Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Czyli jak przekonać innych domowników do szczura w domu.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
nutshell
Posty: 5
Rejestracja: pn cze 25, 2012 7:30 pm

Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: nutshell »

Mam 17 lat, psa i zawziętych rodziców :D. Za pół roku kończę 18 lat, będę w maturalnej klasie, po maturze idę na studia i prawdopodobnie wyprowadzę się na ten czas do brata (on przeciwko zwierzętom nie ma nic).
Na szczury "choruję" przynajmniej od 4-5 lat, rodzice oczywiście się jak się nie zgadzali tak nie zgadzają się nadal. Część pieniędzy z osiemnastki chcę przeznaczyć na porządną klatkę i wyprawkę, dlatego akcję-uszczurawianie chcę zacząć znowu :P.
Zastanawiam się nad postawieniem ich przed faktem dokonanym - mam własny pokój, do którego rodzice rzadko wchodzą, dość ascetycznie urządzony bo lubię minimalizm więc przerabianie pokoju na bezpieczny dla szczurów nie trwałoby długo. Mam miejsce na klatkę i wybiegi, wolny czas, zajmuję się psem, dobrze się uczę, jestem względnie bezproblemowym dzieckiem wyłączając imprezowy tryb życia ;D .

Tylko mam też kilka pytań trochę z innej beczki, poza pytaniami jak zreformować niereformowalnych rodziców :D... Nie mam 12, 13 czy 14 lat - nie mam nic do młodszych, po prostu widzę przepaść emocjonalną między mną sprzed 3-5 lat a mną obecnie - i chcę do tego podejść bardziej odpowiedzialnie, bo może się okazać, że w ogóle nie opłaca mi się próbować.
Co z wyjazdem na studia? To nie byłby zbyt duży stres dla szczurów (jeśli pojadę do brata, gdzie mam najbliżej, godzinna podróż w busie lub 1,5 godziny w autobusie)? Jak się zabrać z tym wszystkim samemu - klatka, transporter + wszystko co wewnątrz klatki?
Jeśli gdzieś wyjadę albo zdarzy się, że nie będzie mnie kilka dni w domu (nie wiem, nawet i wizyta w szpitalu, zdarza się) - szczury mogą wytrzymać te kilka dni bez wybiegów, ale ze zmianą wody, jedzenia i wybierania odchodów z klatki? Wiem, że takich sytuacji powinno się unikać, ale różne rzeczy się zdarzają.
Jeśli w pokoju jesienią i zimą mam poniżej 20 stopni (tak ok. 18-20), to dla szczurów za zimno? Nie ma przeciągów, po prostu rzadko włączam kaloryfery.

I w zasadzie tyle, także prosiłabym o odpowiedzi na pierwsze (o uszczurawianie) i kolejne moje pytania :P.
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: Malachit »

Ja nie bawiłabym się ze stawianiem rodziców przed faktem dokonanym - fakt, każdy ma innych rodziców, ale znam takich, którzy wyrzuciliby za drzwi dziecko razem ze szczurami (np. moja matka) albo po prostu kazali się pozbyć.
Jeśli na studiach będziesz mieszkał z bratem, który nie ma nic przeciwko, to nie lepiej poczekać? Ja tak właśnie czekałam, mam szczury dopiero odkąd poszłam na studia i wyniosłam się z domu ;)
Podróże nie są tak strasznym stresem dla szczurów, żeby nie można było w nie ich zabierać - część osób wozi szczury, kiedy jeździ do rodziców i nic im się nie dzieje.
Na upartego szczury mogą być kilka dni bez wybiegów, wiadomo, różne rzeczy się zdarzają, ale na dłuższy wyjazd lepiej załatwić opiekuna, który jednak na godzinkę chociaż je wypuści ;) (brat powinien się przyzwyczaić i przekonać z czasem do tego :P)
U mnie w pokoju też zimą potrafi zejść do 18'C i szczurom nic się przez to nie dzieje (ważne, żeby nie stały w miejscu, gdzie mogą być silne przeciągi (na zimę można im powiesić polarowe rzeczy, np. polarową czapkę z lumpeksu, w której będzie im ciepło podczas snu ;) )
Jeśli chcesz klatkę, którą można gdzieś wozić, to rozejrzyj się za modelem składanym. A na to, jak się zabrać ze wszystkimi rzeczami na raz ciężko odpowiedzieć :D na raty? samochodem? Zależy ;) (tym bardziej, że chyba nie będziesz co tydzień woził wszystkiego w jedną i w drugą?)
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
Wilczek777
Posty: 533
Rejestracja: ndz sty 07, 2007 2:08 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: Wilczek777 »

W moim pokoju jest czasami strasznie zimno ale chłopaki dają radę bez problemu śpiąc jeden na drugim w domku czy w hamaku.
Moim zdaniem powinnaś poczekać na szczurkowanie i dobrze się przed nim przygotować. Fakt dokonany to wielkie ryzyko. U mnie skończyło się wielkim fochem ale opłacało się bo teraz mam 3 szczurki z czego jeden jest prezentem od rodziców ( i chłopaka bo to zmowa wielka była). W innym przypadku może być źleeee bardzo - kumpela straciła szczurka bo tata wypuścił go pod jej nieobecność. Lepiej poczekać i na spokojnie załatwić to wszystko.
Btw co do tego 'wieku" o którym mówisz. Mam taki żarcik odnośnie napisu który powinien widnieć nad szczurami w zoo etc. "dozwolone od lat 15". Szczur potrzebuje bardzo dużo opieki i nie urażając nikogo 12 lat to nie jest czas na tak wymagającego potworka.
Na spółę z TŻ:
Desant, Anubis(Ibasan)Beris, Kaszmir Beris, Miętus EmeraldMoon, Bjorn, Belfast
Za TM:Silver&Sharingan, Destruktorzy, Śpioch&Grubas, Czarnuszek&Bibs, Miki

Pieseła - Nessie
Obrazek
nutshell
Posty: 5
Rejestracja: pn cze 25, 2012 7:30 pm

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: nutshell »

Co do stawiania przed faktem dokonanym - rzeczywiście, jest duże ryzyko, zwłaszcza że w styczniu przyniosłam kota (rodzice nie lubią :D), no i w ostateczności został, ale po jakimś czasie dowiedzieliśmy się od weta że zgubił się właścicielom, szukają go i przyszli po niego do nas. Łobuz cały dom przestawił do góry nogami, nic dziwnego, że go nie polubili :P .
Ale kurczę, ja mam 18 lat i naprawdę nie pojmuję upierania się przy "nie bo nie". Ostatecznie mogę poczekać do przeprowadzki, na psa czekałam 7 lat bo też absolutnie nie chcieli się zgodzić, ale denerwuje mnie bezsens decyzji moich rodziców. Zwłaszcza, że ojciec praktycznie w domu nie przebywa, a mama wchodzi do mojego pokoju od święta ::) .
Awatar użytkownika
sasza&masza
Posty: 1270
Rejestracja: czw sie 19, 2010 4:20 pm
Numer GG: 9176574
Lokalizacja: Lublin

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: sasza&masza »

Ja opowiem swoją historie ze zwierzakami:D
Jak byłam w przedszkolu strasznie chciałam mieć chomika ale rodzice zwlekali i zwlekali az na 7 urodziny jak już byłam dużą dziewczynką(wiadomo 1 klasa pdst.) kupili mi chomika. Felek żył 2 lata. W miedzy czasie zapragnęłam mieć rybkę Nemo .
Nie pozwalali a ja i tak ja sobie kupiłam jak tata zobaczył że trzymam ja w jakimś plastikowym pudełku od razu poleciał i kupił dużą kulę. Niestety na jedej rybce sie nie zatrzymało i na komunie kupiłam sobie duze 60l akwa ;>
Felek zdechł.. Kupiłam sobie 2 chomiczki - trzymałam je oddzielnie, w między czasie rownież miałam myszke.
Na komunie wzięłam ze wsi kota. Błagałam 2 lata o kota aż ubłagałam.
I to był właśnie czas jak w domu miałam Kota, 2 chomiki, myszke i rybki.
Lecz zawsze marzyłam o psie ::) I Zawsze błagałam rodziców.Kiedy pozdychały mi wszystkie gryzonie i został kot i rybki byłam już w 6 klasie podstawówki. Rodzice w końcu się złamali i dostałam mojego wymarzonego psa Golden Retrievera :-*
Z rybek zrezygnowałam w końcu jak już mi wszystkie wyzdychały. Więc miałam kota i psa.
Lecz zawsze miałam takiego szurniętego małego gryzonia i tym sposobem, przez jakiś tydzień na wakacjach coś tam mamrotałam głośniej mamie o szczurach ,że muszą być 2 i ogólnie ;> I pewnego dnia mówię : Ide kupić sobie szczury(nie wiedziałam, że można adoptować) i mama: absolutnie masz zakaz.. bla bla bla 8) Wróciłam do domu ze szczurami i pełny zachwyt! Jakie cudne ogonki i wgl. Wymyśliła sama imiona Sasza i Masza stąd też mój login na tym forum :)
Wiadomo były 2 szczurki ale GMR działało coraz większa klatka i większa aż staneło na furet tower. GMR działało na tyle że doszczurzyłam się do 12 ogonów. Mama już nic nie mówiła tylko pukała się za kazdym razem w czoło. Jedyny od górny rozkaz jaki miałam to to , że mamy we 2 alergie na ich siki i że ma nie śmierdzieć w moim pokoju bo to nie zdrowe. No więc oczywiście higiena pełna, nie śmierdzi, odświeżacze powietrza i wszystko git :)
Ostatnio wpadły mi w ręce 2 króliczki ,które miały iść dla węża i tak o to i one zostały na stałe.
Oczywiście od razu jakieś problemy bo a to królik miał grzybice a to coś tam , ale już dobrze :)

Rodziców da sie przekonać najszęściej, nie jesteś małą dziewczynką :) Jesteś w sumie rok starsza ode mnie i wiem że można w tym wieku świetnie sie zaopiekować zwierzakami. Argumenty dobre i do boju! :)
Dog&cat: Vega i Zuza
Ratz: Arkadia Melania Nayeli Malibu Aniołki[*]
nutshell
Posty: 5
Rejestracja: pn cze 25, 2012 7:30 pm

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: nutshell »

Argumenty, argumenty... Tylko jakie, skoro standardowe nie działają na moich rodziców :D?
Zależy im na porządku w pokoju i ocenach (mi poniekąd też, ale często odpuszczam sobie przedmioty niepotrzebne mi na maturze). Może spróbuję coś tędy pokombinować :P.
Awatar użytkownika
sasza&masza
Posty: 1270
Rejestracja: czw sie 19, 2010 4:20 pm
Numer GG: 9176574
Lokalizacja: Lublin

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: sasza&masza »

Ja miałam zawsze tak.
1. Dobrze sie ucze - w tym momencie tez ucze sie tylko do matury biol, chem i ang
2.Jest porządek
3.Sama sie opiekuje oni nie muszą mi pomagać
4. SAMA SOBIE FINANSUJE-ONI NIE PŁACĄ NIC
5.Jestem grzeczna kochana córeczką no mamo proszeeeeeeeeee ::)
Dog&cat: Vega i Zuza
Ratz: Arkadia Melania Nayeli Malibu Aniołki[*]
nutshell
Posty: 5
Rejestracja: pn cze 25, 2012 7:30 pm

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: nutshell »

sasza&masza pisze:Ja miałam zawsze tak.
1. Dobrze sie ucze - w tym momencie tez ucze sie tylko do matury biol, chem i ang
2.Jest porządek
3.Sama sie opiekuje oni nie muszą mi pomagać
4. SAMA SOBIE FINANSUJE-ONI NIE PŁACĄ NIC
5.Jestem grzeczna kochana córeczką no mamo proszeeeeeeeeee ::)
Tego to na pewno nie obiecam, nie stać mnie 8) .

Spróbuję przekonać brata, żeby wstawił się za mną. 6 lat temu wystarczyło że powiedział słowo i rodzice się zgodzili na psa O0 .
W najgorszym wypadku sama kupię klatkę za swoje (czy tam pożyczone :D) pieniądze, a szczury dostanę od przyjaciół w prezencie. Tylko musiałabym wtedy zgrać się w czasie z adopcją szczurów z ogłoszeń, żeby nie kupili ich w zoologu.
Awatar użytkownika
iwciunia11
Posty: 310
Rejestracja: czw sty 26, 2012 4:04 pm

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: iwciunia11 »

Wilczek777 pisze: Btw co do tego 'wieku" o którym mówisz. Mam taki żarcik odnośnie napisu który powinien widnieć nad szczurami w zoo etc. "dozwolone od lat 15". Szczur potrzebuje bardzo dużo opieki i nie urażając nikogo 12 lat to nie jest czas na tak wymagającego potworka.
To, ze ktos ma mniej niz 15 lat nie znaczy ze jest nieodpowiedzialny. Chodz przyznam, duzo ludzi w tym wieku taka jest, ale np. ja mam prawie 14 lat i jestem bardzo odpowiedzialna ;).
Ze mna - Pusia, Mycha i Latunio ;3
pyfyryfy
Posty: 166
Rejestracja: sob lip 09, 2011 4:30 pm

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: pyfyryfy »

A tak jeżeli chodzi jeszcze o transport, moja futrzaste jeżdżą ze mną regularnie dom rodziców - Wrocław - dom teściów :D nawet to polubili, szczególnie, że zazwyczaj w pociągu albo na pkp zostaną wymiziane i ukochane przez przypadkowych ludzi, pełen zachwyt! :D ważne, żeby miały też odrobinę prywatności, jak w pociągu dorwały je dzieciaki, (głaskanie w przenośniku, nic więcej) Marsiasty jak się znudził zwyczajnie zakopał się w kocyk i miał wszystko... pod ogonem :D
Jeżeli chodzi o lokum na czas wyjazdu, żeby nie targać się za każdym razem z wielką klatką, załatwiłam u rodziców klatkę na stałe, która pod nieobecność futer leży sobie w piwnicy :)
Co do rodziców, uważam, że masz 18 lat i powinnaś być odpowiedzialna a niestety przynoszenie zwierzaka do domu bez zgody odpowiedzialne nie jest. Możesz też użyć tego jako argumentu - jesteś odpowiedzialna więc nie chcesz robić niczego 'nielegalnie'.. a studia już niedługo, swoich chłopaków też dorobiłam się dopiero na 2 roku :D warto poczekać.
Z nami: Twix, Mars
Za TM: Niuton
frugoszczur
Posty: 6
Rejestracja: sob gru 08, 2012 8:58 am

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: frugoszczur »

poprostu kup szczura.Będą musieli się przyzwyczaić.Zczasem go pokochają.Aco do pytania,,ale czy napewno tooo: NAPEWNO NAPEWNO NAPEWNO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: Paul_Julian »

Frugoszczur, czy Ty nie czytałas co ludzie napisali powyzej? Po pierwsze - nie kupujemy szczura, tylko adoptujemy , i to dwa.
Po drugie - nigdy nie stawiamy rodziców przed faktem dokonanym, bo wtedy najczesciej szczur ląduje na śmietniku.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
katkanna
Posty: 554
Rejestracja: pt lis 23, 2012 12:51 am
Lokalizacja: Łódź

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: katkanna »

Mam kilka rad z doświadczenia dla nieletnich (przyszłych) posiadaczy:

Jeśli chodzi o zgodę na zwierzęta, to na moich rodziców zawsze działało przekonywanie, że się jest odpowiedzialnym. Zatem: pilnowanie obowiązków domowych, nie zawalanie szkoły itd. Jak rodzic widzi, że gary 3 dni nie pozmywane, chociaż bez przerwy cię o to prosi, a 1 z klasówki niepoprawiona, to w życiu nie uwierzy, że zwierzakiem będziesz się opiekował odpowiedzialnie i nie zapomnisz go nakarmić albo że klatka nie będzie śmierdzieć 2 tyg, bo tobie się nie będzie chciało jej sprzątnąć. Rodzice zwykle boją się głupich pomysłów swojego dziecka oraz tego, że zwierzę będzie zabawką, która po paru dniach się znudzi albo ucieknie, a dziecko o tym zapomni. Moja mama miała dosłownie takie same lęki, szczury biegające w nocy po domu itd. Nic tu się nie poradzi, tylko trzeba robić pozytywny PR - i sobie, i szczurom.

Zatem:

- odpowiedzialność i dojrzałość - na wszystkich frontach. Nie migamy się, nie szukamy wymówek, nie przeczekujemy, aż ktoś coś zrobi za nas. Pokazujemy, że potrafimy obiecać coś i to spełnić, rozumiemy znaczenie obowiązku. Jasne, że sprzątanie szczurowi klatki bywa brudnym i męczącym zajęciem, ale mniej więcej podobnie brudne i męczące bywa zmywanie, prawda? Więc - nie musisz tego lubić. Ale musi być jasne, że rozumiesz, dlaczego należy to robić (i nie, nie dlatego, że mama krzyczy).
- wiedza - pokaż rodzinie, że wiesz, czym będziesz się opiekować, jak karmić i co robić, gdy zwierzątko zachoruje itd. Rodzic się uspokoi, gdy zobaczy, że masz większą wiedzę od niego. Nie zaszkodzi, jeśli podkreślisz swoje zaangażowanie pokazaniem forum lub kupionych książek. Jeśli znasz kogoś, kto dobrze opiekuje się szczurami i może służyć pomocą, warto o tym wspomnieć (rodzice nie będą czuli, że w przypadku kryzysu ty wpadniesz w histerię i zalejesz się łzami, a problem będzie na ich głowie)
- dobre stosunki z rodzicami (krótkoterminowe podlizywanie się typu przekupstwo czekoladkami raczej nie wystarczy)
- uczciwość - nie obiecuj, że szczur się oswoi w 2 minuty, będzie żył 5 lat, bawił z kotem i nigdy nie sprawi kłopotu. Rodzice być może już się od kogoś nasłuchali historii o pogryzionych ubraniach i zasikanych rzeczach. Powiedz uczciwie, że wiesz, z jakimi kwestiami trzymania zwierzaka się wiąże, ale obiecujesz dyscyplinę (np. szczura bierzesz na ramię tylko w starych ubraniach, których ew. zasikanie czy pogryzienie nie stanowi dramatu). Przyznaj się, że być może niewiele jeszcze wiesz o szczurach i o tym, jak to wyjdzie w praktyce, ale podkreślaj, że MYŚLISZ o tym, DOWIADUJESZ się, SZUKASZ dobrych rad i pomocy etc.

Te rady tyczą się też sposób, które postawiły rodzica przed faktem dokonanym. Nie czekajcie biernie, aż rodzicom minie złość i przyjmą postawę pełną rezygnacji - przekonujcie ich do swojego pomysłu.... nie zaszkodzi też przyznać się do błędu, jakim było sprowadzenie im nowego domownika bez konsultacji. Bo to jest błąd, nawet nie z uwagi na ich reakcję, ale z uwagi na sam fakt, że to ich dom i mają prawo decydować, kto i co się w nim znajdzie. Naturalnie są sytuacje awaryjne, gdy trzeba zwierzaka po prostu ratować, a rodzicami martwić się później. Ale nawet wtedy miejcie na uwadze ich uczucia i okażcie szacunek. Nie zarzucajcie od razu bezduszności i braku serca, jeśli rodzic ma obiekcje. Raczej włączcie go w proces decyzyjny, przy zastrzeżeniu, że to WY wnosicie propozycje i pomysły. Jeśli odrzucacie pomysły rodzica, podajcie kontrargumenty, nie reagujcie emocjonalnie. Ogólnie należy rodzicom pokazać, że nie jest się bezmyślnym dzieciakiem, który przyniósł do domu zwierzę pod wpływem impulsu i nie wie sam, co robić dalej.

Tak na dobrą sprawę każde zwierzę wymaga podobnego przygotowania gruntu. A i kiedy będziecie już dorośli i samodzielni, nadal będzie was to obowiązywać, tylko tym razem będziecie negocjować z samymi sobą: czy szczur mi nie zniszczy mieszkania? Czy z mojej niewielkiej pensji zdołam pokryć koszty weterynarza, kupić dobrą klatkę? Czy właściciel wynajmowanego lokum nie zareaguje nagłym żądaniem eksmisji? Czy współlokator nie jest uczulony? Tym razem koszty i zmartwienia będą już w 100% po waszej stronie, mama nie przybiegnie na pomoc, a czasem szkoda... ;D
valhalla
Posty: 2245
Rejestracja: pt gru 10, 2010 11:26 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: valhalla »

Katkanna, bardzo mądry post, myślę, że wielu osobom się przyda. Szkoda, że nie napisałaś go 15 lat temu, kiedy zaczęłam marzyć o szczurach, ale rodzice mówili NIE ;) Może by podziałały Twoje rady, choć nie wiem. Moi rodzice po prostu nie chcą zwierząt, a to co innego, niż wątpliwości co do tego, czy dziecko będzie odpowiedzialne.

Dzieci są różne. Znam dwie siostry, wczesne nastolatki - dom pełen zwierząt, ale tylko psy i koty. Starsza chciała chomika i dostała. Zapominała sprzątać, nawet zmieniać wody, chociaż psami opiekowała się rewelacyjnie. W końcu chomika przejęła młodsza, przestał gryźć ludzi i był zadbany. Dożył sędziwego wieku i odszedł niedawno. Wg mnie nie ma więc co brać zwierzaka "na spółę" z rodzeństwem, no chyba, że jest się w 100% pewnym, że rodzeństwo też chce tego zwierzaka tak samo mocno.
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Awatar użytkownika
katkanna
Posty: 554
Rejestracja: pt lis 23, 2012 12:51 am
Lokalizacja: Łódź

Re: Uszczurawianie... ale czy na pewno?

Post autor: katkanna »

Rodzeństwo ma swoje dobre i złe strony. Dobre: można się podzielić obowiązkami, istnieje też większa szansa, że ktoś zauważy niepokojące zachowanie pupila lub szybko zareaguje w razie walki w klatce lub próby ucieczki z niej. Złe: liczenie na to, że ktoś pomoże bywa złudne, a do rodziców zwykle nie trafia argumentacja pt. "to ona miała sprzątnąć, jest jej kolej, nie moja wina, że tego nie robi" :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uszczurawianie”