[Lęk strach] czym to może być spowodowane?

Wszystko o zachowaniu i nawykach naszych milusińskich - obserwacje i porady.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Bojaźliwy szczurek

Post autor: IHime »

Sliwkowapanno, ciekawe, jak kontestujesz każdą informację na forum.
Zgony z samotności zdarzają się, jeśli jeden z dwóch silnie związanych szczurów odejdzie. Drugiemu spada odporność z powodu stresu, ujawniają się choroby i może się skończyć tragicznie. Miałam taki przypadek u siebie. Oczywiście dowodów nie ma, tylko moja obserwacja. Pierwsza odeszła nagle, z powodu złej reakcji organizmu na lek, ale nie miała choroby zakaźnej, żeby tą drugą zarazić. Druga się załamała, była wyraźnie smutna, aż którejś nocy odeszła, prawdopodobnie na zawał (czyżby stres?). Nie były siostrami, poznały się, jak ta starsza miała rok. W szczurzej skali obie mogły jeszcze pożyć, odeszły przedwcześnie.
Najważniejszym dowodem na to, czy szczur potrzebuje kompana jest dla mnie to, jak zmienia się zachowanie samotnego szczura, kiedy dostanie stado. Niby samotny szczur chodzi, je i pije, czasem się pobawi, ale praktycznie każdy, kto przygarnął drugiego, nigdy nie wraca już do trzymania samotnika, bo dopiero wtedy widać, że ogon żyje.
Awatar użytkownika
sliwkowapanna
Posty: 286
Rejestracja: pt wrz 06, 2013 6:11 am
Kontakt:

Re: Bojaźliwy szczurek

Post autor: sliwkowapanna »

Ogółem chodziło mi o takie generalizowanie. Są różne przypadki śmierci podopiecznych(nie tylko szczurków), ale czytałam(nie tutaj, wydaje mi się, że tutaj jest najzdrowsze podejście forumowiczów, bo na jednym forum to wręcz wygonili dziewczynę z forum, bo miała jednego szczurka), że "umarł, bo kupiłaś go w zoologu!", "umarł , bo był samotny!", nieważne że jest sporo czynników, może i dany szczur umarł, bo był z zoologa, złapał chorobę, ale tak samo mógł złapać chorobę u hodowcy czy nawet u nas, więc takie generalizowanie mnie śmieszy. I nie mówię, że powinniśmy kupować tyle ogonów ile nam się podoba. Chcemy 6-kupujemy, nawet jak nie mamy warunków. Chcemy jednego, bo rodzice nie pozwalają. Ja się przyznam, że mam Harrego, bo mnie po prostu urzekł. Zapragnęłam go mieć, a dodatkowo wiedziałam, że na chwilę obecną nie stworzę warunków dla dwóch szczurków, jakiś tam egoizm zapewne w głowie był, bo powinnam jednak chociaż dwa wziąć, tak samo jak od paru lat nie biorę już jednej myszki kiedy "biorę nowe", ale chcę niebawem sprawić mu kompana, jednak z tego co czytałam, to może być już na to za "stary", a szczurek który ma już jakieś 5 miesięcy, którego przygarnę może już mnie, że tak powiem nie "zaakceptować", tak samo jak mojego Harrego a Harry jego, ale myślę wciąż nad tym i czytam .
Ze mną od 04.2013 ogonek Harry, Wally od 02.2014 oraz Karmelek z Hermioną od 06.2014 :)
Za TM myszki: Pilot 31.03 [*] Egzi 10.06[*]
-----------------------------------------------------
Moje hobby: http://fb.com/sliwkowapanna.photography
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Bojaźliwy szczurek

Post autor: IHime »

sliwkowapanna pisze:(...)jednak z tego co czytałam, to może być już na to za "stary", a szczurek który ma już jakieś 5 miesięcy, którego przygarnę może już mnie, że tak powiem nie "zaakceptować", tak samo jak mojego Harrego a Harry jego, ale myślę wciąż nad tym i czytam .
Ale skąd takie informacje? Tutaj na forum mamy dowody, że prawie każdego szczura, w dowolnym wieku da się połączyć, jeśli przestrzega się zasad. Łączyłam z moim stadem samiczkę, która 2 lata była samotna. Fantastycznie się odnalazła w grupie, do końca życia była bardzo towarzyska dla ludzi i ogonów. Noovaa miała samczyka, 1,5 roku sam, dołączony do innych szczurków był najszzczęśliwszym ogonem pod słońcem. A w dziale o łączeniu to już co drugi post to łączenie ogonów w najróżniejszym wieku i układach.
Awatar użytkownika
sliwkowapanna
Posty: 286
Rejestracja: pt wrz 06, 2013 6:11 am
Kontakt:

Re: Bojaźliwy szczurek

Post autor: sliwkowapanna »

bodajże z tamtego forum, o którym wspomniałam. najwidoczniej całkiem dziwne osoby tam są zarejestrowane... całego TEGO forum jeszcze nie zgłębiłam więc z pewnością tam zerknę i zgłębię, dzięki:)
Ze mną od 04.2013 ogonek Harry, Wally od 02.2014 oraz Karmelek z Hermioną od 06.2014 :)
Za TM myszki: Pilot 31.03 [*] Egzi 10.06[*]
-----------------------------------------------------
Moje hobby: http://fb.com/sliwkowapanna.photography
Awatar użytkownika
anka_skakanka
Posty: 55
Rejestracja: śr lip 24, 2013 11:00 pm

Re: Bojaźliwy szczurek

Post autor: anka_skakanka »

Ja np. widzę zmianę w zachowaniu, gdy szczurek zostaje sam. Musiałam rozdzielić samiczki na czas odchowu małych i ta, która została zupełnie sama była nie do poznania, przez pierwsze parę dni siedziała tylko w kącie, a potem jej żywot polegał na tym, że jadła lub spała. Mało tego, strasznie wtedy tęskniła za moim towarzystwem, wręcz nie mogłam się od niej odpędzić, np. gdy rano, przed pracą, wymieniałam wodę, czy dosypywałam jedzenie- pchała się, wdrapywała po ręce, była bardzo spragniona towarzystwa. Teraz, gdy jest z siostrą i jej dwiema córkami jest zupełnie inna. Szaleje razem z nimi, wzrosła jej aktywność i zdecydowanie poprawił się nastrój.
Natomiast mama maluszków była taka jak Twoja (a nawet gorsze stadium), też się wszystkiego bała,a dzięki dzieciom (tego, że mi zaufały od razu) również ona się zmieniła.
***
Drugi szczurek nie jest wielkim problemem, różnica w finansach jest niezauważalna, a ich komfort psychiczny znacznie wzrasta. Nie są skazane tylko na Twój czas, bo mają siebie. :)
***
Nie martw się jej strachem, jest bardzo krótko u Ciebie. Wszystko jest dla niej nowe, zapachy, smaki, odgłosy i też brak szczurzego wsparcia, bo w kupie raźniej.
laralara
Posty: 58
Rejestracja: czw sie 02, 2012 3:20 pm

Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: laralara »

Nie znalazłam podobnego wątku, więc piszę tu. Moja ok. półtoraroczna samica jest w trakcie łączenia z nową dziewczynką, od jakichś dwóch tygodni. Parę dni temu zdarzyło się, że schodziła po mojej nodze i na wysokości mojego kolana (czyli dość nisko już) spadła na ziemię lekko zahaczając o kabel (ale nie kopnął jej prąd) po czym przewróciła się na plecy i zaczęła się tak wić cała spanikowana. Kiedy ją chciałam podnieść, żeby zobaczyć czy coś sobie uszkodziła to zaczęła gryźć moją rękę i wyrywać się tak strasznie i przez ok. 30 sekund nie chciało jej to przejść, przez cały ten czas głośno piszczała. Wyglądało to tak jakby ktoś jej coś zrobił, ale nie wiedziała kto. Po paru dniach znów jej się powtórzyło, cały dzień była normalna, ale skacząc z łóżka jakoś też niefortunnie się przekręciła i zamiast "wylądować" to "upadła", zaczęła właśnie głośno i przeraźliwie piszczeć i trochę kręcić się w kółko, a potem biec szybko do przodu i za chwilę tyłem!;/ Jak wzięłam ją do ręki i położyłam na łóżko (też mnie gryzła w rękę) to zaczęła biegać w te i z powrotem tak bez sensu parę długości łóżka, tak strasznie szybko jak nigdy nie biega. Trwało to też z pół minuty, potem lizała sobie długo ogonek. Zazwyczaj jak one sobie coś zrobią same to są smutne i uciekają po prostu, tak jakby rozumiały, że to ich wina, ale to wyglądało bardziej tak jakby działo jej się coś, czego w ogóle nie rozumie i co ją bardzo przeraża. Potem pomyślałam i obydwa incydenty zdarzyły się w dni "podwyższonego stresu", pierwszy kiedy szczury miały poważną bójkę, a drugi kiedy też trochę się pobiły, a kiedy chciałam jej przemyć rankę wodą utlenioną to tak się rzucała, że trochę wciekło jej do oka i bardzo się przemęczyła wtedy z mojej winy niestety...
Czy można te jej ataki podciągnąć pod odpowiedź na stres czy też może to już jest objaw jakiegoś organicznego schorzenia typu guz przysadki?
Awatar użytkownika
Wilczek777
Posty: 533
Rejestracja: ndz sty 07, 2007 2:08 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: Wilczek777 »

Jeśli dzieje się tak przy skokach i po upadku to obstawiałabym uszkodzenie kręgosłupa - to by tłumaczyło panikę bo zwierze nie wie co się dzieje a lizanie ogona - odcinek kręgosłupa.
Na spółę z TŻ:
Desant, Anubis(Ibasan)Beris, Kaszmir Beris, Miętus EmeraldMoon, Bjorn, Belfast
Za TM:Silver&Sharingan, Destruktorzy, Śpioch&Grubas, Czarnuszek&Bibs, Miki

Pieseła - Nessie
Obrazek
laralara
Posty: 58
Rejestracja: czw sie 02, 2012 3:20 pm

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: laralara »

Tylko ona spada z małych wysokości, zdarzało jej się z 5 razy większych i było ok, albo nie było, ale nie miała takiej reakcji, a uszkodzenie kręgosłupa powinno chyba zostawiać potem jakiś wadliwy chód albo coś w tym stylu. A też tylko końcówkę ogonka dosłownie sobie wtedy lizała.
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: noovaa »

Wg mnie powinnaś pójść do weterynarza. Wygląda na to, że przy skokach coś ją boli, nie musi to być uszkodzenie, może być np. stan zapalny.
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
laralara
Posty: 58
Rejestracja: czw sie 02, 2012 3:20 pm

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: laralara »

aha, i to oko do ktorego jej woda utleniona wleciala dzis ma taki krwawy wyciek troche;/ zakropic jej antybiotykiem?
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: Malachit »

Rany zamiast wodą utlenioną lepiej przemywać Rivanolem - tak na przyszłość.
Też uważam, że powinien ją obejrzeć weterynarz, bo to nie jest normalne zachowanie.
Wycieki z oczu to porfiryna - jakim antybiotykiem chcesz zakrapiać..?
Wyszukiwarka nie gryzie
laralara
Posty: 58
Rejestracja: czw sie 02, 2012 3:20 pm

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: laralara »

a, ok dzięki.
No gentamycyną. No mam nadzieję, że to tylko porfiryna, bo ma tylko z tego jednego oka i ma ogólnie zaczerwienione w kąciku i łzawiące.
Hanka&Medyk
Posty: 1916
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:56 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: Hanka&Medyk »

Jeśli wyciek jest duży, lepiej podawać kropelki sterydowe, a nie antybiotykowe. To może być zapalenie gruczołu odpowiedzialnego za produkcję porfiryny i tak się najczęściej je leczy (u naszych szczurów przynajmniej takie były zalecenia).
[*]:Dziunia,Gienia,Gaja+UtahMerch'sField,OmegaEM,Amiga,Destra+DaithiRL,Aguta,Albi,Fufa,Yumi,Belzebub,Wacław,Krówka
Są:Miotła,LuxTorpeda,Teodora,Ciapka,Piszczałka,Rubi,Tesla,Gniotka
laralara
Posty: 58
Rejestracja: czw sie 02, 2012 3:20 pm

Re: Ataki paniki i dezorientacji

Post autor: laralara »

Byłam z nią u weta, ma bolesność w brzuchu, dokładnie śródbrzuszu, podobno jedna nerka lekko powiększona, ale może to nic nie znaczyć albo nie mieć z tym związku. Miała też rentgen w najróżniejszych pozycjach, nie wyszło nic szczególnego, oprócz zwłókniałych oskrzeli, bo często ma infekcje oddechowe i epizody gruchania, z których jeden ma teraz i dostała na niego oxyvet. W brzuchu wyszła nerka powiększona, ale powiedzieli mi, że może to także być cień jelita, który się nałożył na nią, jednym słowem rtg nic nie wyjaśniło. Jeśli jednak byłby to jakiś stan zapalny nerki (bo zmiany nowotworowe wykluczam z powodu bólu) to chyba te tetracykliny jej pomogą..
puliszka
Posty: 3
Rejestracja: czw paź 31, 2013 10:25 pm

Re: szczurcia zrobiła się lękliwa, nerwowa

Post autor: puliszka »

Moja Mynia też się czegos wystraszyła. Bardzo mocno reaguje na odgłos otwierania i zamykania klatki. Wcześniej nie mogłam sobie pozwolić na otworzenie drzwi, bo zaraz by jej nie było, a teraz siedzi w domku i ujawnia się tylko do jedzenia. Drzwi od klatki mogą być otwarte na oścież, a ona i tak nie wyjdzie.
W dodatku mam wrażenie, że na stres reaguje nadmiernym drapaniem i kicha bez ustanku. Tak mi się wydaję, bo teraz jest cisza i spokój o jakiejś godziny. A jak jej wkładałam miseczki do klatki to myślałam, że się zje ze strachu. Nie mam pojęcia co ją mogło tak przerazić.
Dodam tylko, że to trwa kilka dni. Wcześniej było spoko. Najbardziej lubiła siedzieć w moim kapturze, albo w kieszeniach, a teraz nie da się wziąć na ręce.
Czy ktoś może mi coś podpowiedzieć?
Pozdrowienia
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowania i nawyki”