Strona 1 z 1

Lili [*]

: czw kwie 03, 2014 6:54 pm
autor: wiolapola39
Wczoraj odeszła za tęczowy most moja ukochana Lili. Miała operację wycięcia guza,po której się obudziła. Niestety po dwóch godzinach serduszko przestało bić.Jest mi niezmiernie smutno z tego powodu i mam wyrzuty sumienia że zgodziłam się na tę operację,że mogłaby ze mną zostać jeszcze chwilkę. Poza guzem na listwie mlecznej ,była wesołym szczurkiem.Miała apetyt,lubiła mizianie,wyprawy po mieszkaniu i tylko ten rosnący guz,który jakby jej samej nie przeszkadzał w wspinaniu się po szczebelkach i robieniu słodkiej minki aby ją tylko wypuścić z klatki. Mam 41 lat a ryczę jak dziecko.Pamiętam ten dzień kiedy się u nas zjawiła: mała,wystraszona szczurka. Pierwszy dzień przesiedziała cały w rogu klatki i kiwała się w lewo i prawo.Z każdym dniem była coraz ufniejsza i mimo że gryzła do krwi ,ja nie ustępowałam.Wyciągałam ją z klatki,głaskałam aż pokochała mnie i Michasię całym sercem z wzajemnością.Podbiła nasze serca tym maślanym wzrokiem na biszkoptowym pyszczku.Uwielbiała zabawę w chowanego za poduszką i tarmoszenie.Uciekała wtedy w podskokach :) Była łakomczuszkiem,uwielbiała kukurydzę,płatki kukurydziane i ryż.Lili mieszkała z Ineczką która pojawiła się na drugi dzień po Lili.Niestety Ineczka zachorowała i 14,03,2014 musiałam ją uśpić.Ineczka była kaskaderką,żadnej wysokości się nie bała. Była bardzo zżyta z Lili.Uwielbiały razem spać w sputniku przytulone do siebie.Oj jak mi ich brak.... Po śmierci Inki adoptowałam Lunę,która była sama kilka miesięcy zanim ją wzieliśmy. Teraz po krótkiej chwili z Lili,znów jest sama,pierwszy dzień.