Punio [*]
: wt maja 24, 2011 1:24 pm
Nie sądziłam, że tak szybko założę temat akurat w tym dziale... dzisiaj ok. 7 rano odszedł mój przyjaciel... mój najdroższy Puszeczek... szczur, z którym łączyła mnie bardzo silna więź, najbardziej związany ze mną szczur jakiego miałam, nie odstępował mnie na krok... tylko ze mną się przytulał, miział, lizał po rękach, ustach... iskał po nosie... innych ludzi tylko akceptował, ale nieraz to też nie, bo potrafił innych ugryźć...
Nie potrafię w to uwierzyć w to co się stało... miało być zupełnie inaczej, miałeś dołączyć razem ze swoim bratem do stada samiczek i do końca swoich dni cieszyć się możliwością życia w stadzie... wyszło inaczej... Punio odszedł w wyniku bardzo ciężkiej choroby - zapalenia otrzewnej, która jest powikłaniem po kastracji. Walczyłeś bardzo długo... starałeś się... nawet będąc słabym tuż przed śmiercią, dosłownie kilka minut przed potrafiłeś mi okazywać uczucia leżąc na mnie, liżąc mi ręce i zgrzytając ząbkami...
Dziękuję Ci za te 5 miesięcy i 14 dni, które miałam zaszczyt spędzić z Tobą... dziękuję Ci za to, że tak bardzo mnie pokochałeś i na każdym kroku to okazywałeś... dziękuję za przywiązanie i tą niesamowitą więź... dziękuję za zaufanie, które niestety zawiodłam... proszę wybacz mi ten ogromny błąd jaki popełniłam... to moja wina, że teraz jesteś za TM... nie trzeba było Cię kastrować... mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz... i jak się znów spotkamy to będę mogła Cię miziać tak jak kiedyś, a Ty wyiskasz mnie po nosie...
Moja najwspanialsza alfa...
Bardzo się cieszę, że mogłam i dałam Ci szansę na normalne życie i dałam Ci dom... cieszę się, że to właśnie ja mogłam pokazać Ci świat, coś więcej niż laboratorium, pojemnik wielkości a4 i panie w białych fartuchach... dziękuję, że miałam zaszczyt patrzeć jak uczysz się wszystkiego od nowa jako 3 miesięczny szczur... chodzenia po podłodze, biegania, wspinania się, chodzenia po pięterkach i spania w polarowych rurach.. przychodzenia na zawołanie... miziania i czułości... dla mnie jesteś czymś więcej niż tylko materiałem do badań... dla mnie jesteś przyjacielem... pamiętam ten dzień, kiedy weszłam do tego laboratorium, w którym byłeś...
Biegaj wolny za TM Puszeczku... już nikt nigdy nie będzie na Tobie robił jakichś chorych badań i eksperymentów...
Puszek miał około 8 miesięcy. Trafił do mnie 10 grudnia 2010 z interwencji z laboratorium jako niespełna trzymiesięczny szczurek: http://szczury.org/viewtopic.php?f=161&t=28646
10.2010-24.05.2011