Strona 1 z 3

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 8:27 pm
autor: Krówka.
Puzniej opowiem co się stało...
musze jechac z Teką do weta na szycie!!!
ile kosztuje szycie i gdzie w Warszawie znajde o tej porze dobrego weta?
:cry: prosze szybko odpiszcie
ma rozcieta skore dlugosci ok 3 cm na pleckach :cry:

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 8:31 pm
autor: Ania
Zadzwoń na 913 (informacja tel. stacjonarnego) i popytaj o lecznice całodobowe. Na teraz tyle jedynie mogę poradzić.

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 9:37 pm
autor: Krówka.
właśnie jadę do drugiej lecznicy, byłam już w jednej, ale niestety nie było chirurga- w kazdym razie nie od gryzonie, jade na powstancow slaskich, ile moze kosztowac szycie z narkoza?

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 9:48 pm
autor: Szczurołap
:(

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 9:57 pm
autor: Ania
od 50 do 100 zł.

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 10:42 pm
autor: ESTI
Tak na Powstańców Śl. jest 24 h...jedż szybciutko...

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: śr sie 18, 2004 11:51 pm
autor: Krówka.
Teka jest już po szyciu, pól godziny temu wróciłyśmy do domu. Narazie dochodzi do siebie po narkozie, jeszcze się zatacza.
Czeka nas 5 dni antybiotyku, a za 10 dni zdjęcie szwów,... o ile przezyje :( jeśli nie ma martwicy tkanki, to powinno byc wszystko ok. Ale przezyje, mowie wam, to silna dziewczyna.
Zrobił jej to Biszkopt. Rano je połączyłąm i było super, wyglądało na to, że od razu sie w sobie zakochaly, nawet pisniecia nie bylo, zandych bojek, nic. Cały dzień spędziły razem, razem spały i bawiły się, razem jadły, i było naprawde super.
Teka usiadła do jedzenia i Biszkopt nagle się na nią rzucił. Zębami rozerwał jej pół pleców, naszczęście tylko skórę, tylko kawałeczek powięzi był przerwany. Nie wiem co w niego wstapilo. :( zawiodłam się na nim :(
Była szyta na Powstańców Śląskich, ale niewiem przez jakiego lekarza, zabardzo się o nią martwiłam i nie w głowie było mi nazwisko... Zapłaciłam 40 zł za cały zabieg. Wyszło 50(sam "sprzet"), ale wet powiedział, że głupio mu brac tyle za leczenie szczurka, ktory w sklepie kosztuje 10 zł. Super facet, naprawde. Polecam tą klinike. Od dziś będe ich stałą klientką.

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 12:47 am
autor: ESTI
Jejciu, to naprawde straszne (nie lubie pisać tego typu farmazonów) ale to przechodzi...ehh

Jak się ona trzyma?
Co zamierzasz zrobić teraz?
To super, że znalazłaś tam dobrego lekaża bo ja nie byłam zadowolona z ich usług...nie będę wnikać dlaczego...

Napisz szybko, jak malusia się trzyma...

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 12:50 am
autor: krwiopij
oczywiscie trzymam za mala kciuki... niech zdrowieje szybko...

z tego co wiem, na ponowne polaczenie jest szansa, ale trzeba poczekac, az mala podrosnie... wtedy biszkopt zacznie traktowac ja powaznie i nie bedzie sobie pozwalal na takie akcje...

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 7:53 am
autor: ania85
Krówko - i jak Teka :?:
Iwo, brat Biszkopta - jest od czterech dni połączony z moimi dwoma samiczkami (2 i 3 miesięczną), aż się zaczęłam martwić czy jemu też coś nie odbije :?

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 11:11 am
autor: Krówka.
Teka ma się lepiej, je, pije i probuje wydostac sie z transporterka, zeby pobiegac, narazie nie moge jej na to pozwolic, ale mam nadzieje, ze za 2-3 dni bedzie mogla szalec.
Dzisiaj wieczorkiem idziemy na zastrzyk.
Wszystko wygląda na to, że wyzdrowieje.
Nie wiem tylko co teraz zrobic z Biszkoptem...

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 11:15 am
autor: ania85
chyba najlepszym wyjściem, p rzynajmniej tymczasowym, będzie trzymanie ich w oddzielnych klatkach :?

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 3:11 pm
autor: Goś
jej :( a ja wlasnie jestem przed połączeniem szczurzaków... ale jeszcze poczekam. Na razie niech sie poznają na neutralnym gruncie.. ehh.. Trzymam kciuki za Tekę. Bedzie dobrze

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: czw sie 19, 2004 9:19 pm
autor: IVA
Bardzo to przykre :cry: . Szybkiego powrotu do zdrowia dla Teki.
Jestem zaskoczona agresją Biszkopta. Do tej pory nie spotkałam się, aby kilka godzin po połączeniu doszło do tak poważnej walki między ogonkami. Najczęściej dochodzi do niej bezpośredni lub krótko po połączeniu - wtedy potrafi byc bardzo krwawa. Jeżeli bezposrednio po połaczeniu nie ma krwawych walk, to później są mniejsze czy wieksze awantury ale polegają ona na pokazaniu swojej przewagi. Mogą wtedy wystąpic drobne skaleczenia ale nie aż tak powazne rany.
Jesli dobrze zrozumiałam łaczyłaś samca z samiczką - w tej sytuacji agresja samca tez jest bardzo dziwna. W trakcie kopulacji samiec moze poranic samiczke ale zdarza sie to rzadko a rany nie sa głebokie. No i rozległość ran też jest zadziwiająca. Szczury walcząc atakują głowę, oczy, szyje. Są to miejscowe, głebokie ugryzienia a nie rozległe rozdarcia skóry. Moze Teka uciekając przed Biszkoptem rozerwała sobie skóre na jakimś pręciku lub konarze i Biszkopt nie jest całkowicie winien tych ran.
Są to tylko moje rozważania i nie chce tutaj nikogo urazić. Po prostu z takimi obrażeniami walczących szczurków spotykam sie po raz pierwszy.

[RANY] otwarte skaleczenie na brzuchu

: pt sie 20, 2004 11:40 pm
autor: Krówka.
dzięki :)
Iva: Też mnie to bardzo zdziwiło. Kastrowany samczyk tak się rzucił na samiczkę...
Napewno to jego wina. Dobrze to widziałam, akurat na nie patrzylam. Teka siedziala sobie spokojnie jak on sie na nia rzucil, niezdarzyla uciec, wiec nie miala mozliwosci zachaczenia o jakis "sprzet".
Wygląda na to, że jest z nia coraz lepiej. Dzielna dziewucha, zastrzyki sobie daje robic, troche piszczy przy wbijaniu igly, ale ogolnie jest spokojna. Jeszcze 3 zastrzyki i 8 dni do zdjęcia szwów :)
Trochę jej ściemniały brzegi rany i boje się, ze moze to byc martwica :( wet powiedzial , ze raczej nie, ale mi to jakos podejrzanie wyglada...