mały szczurek zmiażdżony.

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

92Alutka
Posty: 1
Rejestracja: śr lip 02, 2014 2:38 am

mały szczurek zmiażdżony.

Post autor: 92Alutka »

Cześć, jestem zupełnie nowa na forum. Szukam tutaj porad od kilku miesięcy, ale nigdy wcześniej nie udzieliłam głosu.
Jeśli trafiłam do złego działu, to bardzo Was przepraszam. Jestem zupełnie zagubiona.

Od kilku miesięcy mam dwa szczury, parkę. Pinky i Móżdżek. Pinky jest ze mną dłużej i jest bardzo oswojona, reaguje na imię, lubi jak ją trzymam na rękach, bawię się z nią. Móżdżek jest bardziej dziki, ale też kochany i w gruncie rzeczy łagodny.

Rzecz w tym, że dwa dni temu Pinky urodziła małego szczurka. Tak, jednego. Sama nie wiem, czy to normalne, ale ostatecznie uznałam, ze może tak lepiej. Nawet nie wiedziałam, że jest w ciąży także znalezienie maleństwa było ogromnym szokiem.

Oczywiście w pierwszej kolejności dostarczyłam jej materiały, żeby uwiła gniazdo. Móżdżek, czyli ojciec, został z nią i z młodym w klatce. Tak, wiem, że to było ryzyko. Ale Pinky nie pozwoliła mu się zbliżać nawet ani do siebie, ani (tym bardziej) do małego.

Jak już mówiłam, Pinky jest bardzo oswojona, głaskałam ją, dawałam pyszności, pozwalała mi delikatnie dotykać małego,głaskać.
Wszystko było pięknie.

Było.

Dzisiaj, tzn już wczoraj, około godziny 18, patrzyłam jeszcze do klatki, jak sobie moje pociechy radzą. wszystko było całkowicie dobrze, poszłam spać. I potem, około północy, coś mnie ruszyło, zeby zerknać do klatki. Móżdżek spał, Pinky leżała na stosie skrawków materiału, jak wcześniej, z tą różnicą, ze nie widziałam małego. Pogłaskałam ją, zeby się ruszyła, odsłoniłam jeden kawałak matariału, drugi, trzeci. i go znalazłam. Był martwy, lodowaty. Miał zmiażdżone tylne łapki i brzuszek. Po prostu był płaski. Nie było śladu krwi ani ukąszeń. Odruchowo go wyjęłam z klatki i zawinęłam w chusteczkę, chcą gdzieś pochować malutkiego. Ale Pinky i Móżdżek, jakby oszaleli. Zaczeli przekopywać klatkę, wiercić się. POstanowiłam oddać im małego. Bałam się, ze go zjedzą, mimo że to podobno normalne. Chciałam tego uniknąć.
Pierwszy podszedł Móżdżek, powąchał go, lizną, odszedł. Potem Pinky, odkopała wszystkie materiały, ułożyła go w wykopanym dołku, i na niego ułożyła wszystkie ściereczki. POtem weszła na górę, zwinęła się w kuleczkę i tak leży do tej pory. Jest wyraźnie w złej formie. Móżdżek chyba współodczuwa, bo trzyma na niej główkę i też się nie rusza.

Jestem w całkowitym szoku. Nie wiem, co mogło się stać. Może to był wypadek.
Jak mam zabrać im malucha? Czy w ogóle powinnam? Czy zmienić ściółkę? Zabrać ścierki?
Co mam robić? Proszę, pomóżcie mi. :(
Awatar użytkownika
noovaa
Posty: 4882
Rejestracja: sob sie 07, 2010 12:22 pm
Numer GG: 8639358
Lokalizacja: Białystok

Re: mały szczurek zmiażdżony.

Post autor: noovaa »

W pierwszej kolejności rozdzielić rodziców. Skoro malec jest jeden, z samiczką może być coś nie tak, nie wiadomo więc czy przeżyje kolejne porody, a rodzić będzie dokładnie co 3 tygodnie. Jeśli to był przypadek, za 3 tygodnie klusek będzie 6-12 a za kolejne trzy tygodnie znów miot. Mama będzie rodzić aż osłabnie i padnie z wycieczenia ( jak suki w psich pseudohodowlach ). Nie mogą mieszkać razem.

Małego zabierz, bo będzie się psuł a klatkę posprzątaj.

Samca wykastruj, albo zapewnij im towarzystwo tej samej płci.
Mały mógł nie przeżyć choćby dlatego, że mama nie mogła przy tylko jednym malcu wyprodukować dla niego mleka. Mogły też pojawić się wady genetyczne niesione przez rodziców.
Obrazek
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Awatar użytkownika
smeg
Posty: 4739
Rejestracja: śr kwie 01, 2009 2:50 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: mały szczurek zmiażdżony.

Post autor: smeg »

Możliwe też, że samica zaszła w kolejną ciążę - tuż po porodzie wpada w ruję poporodową i samiec nieoddzielony wcześniej może ją pokryć ponownie. Może lepiej byłoby, gdybyś teraz na szybko wysterylizowała samiczkę, żeby szczurki mogły mieszkać razem.
Ze mną: Frotka, Flaszka <:3 )~~

Za TM: Ally,Majka,Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halina, Oliwka, Lili, Margola, Mortadela, Rudolf
Awatar użytkownika
Sabathani
Posty: 210
Rejestracja: pt kwie 25, 2014 1:46 am

Re: mały szczurek zmiażdżony.

Post autor: Sabathani »

Ile czasu minęło od zauważenia małego do jego zgonu? Możliwe, że samica ma jeszcze młode, których nie może urodzić, jeśli to było kilka godzin różnicy. Koniecznie idź z nią do weta, rozdziel samca i samice oraz wysterylizuj jedno z nich.
Za TM [*] :[/b]Gizmo, Sparky, Diablo, Hachiko, Miko, Maks, Borys, Aki, Pan Szczur, Shiro
Aktualnie brak szczurków w domu :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”