[ALERGIA I UCZULENIE] reakcja na Enrofloksacyne
: sob lip 24, 2004 5:28 pm
Pisałam w marcu tego roku o chorobie Miluni ( miała brunatne wycieki z nosa i z jednego oka, kichała ), dostała wtedy 5 zastrzyków z Enroxilu i krople do przemywania oka. Po tej kuracji czuła się dobrze, biegała jak młody szczurek i skończyły się wycieki z oka i noska.
W lipcu Milunia ( ma 19 miesięcy ) zaczęła kasłać, znów pojawiły się wycieki z noska, miała problemy z bieganiem po mieszkaniu co chwile kładła się plackiem i ciężko dyszała , następnego dnia jak zaczęła się puszyć poszłam z nią do weta innego niż w marcu ( bo tamten przyznał się na koniec ze brzydzi się szczurków i ma na nie uczulenie ( dokładnie wszystko opisywałam w marcu )). Pojechałam do Gdyni „Crisvet” ul. Warszawska 42, tel. 620-44-84 ( przyjmuje tam małżeństwo Pani Cristina i Pan Rafał ). Lubią tam szczurki i sprawiają wrażenie weterynarzy, którzy maja wiedze i doświadczenie .
Milunia dostała 15.07.04 - zastrzyk z Catosalu w skórę na karku (antybiotyk zawierający enrofloksacyne (tak mi powiedziano),
16.07 - zastrzyk Catosal + imunostymulatorem w skórę na karku ( mogę przekręcać nazwy bo nie znam poprawnej pisowni ) po tym zastrzyku w ciągu 3 godzin wydrapała sobie sierść ze skóra na karku i powstała rana,
17.07 – zastrzyk z Catosalu w skórę na karku, wet powiedział, że może jest uczulona na ten antybiotyk albo na ten dodatek z poprzedniego dnia. Ja powiedziałam, że po zastrzykach w marcu z Enroxilu nie było takiej reakcji i że poprzedni wet kłuł ją w skórę na udzie. Wet powiedział, że Enroxil i Catosal to ten sam lek bo obydwa zawierają ten sam antybiotyk enrofloksacyne ( no ja na chemii i farmacji nie znam się:( ). Zdecydowałam, że Milunia kuracje będzie kończyć biorąc antybiotyk doustnie w domu. Wet dał mi duże jasnożółte tabletki do domu i kazał dawać 1/3 dziennie i dał też maść na ranę. Po powrocie Milunia wydrapała się w drugim miejscu do krwi tam gdzie dostała zastrzyk.
18.07 – zjadła rozdrobniona 1/3 tabletki zmieszanej z chlebem i masłem o 15 godzinie. Już od rana czuła się słabo po antybiotyku jeszcze gorzej. Do końca dnia już tylko piła jogurt zmieszany z lakcitem i nie miała apetytu,
19.07 – zjadła porcje leku z sernikiem ale słabo się czuła i prawie już nic innego nie jadła i mało piła
20.07 – zjadła porcje leku z twarogiem ale fatalnie się czuła jeszcze mniej jadła i już prawie nie piła
21.07 – telefon do weta (wet uprzedzał mnie wcześniej, że tak może być i że trzeba się z tym przemęczyć bo nie ma innych antybiotyków dla szczurków), wet mówił by dawać wodę przez strzykawkę i podać jeszcze lek i umówiliśmy się na następny dzień na wizytę.
Milunia już bardzo osłabiona zjadła twaróg z cukrem i porcję leku ale już nic innego nie jadła i nie piała (przez strzykawkę nie dało rady podawać wodę bo szarpała się i walczyła resztkami sił ), w nocy o 4 rano dostał nerwowego ataku i szarpała jak opętana za szczebelki wyjęłam ja to się uspokoiła,
22.07 – wet przedzwonił do mnie, że będzie dziś i jutro krócej w pracy i jak nie zdążę to żebym pojechała do Sopotu na ul. Karlikowską 8 do weta Pana Adamka to on oglądnie Milunie i da zastrzyk a on go o wszystkim uprzedzi telefonicznie. Wet Adamek (jeszcze bardziej miły wet) zbadał Milunie i dał zastrzyk z enrofloksacyny (jak go prosił wet Rafał ) + cos przeciw zapalnego ( zastrzyk w skórę na udzie ) i powiedział, że nie jest źle bo szczurcia nie jest odwodniona . Milunia wieczorem czuła się lepiej ale nic nie jadła piła troszkę jogurtu z lakcitem,
23.07 – zastrzyk z enrofloksacyny + cos przeciw zapalnego w skórę na udzie ( wet Adamka mówił, że nic więcej nie może zrobić i dać bo lekarzem prowadzącym jest wet Rafał a on podał to o co go prosił i by następnego dnia jechać do weta Rafała), Milunia zrobiła się bardziej żwawa i wieczorem miała wilczy apetyt:)
24.07 – Pan Rafał zaproponował RTG płuc ale zepsuła mu się aparatura wiec dał Miluni zastrzyk z Catosalu ( zapewniając mnie że to ten samo co dawał Adamek ) w skórę na udzie ( jak mu kazałam ) i dał mi skierowanie na RTG do całodobowej lecznicy w Gdyni na ul. Kielecką 2 ( Milunia grzecznie leżała równiutko na plecakach przez 30 sekund bez ruchu, była tylko leciutko trzymana, zdjęcie wyszło b. dobrze, czekałam 5 min i za 30 zł miałam już zdjęcie, zdjęcie wyszło b. dobrze ) wet który zrobił zdjęcie zapytany co widać na zdjęciu powiedział żeby wet prowadzący mi wytłumaczył bo on nie chce się miesząc . Milunie to wszystko zestresowało i dostała w transporterku rozwolnienia , kiepsko było z nią jak przyjechałam do domu, w klatce zaraz zasnęła ale po 3 godzinach zjadła dwa ugotowane makarony i leży smutna,
25.07 – czeka mnie wizyta ze zdjęciem u weta Rafała
Weterynarz p. Rafał mówił mi że szczurkom można ten antybiotyk podawać nawet DWA miesiące jak są poważne chore ale mi się zdaje że to może Milunie wykończyć. Dostała już 10 dawek antybiotyku w tym 6 razy zastrzyki.
Nie wiem czy nie przerwać tego leczenia może to już jej wystarczy, boje się że antybiotyk może ja tak osłabić, że nie przetrzyma tego, może jechać z nią jeszcze dwa razy i już skończyć to szpikowanie lekami? Nie wiem co zrobić
Zdjęcie mam ze skanowane jak ktoś się na tym zna i ma czas to mogę przesłać ma meila.
W lipcu Milunia ( ma 19 miesięcy ) zaczęła kasłać, znów pojawiły się wycieki z noska, miała problemy z bieganiem po mieszkaniu co chwile kładła się plackiem i ciężko dyszała , następnego dnia jak zaczęła się puszyć poszłam z nią do weta innego niż w marcu ( bo tamten przyznał się na koniec ze brzydzi się szczurków i ma na nie uczulenie ( dokładnie wszystko opisywałam w marcu )). Pojechałam do Gdyni „Crisvet” ul. Warszawska 42, tel. 620-44-84 ( przyjmuje tam małżeństwo Pani Cristina i Pan Rafał ). Lubią tam szczurki i sprawiają wrażenie weterynarzy, którzy maja wiedze i doświadczenie .
Milunia dostała 15.07.04 - zastrzyk z Catosalu w skórę na karku (antybiotyk zawierający enrofloksacyne (tak mi powiedziano),
16.07 - zastrzyk Catosal + imunostymulatorem w skórę na karku ( mogę przekręcać nazwy bo nie znam poprawnej pisowni ) po tym zastrzyku w ciągu 3 godzin wydrapała sobie sierść ze skóra na karku i powstała rana,
17.07 – zastrzyk z Catosalu w skórę na karku, wet powiedział, że może jest uczulona na ten antybiotyk albo na ten dodatek z poprzedniego dnia. Ja powiedziałam, że po zastrzykach w marcu z Enroxilu nie było takiej reakcji i że poprzedni wet kłuł ją w skórę na udzie. Wet powiedział, że Enroxil i Catosal to ten sam lek bo obydwa zawierają ten sam antybiotyk enrofloksacyne ( no ja na chemii i farmacji nie znam się:( ). Zdecydowałam, że Milunia kuracje będzie kończyć biorąc antybiotyk doustnie w domu. Wet dał mi duże jasnożółte tabletki do domu i kazał dawać 1/3 dziennie i dał też maść na ranę. Po powrocie Milunia wydrapała się w drugim miejscu do krwi tam gdzie dostała zastrzyk.
18.07 – zjadła rozdrobniona 1/3 tabletki zmieszanej z chlebem i masłem o 15 godzinie. Już od rana czuła się słabo po antybiotyku jeszcze gorzej. Do końca dnia już tylko piła jogurt zmieszany z lakcitem i nie miała apetytu,
19.07 – zjadła porcje leku z sernikiem ale słabo się czuła i prawie już nic innego nie jadła i mało piła
20.07 – zjadła porcje leku z twarogiem ale fatalnie się czuła jeszcze mniej jadła i już prawie nie piła
21.07 – telefon do weta (wet uprzedzał mnie wcześniej, że tak może być i że trzeba się z tym przemęczyć bo nie ma innych antybiotyków dla szczurków), wet mówił by dawać wodę przez strzykawkę i podać jeszcze lek i umówiliśmy się na następny dzień na wizytę.
Milunia już bardzo osłabiona zjadła twaróg z cukrem i porcję leku ale już nic innego nie jadła i nie piała (przez strzykawkę nie dało rady podawać wodę bo szarpała się i walczyła resztkami sił ), w nocy o 4 rano dostał nerwowego ataku i szarpała jak opętana za szczebelki wyjęłam ja to się uspokoiła,
22.07 – wet przedzwonił do mnie, że będzie dziś i jutro krócej w pracy i jak nie zdążę to żebym pojechała do Sopotu na ul. Karlikowską 8 do weta Pana Adamka to on oglądnie Milunie i da zastrzyk a on go o wszystkim uprzedzi telefonicznie. Wet Adamek (jeszcze bardziej miły wet) zbadał Milunie i dał zastrzyk z enrofloksacyny (jak go prosił wet Rafał ) + cos przeciw zapalnego ( zastrzyk w skórę na udzie ) i powiedział, że nie jest źle bo szczurcia nie jest odwodniona . Milunia wieczorem czuła się lepiej ale nic nie jadła piła troszkę jogurtu z lakcitem,
23.07 – zastrzyk z enrofloksacyny + cos przeciw zapalnego w skórę na udzie ( wet Adamka mówił, że nic więcej nie może zrobić i dać bo lekarzem prowadzącym jest wet Rafał a on podał to o co go prosił i by następnego dnia jechać do weta Rafała), Milunia zrobiła się bardziej żwawa i wieczorem miała wilczy apetyt:)
24.07 – Pan Rafał zaproponował RTG płuc ale zepsuła mu się aparatura wiec dał Miluni zastrzyk z Catosalu ( zapewniając mnie że to ten samo co dawał Adamek ) w skórę na udzie ( jak mu kazałam ) i dał mi skierowanie na RTG do całodobowej lecznicy w Gdyni na ul. Kielecką 2 ( Milunia grzecznie leżała równiutko na plecakach przez 30 sekund bez ruchu, była tylko leciutko trzymana, zdjęcie wyszło b. dobrze, czekałam 5 min i za 30 zł miałam już zdjęcie, zdjęcie wyszło b. dobrze ) wet który zrobił zdjęcie zapytany co widać na zdjęciu powiedział żeby wet prowadzący mi wytłumaczył bo on nie chce się miesząc . Milunie to wszystko zestresowało i dostała w transporterku rozwolnienia , kiepsko było z nią jak przyjechałam do domu, w klatce zaraz zasnęła ale po 3 godzinach zjadła dwa ugotowane makarony i leży smutna,
25.07 – czeka mnie wizyta ze zdjęciem u weta Rafała
Weterynarz p. Rafał mówił mi że szczurkom można ten antybiotyk podawać nawet DWA miesiące jak są poważne chore ale mi się zdaje że to może Milunie wykończyć. Dostała już 10 dawek antybiotyku w tym 6 razy zastrzyki.
Nie wiem czy nie przerwać tego leczenia może to już jej wystarczy, boje się że antybiotyk może ja tak osłabić, że nie przetrzyma tego, może jechać z nią jeszcze dwa razy i już skończyć to szpikowanie lekami? Nie wiem co zrobić
Zdjęcie mam ze skanowane jak ktoś się na tym zna i ma czas to mogę przesłać ma meila.