Strona 25 z 25

Re: Moje słodziaki :)

: ndz wrz 13, 2015 6:52 pm
autor: Malachit
Widzę, że Rigel też ma ucho naderwane, to chyba rodzinna przypadłość - Fajro nawet sobie rozerwała na pół ::) i powiem ci, w ogóle nie widać po niej wieku, nawet mimo tych niesfornych łapek!
Gapiouche słodziaki - mina Mango rozwala :D

Re: Moje słodziaki :)

: ndz wrz 13, 2015 7:00 pm
autor: molll
Malachit powiem Ci że Móżdżi i Grubcia bez względu na wiek miały jedną niesamowitą cechę- mięciusie i przemiłe w dotyku, gęste futerko. Żadne z moich dotychczasowych szczurowych nie miało takiego. Fajro też taka milusia była w dotyku? A ucho ma takie urocze :) co chyba też rodzinne ;) Żal mi starowinki mojej niesamowicie... te niewładne łapcie sa takie kościste, delikatne... i ciągle próbuje się bezskutecznie nimi drapać... widok przyprawiający o "gulę w gardle"... smutne...

Re: Moje słodziaki :)

: pn wrz 14, 2015 11:58 am
autor: czartoria
A Tfetek najpierw był mięciusi, a później lekko szorski się zrobił. Pewnie dlatego że chłop ;) Fajro to siostra Rigiel i Spiki?

Re: Moje słodziaki :)

: pn wrz 14, 2015 3:01 pm
autor: molll
czartoria pisze:A Tfetek najpierw był mięciusi, a później lekko szorski się zrobił. Pewnie dlatego że chłop ;) Fajro to siostra Rigiel i Spiki?
dokładnie ;) chłopy tak mają! Tak czartoria- Fajro to siostra naszej Rigel, Spiki i Tweetiego :) wyglądowo całkiem jak Rigel tylko rubinowooka :)

Re: Moje słodziaki :)

: pn paź 26, 2015 10:27 am
autor: molll
Od wczoraj niema z nami móżdżi... mojej małej, liżącej, puchatej kuleczki... Przez ostatnie trzy dni jej stan się wyraźnie pogorszył... przednie łapki osłabły, przestała radzić sobie z higieną... pyszczek w porfirynie, katarek, obsiusiana dupka... strasznie przykry widok... do tego guzek na łapce urósł i to pewnie dodatkowo odebrało jej sił. Mniej jadła, praktycznie w ogóle nie zmieniała miejsca poruszania się... często zawieszała wzrok na długie minuty... przymróżała oczka... Mogę się mylić ale coś mówiło mi w środku, że to już czas... że nie powinnam myśleć egoistycznie tylko pomóc jej odejść, nie pozwolić żeby dłużej bolało... Jutro... 27.10 skończyłaby 3 latka... była taka dzielna! Była silnym i zdrowym szczurkiem. Oprócz jednego incydentu z oczkiem, nie miała żadnych problemów zdrowotnych aż do późnej starości... Kocham Cię mój Puchatku kochany... dziękuję za te wspólne kilkanaście miesięcy jakie mi dałaś... ;(

Re: Moje słodziaki :)

: pn paź 26, 2015 7:40 pm
autor: unipaks
:( Bardzo mi przykro, moll...
Śpij spokojnie, Rigel [*]

Re: Moje słodziaki :)

: pn paź 26, 2015 7:43 pm
autor: Malachit
Poleciała do rodzeństwa...
Dożyła pięknego wieku, a teraz odpocznie.
Trzymaj się.

Re: Moje słodziaki :)

: wt paź 27, 2015 11:39 am
autor: czartoria
3 latka w zdrowiu, dobre życie miała, ale zawsze nadchodzi czas na pożegnanie :(
Śpij Słoneczko

Re: Moje słodziaki :)

: śr paź 28, 2015 12:50 pm
autor: molll
dziękuję wam kochane za ciepłe słowa...

Re: Moje słodziaki :)

: pt cze 17, 2016 3:45 pm
autor: molll
Liczi i Mango mają już roczek i 9 miesięcy. Przedwczoraj (15 czerwca) Liczi miała pierwszy zabieg u dr Piaseckiego- wycięcie małego gruczolaczka z okolic odbytu. zabieg przeszła bez szwanku. zyskała nawet ksywkę Terminator bo w ogóle nie było po niej widać żeby jakikolwiek zabieg przeszła :) skacze, lata, je, śpi, pije - wszystkie funkcje bez najmniejszej zmiany odrazu po powrocie ze zwierzyńca :) jedynie spała nieco więcej. Jestem w szoku jej zdolności rekonwalescencyjnej :) Ona w ogóle jest niesamowita. Razem z Mango od ok 23 maja są na kabergolinie- Liczi z powodu startu historii z Gruczolakami a Mango- mango powiększyły sie bardzo sutki i zaczęło się w nich odkładać mleko- również mamy podejrzenie, że gruczoły zaczynają pracować nie tak jak powinny. Przy ściąganiu szwów liczi- będziemy odrazu kontrolowac też sutki Mango. zobaczymy co się bedzię działo. Poki co kabergolina nie robi jakieś znaczącej różnicy.
Aleee apropo kabergoliny- kto miał okazję ją podawać ten wie jakie to paskudztwo i jakie męki szczury przechodzą kiedy sa zmuszone ją zjeść... Mango szura zębami po ziemi kilka minut po podaniu... robiły tak zresztą wszystkie pozostałe ogony którym ten lek podawałam. Ale nie LICZI! Po liczi nic nie widać :)

Re: Moje słodziaki :)

: sob sie 27, 2016 6:11 pm
autor: unipaks
Sto lat, sto lat - zdrowia i spełnienia marzeń! :) Dla Liczi oraz Mango także życzenia - wszystkiego najszczurszego z okazji tych prawie dwu latek :-*

Re: Moje słodziaki :)

: ndz lis 06, 2016 3:05 pm
autor: molll
Unipaks dziękuję! Po sporym czasie tu weszłam i dopiero teraz widzę życzenia :) miło mi :)

U nas ostatnio robi się nie za ciekawie. Mango od ponad miesiąca zaczęła wydawać dziwne dźwięki... Swiszczenie z lekkim pogruchiwaniem. Enrofloksacyna nie pomogła, unidox tez nie... Była też na kefavecie razem z unidoxem ale również bez efektu. Pojechalysmy do zwierzynca bo oprócz świstów zaczęła czkać kilka razy dziennie... Pomyslalam... Cholera, pewnie serduszko... Niestety wetka zignorowała całkiem moje informacje o czkawce. Osłuchowo W płucach cisza... W serduszku też... Choć wiem że to drugie ciężko usłyszeć zwykłym stetoskopem... Lekarka stwierdziła że to pewnie mykoplazmoza i dostałyśmy veraflox w dawce na 3 tygodnie. Dzis mija 10 dni a poprawy niema... Mam nawet wrażenie ze mimo leku mango powoli zaczyna mi znikać... Na jej cialku pojawiło się sporo strupkow a pasożyty zostały wykluczone... Marnieje mi w oczach i boję się najgorszego mimo że póki co ciągle je i biega, wciąż nie brakuje jej błysku w oczkach ale podświadomie coraz częściej ogarnia mnie o nią ogromny strach... Liczi natomiast we wtorek ma wycinanego ponownego guzka przy odbycie bo paskudnik się odrodzil. Wtedy też przy okazji zabieram Mango żeby raz jeszcze przycisnąć lekarke do zastanowienia się nad jej stanem...
Poza powyższymi smętami życie sobie płynie. Liczi za wyjątkiem guzka ma się świetnie. Niema żadnych innych dolegliwości. Nie licząc tego że ewidentnie jest głucha :) zauważyłam to już jakiś kawał czasu temu kiedy zaczęła tracić orientację jak wolałam obie dziewczyny na smaczka do kuchni. Liczi zawsze najpierw (jeśli w ogóle zareaguje) biegnie w przeciwnym kierunku, potem zaczyna orientować się że coś nie tak, zatrzymuje się i znów zaczyna nasluchiwac i tak trwa to sobie dłuższą chwilę podczas kiedy Mango już dawno uciekła pod kanapę cieszyć się smakolyczkiem...
Proszę, jeśli ktoś tu jeszcze zagląda... Niech potrzyma kciuki za nas pojutrze... Przydadzą się.

Re: Moje słodziaki :)

: wt lis 15, 2016 6:26 pm
autor: molll
Liczi już praktycznie wygojona po zabiegu z 8.11, Mango właśnie skończyła antybiotyk wziewny. Czyli szpital w toku :) Mango na ostatniej wizycie dostała na tydzień ze zwierzynca Biodacyne na tydzień w inhalacjach i jestem w szoku ale świsty i gumkowaty odgłos minął. Wciąż jeszcze zostały jej dwa dni antybiotyku który mam zamiar wydać do końca ale jestem dobrej myśli bo osluchowo wydaje się juz ok. W piątek pojedziemy na kontrole i ściąganie szwów u Liczi i będzie wiadomo co dalej :). Wciąż jednak u Mango czkawka nie mija... Liczi natomiast mimo wyciętego gruczolaka chrupie wapienko... A to zawsze była oznaka poważniejszych problemów... Dlatego wciąż pozostaję czujna wobec obu
.

Re: Moje słodziaki :)

: ndz sty 08, 2017 11:59 am
autor: molll
2 stycznia tuż po nowym roku musialam pomóc odejść Mango... Niestety przegrała walkę o swoje maleńkie plucka... Antybiotyki nie dawały efektu... Zdjęcie RTG wykazało zwątrobiałe jedno płuco... drugie również było mocno osłabione...
Steryd przestał działać mimo, że w pierwszym tygodniu podawania dał naprawdę wielkie efekty...
Mój mały chumorzasty Mangołek przestał walczyć... Ostatniego dnia nie chciała już nic jeść... Nie mogła znaleźć sobie miejsca... Bardzo schudła., na całym jej maleńkim ciałku czuć było kosteczki... Gruczolak przy pupie zaczął się powiększać... Strupki na plecach nie chciały się goić... Nie mogłam pozwolić jej dłużej tkwić w tym stanie...
Trzymaj się Maluchu kochany...
Przepraszam za wszystko co mogłam zrobić lepiej... ??

Liczi została sama... Daje sobie radę chociaż widać, że jest nieco inna...
cieszę się, że jest ona typem kochającym człowieka bo dzięki temu łatwiej mi jej zastąpić towarzystwo szczurów.
Pozatym troszkę jej się przytyło ale ograniczymy lekko smakołyczki w formie awokado i bananów i powinno być ok.
Tylko łapki tylne zaczynają powolutku słabnąć... widać, że już nie wszędzie dosięgnie przy drapaniu i człapać zaczęła na wybiegach. Dajemy suple na mocne stawy i liczymy, że opóźnimy maksymalnie proces słabnięcia nóżek.

Jak dobrze pójdzie to za 2 tygodnie a najpóźniej za 3 Liczi będzie miała nową koleżankę z domu Tymczasowego u Małych Artystów :)

No i czekamy z nadzieją na jak najszybsze pierwsze kupno szczurków z hodowli.

Re: Moje słodziaki :)

: pn lut 04, 2019 11:45 am
autor: unipaks
Nie wiem, czy tu jeszcze zaglądasz, moll... Bardzo mi przykro, że straciłaś Mango; smutne ale czasem nie da się już więcej im pomóc - niech śpi spokojnie [*] Liczi na pewno dotrzymuje towarzystwa we wspólnych objęciach...[*]

A co aktualnie, są jeszcze jakieś szczurki? Spełniło się marzenie o hodowlanych ogonkach?
Pozdrawiam serdecznie :)