Babuszka [*]
: ndz lut 23, 2014 11:30 pm
Witam!
Bardzo dawno mnie tu nie było i niestety pojawiam się ze smutnymi wiadomościami
Wczoraj odeszła moja wspaniała Szczurzyca - Babuszka.
Była cudownym szczurem, nie miałam chyba wczesniej szczurzycy, która miała taki charakter jak ona...
Opiekuńcza, dbała o wszystkie dziewczyny w klatce, grzeczna, spokojna... Nigdy nawet się z żadną nie pokłóciła... Zawsze jak otwierałam na klatkę, nawet na moment, żeby dać jakieś śniadanko i spieszyłam się do pracy to chociaż na moment musiała jako jedyna do mnie wyjść... Biegając po podłodze cały czas za mną chodziła i sama zaczepiała mnie, żeby się z nią bawić. Jedyny szczur w moim życiu, który na prawdę okazywał mi swoją sympatię. Nawet teraz jak o niej myślę to mam łzy w oczach, co chwilę chcę dziś podejść do klatki żeby zobaczyć jak się czuję i nagle uświadamiam sobie że Jej już nie ma
Od ok. tygodnia brała leki na serce, miała ok 2,5 roku.
Mam nadzieję, że za TM będzie tak samo szczęśliwa jak z swoim stadzie, bo bardzo była zżyta z nim zżyta.
Obecnie są u mnie 2 dziewczynki...
W ciągu 4 miesięcy odeszła również Wiksa (miała nowotwór), Ryjka (również miałą nowortów, czekała ją operacja po wyleczeniu ucha, niestety nie zdążyła... ), Barbi (problem z przysadką, 4 miesiące żyła na Dostinexie), Szajba (także problem z przysadką, Dostinex kompletnie nie pomógł, z dnia na dzień pogorszył się jej stan na tyle, że nie dożyła podróży do Weta), Aułek (był cały czas zdrowy i radosny, wróciłam z pracy i zobaczyłam, że nie żyje. Sekcja zwłok wykazała dziurę w sercu).
[*][*][*][*][*]
Bardzo dawno mnie tu nie było i niestety pojawiam się ze smutnymi wiadomościami
Wczoraj odeszła moja wspaniała Szczurzyca - Babuszka.
Była cudownym szczurem, nie miałam chyba wczesniej szczurzycy, która miała taki charakter jak ona...
Opiekuńcza, dbała o wszystkie dziewczyny w klatce, grzeczna, spokojna... Nigdy nawet się z żadną nie pokłóciła... Zawsze jak otwierałam na klatkę, nawet na moment, żeby dać jakieś śniadanko i spieszyłam się do pracy to chociaż na moment musiała jako jedyna do mnie wyjść... Biegając po podłodze cały czas za mną chodziła i sama zaczepiała mnie, żeby się z nią bawić. Jedyny szczur w moim życiu, który na prawdę okazywał mi swoją sympatię. Nawet teraz jak o niej myślę to mam łzy w oczach, co chwilę chcę dziś podejść do klatki żeby zobaczyć jak się czuję i nagle uświadamiam sobie że Jej już nie ma
Od ok. tygodnia brała leki na serce, miała ok 2,5 roku.
Mam nadzieję, że za TM będzie tak samo szczęśliwa jak z swoim stadzie, bo bardzo była zżyta z nim zżyta.
Obecnie są u mnie 2 dziewczynki...
W ciągu 4 miesięcy odeszła również Wiksa (miała nowotwór), Ryjka (również miałą nowortów, czekała ją operacja po wyleczeniu ucha, niestety nie zdążyła... ), Barbi (problem z przysadką, 4 miesiące żyła na Dostinexie), Szajba (także problem z przysadką, Dostinex kompletnie nie pomógł, z dnia na dzień pogorszył się jej stan na tyle, że nie dożyła podróży do Weta), Aułek (był cały czas zdrowy i radosny, wróciłam z pracy i zobaczyłam, że nie żyje. Sekcja zwłok wykazała dziurę w sercu).
[*][*][*][*][*]