Strona 1 z 1

kotki, psy, i inne ;)

: sob kwie 11, 2009 11:23 am
autor: Akka
O swoich szczurkach już pisałam ale teraz postanowiłam napisać też o innych zwierzętach, które mnie otaczały bądź otaczają. Po pierwsze najlepszą chyba zasługo mojej rodzinny było to że miłość do zwierząt zaszczepiona była już od maleńkiego :) Gdy byłam młoda uczyłam się szacunku do wszelkich innych istotek, no może oprócz pająków, jakoś nigdy nie udało mi się zwalczyć strachu przed nimi. Często gdy wyruszałam w wędrówki z moim dziadkiem znajdywaliśmy ptaki z połamanymi skrzydłami, lub ranne. Zawsze w tym przypadku trafiały one do nas do specjalnego pomieszczenia gdzie pielegnowaliśmy je. Kiedy stan się im polepszał wypuszczaliśmy je. Tak udało nam się uratować aż 5 ptaków :) nigdy nie zapomnę turkawki ze złamanym skrzydłem, którą udało się wyleczyć i w rok później przyleciała do nas ponownie wraz ze swoim partnerem, i już wkrótce mieliśmy okazje oglądać jej maluchy :)
Przez pewien czas bywało u nas też aż 11 kotów. Były to dachowce które u nas zawsze znalazły pełną miskę, a w pomieszczeniach gospodarczych również ciepły kąt. Więc gdy byłam mała byłam taką "kocią mamą". Również od początku zawsze towarzyszył mi jakiś pies. Miałam też dwa chomiczki. Kiedyś również dzikie myszki które znajdywałam kiedy ktoś w okolicy wykopywał ziemniaki i one były również wyrzucane z pod ziemi. Kilka razy zdarzało się że małe pogryzły mnie, ale jedna którą nazwaliśmy Rambo była oswojona lecz później wróciła do natury. Później opiszę moje obecne zwierzaczki ;)

Re: kotki, psy, i inne ;)

: sob kwie 11, 2009 2:03 pm
autor: Akka
A więc obecnie są u mnie dwa kundelki psie i kocie ;) mam słabość do mieszańców, nigdy nie wiadomo na jaki charakter się trafi. Mój Misiek ma już 18 lat. Gdy do nas trafił byłam jeszcze zupełnie mała, ale od razu pokochałam go całym serduszkiem. Jest bardzo mądrym psem i wiele razy to udowadniał. Niestety wiele razy podczas spacerów uciekał i wracał pogryziony przez psy. Zazwyczaj weterynarze nie dawali mu dużych szans i wtedy leczyliśmy go sami. Nie zliczę ile tych ran było, ale ze wszystkich udało się go wyleczyć. Teraz kiedy jest już w tak podeszłym wieku nie odstępuje od nas na krok podczas spacerów. Jest nadal dość aktywny jednak od pewnego czasu na nodze powstała ciągle odnawiająca się rana. Na szczęście nie widać żeby na tą nogę utykał, czy go bolała.
Historia moich dwóch kotów też jest dość niezwykła. Kocica Luna była sąsiada. Ale ponieważ jak już pisałam u nas zawsze jakieś jedzenie przed domem jest wystawione coraz częściej do nas zaglądała. Zaczęła się przymilać, a po pewnym czasie wręcz pchać do domu. Z początku było nam głupio, lecz w końcu zaczęła u nas częściej bywać niż u sąsiada. Po ok. 2 tygodniach sprowadziła swojego syna. Teraz są kotami kanapowymi :D chociaż nie do końca, w nocy podążają swoimi niezależnymi trasami (oprócz zimy wtedy śpią w jednej z części domu) lecz zawsze czeka na nich przygotowana przez dziadka budka, ogrzewana od zewnątrz i wyścielana szmatkami. Coś w rodzaju budy dla psa lecz kocich rozmiarów ;) Kotka jest strasznie kapryśna, potrafi pokazać pazura nawet nam, a być przymilną kiedy tego potrzebuje. Natomiast kocur - jej syn jest troszkę dzikawy i strachliwy, lecz czasami również przymilny ale tylko dla nas. Można powiedzieć że to koty wybrały nas a nie my ich. Od niecałego roku jest u mnie również mała rozdarta istota zwana Makrela. To kolejny pies mieszaniec. Makrel jest oczkiem w głowie wszystkich i szczerze mówiąc jest trochę zbyt rozpieszczony. Potrafi wystrzeżyć zębiska na mnie kiedy na pożegnanie całuje w policzek babcie lub dziadka. Jest o niech niesamowicie zazdrosny. Ogólnie złośliwa z niego istotka, ale i tak nie da się go nie kochać. Udało mu się nawet Miśka rozruszać :D A i boi się wszystkiego co nowe, a w szczególności moich szczurów. ::)
a oto one, moje zwierzaki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
ps. Zbyt wiele moich kotów zginęło :( Nie które z nich które były naprawdę piękne np. koloru blue lub długowłose pewnie zostały bezczelnie zabrane. To były bardzo ufne koty. Natomiast niektóre z nich zostały zjedzone przez człowieka :'(

Re: kotki, psy, i inne ;)

: pt kwie 24, 2009 7:04 pm
autor: *Delilah*
Natomiast niektóre z nich zostały zjedzone przez człowieka :'(


No naprawdę, bez komentarza...:(

A zwierzyniec piękny, też miałam kundelka -pieska i uważam, ze są to całkowicie unikalne istotki i przeinteligentne :) Gdybym teraz miała się "zaopatrywać" w psią duszyczkę, to na pewno byłby to wielorasowiec (chociaż przyznam ,ze podobają mi sie terierki szkockie, bo maja taka fajną "firankę:)

Re: kotki, psy, i inne ;)

: pt kwie 24, 2009 7:19 pm
autor: Mja
Możesz napisać co to znaczy dokładniej "zjedzone przed człowieka"?

Re: kotki, psy, i inne ;)

: pt kwie 24, 2009 10:17 pm
autor: Akka
mnie, oraz sąsiadom ginęły czasami koty. Pewnego dnia moja sąsiadka odkryła że taki żul z mojej ulicy trzymał je w klatkach i zabijał dla mięsa, i może futra ale nie mam pojęcia co by robił z tym kocim futrem... :-X to była straszna wiadomość :(

Re: kotki, psy, i inne ;)

: śr kwie 29, 2009 3:18 pm
autor: susurrement
o matko. nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
a już myślałam, że nic mnie na tym świecie nie zdziwi...