Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Czyli jak przekonać innych domowników do szczura w domu.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
delikatna
Posty: 60
Rejestracja: sob mar 12, 2011 12:35 pm
Lokalizacja: Wyżyna Katowicka

Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: delikatna »

Kochani, mój problem jest trochę inny...
U mnie panuje zasada 'mój pokój - mój czas- moje pieniądze' i mogę przynosić do domu choćby trzy różowe słonie ;D Towarzysz życia zakochany w szczurkach, zaś mama, ciocia, babcia, wujek (... tu długa lista rodziny ...) nie akceptują ich. Tzn. jak na przykład opowiadam o tym co kupiłam dla szczurków albo co będą jadły to non stop słyszę teksty typu 'nie mów o szczurach,bo zaraz będzie kolacja, a mi się niedobrze robi' , 'nie myśl przynosić ich na dół' i tym podobne. Jak miałam szczurzynkę znajomej i nosiłam ją na ramieniu to odwracałi głowy, bo ich to brzydziło. Ale np. prośby o pomoc w umeblowaniu klatki są odbierane bez problemu i pomagają. Jak więc przekonać towarzystwo, że szczurki nie tylko w niczym nie przeszkadzają, ale i dają wiele radości?
Argumentowałam już tym, że przecież szczurek to takie zwierzątko jak pies, kot czy królik, tłumaczyłam, że to przecież nie obleśny i zapasiony szczur z kanałów tylko zadbane maleństwo, nadal nic... ::)
Macie jakieś pomysły? 8)
Mama Jasia (*) 15t2d,
a także owczarka niemieckiego Brutusa, dwóch dachowców - Balbinki i Pakulinki oraz szurzyczek Klary i Helgi (ur. 31.01.11)
Obrazek
Cyklotymia
Posty: 2376
Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Cyklotymia »

Pokaż im jakieś słodkie zdjęcia szczurze (np http://dianephotos.deviantart.com/ ) albo jakiś filmik ze słodkim szczurem (jak http://www.youtube.com/watch?v=a_IAgB8EQaI ;) <- to mój Ewok :D)
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Paul_Julian »

Ja bym po prostu nie naciskał na rodziców słysząc takie teksty obrzydzenia. Moze to przynieść zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. Wolałbym się podzielić informacjami o ogonkach z tymi, którzy je lubią.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
delikatna
Posty: 60
Rejestracja: sob mar 12, 2011 12:35 pm
Lokalizacja: Wyżyna Katowicka

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: delikatna »

Wiesz, ale np. mama jest skazana na maluchy 24/7 bo z nami mieszka i głupio mi chodzić z małą na ramieniu, kiedy wiem, że ona zaraz zwróci ... ::) Ale to już pani przed sześćdziesiątką , więc raczej ciężko będzie jej poglądy zmienić ::)
Mama Jasia (*) 15t2d,
a także owczarka niemieckiego Brutusa, dwóch dachowców - Balbinki i Pakulinki oraz szurzyczek Klary i Helgi (ur. 31.01.11)
Obrazek
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Nakasha »

A musisz chodzić ze szczurem na ramieniu? Nie lepiej ograniczyć im wybieg do Twojego pokoju. ;)?
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Astharte
Posty: 326
Rejestracja: czw kwie 15, 2010 3:47 pm

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Astharte »

Ja bym zostawiła tak jak jest. Akceptacja to i tak bardzo dużo ;)
Cyklotymia
Posty: 2376
Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Cyklotymia »

A ja się nie dziwię że chce zmienić tą sytuację, przykro jest jak kochasz zwierzaki, a osoba z którą mieszkasz brzydzi się ich. Moja mama na początku też się brzydziła (ogonów głównie), ale jak miała skręconą nogę to sobie kazała przystawić klatkę i obserwowała te "paskudztwa", zauważyła że każdy ma swój charakter, że się iskają, przytulają, bawią, potem zaczęła je karmić przez kraty, a skończyło się na tym, że jak już wróciłam ze szczurami z wakacji to dzwoniła do mnie i kazała sobie opowiadać co tam u szczurciów i żebym je wygłaskała od niej. Tak więc może się zmienić czyjeś nastawienie, ale trochę czasu do tego trzeba.
Astharte
Posty: 326
Rejestracja: czw kwie 15, 2010 3:47 pm

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Astharte »

Rozwinę swoją wypowiedź: moje szczurki nigdy nie były akceptowane, wszyscy domownicy napieprzali na nie, że smierdzą, że się tłuką, że to szczury, więc mam je wypuścić na pole, mamę trzepało z obrzydzenia jak chodziłam z nimi na ramieniu, czy jak latały po pokoju. Po prostu się ich bała i brzydziła i nie mogłam tego zmienić. Ja ciągle z nimi siedziałam, co chwila sprzątałam, starałam się robić tak, żeby nikomu nie przeszkadzały i nic. Do tego siostra, która klęła na nie ile wlezie, nawet że szczury jedzą lepiej od niej, a w necie się wszędzie nimi chwaliła jak swoimi. Zawsze ze strachem, że stracą nawet tą odrobinę akceptacji... No i się w końcu stało, kupiłam większą klatkę i usłyszałam, że mam się ich pozbyć... całkiem :( Udało się je ulokować u chłopaka, ale to już nie to samo :( Dlatego do szczęścia wystarczyłaby mi chociaż ta akceptacja maluchów, które tak kocham.
Awatar użytkownika
Kluska123
Posty: 3096
Rejestracja: ndz sty 30, 2011 10:35 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Kluska123 »

Rodzinka też miała problem z naszym ogonkiem, że to szczur, że ma taaki straszny ogon i w ogóle, ale gdy musieliśmy zostawić na 2 tygodnie z powodu wyjazdu Kluskę u nich, to się tak w niej zakochali, że nie chcieli jej puścić z nami do domu ;D
Myślę, że powinnaś pogadać tak na poważnie z mamą i powiedzieć, że przykro Ci jest, gdy słyszysz takie teksty na ich temat, bo ro są Twoje szczuraski ukochane ;) Wydaje mi się, że gdy usłyszą co czujesz w takich momentach to inaczej do zwierzaków podejdą i w końcu w pełni zaakceptują ^-^
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin

Do zobaczenia Skarby moje...
Awatar użytkownika
greenfreak
Posty: 482
Rejestracja: wt sie 10, 2010 2:27 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: greenfreak »

Jak dla mnie: czas. Moja babcia też nienawidziła moje ogonki (ogółem nie cierpi gryzoni) i może dalej ją brzydzą, ale z czasem przywykła, że warto zajrzeć i sprawdzić, czy mają czysto, wodę, karmę. Teraz tylko nie podchodziłam do niej z nimi zbyt blisko, bo było "fuuu!", ale ogółem jej nastawienie się zmieniło mocno. Kiedyś by złotówki na nie nie dała, dzisiaj mogę liczyć u niej na szybką pożyczkę w razie choroby.
Awatar użytkownika
sasza&masza
Posty: 1270
Rejestracja: czw sie 19, 2010 4:20 pm
Numer GG: 9176574
Lokalizacja: Lublin

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: sasza&masza »

U mnie domownicy lubią ogonki. Mama uwielbia jak podejdzie zacmoka i wszystkie biegną bo jakieś pyszności;p
Ale babcia: jak miałam 5 ogonków to je lubiła, a teraz mam 8 i stwierdziła że już nie są takie fajne jak były.
Starszym ludziom po lekach się w głowie przewraca;o
Dog&cat: Vega i Zuza
Ratz: Arkadia Melania Nayeli Malibu Aniołki[*]
Awatar użytkownika
furburger
Posty: 711
Rejestracja: sob lut 12, 2011 8:18 am
Lokalizacja: Kudowa-Zdrój

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: furburger »

Moi rodzice też nie lubią moich szczurów ale ojciec nie raz je głaskał, trzymał na ręce, nawet pozwalał żeby na niego wchodziły ;o
Mama która się ich boi też brała na ręce i głaskała :D
Manfred :'( [*] Alfred :'( [*] Bolesław :'( [*] Kayomi :'( [*]
Awatar użytkownika
Yaoja
Posty: 74
Rejestracja: sob sty 22, 2011 5:48 am

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Yaoja »

Moja mama też nie lubi moich chłopców. Wykaże zainteresowanie, obejrzy ich sobie, zapyta się, co tam u nich, zawsze da mi dla nich jakiś smakołyk, ale jak ma dojść do bliższego kontaktu, to NIE! Ledwo się może odważyć, żeby ich czubkiem palca między uszami dotknąć xD
Awatar użytkownika
Sky
Posty: 1567
Rejestracja: pn cze 15, 2009 4:27 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: Sky »

no cóż, moi rodzice zawsze byli wychowani wśród zwierząt, więc jak już szczury zjawiły się w domu, to problemu nie było. tatę tylko trochę trzepało, bo ma z dzikusami do czynienia w pracy, ale się przekonał, że to są inne zwierzaki. Pamiętam, jakie miał dreszcze, gdy pierwszy raz położyłam mu szczura na ramieniu. Teraz sam się ich domaga i chwali w rodzinie.

Wydaje mi się, że rodzina potrzebuje więcej czasu. Napisz może, ile już szczurki u ciebie mieszkają? Jeżeli niedługo, wszystko może się zmienić. Z czasem domownicy może odkryją jakieś uroki tych zwierzaków - ale zazwyczaj to się dzieje, kiedy sami, bez przymusu, z czystej ciekawości obserwują zwierzaki. Więc nic na siłę.
Jednak jeżeli nic się nie zmieni, po prostu zaakceptuj sytuację. Wielu jest tu użytkowników, którzy musieli zrezygnować ze szczurów właśnie przez domowników. Warto więc cieszyć się z nawet tak okazywanej 'akceptacji'.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.

http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
macik001
Posty: 905
Rejestracja: czw gru 02, 2010 4:54 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Re: Zaakceptowane, ale ... niekochane.

Post autor: macik001 »

Zgodzę się, że domownicy potrzebują czasu. Moja mama jeszcze w grudniu, gdy zgodziła się na szczura nie pomyślała, że kiedykolwiek będzie miała szczury pod koszulka/na ramieniu i że będzie z nimi rozmawiała(jak czasami z psami np.:) ) Dzisiaj mi się do tego przyznała, także jeśli akceptacja jest to już tylko trochę cierpliwości i miłość też się przyjdzie :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uszczurawianie”