarz powiedział że to jest niemożliwe że on już nie ma jajek więc nie ma możliwości żeby zapłodnił i że mogę jak tylko rana się zagoi połączyć go z dziewczynami.
Dnia 12.12.2007 karstacik trafił więc do jednej klatki z kobietami.
Przez pierwsze dni towarzystwo raczej się unikało nie gryzły się ale też nie było jakiejś tam czułości.
Ok 14 grudnia było już ok spały razem 16 grudnia połączyłam nową klatkę z starą ( bo do tego czasu były w nowej mniejszej) jakoś w krótkim czasie może 17-18 samice miały rójkę ( nie wszystkie) no i jak to bywa zaczęły się kopulacje. Samiec upatrzył sobie głównie jedną kobitę wskakiwał na nią szybko zeskakiwał i się wylizywał.
Po połączeniu klatek ( i tym samym większej liczbie hamaków) stado się tak jakby podzieliło. Samiec śpi w jednej klatce a samice razem w drugiej.
Wczoraj zauważyłam że samice tak jak by go wyganiały jak podchodzi to piszczą stroszą się wygląda to tak jak na początku łączenia. Szczególnie ta co na nią wskakiwał tak się zachowuje ( może warto dodać że jak było łączenie to ona była największą panikarą na jego widok zaczynała tak piszczeć że można by pomyśleć że ją ktoś z skóry obdzierał).
Wydaje mi się że są troche bardziej masywniejsze ale nie wiem czy to nie wina tego że ostatnio miały mniej ruchu.
Czy ta zmiana zachowania może wynikać z tego że jakimś cudem on ją jednak zapłodnił ??
Wiem że łączenie może trwać bardzo długo może to po prostu taki kryzys może to że mało z sobą przebywają ( nie śpią nie iskają) sprawiło że mieszkają razem ale tak na prawdę stado jeszcze się nie stworzyło.
I jeszcze jedno pytanie czy gdyby ona była zapłodniona to czy weterynarz mógłby już wymacać młode czy jeszcze za wsześnie ??
Kurcze jestem na siebie wściekła i boje się żeby jednak nie okazało się że ona jest w ciąży, jeśli by tak było to będę musiała młode uśpić.
Myślałam że skoro weterynarz mówi mi że nie ma możliwości zapłodnienia to tak jest..
Odp: KASTRACJA SZCZURKA
Ja laczylam juz dwa razy kastracikow z pannami i powiem szczerze ze nie spotkalam sie z takim zachowaniem tzn. zeby dziewczyny juz po polaczeniu nagle zaczely faceta odrzucac.
Ja zgodnie z tym co mi powatrzaly moje wetki moge powiedziec ze mogl je zaplodnic. Ja dostawalam wskazowki zeby odczekac te 3 tyg.
Jak widac szkoly sa rozne wiec tak naprawde mozna miec metlik w glowie. Zachowanie samiczek jest jednak dziwne, tym bardziej ze juz go zaakceptowaly.
Ja zgodnie z tym co mi powatrzaly moje wetki moge powiedziec ze mogl je zaplodnic. Ja dostawalam wskazowki zeby odczekac te 3 tyg.
Jak widac szkoly sa rozne wiec tak naprawde mozna miec metlik w glowie. Zachowanie samiczek jest jednak dziwne, tym bardziej ze juz go zaakceptowaly.
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Odp: KASTRACJA SZCZURKA
No właśnielimba pisze: Zachowanie samiczek jest jednak dziwne, tym bardziej ze juz go zaakceptowaly.
Coś mam przeczucie że on chyba jednak je zapłodnił ( nie wiem czy wszystkie) i stąd ta zmiana nastroju. W ogóle one jakoś takie spokojniejsze
Kurcze nawet nie wiecie jaka jestem wściekła cały czas mam to teraz w głowie. Czy jeśli jutro pojadę z dziewczynami do weta to czy będzie on już mógł wymacać czy są młode ??
No i co robić na rozdzielenie już za wcześnie chyba ??. Jak młode się urodzą to będę musiała je uśpić bo moje kobitki to dziewczyny z interwencji.
Kurcze najbardziej wkurza mnie to że ten weterynarz mi powiedział że mogę łączyć że nie ma opcji by je zapłodnił a ja mu głupia uwierzyłam sądziłam że w końcu to jego zawód tego się uczył przez lata i że powinien wiedzieć:(