Chwila chwila, bo się chyba nie zrozumieliśmy. Nie grypka, tylko zapalenie oskrzeli mnie męczyło. Jak najbardziej bakteryjne. Z tąd też w domu amoksycylina, ktorej ja nie toleruję (lekarz nabrał mnie zapisując antybiotyk nieznanej nazwy). I nie napisałam, że chcę futrzaka faszerować tabletkami z marszu. Moje pytanie rodzi się właśnie ze świadomości, jak szybko postępują infekcje u szczurów. Camper, Luffy i Chopper to kolejno mój 22, 23 i 24 szczur, więc zupełnie zdaję sobie sprawę jak wygląda maluch gdy jest chory. I o taką sytuację, kiedy ogonek ledwo zipie i trzymasz go owiniętego w kocyk, wtulonego w ciepły termofor (ciepły), on po prostu leży zrezygnowany - a ty już wiesz, że zostało mu tylko kilka godzin, a do weta ni chuchu się nie da (tak jak wczoraj: niedziela = dyżurująca klinika = konował co nie ma pojęcia i godzinne kolejki). Czy w takim wypadku nie lepiej próbować wszystkiego, nawet antybiotyku?
Nienazwana, wiem że piszesz samą prawdę, ale nie jestem ani spanikowanym dzieckiem, ani nastolatką, która wymyśliła, że szczury są alternatywne i cool, i fajnie nimi szpanować. Jestem dorosłą osobą, która do kupna szczura podeszła z dużym rozmysłem i zapewniła mu najlepsze (dla potrzeby można weryfikować metodą zapytaj - odpowiem) warunki, a już na pewno zna (i to uwierzcie, więcej niż podstawowe) zasady bakteriologii i parazytologii, replikacji wirusów i temu podobnych, więc proszę, żeby jak do przygłupa do mnie się nie zwracać. I nie uważam, żeby mieszankę probiotyków i prebiotyków konsultować z wetem było trzeba, więc w poidle woda zielona już od wczoraj.
Jestem na tym tle bardzo wyczulona, ponieważ trzeba przejść przez multum informacji dla jełopa, zanim uzyska się odpowiedź na pytanie
Lovekrove - dziękuję za uprzejmy ton, miło znać przychylnych, jednak uprę się, że szczurasy kupiłam. Dokonałam transakcji, na którą wystawiono mi rachunek. Sam fakt, że futra miały cenę świadczy o tym
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
. Czepiam się, ponieważ w sklepie w którym się zaopatruję mają też kącik adopcyjny dla małych zwierząt. Tam za darmo, z wyprawką, można skubnąć jakiegoś przyjaciela. Kolejna rzecz - wszystkie bez wyjątku zwierzaki trafiające do tego sklepu pochodzą od prywatnych hodowców (dlatego na moje szczurasy czekałam miesiącami) i przechodzą na miejscu kontrolę weterynaryjną. Tylko dlatego nie bałam się wziąć ich ze sklepu (ja też z resztą musiałam przejść kontrolę - w postaci kwestionariusza - aby chłopaków dostać). Fajny pomysł z tym vibovitem, ale ogony już dostają suplementy witaminowe w karmie dla szczurów
Wyjaśniam w sumie wszystko na przyszłość, bo pewnie będę częstym gościem. Luffy natomiast jak się okazało od czwartku zawzięcie podsikiwał swój kawałek polarku, a potem spał wtulony w niego pyskiem. Problem usunięty i dziś łobuz obudził się z oczkami czystymi, więc poobserwuję go jeszcze, ale chyba infekcję mam z głowy.
I pytanko: tak dla pewności chciała bym gdzieś wypisać w co szczurasy zaopatrzyłam, gdzie ustawiłam klatkę itp. Tak dla jasności (mojej własnej), czy wszystko cacy, żeby ktoś zaprawiony sprawdził, więc gdzie z takim wątkiem?