Dlaczego szczury powinny byc trzymane razem?
: wt mar 14, 2006 7:56 pm
Najbardziej mnie wkurza głupota ludzka i to, że ludziom sie nie przetłumaczy bo oni "i tak wiedza lepiej" wrrr.... no po prostu tylko baseballa wziac! (sorrki ale mnie naprawde cos trafia).
Też mam już z tym troszke doświadczenia... Najpierw przybyła do mnie Sara, i była sama przez jakiś czas(pół roku? wiem że to dużo ale wtedy się jeszcze na tym zupełnie nie znałam). Postonowiłam jej kupić przyjaciółke bo widzialam że sm8utno jej samej.. a ja przez szkołe nie molam jej zbyt duzo czasu poswiecac... Przybyla do nas Sheila ale Sara ja na poczatku gryzla (szok!) jak byly razem w klatce. Wiec byly osobno, byly tylko razem puszczane i po jakimś czasie znowu sprobowalam je wpuscic razem do klatki... okazalo sie ze jest wszystko ok i przerodzilo sie to w wielka przyjazn... tego sie nie da opisac slowami, jak Sheila sie opiekowala Sara kiedy ta umierala... Sheilusia w ciagu kilku dni posiwiala na pyszczku i ujawnil sie (to chyba od tego?) guz sutka (juz jest wszystko ok). W mieszy czasie dokupilam Sahare ale Sheila jej nienawidzila wiec Sahara musiala byc sama... po smierci Sary polaczylam ja z Sheila - na poczatku by;ly klotnie, po operacji znowu byly przez tyg. bez siebie wiec zrozumialy ze lepiej razem niz osobno i teraz jest wszystko ok i wszystko wskazuje na to, ze bedzie wielka przyjazn:)
Boli mnie tylko ze Soshi jest sama, ale to sie niedlugo zmieni:)
PS:ok, troche przynudzilam;) mam prosbe... o rade... moja kumpela, ktora zarzeka sie ze kocha strasznie zwierzaki i chce byc wetem chce miec szczurka...(jednego! juz kiedys miala) powiedzialam jej zeby wziela ode mnie 2 bo ja niedlugo bede chciala jedna ze swoich rozmnozyc... ona na to ze nie bo 2 sie nie da oswoic... i ze jak miala jednego to bylo wszyskto ok... no myslalam ze leb ukrece... nie pomagaja tlumaczenia, nie pomogl nawet post Mychy... Ona W-I-E L-E-P-I-E-J... moge zabic?;) a tak serio: prosze, powiedzcie, co jeszcze jej moge powiedziec, zanim mnie sz* jasny trafi...
Też mam już z tym troszke doświadczenia... Najpierw przybyła do mnie Sara, i była sama przez jakiś czas(pół roku? wiem że to dużo ale wtedy się jeszcze na tym zupełnie nie znałam). Postonowiłam jej kupić przyjaciółke bo widzialam że sm8utno jej samej.. a ja przez szkołe nie molam jej zbyt duzo czasu poswiecac... Przybyla do nas Sheila ale Sara ja na poczatku gryzla (szok!) jak byly razem w klatce. Wiec byly osobno, byly tylko razem puszczane i po jakimś czasie znowu sprobowalam je wpuscic razem do klatki... okazalo sie ze jest wszystko ok i przerodzilo sie to w wielka przyjazn... tego sie nie da opisac slowami, jak Sheila sie opiekowala Sara kiedy ta umierala... Sheilusia w ciagu kilku dni posiwiala na pyszczku i ujawnil sie (to chyba od tego?) guz sutka (juz jest wszystko ok). W mieszy czasie dokupilam Sahare ale Sheila jej nienawidzila wiec Sahara musiala byc sama... po smierci Sary polaczylam ja z Sheila - na poczatku by;ly klotnie, po operacji znowu byly przez tyg. bez siebie wiec zrozumialy ze lepiej razem niz osobno i teraz jest wszystko ok i wszystko wskazuje na to, ze bedzie wielka przyjazn:)
Boli mnie tylko ze Soshi jest sama, ale to sie niedlugo zmieni:)
PS:ok, troche przynudzilam;) mam prosbe... o rade... moja kumpela, ktora zarzeka sie ze kocha strasznie zwierzaki i chce byc wetem chce miec szczurka...(jednego! juz kiedys miala) powiedzialam jej zeby wziela ode mnie 2 bo ja niedlugo bede chciala jedna ze swoich rozmnozyc... ona na to ze nie bo 2 sie nie da oswoic... i ze jak miala jednego to bylo wszyskto ok... no myslalam ze leb ukrece... nie pomagaja tlumaczenia, nie pomogl nawet post Mychy... Ona W-I-E L-E-P-I-E-J... moge zabic?;) a tak serio: prosze, powiedzcie, co jeszcze jej moge powiedziec, zanim mnie sz* jasny trafi...