szczury.org

Spokojnie też wole martwego pająka bądź muchę

U mnie mieszka pająk Herman, ale w sumie dawno go nie widziałam... nie mówcie, że paskudniki przegoniły mi Hermana!

A dziewuszki przepiękne, jakie morduchy kochane buziaki na każdą łapkę

saszenka pisze:U mnie mieszka pająk Herman, ale w sumie dawno go nie widziałam... nie mówcie, że paskudniki przegoniły mi Hermana!

Hahahahahahahahaha, na to wygląda

Ale on był wielkości łebka scurzego! chyba nie zapolowałyby na taką bestię?!

Mam nadzieję ze nie

też taką mam a rodzina wie, że u mnie pająków się nie zabija, więc nawet by się nie przyznali
może jeszcze wróci, jak się ochłodzi...

Hahahahha

Hermaan!

Saszenka, Ty lepiej uważaj, żeby to On na Twoje dzieci nie zapolował, skoro takie monstrum

spokojnie, Herman to oaza spokoju no ale od ok 2 miesięcy go nie ma...
a i scury nie dadzą sobie w kaszę dmuchać - moja krew

U mnie kiedyś mieszkał Stefan od małego hodowany za regałem w sekrecie przed rodzicami. Przy remoncie okazało się, że ze Stefana wyrósł wielki wałęsak przed którym uciekał malarz
A Herman rzeczywiście mógł stać się głównym trofeum na szczurzym safari

Znaczy się - słaby malarz był
Jeśli Herman sam im do klatki nie wlazł, to raczej go nie upolowały, bo Herman boi się ruchu on często bywa na gigancie, więc może jeszcze wróci... on, albo jego żona, siostra, matka, brat, siostrzeniec, ojciec chrzestny... któreś z nich

Trzymam kciuki za Hermana haha !

Hermanowi to chyba zaraz osobny wątek założę
A Ty lepiej pisz, co u ogonków słychać

saszenka pisze:.....on, albo jego żona, siostra, matka, brat, siostrzeniec, ojciec chrzestny... któreś z nich

saszenka pisze:Hermanowi to chyba zaraz osobny wątek założę ...

Buahaha!
Bratka, zdjęcia nowe dawaj

Tak, tak dodam na pewno ale to już w sobotę, ewentualnie w niedzielę.
Jutro wyjeżdżamy z Niemiec i czeka nas długa droga do domku także w piątek w nocy dopiero wrócę.. Zanim się rozpakuję i w ogóle.


Co u ogonków? Są w świetnej formie, zdrowe jak ryby Ostatnio strasznie je pomęczyłam buziakami i mizianiem.. Ale chyba nawet im się to podobało hahah. Jutro zanim wyjadę kupuję nowy koci transporter wpół-miętowy. A wczoraj Yui dorwała jakąś pustą kopertę na list i przeniosła ją na drugi koniec pokoju - koperta była większa od niej i strasznie komicznie to wyglądała jak się męczyła niosąc ją na drugą stronę moich czterech ścian (musiała przy tym podskakiwać bo inaczej nie dałaby rady unieść tej głupiej koperty) a na koniec się ze mną siłowała i nie chciała jej oddać - ostatecznie ja wygrałam