Strona 1 z 1

Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 2:13 pm
autor: vexill
Witam. Forum czytam odkąd mam szczurki, zawsze doszukiwałam się tutaj rozwiązań, jeśli działo się coś z moimi maluchami i ostatnio, gdy mojej szczurce wyrosła narośl pod przed nią łapką najpierw zajrzałam na forum co to może być (była to sobota), nim pójdę do weta. Naczytałam się przez weekend mnóstwo o guzach, że trzeba je operować zarówno, jeśli to nowotwór jak i ropniak, że należy wykonać usg/rtg żeby stwierdzić co to za typ nowotworu i czy są przerzuty... W napięciu czekałam do poniedziałku. Moja Sativka ma rok i 3 miesiące, prócz niej mam jescze 4 samiczki, ale ją kupiłam jako pierwszą i najbardziej ją kocham, a widok guzka po prostu doprowadził mnie do łez... Ale do sedna sprawy. Mieszkam w małej miejscowości pod Koninem. Nie ma u nas wielu weterynarzy, ale w mojej miejscowości jest podobno najlepszy... Z tym, że mojej świnki morskiej nie uratował i obawiam się, że tak samo będzie z Sativą... Gdy poszłam tydzień temu do niego i powiedziałam mu o co chodzi i pokazałam małą z guzem wielkości orzecha włoskiego, to mi powiedział, że nie jest w stanie stwierdzić na dzień dzisiejszy co to jest i jeśli pojawiło się z dnia dzień i jest miękkie (w piątek rano tego nie miała, a gdy w sobotę popołudniu wróciłam do domu i wzięłam ją z klatki miała już guza wielkości mniej więcej orzecha) to wątpliwe by był to nowtwór. Kazał mi przyjść ze szczurką za dwa tygodnie. Zapytałam się w takim razie, że jak można sprawdzić co to jest, a on mi powiedział, że jedynie poprzez biopsję igłową za... 300zł! Gdzie na forum nie spotkałam się by ktoś o tym pisał, a ceny operacji najwyżej sięgały 150zł. :( Niestety w Koninie nie ma specjalistów od ogonków, mimo to znalazłam jeszcze dwóch weterynarzy, do których zamierzam się udać w przyszłym tyogdniu... Spróbuję również robić okłady ze skrzypu i podawać go jej z jedzonkiem, bo słyszałam, że on też na takie rzeczy pomaga... Dodam, że mała jest taka jak zwykle- aktywna, ma apetyt. Nie zauważyłam żadnych zmian w guzku, tzn. żeby się zmniejszał lub powiększał... Mam jedynie urojenia, że się powiększa, ale chłopak mówi, że cały czas jest takiej samej wielkości. Proszę pomóżcie mi, co mam myśleć o diagnozie tak polecanego weterynarza? Czekać do poniedziałku czy popytać u innych weterynarzy?

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 2:22 pm
autor: noovaa
Usuwaliśmy już guzy, nigdy za to nie robiliśmy biopsji wcześniej.

Guz pod łapką, to najczęściej gruczolak, niestety dość częste u samiczek. Są to guzy hormonalne, przez co lubią wyrastać kolejne. Jeśli guz jest miękki i ruchomy ( można złapać ręką i stwierdzić że nie jest przytwierdzony do żadnych mięśni ) to będzie prawdopodobnie to. Takie guzy się wycina, najlepiej przy okazji wykastrować szczurka, co lekko zmniejszy ryzyko wystąpienia kolejnych, można również podawać później leki na przysadkę mózgową, od której zależą guzy hormonalne.

Niestety nie da się zdiagnozować szczurka przez internet, mogę się mylić. Ale jeśli się nie mylę, to guz będzie rósł ... chwilami może się zatrzymywać, po czyn znów będzie rósł. Aż uniemożliwi szczurci poruszanie się :/

Ja bym spróbowała u innych weterynarzy, albo nawet pojechała do większego miasta w pobliżu.

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 2:32 pm
autor: vexill
Mogłabyś mi powiedzieć na czym dokładnie polega ta biopsja i czemu to aż tyle kosztuje?

Właśnie czytałam o ty gruczolakach i jestem na 99% pewna, że to to, bo jest jak piszesz: jest miękki, ruchomy, mohę go złapać ręką i odciągnąć. :( Dodam, że ten weterynarz powiedział mi, bo zapytałam "a co, jeśli to nowtwór i trzeba będzie wycianć?", że wtedy nie da rady bez usunięcia łapki, a usunięcie łapki w tym przypadku to śmierć dla szczura... Wyszłam rozstrzęsiona ze złości, bo przyznam, że nie miałam ochoty dalej się dopytywać, instnktownie wyczułam, że nie zna się na rzeczy, przynajmniej wnioskując po tym, czego naczytałam się tutaj...

No jeśli ci w Koninie również nie podejmą żadnej akcji, to pożyczę pieniądze i pojadę do Poznania... Moja mama już uznała to za szalaństwo, jak powiedziałam, że jeśli Konin nie pomoże to Poznań... Ale jestem osobą dorosłą, potrafię od czasu do czasu coś zarobić (bo póki co kończę liceum) i nawet, jeśli rodzice mnie nie wspomogą finansowo to spróbuję wszystkiego żeby pomóc szczurci.

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 2:57 pm
autor: vexill

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 2:59 pm
autor: vexill

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 3:00 pm
autor: noovaa
Poszkaj innego weterynarza.

Ogólnie nie rozumiem dlaczego brak łapki = śmierć ::) Wystarczy dostosować klatkę i szczurek bez łapki normalnie będzie mógł żyć.

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: sob mar 01, 2014 3:05 pm
autor: vexill
Powiedział, że szczury mają za ciężkie główki i nie dałaby rady jej utrzymać jedną łapką. ;) Także moje zdanie jest takie- chciał mnie spławić, bo nie ma zielonego pojęcia o szczurach i tyle. W przyszłym tygodniu dam znać czy udało mi stę trafić na lepszego weta. I dzięki za odpowiedź. :)

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: ndz mar 02, 2014 12:12 pm
autor: globert
Moja szczurzyczka Chelsea tydzień temu, ponad tydzień miała usuwanego gruczolaka. Znaleźliśmy go w czwartek (również pod łapką, przednią, wielkości troszkę mniejszej niż orzech laskowy, ale zdecydowanie większej niż ziarenko groszku). W piątek wyruszyliśmy od razu do weterynarza do Wrocławia, mieszkamy kawałek pod Wrocławiem. Dr Piasecki z Wrocławia stwierdził, że należy usunąć gruczolaka i zrobił to w zasadzie od ręki, wizyta i operacja kosztowała nas 100zł. Dlatego nie zastanawiaj się tylko szukaj porządnego weta. Jeśli masz możliwość to przyjedź do Wrocławia, przy mnie była też dziewczyna z Poznania ze swoją świnką, bo tutaj jest najlepszy wet. Chelsea już tego samego dnia hasała ;) dwa dni później mały wariat sama sobie pościągała szwy! Przerażona dzwoniłam do dr Piaseckiego z pytaniem co mamy robić, ale powiedział, że nie przejmować się, jak pościągała to znaczy, że ją nie boli, na ile się zrosło na tyle zrosło, jak nie usunie wszystkiego to za 10 dni się mieliśmy wstawić na ściąganie, ale kolejne dwa dni później śladu po szwach nie było :D Mam tylko nadzieję, że nie będzie nawrotu, bo niestety często są. Ze względu na brak prokreacji hormony szaleją... AAA i żadnego usuwania łapek! TO jakiś wymysł! jeśli chcesz to zadzwoń do dr Piaseckiego o radę tel.kom 600 15 88 22.

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: wt mar 04, 2014 12:10 am
autor: vexill
Niestety nie stać mnie na wizytę aż we Wrocławiu, najdalej Poznań, ale dzisiaj dostałam cynk na chirurga, znawcę gryzoni z Konina. :) Dzisiaj do niego zatelefonuję odnośnie kosztów zabiegu, bo jeśli faktycznie cena będzie się wahała między 100-150zł to z własnych pieniążków stać mnie będzie na nią dopiero w przyszłym tygodniu... Mam nadzieję, że mała tyle wytrzyma (bo ten gruczolak jest strasznie duży :( ), albo najwyżej od kogoś pożyczę, jeśli wet stwierdzi, że należy jak najszybciej to wyciąć. :)

Re: Guz pod łapką/brak informacji od weta

: ndz maja 11, 2014 9:46 pm
autor: 9pitu9
Moja Tosia ma to coś !!! Dziś to odkryłem : :( :( :( :( Boje sie o nią ma ona około 3 lata i pod prawą łapką ma to COŚ !!! :'(
Nie wiem co ja teraz zrobię ide jutro do wet. i z tego co powyżej przeczytałem uratowanie jej mze kosztować 100 - 150 zł nie wiem czy bede miał na to pieniądze co mam teraz zrobić pomocy !!! nie chce jej stracić ! :'(