KRÓLEWNY OGONIASTEJ! <:3 )~~
: ndz mar 08, 2009 7:32 pm
Stałą bywalczynią na forum jestem od grudnia..wypada, więc w końcu zawitać i w tym miejscu..
Moja przygoda z ogonkami rozpoczęła się w październiku, kiedy to
odwiedziłam moją młodszą siostrę...mieszka ona z kilkoma współlokatorami...
jeden z nich miał właśnie szczurkę..zakochałam się w niej od
pierwszego wejrzenia!:) Śliczna kapturka...Postanowiłam, że też chce mieć
takiego przyjaciela...i na początku grudnia
trafiła do mnie kapturka Fibi...niestety wtedy jeszcze nie zdawałam
sobie sprawy z tego, że są lepsze sposoby na przygarnięcie ogonka
niż zoolog...ale cóż, stało się...jedynym pocieszeniem jest to, że
sklep wydaje się być nie taki najgorszy. Warunki są naprawdę niezłe...
duże akwaria, zwierzaczki rozdzielone płciami. Ludzie z obsługi mają
pojęcie na temat zwierzaków...także to mi trochę uspokaja sumienie (chodzi o sklep w Pasażu Grunwaldzkim).
Poszukiwałam w necie informacji na temat mojego nowego pieszczoszka żeby jak najlepiej się nim zająć i wtedy trafiłam na to forum. Całe godziny poświęcone studiowaniu tematu po
temacie, postu po poście..ależ to było pouczające...no i oczywiście nadal jestem stałą czytelniczką. Ciągle się uczymy... :)
Jedną z podstawowych informacji było "SZCZUR SAMOTNY = SZCZUR NIESZCZĘŚLIWY".
Postanowiłam więc w miarę szybko przygarnąć przyjaciółkę mojej królewnie!:)
Oczywiście po lekturze naszego wspaniałego forum w grę wchodziła tylko
adopcja!!:) Zaczęłam więc poszukiwać maluszka. Na początku lutego udało
się zrobić rezerwacje i dzięki szoomci(z tego drugiego forum ),
w środę trafiła do mnie kluseczka husky z Łodzi.
Tyle tytułem wstępu. ;P
Teraz może coś o moich królewnach.
FIBI (imię z racji mojego zamiłowania do serialu "Przyjaciele" )
- zwana również królewną, słoneczkiem,myszulkiem, kluseczką
i mysi-kiszką przez mojego mężczyznę. ;P
...mój pierwszy szczurasek. Przecudowna kapturka. Jak na królewnę
przystało ma swój królewski charakterek i swoisty temperament.
Nie należy do szczurów typu "jak masz ochotę to możesz mnie wytulić",
to ona wybiera sobie moment, w którym będzie głaskana i miziana.
...wtedy to albo wchodzi na ramie i przytula się do szyi, albo wchodzi
pod rękę i czeka żeby ją drapać za uszkiem lub smyrać po grzbiecie.
Kiedy ma dość łapie w swoje łapeczki moje palce i odsuwa je w bardzo
dla mnie zrozumiałym geście znaczącym " wystarczy tych pieszczot!"
Jedyną chwilą kiedy mogę być pewna odrobiny czułości z jej strony to moment
kiedy wita się ze mną po mojej dłuższej nieobecności...np kiedy wracam
z pracy...wchodzę do pokoju, ona "wisi" już na kratkach i wlepia we mnie
te swoje dwa śliczne węgielki. Otwieram wtedy klatkę i kucam kawałek
dalej. Moja królewna wychodzi i dosłownie na chwilkę zastyga bez ruchu
przytulona do mojej twarzy. Zawsze mnie ten moment rozczula.
...ale chwilka szybko mija i szczurcia korzystając z wolności rozpoczyna
harce na łóżku - swoim ulubionym miejscu do wybiegu. Nigdy nie wypuszcza
się dalej.. Nie raz próbowałam zachęcić ją do dalszych wycieczek jednak
zawsze kończyło się szybką wspinaczką po nodze na moje ramie.
Kiedyś nawet w nocy otworzyła sobie klatkę stojącą na podłodze. Nie wybrała
się zwiedzać mieszkania tylko wlazła nam pod kołdrę. Olbrzymie było
moje zdziwienie jak w środku nocy poczułam pazurki na plecach. :)Po
tym zdarzeniu drzwiczki były już zabezpieczane kłódeczką.
Ulubioną zabawą królewny jest bieganie pod polarowym kocykiem, który swoją drogą
wygląda już jak by go prze szatkowano ;P. Próbowałam już zamienić go na coś
innego, ale zdaniem Fibi nic innego się do zabawy nie nadaje. Uwielbia budować sobie
w nim/z niego jamki, tunele. Bardzo lubi też biegać pod kołdrą, oczywiście najciekawiej
jest wtedy kiedy ktoś pod nią leży...inaczej zabawa nie ma sensu. ...wtedy też trzeba uważać
na królewskie podszczypywanki....bo przecież jak królewna chce przejść a leży jej na drodze
np jakaś ręka, to nie będzie szukać innej drogi skoro uszczypnięta ręka szybciutko się
przesunie. ;P
Kilka fotek FIBI: http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10205a.jpg
http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10202.jpg
http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10191.jpg
http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10305c.jpg
JAWA (tutaj ujawnia się moja druga "choroba" -ŻUŻEL ;P)
- zwana inaczej Pampuszkiem. Jest u mnie od kilku dni, ale od
momentu kiedy ją ujrzałam (na fotkach z forum) miała już szczególne
miejsce w moim sercu. Jest prześliczną, przesłodką i strasznie miziastą szczurką.
Jak na takiego maluszka przystało wszędzie jej pełno, energia ją rozpiera.
Przyjechała do mnie aż z Łodzi. Po dość długiej podróży myślałam, że będzie
wystraszona, niepewna...ale NIE!! Bardzo odważnie wyszła z transporterka i
od razu zaczęła wszystko zwiedzać. Przede wszystkim moje dłonie, kolana...
...każdy palec i najmniejszy fragment ręki został dokładnie obwąchany i wylizany.
Malutka niesamowicie garnie się do ludzi...zaskoczona byłam bo miałam z Fibi trochę
inne doświadczenia...
Fotki Jawy:
Miłość od pierwszego wejrzenia http://img152.imageshack.us/my.php?imag ... 576192.jpg
Smaczny sen... http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10364.jpg
...i znowu te boskie stópki http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10396.jpg
Ciężko ją sfotografować jak nie śpi http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10350.jpg
Dziewuszki razem...
Moje pierwsze łączenie: Na pewno bardziej ja się stresowałam niż szczurcie...
Oczywiście neutralny teren...hmmm...pozostał jedynie brodzik...obwąchanko, pampuszek
dostał lekkiego świra tzn. zaczęła biegać i skakać wkoło Fibi a potem pod nią i nad nią. ;P
Świetnie to wyglądało. Moja królewna nic sobie z tego nie robiła. Przyglądała się
małemu dziwolągowi. ;P
Przeniosłam je na łóżko. Fibasek mój poczuł chyba instynkt macierzyński bo wzięła Jawę za
grzbiet i zaczęła przenosić z miejsca na miejsce. Oczywiście bez żadnych protestów maluszka.
Następnie nadeszła pora na klatkę. Do wypucowanej i świeżutkiej klatki najpierw trafiła
dziecinka a potem Fibi...i się zaczęła akcja pt:"Ustalamy hierarchie". Pampuszek
został parę razy przewrócony na plecki i przytrzymany przez chwilkę...i tyle... Potem
już tylko iskanKo, mizianko... Myślę, że są na najlepszej drodze do wspaniałej przyjaźni...
http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10387.jpg
http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10362e.jpg
http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10386.jpg
uffff...ależ tego wyszło dużo!!
Moja przygoda z ogonkami rozpoczęła się w październiku, kiedy to
odwiedziłam moją młodszą siostrę...mieszka ona z kilkoma współlokatorami...
jeden z nich miał właśnie szczurkę..zakochałam się w niej od
pierwszego wejrzenia!:) Śliczna kapturka...Postanowiłam, że też chce mieć
takiego przyjaciela...i na początku grudnia
trafiła do mnie kapturka Fibi...niestety wtedy jeszcze nie zdawałam
sobie sprawy z tego, że są lepsze sposoby na przygarnięcie ogonka
niż zoolog...ale cóż, stało się...jedynym pocieszeniem jest to, że
sklep wydaje się być nie taki najgorszy. Warunki są naprawdę niezłe...
duże akwaria, zwierzaczki rozdzielone płciami. Ludzie z obsługi mają
pojęcie na temat zwierzaków...także to mi trochę uspokaja sumienie (chodzi o sklep w Pasażu Grunwaldzkim).
Poszukiwałam w necie informacji na temat mojego nowego pieszczoszka żeby jak najlepiej się nim zająć i wtedy trafiłam na to forum. Całe godziny poświęcone studiowaniu tematu po
temacie, postu po poście..ależ to było pouczające...no i oczywiście nadal jestem stałą czytelniczką. Ciągle się uczymy... :)
Jedną z podstawowych informacji było "SZCZUR SAMOTNY = SZCZUR NIESZCZĘŚLIWY".
Postanowiłam więc w miarę szybko przygarnąć przyjaciółkę mojej królewnie!:)
Oczywiście po lekturze naszego wspaniałego forum w grę wchodziła tylko
adopcja!!:) Zaczęłam więc poszukiwać maluszka. Na początku lutego udało
się zrobić rezerwacje i dzięki szoomci(z tego drugiego forum ),
w środę trafiła do mnie kluseczka husky z Łodzi.
Tyle tytułem wstępu. ;P
Teraz może coś o moich królewnach.
FIBI (imię z racji mojego zamiłowania do serialu "Przyjaciele" )
- zwana również królewną, słoneczkiem,myszulkiem, kluseczką
i mysi-kiszką przez mojego mężczyznę. ;P
...mój pierwszy szczurasek. Przecudowna kapturka. Jak na królewnę
przystało ma swój królewski charakterek i swoisty temperament.
Nie należy do szczurów typu "jak masz ochotę to możesz mnie wytulić",
to ona wybiera sobie moment, w którym będzie głaskana i miziana.
...wtedy to albo wchodzi na ramie i przytula się do szyi, albo wchodzi
pod rękę i czeka żeby ją drapać za uszkiem lub smyrać po grzbiecie.
Kiedy ma dość łapie w swoje łapeczki moje palce i odsuwa je w bardzo
dla mnie zrozumiałym geście znaczącym " wystarczy tych pieszczot!"
Jedyną chwilą kiedy mogę być pewna odrobiny czułości z jej strony to moment
kiedy wita się ze mną po mojej dłuższej nieobecności...np kiedy wracam
z pracy...wchodzę do pokoju, ona "wisi" już na kratkach i wlepia we mnie
te swoje dwa śliczne węgielki. Otwieram wtedy klatkę i kucam kawałek
dalej. Moja królewna wychodzi i dosłownie na chwilkę zastyga bez ruchu
przytulona do mojej twarzy. Zawsze mnie ten moment rozczula.
...ale chwilka szybko mija i szczurcia korzystając z wolności rozpoczyna
harce na łóżku - swoim ulubionym miejscu do wybiegu. Nigdy nie wypuszcza
się dalej.. Nie raz próbowałam zachęcić ją do dalszych wycieczek jednak
zawsze kończyło się szybką wspinaczką po nodze na moje ramie.
Kiedyś nawet w nocy otworzyła sobie klatkę stojącą na podłodze. Nie wybrała
się zwiedzać mieszkania tylko wlazła nam pod kołdrę. Olbrzymie było
moje zdziwienie jak w środku nocy poczułam pazurki na plecach. :)Po
tym zdarzeniu drzwiczki były już zabezpieczane kłódeczką.
Ulubioną zabawą królewny jest bieganie pod polarowym kocykiem, który swoją drogą
wygląda już jak by go prze szatkowano ;P. Próbowałam już zamienić go na coś
innego, ale zdaniem Fibi nic innego się do zabawy nie nadaje. Uwielbia budować sobie
w nim/z niego jamki, tunele. Bardzo lubi też biegać pod kołdrą, oczywiście najciekawiej
jest wtedy kiedy ktoś pod nią leży...inaczej zabawa nie ma sensu. ...wtedy też trzeba uważać
na królewskie podszczypywanki....bo przecież jak królewna chce przejść a leży jej na drodze
np jakaś ręka, to nie będzie szukać innej drogi skoro uszczypnięta ręka szybciutko się
przesunie. ;P
Kilka fotek FIBI: http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10205a.jpg
http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10202.jpg
http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10191.jpg
http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10305c.jpg
JAWA (tutaj ujawnia się moja druga "choroba" -ŻUŻEL ;P)
- zwana inaczej Pampuszkiem. Jest u mnie od kilku dni, ale od
momentu kiedy ją ujrzałam (na fotkach z forum) miała już szczególne
miejsce w moim sercu. Jest prześliczną, przesłodką i strasznie miziastą szczurką.
Jak na takiego maluszka przystało wszędzie jej pełno, energia ją rozpiera.
Przyjechała do mnie aż z Łodzi. Po dość długiej podróży myślałam, że będzie
wystraszona, niepewna...ale NIE!! Bardzo odważnie wyszła z transporterka i
od razu zaczęła wszystko zwiedzać. Przede wszystkim moje dłonie, kolana...
...każdy palec i najmniejszy fragment ręki został dokładnie obwąchany i wylizany.
Malutka niesamowicie garnie się do ludzi...zaskoczona byłam bo miałam z Fibi trochę
inne doświadczenia...
Fotki Jawy:
Miłość od pierwszego wejrzenia http://img152.imageshack.us/my.php?imag ... 576192.jpg
Smaczny sen... http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10364.jpg
...i znowu te boskie stópki http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10396.jpg
Ciężko ją sfotografować jak nie śpi http://img152.imageshack.us/my.php?image=sdc10350.jpg
Dziewuszki razem...
Moje pierwsze łączenie: Na pewno bardziej ja się stresowałam niż szczurcie...
Oczywiście neutralny teren...hmmm...pozostał jedynie brodzik...obwąchanko, pampuszek
dostał lekkiego świra tzn. zaczęła biegać i skakać wkoło Fibi a potem pod nią i nad nią. ;P
Świetnie to wyglądało. Moja królewna nic sobie z tego nie robiła. Przyglądała się
małemu dziwolągowi. ;P
Przeniosłam je na łóżko. Fibasek mój poczuł chyba instynkt macierzyński bo wzięła Jawę za
grzbiet i zaczęła przenosić z miejsca na miejsce. Oczywiście bez żadnych protestów maluszka.
Następnie nadeszła pora na klatkę. Do wypucowanej i świeżutkiej klatki najpierw trafiła
dziecinka a potem Fibi...i się zaczęła akcja pt:"Ustalamy hierarchie". Pampuszek
został parę razy przewrócony na plecki i przytrzymany przez chwilkę...i tyle... Potem
już tylko iskanKo, mizianko... Myślę, że są na najlepszej drodze do wspaniałej przyjaźni...
http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10387.jpg
http://img520.imageshack.us/my.php?image=sdc10362e.jpg
http://img147.imageshack.us/my.php?image=sdc10386.jpg
uffff...ależ tego wyszło dużo!!