Śnieżynka Duża
: czw maja 22, 2008 11:13 am
Wczoraj odeszła moja Śnieżynka po długiej walce z mykoplazmą. Za dwa miesiące skończyłaby dwa lata, ale choroba okazała się silniejsza:(
Dostałam ją wraz z druga Śnieżynką od zaprzyjaźnionego sprzedawcy ze sklepu zoo, który sam był zmuszony je przyjąć, bo poprzedni właściciel postanowił się ich pozbyć. Sprzedawca nie chciał Śnieżynek rozdzielać, bo widział że są ze sobą zżyte, więc namówił mnie na nowe waciki.
Zaraz po przyniesieniu ich do domu, zorientowałam się, że Duża Śnieżynka ma problemy oddechowe i z równowagą, więc już wtedy zaczęło sie usypianie myko. Przeszła potem jeszcze dwa razy zapalenie oskrzeli i pozostało jej po tym to specyficzne gruchanie. Nie przeszkadzało jej to w życiu, bo dokazywała jak szalona, a ja zawsze wiedziałam, gdzie jej szukać w mieszkaniu, jak się zawieruszyła:)
Przez ostatnie pół roku była pod stałą kontrolą lekarską, bo objawy myko zaczęły się nasilać. Do problemów oddechowych doszło zachwianie równowagi i osłabienie mięśni, ale i to udało sie zaleczyć. Był spokój przez dwa miesiące!
Aż do ostatnich dwóch tygodni, kiedy myko objawiła się w pełnej krasie i w ciągu jednego weekendu poczyniła zniszczenia, których nie udało się już odwrócić.
Miałam nadzieję, że skoro przez 1,5 roku cały czas udawało sie zaleczać chorobę, żeby mogła normalnie funkcjonować to i tym razem uda się ją postawić na nogi.
Niestety wczoraj zgasła...
Jest mi bardzo źle po stracie, a ostatnie dwa tygodnie były prawdziwym koszmarem. Kiedy już się wydawało, że się polepsza, następnego dnia nadszedł koniec
To niesprawiedliwe.
Dla wszystkich zmagających się z koszmarną myko chciałam podzielić się informacją, jak tak długo udawało sie usypiać chorobę. Po doświadczeniach wyniesionych z leczenia moich Śnieżynek mogę z całą pewnością powiedzieć, że najlepsze efekty w leczeniu daje Tiamulina. To rzadko stosowany antybiotyk łatwo rozpuszczany w wodzie podawany do pyszczka. Szkoda, że nie znam dawkowania, ale może ktoś z forumowiczów już ją stosował.
Dostałam ją wraz z druga Śnieżynką od zaprzyjaźnionego sprzedawcy ze sklepu zoo, który sam był zmuszony je przyjąć, bo poprzedni właściciel postanowił się ich pozbyć. Sprzedawca nie chciał Śnieżynek rozdzielać, bo widział że są ze sobą zżyte, więc namówił mnie na nowe waciki.
Zaraz po przyniesieniu ich do domu, zorientowałam się, że Duża Śnieżynka ma problemy oddechowe i z równowagą, więc już wtedy zaczęło sie usypianie myko. Przeszła potem jeszcze dwa razy zapalenie oskrzeli i pozostało jej po tym to specyficzne gruchanie. Nie przeszkadzało jej to w życiu, bo dokazywała jak szalona, a ja zawsze wiedziałam, gdzie jej szukać w mieszkaniu, jak się zawieruszyła:)
Przez ostatnie pół roku była pod stałą kontrolą lekarską, bo objawy myko zaczęły się nasilać. Do problemów oddechowych doszło zachwianie równowagi i osłabienie mięśni, ale i to udało sie zaleczyć. Był spokój przez dwa miesiące!
Aż do ostatnich dwóch tygodni, kiedy myko objawiła się w pełnej krasie i w ciągu jednego weekendu poczyniła zniszczenia, których nie udało się już odwrócić.
Miałam nadzieję, że skoro przez 1,5 roku cały czas udawało sie zaleczać chorobę, żeby mogła normalnie funkcjonować to i tym razem uda się ją postawić na nogi.
Niestety wczoraj zgasła...
Jest mi bardzo źle po stracie, a ostatnie dwa tygodnie były prawdziwym koszmarem. Kiedy już się wydawało, że się polepsza, następnego dnia nadszedł koniec
To niesprawiedliwe.
Dla wszystkich zmagających się z koszmarną myko chciałam podzielić się informacją, jak tak długo udawało sie usypiać chorobę. Po doświadczeniach wyniesionych z leczenia moich Śnieżynek mogę z całą pewnością powiedzieć, że najlepsze efekty w leczeniu daje Tiamulina. To rzadko stosowany antybiotyk łatwo rozpuszczany w wodzie podawany do pyszczka. Szkoda, że nie znam dawkowania, ale może ktoś z forumowiczów już ją stosował.