Problem - agresywny szczur :(
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Problem - agresywny szczur :(
Witam,
Mam problem z agresywnym szczurkiem
Starszy ma 1 rok i 5 miesięcy (Misiek), a młodszy ma jakieś 10 - 11 miesięcy (Ogryzek).
Są razem od lata zeszłego roku.
Misiek to taki totalny łagodny przytulas i żarłoczek
A Ogryzek od początku nie za bardzo lubił być przytulany, głaskany czy dotykany... Uznałam że może taka jego natura i nie zmuszałam go do głaskania. Nie był agresywny do mnie ani nic ale w porównaniu ze starszym kolegą jakby zawsze był taki spięty... Razem też się jakoś dogadywali, spali razem, przytulali się, iskali. Czasem tylko jakieś tam normalne przepychanki ale nigdy nie było krwi.
Niestety od kilku dni młodszy zaczął atakować starszego i to do krwi
Myślałam że po dniu czy dwóch ustalą kto tu rządzi i będzie spokój, jednak jest tylko coraz gorzej
Mój Misiak został dotkliwie pogryziony i kuleje na przednią łapkę. Jest zestresowany i wystraszony
Ogryzek trafił do dużego transporterka na noc - bo nie mam jak ich inaczej rozdzielić, a mojemu pogryzionemu maleństwu przemeblowałam klatkę tak żeby nie musiał wspinać się na półki itp.
I teraz pytanie - co teraz zrobić?
Kupić drugą mniejszą klatkę i niech żyją osobno?
Czy kastracja na pewno rozwiąże problem?
Z pogryzionym biedakiem iść do weta czy ranki same się zagoją?
Przyznam się że jak przeczytałam ceny kastracji w Warszawie to o mało nie spadłam z krzesła
Mam problem z agresywnym szczurkiem
Starszy ma 1 rok i 5 miesięcy (Misiek), a młodszy ma jakieś 10 - 11 miesięcy (Ogryzek).
Są razem od lata zeszłego roku.
Misiek to taki totalny łagodny przytulas i żarłoczek
A Ogryzek od początku nie za bardzo lubił być przytulany, głaskany czy dotykany... Uznałam że może taka jego natura i nie zmuszałam go do głaskania. Nie był agresywny do mnie ani nic ale w porównaniu ze starszym kolegą jakby zawsze był taki spięty... Razem też się jakoś dogadywali, spali razem, przytulali się, iskali. Czasem tylko jakieś tam normalne przepychanki ale nigdy nie było krwi.
Niestety od kilku dni młodszy zaczął atakować starszego i to do krwi
Myślałam że po dniu czy dwóch ustalą kto tu rządzi i będzie spokój, jednak jest tylko coraz gorzej
Mój Misiak został dotkliwie pogryziony i kuleje na przednią łapkę. Jest zestresowany i wystraszony
Ogryzek trafił do dużego transporterka na noc - bo nie mam jak ich inaczej rozdzielić, a mojemu pogryzionemu maleństwu przemeblowałam klatkę tak żeby nie musiał wspinać się na półki itp.
I teraz pytanie - co teraz zrobić?
Kupić drugą mniejszą klatkę i niech żyją osobno?
Czy kastracja na pewno rozwiąże problem?
Z pogryzionym biedakiem iść do weta czy ranki same się zagoją?
Przyznam się że jak przeczytałam ceny kastracji w Warszawie to o mało nie spadłam z krzesła
Re: Problem - agresywny szczur :(
Nie mogą żyć osobno bo będzie jeszcze gorzej. W jakiej sytuacji doszło do tak dużego pogryzienia? U szczurów tak niestety jest. Przeważnie to te młodsze atakują starsze szczury, taka już ich złośliwa natura Koniecznie idź ze szczurem do weta. Ranki może i same się zagoją, ale wymaga to przede wszystkim podawania antybiotyku. Szczury na pewno nie żyją w sterylnych warunkach, jak w laboratorium, więc wymaga się, by do minimum ograniczyć możliwość infekcji. To jest obowiązek wręcz, przy każdym, nawet malutkim zadrapaniu. Taka wizyta nie powinna być droga, sam antybiotyk również.
Kastracja powinna pomóc i jest w sumie dobrym rozwiązaniem. Co do ceny kastracji w Warszawie. Spokojnie do 100zł się powinnaś zmieścić. jak coś polecam Ci AQUA-WET i Panią lek. wet. Sylwie ewentualnie Pulsvet.
Kastracja powinna pomóc i jest w sumie dobrym rozwiązaniem. Co do ceny kastracji w Warszawie. Spokojnie do 100zł się powinnaś zmieścić. jak coś polecam Ci AQUA-WET i Panią lek. wet. Sylwie ewentualnie Pulsvet.
Za TM [*] :[/b]Gizmo, Sparky, Diablo, Hachiko, Miko, Maks, Borys, Aki, Pan Szczur, Shiro
Aktualnie brak szczurków w domu
Aktualnie brak szczurków w domu
Re: Problem - agresywny szczur :(
Młodszy jest jeszcze w trakcie burzy hormonalnej. Kastracja może pomóc, szczurek po kastracji jest mniej spięty i przez to mniej nerwowy. Ale w praktyce jest tak, że w jakimś niewielkim procencie przypadków, nie pomaga, bo problem ma podłoże gdzieś indziej. Więc nie da się określić czy na pewno pomoże.
Póki co, spróbuj pożyczyć jakąś klatkę, napisz temat na forum, ktoś z Twojego miasta może będzie miał. Pozwól starszemu się zagoić, rozważ kastrację, a jeśli się na nią nie zdecydujesz połącz szczurki tak, jakby nigdy wcześniej się nie znały. Czasem wystarczy ponowne łączenie po kilku dniowej/tygodniowej separacji.
Ceny kastracji są różne. W Warszawie wahają się od 100 do 250zł i są zależne od miejsca i użytych środków. Najbezpieczniejsze są zabiegi na narkozie wziewnej, która nie obciąża tak narządów jak iniekcja. Niestety w większości miejsc, wziewna jest dużo droższa. Za bezpieczeństwo niestety trzeba dopłacić . Na pewno nie kastruj szczurka tam gdzie najtaniej, a tam gdzie są dobrzy specjaliści. Kastracja to prosty zabieg, ale nawet prosty zabieg może okazać się śmiertelny jeśli zabierze się za niego nieodpowiednia osoba.
Póki co, spróbuj pożyczyć jakąś klatkę, napisz temat na forum, ktoś z Twojego miasta może będzie miał. Pozwól starszemu się zagoić, rozważ kastrację, a jeśli się na nią nie zdecydujesz połącz szczurki tak, jakby nigdy wcześniej się nie znały. Czasem wystarczy ponowne łączenie po kilku dniowej/tygodniowej separacji.
Ceny kastracji są różne. W Warszawie wahają się od 100 do 250zł i są zależne od miejsca i użytych środków. Najbezpieczniejsze są zabiegi na narkozie wziewnej, która nie obciąża tak narządów jak iniekcja. Niestety w większości miejsc, wziewna jest dużo droższa. Za bezpieczeństwo niestety trzeba dopłacić . Na pewno nie kastruj szczurka tam gdzie najtaniej, a tam gdzie są dobrzy specjaliści. Kastracja to prosty zabieg, ale nawet prosty zabieg może okazać się śmiertelny jeśli zabierze się za niego nieodpowiednia osoba.
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Problem - agresywny szczur :(
Najpierw Misiek spał sobie grzecznie w sputniku, a później władował się do niego Ogryzek. Niby wszystko ok, razem przytuleni słodko sobie spali i dopiero po jakimś czasie zaczęłam słyszeć jakieś piski, a później szamotaninę taką że aż klatka podskakiwałaSabathani pisze:W jakiej sytuacji doszło do tak dużego pogryzienia?
Widziałam już jak raz była taka na serio bijatyka więc się wystraszyłam, podbiegłam do klatki i zaczęłam walić w jej górę żeby się wystraszył i przestał atakować. Natychmiast wyciągnęłam obydwóch z klatki i przejrzałam i jednego i drugiego czy mają rany. Ogryzek jest cały i zdrowy - ani jednego ugryzienia bo Miś nie za bardzo potrafi się bronić.
On tak właśnie ma, że przez kilka dni już był spokój i tak ładnie się dogadywali, a tu znowu miał jakiś gorszy dzień i już rano widziałam że ganiał Misia po klatce
Chłopak chyba mi dzisiaj przywiezie jakąś starą klatkę... Problem jest w tym że ma szeroko rozstawione pręty i trzeba zobaczyć czy Ogryzek przez nie nie przejdzie...
O kastracji słyszałam że ceny to około 120zł + pobranie krwi przed + antybiotyki po operacji. Czyli wychodzi jak nic ponad 200 zł.
Zwykle chodziliśmy do Pulsvetu bo tam najlepsi weterynarze od gryzoni w Warszawie ale ceny też odpowiednie :/
- sliwkowapanna
- Posty: 286
- Rejestracja: pt wrz 06, 2013 6:11 am
- Kontakt:
Re: Problem - agresywny szczur :(
u mnie chłopaki identyczni, Harry kluska do miziania bronić się nie umie, ale jak Wally go wkurzy, to Harry umie go pogonić, Wally troszkę jeszcze "sztywny"... mam nadzieję, że mnie nigdy nic nie odwalą, a Miśkowy życzę powrotu do zdrowia!
Ze mną od 04.2013 ogonek Harry, Wally od 02.2014 oraz Karmelek z Hermioną od 06.2014
Za TM myszki: Pilot 31.03 [*] Egzi 10.06[*]
-----------------------------------------------------
Moje hobby: http://fb.com/sliwkowapanna.photography
Za TM myszki: Pilot 31.03 [*] Egzi 10.06[*]
-----------------------------------------------------
Moje hobby: http://fb.com/sliwkowapanna.photography
Re: Problem - agresywny szczur :(
Niech na razie będą w osobnych klatkach, przez około 3 dni. I niech te klatki będą od siebie z daleka, by chłopaki sie nie widzieli. Po tym czasie ponownie połącz je na jakimś neutralnym terenie (łózko, wanna itp). I obserwuj. Jeżeli nie dojdzie do kłótni, i zaczną się przytulać oraz iskać to dobry znak. Kontynuuj takie spotkania na neutralnym terenie przez kolejne 3 dni. Jeżeli nadal wszystko będzie ok wsadź je razem do klatki, wymytej bez zapachu i rozstaw na nowo akcesoria w klatce (inaczej niż do tej pory). Jeżeli atak znowu się wydarzy, oznacza to, że po prostu hormony buzują i niestety, radziłabym ci się zdecydować na kastracje.
Jak już pisałam- polecam Panią Sylwie z AQUA-WET na Targówku. Ostatnio byłam u niej (kilka dni temu) z moim Sparkym, który też miał ranę po walce z Maksem. Ma ona duże doświadczenie ze szczurkami i ogólnie z kastracją u gryzoni. Przeprowadzała je nawet u myszek, chomików i innych liliputów Nie wiem, jaki rodzaj znieczulenia oferuje oraz ile bierze za taki zabieg, ale mogłabyś się dowiedzieć i zobaczyć, gdzie Ci się bardziej opłaca.
Jak już pisałam- polecam Panią Sylwie z AQUA-WET na Targówku. Ostatnio byłam u niej (kilka dni temu) z moim Sparkym, który też miał ranę po walce z Maksem. Ma ona duże doświadczenie ze szczurkami i ogólnie z kastracją u gryzoni. Przeprowadzała je nawet u myszek, chomików i innych liliputów Nie wiem, jaki rodzaj znieczulenia oferuje oraz ile bierze za taki zabieg, ale mogłabyś się dowiedzieć i zobaczyć, gdzie Ci się bardziej opłaca.
Za TM [*] :[/b]Gizmo, Sparky, Diablo, Hachiko, Miko, Maks, Borys, Aki, Pan Szczur, Shiro
Aktualnie brak szczurków w domu
Aktualnie brak szczurków w domu
Re: Problem - agresywny szczur :(
Już po kastracji... Ile na to kasy poszło to szkoda gadać
Najpierw za 2 szczurki 180zł bo prześwietlenie, bo pobranie krwi. Jeden dostał przeciwbólowe a drugi antybiotyk.
No i 170zł sama kastracja już z lekami...
Jeszcze za kilka dni kontrola która również swoje będzie kosztować :/
No ale mam nadzieje że mój mały agresor szybko się teraz uspokoi
Najpierw za 2 szczurki 180zł bo prześwietlenie, bo pobranie krwi. Jeden dostał przeciwbólowe a drugi antybiotyk.
No i 170zł sama kastracja już z lekami...
Jeszcze za kilka dni kontrola która również swoje będzie kosztować :/
No ale mam nadzieje że mój mały agresor szybko się teraz uspokoi
Re: Problem - agresywny szczur :(
Witam,
nie chcąc zakładać dodatkowego wątku podpinam się tutaj.
Mam problem z jednym z moich szczurków i z moim TŻ.
Zaczęło się do tego, że Mikrusek trafi do nas z karmówki,jako dzieciak miał być karmą (jego uroda uwiodła mojego TŻ i przywlókł go do domu) a trafił do nas z czego też przypuszczam że jest chowem wsobnym (może byc a nie musi). Było by może wszystko Ok gdyby nadal z Jaśkiem i Szamanem nadal mieszkali w trójkę ale w między czasie działo się sporo. Choroba Jaśka, Skaut którego TŻ dotał na urodziny od kolegów, nowe dwa "podrzucone" szczurki. Dla spokoju Dwóch Starych Panów Jasio i Szaman z którymi wychowywał się Miki zostali odizolowani od reszty w innej klatce. Wtedy zaczął się koszmar.
Miki poczuł się aflom i zaczął wszystko wymuszać agresją. Mój mały kochany Fuzzik Yoda, bogu ducha winny czemukolwiek maluch wyznający zasadą "peace & love" nieraz dostawał wpierdziel od niego. Mój TŻ przez to wszystko już nie raz chciał wypierdzielić go z domu tłumacząc mi że agresora trzymać nie będzie a na kastracje dawał nie będzie! trwało to długo, bo z 3-4 miesiące lecz od jakiegoś czasu było lepiej. Mało bójek, raczej takie przypominające "kto tu rządzi' lecz dla mojego TZ nadal to było za mało. Miał być spokój i już!
Może i wszystko rozeszłoby się po kościach lecz dziś Miki przegiął. Wymieniałam maluchom ściółkę, myłam klatkę itp... wszystko ładnie pięknie do czasu aż doszło do chowania facetów do klatki. Maluchy ok, wlazły grzecznie, gdy przyszła kolej na Mikiego musiałam go ściągnąć z klatki Szamana i Jaśka. Tak jak zawsze wzięłam go z zamiarem włożenia do klatki gdy Miki mnie zaatakował! wtedy zauważyłam że jest cały napuszony! Nieco się wystraszyłam ale za chwilę sam podszedł do ręki i mogłam go normalnie wziąć i schować w klatce. W klatce jak zawsze chciałam go pogłaskać na dowiedzenia gdy ten przewalił się na plecy i wygięty zatopił zęby głęboko w grzbiecie mojej dłoni. Szok. odruchowo zacisnełam na Mikim dłoń co by nie gryzł dalej mnie bądz innych szczurków, wyciągnęłam go z klatki i zamknęłam go w transporterze, w tym czasie podrapał mi dłoń niemiłosiernie. niestety mój Tż widział całe zajście i gdyby nie to że zasłaniałam sobą transporter i poszarpaną rękę to chyba Mini by oknem wyleciał. Zdarzenie miało miejsce około 12, teraz moja ręka wygląda jak baniak, jest bardzo napuchnięta lecz nie powinno mi nic być(Miki niedawno tak jak i reszta szczurków był odrobaczany, mam aktualne szczepienie przeciwtężcowe. ) prócz mega bólu który przeszywa mi dłoń i serducho, że któryś z moich maluchów zrobił coś takiego. Na razie ochraniam Mikiego przed TŻ który ma tego agresora serdecznie dość ale nie wiem co będzie się działo gdy wrócę do pracy.
Stąd moje pytania
Czy moge Mikiego trzymać w odosobnieniu? jak długo? Na noc na pewno zostanie w transporterze bo przyznam że boje się do niego zajrzeć. Nie chcę by wyczuł mój strach i zaatakował ponownie. W tym momencie nie stać mnie na kastrację. Musiałby wytrzymać spokojnie z 3tygodnie! dopiero co zmieniłam pracę i niestety termin wypłaty też się zmienił. Czy są jakieś inne sposoby na Uspokojenie szczurka? jestem świadoma że to mogą być hormony, Miki ma dopiero 9-10miesięcy. Nie chciałabym go oddawać, a też nie chcę go zamęczyć zbyt długo samotnością. Boje się nieco o siebie i o inne szczurki do tej pory z nim mieszkające oraz o to żeby wkur@%#&( TŻ nic mu nie zrobił. Moje łzy bólu wywołały prawie że furię u mojego TŻ a widok mojej puchnącej z minuty na minutę ręki... lepiej nie mówić. Na chwie obecną Miki siedzi schowany w innym pokoju co by mojemu TŻ nic głupiego do głowy nie wpadło.
PROSZĘ POMÓŻCIE MIKIEMU!
nie chcąc zakładać dodatkowego wątku podpinam się tutaj.
Mam problem z jednym z moich szczurków i z moim TŻ.
Zaczęło się do tego, że Mikrusek trafi do nas z karmówki,jako dzieciak miał być karmą (jego uroda uwiodła mojego TŻ i przywlókł go do domu) a trafił do nas z czego też przypuszczam że jest chowem wsobnym (może byc a nie musi). Było by może wszystko Ok gdyby nadal z Jaśkiem i Szamanem nadal mieszkali w trójkę ale w między czasie działo się sporo. Choroba Jaśka, Skaut którego TŻ dotał na urodziny od kolegów, nowe dwa "podrzucone" szczurki. Dla spokoju Dwóch Starych Panów Jasio i Szaman z którymi wychowywał się Miki zostali odizolowani od reszty w innej klatce. Wtedy zaczął się koszmar.
Miki poczuł się aflom i zaczął wszystko wymuszać agresją. Mój mały kochany Fuzzik Yoda, bogu ducha winny czemukolwiek maluch wyznający zasadą "peace & love" nieraz dostawał wpierdziel od niego. Mój TŻ przez to wszystko już nie raz chciał wypierdzielić go z domu tłumacząc mi że agresora trzymać nie będzie a na kastracje dawał nie będzie! trwało to długo, bo z 3-4 miesiące lecz od jakiegoś czasu było lepiej. Mało bójek, raczej takie przypominające "kto tu rządzi' lecz dla mojego TZ nadal to było za mało. Miał być spokój i już!
Może i wszystko rozeszłoby się po kościach lecz dziś Miki przegiął. Wymieniałam maluchom ściółkę, myłam klatkę itp... wszystko ładnie pięknie do czasu aż doszło do chowania facetów do klatki. Maluchy ok, wlazły grzecznie, gdy przyszła kolej na Mikiego musiałam go ściągnąć z klatki Szamana i Jaśka. Tak jak zawsze wzięłam go z zamiarem włożenia do klatki gdy Miki mnie zaatakował! wtedy zauważyłam że jest cały napuszony! Nieco się wystraszyłam ale za chwilę sam podszedł do ręki i mogłam go normalnie wziąć i schować w klatce. W klatce jak zawsze chciałam go pogłaskać na dowiedzenia gdy ten przewalił się na plecy i wygięty zatopił zęby głęboko w grzbiecie mojej dłoni. Szok. odruchowo zacisnełam na Mikim dłoń co by nie gryzł dalej mnie bądz innych szczurków, wyciągnęłam go z klatki i zamknęłam go w transporterze, w tym czasie podrapał mi dłoń niemiłosiernie. niestety mój Tż widział całe zajście i gdyby nie to że zasłaniałam sobą transporter i poszarpaną rękę to chyba Mini by oknem wyleciał. Zdarzenie miało miejsce około 12, teraz moja ręka wygląda jak baniak, jest bardzo napuchnięta lecz nie powinno mi nic być(Miki niedawno tak jak i reszta szczurków był odrobaczany, mam aktualne szczepienie przeciwtężcowe. ) prócz mega bólu który przeszywa mi dłoń i serducho, że któryś z moich maluchów zrobił coś takiego. Na razie ochraniam Mikiego przed TŻ który ma tego agresora serdecznie dość ale nie wiem co będzie się działo gdy wrócę do pracy.
Stąd moje pytania
Czy moge Mikiego trzymać w odosobnieniu? jak długo? Na noc na pewno zostanie w transporterze bo przyznam że boje się do niego zajrzeć. Nie chcę by wyczuł mój strach i zaatakował ponownie. W tym momencie nie stać mnie na kastrację. Musiałby wytrzymać spokojnie z 3tygodnie! dopiero co zmieniłam pracę i niestety termin wypłaty też się zmienił. Czy są jakieś inne sposoby na Uspokojenie szczurka? jestem świadoma że to mogą być hormony, Miki ma dopiero 9-10miesięcy. Nie chciałabym go oddawać, a też nie chcę go zamęczyć zbyt długo samotnością. Boje się nieco o siebie i o inne szczurki do tej pory z nim mieszkające oraz o to żeby wkur@%#&( TŻ nic mu nie zrobił. Moje łzy bólu wywołały prawie że furię u mojego TŻ a widok mojej puchnącej z minuty na minutę ręki... lepiej nie mówić. Na chwie obecną Miki siedzi schowany w innym pokoju co by mojemu TŻ nic głupiego do głowy nie wpadło.
PROSZĘ POMÓŻCIE MIKIEMU!
Jędze: Pixi*, Atena*, Bajka*, Luna*, Lana, Finka, Łacia
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Re: Problem - agresywny szczur :(
Najprawdopodobniej Miki był pobudzony przez to, że czuł zapach dwóch starszych panów i ich obecność - sama mówiłaś, że ściągałaś go z ich klatki. Być może obudziły się w nim jakieś samcze instynkty dominacji i pogryzł Cię jeszcze w amoku po negatywnym pobudzeniu. Raz też miałam taką sytuację, że szczur, który był cudowną kluchą mnie ugryzł, ale to dlatego, że poczuł zapach innego, 'obcego' samca, którego nie lubił i był jeszcze cały napuszony i strzykał zębami. Pewnie stąd taka reakcja Mikiego.
Można spróbować z kastracją. Póki co może niech spędzi ten jeden dzień w transporterku i spróbuj go wrzucić normalnie do klatki maluchów. Atak mógł być jednorazowy, obserwuj dokładnie co się dzieje. Chęć dominacji Mikiego nad resztą wynika też pewnie z tego, że wychowany ze starszakami był na najniższym szczeblu stada, przenosząc się do maluchów poczuł możliwość bycia alfą i to wykorzystuje.
Drugi problem z TŻ niestety musisz rozwiązać sama. Nikt nie jest w stanie ocenić, jakie są Wasze relacje, ale skoro bierze się odpowiedzialność za zwierze, to trzeba być za nie odpowiedzialnym do końca.
Można spróbować z kastracją. Póki co może niech spędzi ten jeden dzień w transporterku i spróbuj go wrzucić normalnie do klatki maluchów. Atak mógł być jednorazowy, obserwuj dokładnie co się dzieje. Chęć dominacji Mikiego nad resztą wynika też pewnie z tego, że wychowany ze starszakami był na najniższym szczeblu stada, przenosząc się do maluchów poczuł możliwość bycia alfą i to wykorzystuje.
Drugi problem z TŻ niestety musisz rozwiązać sama. Nikt nie jest w stanie ocenić, jakie są Wasze relacje, ale skoro bierze się odpowiedzialność za zwierze, to trzeba być za nie odpowiedzialnym do końca.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
Re: Problem - agresywny szczur :(
Według mnie to typowa agresja hormonalna - szczur raz jest potulny, za chwilę nastroszony i atakuje. Jeśli nie robi krzywdy kolegom z klatki, nie oddzielaj go. Jeśli robi się niebezpiecznie, niech posiedzi sam nawet i te 3 tygodnie. Tak czy inaczej, kastracja jest tu niezbędna.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~
Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Re: Problem - agresywny szczur :(
Agik, wysłałam Prywatną Wiadomość, odbierz
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Problem - agresywny szczur :(
Miki już nie raz pokazując maluchom dominacje pogryzł je nieco, najbardziej to widać na fuzzie niestety. Spróbowałam dziś powrotu Mikiego do maluchów. Skończyło się nowymi ranami na Yodzie ;(
Mój TŻ uważa że opieka opieką i odpowiedzialnością ale bezpieczeństwo ludzi i reszty zwierząt musi być ważniejsze niż jeden recydywista.
Nic się nie poprzestawia w łepku Mikiego jeśli minimum 3 tygodnie będzie zamknięty sam? nie chciałabym by siadła mu psychika, widziałam już jak samotność może się dla szczurka skończyć
Mój TŻ uważa że opieka opieką i odpowiedzialnością ale bezpieczeństwo ludzi i reszty zwierząt musi być ważniejsze niż jeden recydywista.
Nic się nie poprzestawia w łepku Mikiego jeśli minimum 3 tygodnie będzie zamknięty sam? nie chciałabym by siadła mu psychika, widziałam już jak samotność może się dla szczurka skończyć
Jędze: Pixi*, Atena*, Bajka*, Luna*, Lana, Finka, Łacia
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Re: Problem - agresywny szczur :(
Agik, czasem zachodzi potrzeba łączenia od początku jak po raz pierwszy, najpierw neutralny teren (parapet w innym pokoju, z którego nie da się umknąć np), potem transporter i dopiero pusta klatka bez jedzenia i hamaków. I wtedy najpierw do wyszorowanej klatki należałoby włożyć małe, niech pozostawią swój zapach, potem Mikiego.
Klatkę ode mnie możesz potrzymać, aż po kastracji Mikiego hormony zaczną się u niego uspokajać i będą mogli bezpiecznie zamieszkać już razem. Trzymam kciuki, żeby agresja mu minęła
Klatkę ode mnie możesz potrzymać, aż po kastracji Mikiego hormony zaczną się u niego uspokajać i będą mogli bezpiecznie zamieszkać już razem. Trzymam kciuki, żeby agresja mu minęła
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Problem - agresywny szczur :(
Unipaks, dziękuje Ci jeszcze raz i to bardzo za pożyczenie klatki.
Ponowne łączenie powiadasz? to trzeba będzie spróbować. Dam tylko czas na zaleczenie ran moich i Yody (zadrapania malucha ładnie się goją, moja ręka nadal opuchnięta...).
Odkąd Miki jest sam widać, że mu to pasuje, pan na włościach. Do klatki tylko człowiek zbliżyć się może, inne szczury są bardzo niemile widziane .
TŻ i teściowie wciąż naciskają bym go oddała, boją się że znowu komuś coś zrobi. Ja wciąż jestem za kastracją. Czas pokaże.
Ponowne łączenie powiadasz? to trzeba będzie spróbować. Dam tylko czas na zaleczenie ran moich i Yody (zadrapania malucha ładnie się goją, moja ręka nadal opuchnięta...).
Odkąd Miki jest sam widać, że mu to pasuje, pan na włościach. Do klatki tylko człowiek zbliżyć się może, inne szczury są bardzo niemile widziane .
TŻ i teściowie wciąż naciskają bym go oddała, boją się że znowu komuś coś zrobi. Ja wciąż jestem za kastracją. Czas pokaże.
Jędze: Pixi*, Atena*, Bajka*, Luna*, Lana, Finka, Łacia
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Gałgany:Szaman*, Jaś*, Mikrus*, Skaut*, Yoda*, Robin*, Kajtek,Anakin,Wookiee
Bo nawet gdy odejdzie za tęczowy most to i tak zawsze jest z nami <3
Re: Problem - agresywny szczur :(
Witam, mam podobny problem z jednym szczurkiem. Pinky i Mózg mają około 9 miesięcy, od zawsze razem, bracia. Mózg od początku byl typem dominatora, jest dużo większy od swojego brata, oczywiście zdażały sie bójki, ale takie chwilowe, nie groźne, po chwili zawsze wszystko wracało do normy. Na początku myśleliśmy, że problem z agresją tkwi w zbyt małej klatce, w której szczurki poprostu sie nudziły, dlatego dwa tygodnie temu kupiliśmy im dwa razy większą, mnóstwo miejsca do biegania,bajka...jednak dzisiaj w nocy stało się coś strasznego...dosyć często budził mnie hałas dochodzący z klatki, myślałam, że standaedowo robią przemeblowanie, dlatego poszłam dalej spać, jednak po jakimś czasie słychać już było tylko piszczenie, poszłam sprawdzić co się dzieje, a tam przerażony Pinky siedzi za domkiem i się trzęsie, cała klatka we krwi...wyjęliśmy go od razu z klatki, przestał piszczeć, i od razu decyzja, że jedzie do weta. Dostał antybiotyk, przez tydzień będzie musiał jeździć na kontrolę i zastrzyk, okazało się, ze ma rozwaloną tylną łapkę, 6 dużych ran na całym ciele, przy niektórych widać było mięśnie...:-( jesteśmy w szoku, nigdy byśmy się nie spodziewali, że coś takiego się wydarzy...wet powiedział, żeby w żadnym wypadku ich już nie łączyć, że następnym razem może go zagryźć...czy ktoś mógłby mi doradzić co w takiej sytuacji zrobić, czy spróbować po skończonym leczeniu znowu ich połączyć? Nie chciałabym, żeby żyły samotnie, do tego w podzielonej klatce...z drugiej strony boję się, że może się to powtórzyć...dziękuję za odpowiedź...