[GDAŃSK] polecani i niepolecani

[laralaralara]

ZDECYDOWANIE ODRADZAM Lecznicę Weterynaryjną Krzemińskiego! Tą na ul. Łąkowej 35/38. Byłam tam wczoraj ze szczurcią, która była w dość złym stanie-przez przypadek została przygnieciona na łóżku, jedna łapka tylna złamana, a obie tylne z niedowładem, obiema powłóczyła po ziemi chodząc, tylko jedna byłą przykurczona. Więc byłam bardzo zestresowana tym, było podejrzenie uszkodzenia rdzenia kręgowego, kręgosłupa. Myślałam, że trzeba będzie uśpić szczurka, a wizyta w tej "klinice" wcale nie zmieniła mojego myślenia. Pani weterynarz od początku nie miała zbyt pozytywnego ani pomocnego nastawienia, zrobiła rentgen na którym i tak nic nie wyszło, oprócz tego, ze "prawdopodobnie ma złamaną nogę", co mogłam stwierdzić sama, jako, że kiedyś już mój inny szczur miał takie same objawy przy złamaniu łapki. Generalnie wszystkie uwagi pani weterynarz mogłam zrobić ja sama, będąc po jednym roku studiowania medycyny. Na koniec wystawiła tylko prognozę na przyszłość, że może trzeba będzie amputować, ale jeśli druga się nie wyleczy to chyba uśpić. Policzyła mi za to 130 zł!!! 70zł-za "diagnozę", 40 zł-za rentgen(który był bezużyteczny, nawet nie wyprostowano jej łapek, więc obraz jednych kości nakładał się na innych i rzeczywiście nic nie było widać), także bardzo warty swojej ceny, inny weterynarz go wyśmiał w ogóle, 10zł-za zastrzyk ze sterydów na zmniejszenie opuchlizny w okolicy rdzenia(która to miała powodować niedowłady) i w sumie ten zastrzyk jako jedyny CHYBA dał rezultat(choć inny wet stwierdził, że prawdopodobnie to nie było potrzebne, obrzęk sam by zszedł.
Dodam tylko, że "inny wet", o którym mowa to lekarz z Gdyni Redłowa(Klinika na ulicy Stryjskiej 25), po prostu przepaść pomiędzy tym weterynarzem, a ta kobietą z Gdańska. Tamten powiedział mi, że szczurek sam jest w stanie się wyleczyć i zregenerować ze względu na swój młody wiek (5 tyg), nie sugerował nawet żadnej amputacji ani nic, powiedział od razu, że na pewno wszystko będzie dobrze i mądrze to uzasadnił. Z lekkim sercem mogłam zabrać szczuracza do domu. Jestem pod wrażeniem optymizmu, profesjonalizmu i humanitarnego podejścia tamtych lekarzy(bo byłam tam też u lekarki). Za wizytę 30 zł, z tym, że wczoraj nie policzyli mi nic, dziś pewnie na kontroli 30 zł zapłacę;p

[Magamaga]

Nie wiem czy akurat dr Debisa masz na myśli, ale ja do niego na Cechową/Stryjską chodzę zarówno ze szczurkami, jak i teraz z kotem. Mam same pozytywne odczucia,zarówno odnośnie fachowości, jak i podejścia do właściciela.

[laralaralara]

Tak, dr Debis jest super, on chyba wie wszystko.. ;p Ale pierwszy raz tam, właśnie w nocy, mnie przyjęła jakaś dr Rygliszyn i też była bardzo kompetentna i dużo pomogła.

[Repuzel]

Również polecam dr. Debisa. Wyleczył mojego myszona gdy brakło już nadziei. Niestety po kastrowaniu mojego Falkona wystąpiły komplikacje ale prawdopodobnie dlatego ze wyrwał jakos biedak szwy. Tak czy siak w srodku nocy pojechalismy z krwawiacym szczurem do dr. Debisa. Zszył go ponownie, potem przez godzinę co 15 minut na nowo przemywał ranę i tamował krwawienie. Szczurek miał już sine łapki ale udało się go uratować... po wszystkim pozwolił nam poczekać godzinę w przychodni do kolejnej skmi około 2 w nocy i po chwili przyniósł nam do poczekalni dwie słodkie babeczki na przekąskę;) Za te nocne czuwanie i późniejsze kontrole nie wziął już od nas pieniędzy, więc w rewanżu dostał od nas ciasto;)
Leczyłam u niego już 3 gryzonie i psiaka, któremu między palce wbiło się źdźbło, czego nie zauważył poprzedni wet i chciał pakować antybiotyki na choroby skóry i opuchliznę.
Poooolecam !

[mandy200]

Witam, jestem od niedawna na forum i od niedawna posiadaczka szczurków, niestety zakupionych w zoologu, drugi szczurek przyniósl przeziębienie.
Jako, że jestem z Wrzeszcza, poszłam na Lelewela, lekarz miły, opisałam objawy, niestety nie osłuchał szczurków wcale, dopiero na 3 dzień przylożył do ucha, okazało się poza tym , że ma na nie uczulenie, nie wiedział jak złapać zwierzę, mało co nie uciekło ze stołu, w końcu ja jakos je trzymałam, lekarz na szczęscie opisywał co podaje i tak :
21 i 22 luty : Enroxil w zastrzyku
i Scanomune ( jak wtedy powiedział pół tabletki dziennie)
nie było efektu, więc 23go dał Sulftri cośtam zastrzyk
Wybrałam się dziś do wet Pani Hani w Redłowie. Szybko i sprawnie osłuchała zwierzaki stetoskopem, dodatkowo sprawdzila czy nie mają pcheł skoro z zoologa, dostrzegła katarek u młodszego, po osłuchaniu to nic poważnego, zwazyła je na odpowiedniej dla ogonków wadze (tamten lekarz z lelewela niedokladnie podal mase szczurasów) i powiedziala, ze nie da zastrzyków bo są za młode na to i potem będzie się je ciezko leczyć jak będą duże
Zalecenia :
Symulox - do podawania w domu do pyszczka
2 vibovit
3 scanomune ( tylko nie pół tabletki a jedną dziesiąta !)
kropelka tranu
koszt : 25zł, nastepna wizyta za tydzień
polecam gorącą pania hanię z redłowa i dziekuje wszystkim którzy ukrócili te bolesne zastrzyki moim ogonkom, pozdrawiam

[birdy-n]

Witam,
Na forum jestem nowa, ale zaglądam tu dość często w poszukiwaniu porad odnośnie moich trzech ogonów (Loony, Werki i Szamana).
Tu także znalazłam namiary na fantastyczną Panią weterynarz- dr Anię Bielską z lecznicy na Feniksa w Osowie.
Moje poszukiwania DOBREGO szczurzego weta zaczęły się gdy podczas biegania moja Zuzia (kapturowy Dumbo) nagle zaczęła mieć ogromne trudności z oddychaniem, z pyszczka poszła czerwona piana- poszukiwania weterynarza przyjmującego w niedzielę to niestety spore wyzwanie, ale mój sąsiad jest emerytowanym weterynarzem, więc od razu ze szczurzynką poszłam do niego- dał zastrzyk i powiedział, że jeśli to zadławienie to pomoże a jeśli płuca to nie zaszkodzi (z całego tego stresu nie pamiętam już nawet co to było), ale na pewno zaoszczędzi trochę czasu żeby znaleźć i dojechać do weta. Niestety po godzinie szukania ze szczurem i butelką z ciepłą wodą na rękach udało mi się dodzwonić tylko do przychodni na Kartuskiej- z Zuzią było niestety coraz gorzej. Już w samochodzie zaczęła się rzucać tracąc oddech- pomagały energiczne masaże w okolicach klatki piersiowej, ale tylko na chwilę. Dojechaliśmy na miejsce gdzie jeszcze chwilę czekaliśmy w poczekalni- niestety bez kolejki tak chorego zwierzaka nie chcieli przyjąć. Zuzia oddychała z wielkim trudem z otwartym pyszczkiem- nie ruszała się wcale...
Pan doktor po osłuchaniu jej stwierdził, że rokowania są tak słabe, że jedynie co można dla niej zrobić to skrócić cierpienie...
Do dziś nie wiem co się jej stało- byłam w takim szoku, że nawet nie poprosiłam o sekcję- chciałam jak najszybciej wyjść widząc jej martwe ciałko z kałużą krwi przy pyszczku. Cały czas mam wrażenie, że może inny wet by ją uratował.. a może nie..
Kiedy siostra Zuzi- Werka również rozchorowała się (zapalenie oskrzeli) zaczęłam szukać weterynarza, który ma dobre opinie i zna się na szczurach- tak natrafiłam na forum i na doktor Bielską. Pojechałam z całą moją trójcą bo zakupione maluchy przy transporcie do domu trochę się przeziębiły i zaczęły kichać. Wszystkie dostały tabletki a Werka dodatkowo zastrzyk i mimo dużych zmian osłuchowych na następnej wizycie po dwóch dniach zmian osłuchowych nie było wcale. Pani doktor także wykryła u Werci małego gruczolaka pod pachą i kazała obserwować. Maluchy także zdrowe- skonsultowałam też termin kastracji Szamana (miał być samiczką a że ze sklepu wzięliśmy go jako oseska to jąderek jeszcze nie było a uwierzyliśmy Pani na słowo, że to samiczka). Pani Ania powiedziała, że Werka może mieć problemy z płucami i jeśli choroba wróci to być może będzie brała leki do końca życia- niestety choróbsko wróciło dwa tygodnie po odstawieniu leków także dziś jedziemy na kolejną wizytę z rentgenem bo na moje oko antybiotyki nie za bardzo pomogły przez te dwa dni.

Tak czy siak- bardzo polecam dr Anię Bielską- bardzo dobre podejście do ogonka, który jest poza zbadaniem wymiziany, zważony i ma zrobiony ogólny przegląd. Ceny też bardzo konkurencyjne- nigdy nie zapłaciłam więcej jak 35 zł z lekami.

[Sagitta78]

Mam szczury już ładny kawałek czasu i też trochę po wetach jeździłam.

Co do dr Debisa w Gdyni- nawet go na oczy nie zobaczyłam. Pojechałam ze szczurem specjalnie do niego, upierałam się przy tym, a i tak kazano mi wejść do kogoś innego. No, ale istnienie guza mógł stwierdzić ktokolwiek. Kazano mi przywieść szczura i ZOSTAWIĆ. Miałam ogromną potrzebę potrzymania jej aż do czasu zaśnięcia, ale jakaś pani, która zabrała ode mnie ogonka w transporterze, powiedziała mi,że nie ma takiej możliwości.
Szczurka się nie wybudziła. Zraziłam się wtedy do nich, a teraz, po przeczytaniu tylu pozytywnych opinii, już sama nie wiem.

Kolejny wet to pani z Osiedla Młodych (nie pamiętam nazwiska... :/). Duuużo mówi, zaangażowana, ma dobre podejście do szczurków, ale szczuras też nie przeżył znieczulenia. Ale ona chociaż pozwoliła mi być przy znieczuleniu.

Następnie trafiłam do dr Bielskiej na Feniksa na Osowej. Tu też mam mieszane uczucia. Usunięcie guza zrobiła perfekcyjnie, a szczuras już przy odbiorze był "na chodzie", choć jeszcze słaby.
Teraz jednak jeździłam do niej ze szczurem z przewlekłym kichaniem- leczyła ją antybiotykiem, bo świstało w płucach. Kiedy przy ostatniej wizycie pokazałam jej,że mała ma niewładne tylne łapki, powiedziała,że szczury na starość już tak miewają. (Szczurka ma 2 lata). Dopiero na forum doczytałam,że może to być zapalenie mózgu, i gdy stan nagle się pogorszył, pognałam z gotowym pomysłem na leczenie do najbliższego weterynarza na Słowackiego . Pani ze Słowackiego się przejmuje (nawet zrobiła małej USG przyznając się,że robi to pierwszy raz), głośno mówi, gdy czegoś nie jest pewna, no i jest otwarta na sugestie, ale znawcom tematu nie jest...

Ze szczurkiem nie jest za dobrze, i na TEMPA szukam kogoś, kto wreszcie dojdzie, co małej dolega.
Może ten doktor weterynarii z zoo (ten co na Oruni przyjmuje)? Ktoś jeszcze u niego był?

[Paul_Julian]

Tak naprawdę, to każdy wet ma dobre i złe opinie
Faktycznie, nie ma możliwości potrzymania ogonka aż do zasniecia.
Dr Debis ma zawsze bardzo dużo pacjentów, ale bardzo polecana jest też dr Hania Szczędzina. Bardzo miła młoda pani, zawsze starannie wszystkie ogony ogląda.
Flaumel u niej operowała szczurki - napisz do niej i zapytaj o jej opinię. (Flaumel nie gryzie, bez obaw )
Jeśli operacja szczurki była niedawno, możesz spróbowac dostać się na wizytę do dr Debisa i zapytać co było powodem śmierci szczurki. Masz prawo wiedzieć, czy np. był za cięzki stan, czy po prostu sie nie obudziła.

Co do 'jeszce innego weta". Spróbuj na Chwarznie http://www.przychodniavet.pl/
http://szczury.org/viewtopic.php?p=851353#p851353

No i dr Hania.

[Rosetta]

Polecam Wam http://uweterynarza.home.pl/www/
Pan Adam Sobotka w Gdańsku. Pracuje tam bardzo uprzejma wet Paulina, dzisiaj trafiliśmy tam ze szczurzycami. Bardzo solidni, profesjonalni i przede wszystkim mają podejście do szczurków. Przeprowadzają różne zabiegi,operacje guzów, typowe pielęgnacyjne a także leczenie stałe. Ceny bardzo atrakcyjne, tylko dużo klientów więc trzeba się uzbroić w cierpliwość w poczekalni. Polecam

[smeg]

Kiedy przy ostatniej wizycie pokazałam jej,że mała ma niewładne tylne łapki, powiedziała,że szczury na starość już tak miewają. (Szczurka ma 2 lata). Dopiero na forum doczytałam,że może to być zapalenie mózgu, i gdy stan nagle się pogorszył, pognałam z gotowym pomysłem na leczenie do najbliższego weterynarza na Słowackiego . Pani ze Słowackiego się przejmuje (nawet zrobiła małej USG przyznając się,że robi to pierwszy raz), głośno mówi, gdy czegoś nie jest pewna, no i jest otwarta na sugestie, ale znawcom tematu nie jest..

No niestety, z tymi łapkami już tak jest, że szczury na starość tak miewają. 2-letni szczur jest już staruszkiem, nie ma co ukrywać. Szczury w tym wieku często również nie wybudzają się z narkozy (zwłaszcza iniekcyjnej, więc warto poszukać gabinetu, gdzie mają narkozę wziewną, np. na Kieleckiej w Gdyni). Zapalenie mózgu albo guzy przysadki mózgowej sygnalizuje raczej niedowład przednich łapek i problemy z utrzymaniem jedzenia w łapkach. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że w miarę możliwości powinny zostać wykonane dokładniejsze badania, a nie zlekceważenie problemy stwierdzeniem "tak już jest".

[Paul_Julian]

Narkozę wziewną mają w Chwarznie w Gdyni. I ten gabinet polecam o wiele bardziej niz ten na Kieleckiej.

[foreal]

a co polecacie w godzinach popoludniowych w sobote ? bo nic nie moge znalezc a powinnam dzisiaj pojechac ;/ dyzur nocny w redlowie ma jakas malgorzata gafka...macie opinie ?

[smeg]

http://www.altervet.pl/ - otwarte w sobotę do 16, to nowa lecznica, więc jeszcze nie ma zbyt dużo opinii, ale panie znają się na szczurkach Kilka osób z drugiego forum już tam bywało, w tym ja

W Redłowie po diagnozę poszłabym tylko do pani Hani Szczędziny, do pozostałych lekarzy ewentualnie na podanie leków.

[birdy-n]

Czy ktokolwiek jeszcze korzystał z lecznicy Altervet i może się wypowiedzieć w odniesieniu do szczurków?
Nasza wetka (lek. Anna Bielska z Osowy) jest niedostępna od listopada a muszę pilnie skonsultować z kimś dobrym moją szczurkę bo ma nawrót choroby... Ewentualnie kogo polecacie dla dwuletniego szczura z przewlekłą chorobą płuc (przynajmniej tak zdiagnozowano, ale chętnie zasięgnę też innej opinii). Moja mała ma już lekki niedowład w łapach, ale to podobno częste u szczurów przy częstych iniekcjach...
Kogo najbardziej polecacie na weekendy bo ja mam chyba takiego pecha, że moje zwierzaki właśnie wtedy zaczynają chorować a wiadomo, że każdy dzień jest na wagę złota? Niestety nie mam takiej wiedzy i doświadczenia żeby pójść do kogokolwiek i poprosić o konkretne leki także musi być to ktoś kto wie co robi a nie na zasadzie "może pomoże"...
Tą starszą lecznicę na Kartuskiej omijam szerokim łukiem szczególnie jeśli chodzi o gryzonie a Łąkowa też ma nieciekawe opinie

[Paul_Julian]

Spróbuj u dr Hani Szczędziny w redlowie. Niestety, na weekend nikogo nie ma
Jesli masz mozliwosć finansową- pojedz do Warszawy do dr Kacprzak albo dr Rzepki ( Medicavet). Tylko umów się wczesniej telefonicznie http://medicavet.pl/ W weekendy tez przyjmują.

Na Osowie możesz się jeszcze zapisać do dr marceli, ale ona chyba przyjmuje 10-15.