Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

GoFeR
Posty: 3
Rejestracja: wt sie 05, 2014 1:04 pm

Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: GoFeR »

"Nic strasznego"

11:00:
Budzę się - ale ze mnie śpioch - pomyślałem.. Wstałem szybko i poszedłem sprawdzić torrenty, czy przez całą noc się wszystko ściągnęło.. Git! Teraz tylko ściągnąć je na laptopa i jutro lecimy do Grecji na 16 dni ^^.. Dobra dzisiaj ostatni dzień na załatwienie wszystkich spraw.. Hmmm.. Co ja mam takiego dziś do zrobienia??... No Przecież! Muszę poinstruować Babcię, jak ma karmić szczury, kiedy co i jak.. (Idąc do ich pokoju) Niee no babcia się nie nadaje, nigdy ich nie lubiła, nie ufam jej trochę, zapomni i co będzie.. Kuzynka? Niee wiem czy ciocia jej pozwoli codzień przychodzić do nas.. nie wiem co mam zrobić..
12:40 Wchodzę:
Nie.. Nie nie nie.. Niee coo to ma być?? "Śnieżka?" - Głupie, przecież nawet nie nauczyłem ją reagować na imię.. Podchodzę.. "o k*, k* k* k* co teraz? Ummm jap* żyje, przecież widzę k*, że żyje, leży na boku, śnieżka czemu leżysz na boku k*.. Co ci jest, powiedz mi proszę co ci jest.. Czemu tak ciężko i płytko oddychasz? Dlaczego??" Świst..Zgrzyt..Świst..Zgrzyt..MAsz takie odkurczone łapki.. "Proszę kur*** podnieś się, pokaż że śpisz.. Szczury tak nie śpią.. jap* Szybko, weterynarz! C* mnie obchodzi co inni o tym sądzą.." Ubieram się, to głupie, najpierw sprawdzę jakie godziny czynny weterynarz.. Google- Weterynarz ***** - 2 przychodnie: 09-12; 16-19 oraz 16 - 18 .. "Jap*.. Nieee no k* niee!! pół godziny..", c*, dzwonię!" pierwszszy nr nie odpowiwada 234 też nie, 5: Halo? Dzień Dobry nazywam się Konrad ***** Dzwonię do Pana, bo zastałem przed chwilą taką sytuację: Leży na dole klatki mój szczur.. znaczy na parterze.. Nie rusza .. Znaczy się leży na boku i jest strasznie słaba, o nie, teraz się podrapała tak powolutku widać że płytko oddycha.. Bardzo płytko i ma trudności z oddychaniem.." k* Myśl Konrad przyczyna - nie dałeś jeść wczoraj? No niee przecież żarcie wszystko picie, przecież codziennie to sprawdzasz.. WIEM! K*! Ta je* cebula suszona! [Myślę podczas rozmowy]".. Panie doktorze jaaa aa chyba wiem co to pewnie jest przyczyną.. Znaczy się (k* Konrad opanuj się głos ci drży) dałem im wczoraj wieczorem troszeczkę suszonych warzyw na spróbowanie, bo przeczytałem na forum, że podobno szczurkom się nic nie dzieję po suszonej cebuli, bo o ten składnik chodzi.. To pewnie przez tą cebulę.. / Mhm tylko w tej chwili klinika jest nieczynna doppiero od 16 (13:20)/ Ja wiem wiem proszę Pana, tylko chcę się zapytać co ja mam mogę zrobić w tej chwili, bo ona mi się tu męczy ja nie wiem, czy dożyje do tej 16:00 Czy ja mogę sam coś zrobić? Nie wiem kupić.. nie wiem sam / mhm wiesz co, no w tej chwili sprawdź czy jest opcja dostarczyć jej wody po prostu jakąś miseczkę spróbować.. Bo w tej chwili sam raczej nic nie zrobisz dopiero muszę go obejrzeć.. / Oczywiście już spróbuję poidełko podstawić.. Ale nic poza tym? Aha no bo ja mam 3 szczurki i te 2 sa całkiem zdrowe biegają, wczoraj jak sprawdzałem też nic się nie działo, tylko dzisiaj wchodzę a tu taką jedną zastałem.. Halo? Halo? Czemu mnie k* rozłącza?" Druga próba "Brak dostępnych środków na koncie" K* Roz*- ten telefon.. Idę po stacjonarny dzwonię 5 razy wykręcam błędny nr i w końcu się połączam: Halo? Powtarzam końcówkę i wet mówi, że nic nie może zrobić, Najlepiej byłoby udać się do innej kliniki i tłumaczę mu, że mieszkam tutaj, rodzice w pracy, ja mam tylko rower i nie ma szans na taki wypad.. Mowi, że dla bezpieczeństwa można oddzielić szczury i postara się przyjść na 15:30.."
13:25 :
- "Moje biedactwo.. k* nie mogę patrzeć jak cierpisz, serce mi się kraję, ale bądź dzielna słyszę, że dajesz sobię jakoś rady, brzmisz, jakby ci to g* w gardle stanęło.. Ale sam nic nie zrobię, mógłbym Ci uszkodzić przełyk.. Dlaczego k* dałem wam tą cebulę.. Zamiast dać wam marchewkę.. K* mać nie mogę sobię wyobrazić, że nie usłyszę już twojego chrupania.. Że zostawisz nas tak we 3.. Przeniosę się na poduszkę, leżysz teraz na kracie nad żwirkiem, nie będziesz mi tu wąchać tych smrodów.. No już już, Tutaj będzie Ci lepiej.. K* Tiger jak możesz być taki spokojny.. Biegasz sobię jak by się nic nie działo.. Czarny.. Do Cb nie mam słów jak zawsze.. Zawsze k* wszystkich gryziesz.." Tiger'a kupiłem 2 lata temu, Jest najwspanialszym kumplem pewnie dlatego, że przez pół roku był sam dopóki nie weszłem na forum i nie oświeciło mnie, że tak żyć nie może.. Kupiłem jeszcze 2 ogony.. Śnieżkę i Czarnego - z jednego miotu.. Chciałem, żeby oni się dogadywali od małego, a nie 3 samotników.. Mimo wieku, rozmiaru i niesamowitej pewności siebie Tiger nie była alfą .. Dotąd nie rozpracowałem czy była nią czarny, czy śnieżka (to 3 samice).. Czarny nie umiał inaczej okazywać uczuć jak poprzez gryzenie, trochę się przez to nie lubimy, ani on ani ja nie możemy się do Sb przekonać.. Myślę, że przez śmierć jej siostry musze się nią lepiej zająć, lepiej ją poznać i może znajdę w końcu jakiś sposób, by oduczyć ją gryźć.. Mimo tego całego zgiełku, ciesze się, że to nie Tiger.. To może wyglądać strasznie ale to nie jest tak jak się czyta, nie chodzi mi o to , że cieszę się z czegokolwiek..
Pustka:
"Cóż teraz tylko czkeakć.. 2 godziny .. Nie widzę tego kur* I dlaczego mówię sam do siebię? Może dlatego, że jestem p* jedynakiem i nie mam do kogo japy otworzyć.. " Idę do kuchni nie jestem głodny, ale muszę zażywać lekarstwa.. Robię moje ulubione grzanki z masłem czosnkowym.. Mam pustkę w głowie.. Tak cholerną pustkę, że nie wypełni ją nic, nawet te j* grzanki..
Najważniejsze jest wsparcie:
Idę do góry.. Szukam telefonu.. Muszę zadzwonić do mamy, muszę mieć kasę na koncie jakby przyszło dzwonić..
Dzwonię.. "Halo? / Cześć mamo, to ja Konrad / Co?? Kurde odebrałam, czekaj oddzwonię" Taa k*.. Pewnie żal jej kasy dzwonić ze stacjonarnego na komórkę.. Nawet nie wie co się tu dzieję.. Co się ze mną dzieję.. Chyba jej nie powiem, bo znowu będą te głupoty.. Albo może mnie pocieszy, to by mi bardzo pomogło.. "No cześć / Cześć, przecież mówiłam Ci, żeby nie dzwonić ze stacjonarnego na komórki bo za to dodatkowo płacimy / Tak wiem, ale nie mam pieniędzy na koncie, potrzebuję doładowania.. / Dobra, a co w domu? Babcia była? / Nie wiem (Ups.. Błąd.. Teraz spyta to o której w takim razie wstałem i dlaczego tak późno) / To o której wstałeś?? / Dzwonię tylko po to, że wstałem i patrzę do szczurów, a tu śnieżka leży bokiem w klatce ma podkurczone łapy i ledwo dyszy, jest słaba, dzwoniłem do weterynarza ze stacjonarnego, bo nie miałem kasy, o 16:00 jadę do niego.. (Niech powie: Kurdę no to przykro mi)/ Aha, czyli chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz dokładać [ K********* ! Wiedziałem! Jak zawsze pieniądze na szczury ! Ulubiona gadka ! Mama jest przeciwniczką szczurów, uważa, że gryzą śmierdzą i żałuje że mi pozwoliła.. Ale oczywiścię najbardziej ją boli, jak trzeba wyłożyć na nie kasę ( Klatka, leki, karma etc).. Nienawidzę tego, już mnie wk*ła] "/ Słuchaj chciałem po prostu zadzwonić po doładowanie, możesz to dla mnie zrobić?/ Dobra czekaj, za ile? / 10/ Już/ Dobra dzięki/ No narazie.. "
Nie:
Idę do góry, może już jej lepiej.. Wchodzę...Po raz piąty wchodzę do tego pokoju i po raz piąty widzę ją w tej samej pozie.. Za każdym razem powolutku, cichutko podchodzę myśląc, że nie żyje.. Dotychczas tak było. Widzę, że się posikała biedna "Jeju posikałaś się aż.." Ma otwarte oczy, dotychczas miała zamknięte, to może oznaczać tylko jedno.. Oddech miała coraz płytszy, aż w końcu ustał.. I tak oto odeszła.. Ostatni raz ją poglaskałem.. Przeprosiłem.. Pomyślałem.. To dobrze, że odeszła gdy mnie przy tym nie było... Gdy zastałem ją po raz pierwszy leżała na parterze, kiedy tamte były na górze i spały.. Szczury.. Małe ciałem, wielkie duchem.. Należy je przede wszystkim chronić i kochać.. Każdego szanować za to jakim jest, a każdy jest inny.. Jeden lubi za uszkiem, jeden woli po brzuszku, drugi lubi podgryzać, a wszystkie lubią makaron =]
Teraz muszę ją zakopać.. Niestety dotąd nie miałem siły, ale dzięki temu, że się tu rozpisałem, a pisałem wiele od rzeczy, czuję, że część odpokutowałem, reszta należy się Tigerowi i Czarnemu.

Chciałbym Wam bardzo podziękować za przeczytanie moich wypocin.. To był eksperyment.. Na pewno udany.. Jeżeli przeczytałeś/łaś/łoś całość, proszę napisz kilka słów w odpowiedzi. Będzie mi lżej na sercu.
nienazwana
Posty: 1434
Rejestracja: pn mar 18, 2013 10:48 am
Lokalizacja: Grójec

Re: Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: nienazwana »

Strata przyjaciela zawsze bardzo boli. Banał? Największy z możliwych, ale ja też zawsze tak rozpaczam po śmierci zwierzaka.
A najgorsza jest niemoc i bezradność w danym momencie jak zwierz odchodzi, a ty nie możesz już nic. Bardzo mi przykro.
Widać, że strasznie kochasz swoje szczury. Jeśli Cię to pocieszy, to najprawdopodobniej nie suszona cebula była przyczyną śmierci Śnieżki. Tak myślę. Po samym opisie objawów trudno stwierdzić co było przyczyną, ale generalnie po pierwsze przecież wszystkie jadły tą cebulę, a po drugie jednorazowe podanie niezbyt znowu dużej ilości było nie było rzeczy nadającej się do jedzenia, nie jakiejś trucizny, nie powinno spowodować śmierci. I nie tak szybko. To mało prawdopodobne (choć możliwe) z kolei, że się nią np udławiła akurat. Powód pewnie był inny, więc się nie obwiniaj. Zresztą nawet gdyby, to przecież bardzo dbasz o swoje ogonki, chcesz dla nich jak najlepiej, nie zaszkodziłeś celowo. Trzymaj się....Pierwsze chwile są zawsze najgorsze, potem będzie już tylko lepiej a Śnieżka zawsze zostanie w Twojej pamięci. Dobrze miała u Ciebie.
GoFeR
Posty: 3
Rejestracja: wt sie 05, 2014 1:04 pm

Re: Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: GoFeR »

Bardzo, bardzo, bardzo, B-A-R-D-Z-O dziękuję. Masz rację.. Najgrosza jest ta bezsilność i czekanie.. W tej chwili piszę z Grecji, z cudownego hotelu, wspaniałego pokoju, ale myślę o tym, co mogłem zrobić nie tak.. Pamiętam, że na noc postawiłem blisko klatki worek na śmieci na sprzątanie.. Po tym jak ją pogrzebałem zobaczyłem, że jest rozszarpany i leży w rurze (której wcześniej nie sprawdziłem).. Ten świst z jej pyszczka był prawdopodobnie kawałkiem folii.. Myślę tylko o jednym.. Nie o tym, że mogłem nie dawać tam worka, tylko, czy sam zdołałbym go wyjąć z jej przełyku.. Sądze, ż zrobiłbym jej krzywdę próbująć, no ale to tak jak z masarzem serca.. Ludzie boją się go wykonywać mocno, bo boją się, ż połamią komuś żebra, ale ten człowiek na pewno byłby szczśliwszy zyskując życie.. Choć może w przypadku szczura to faktycznie lepiej skrócić męki.. Sam nie wiem, ale na pewno te wakacje mi pomagają. Po powrocie do Polski zakładam temat dla Tigera i Czarnego, kupuję panele i wrzucam filmik jak składam dla nich zagrodę.. Ale jednak cięęęęęęęęęęęęęężko mi sobię wyobrazić ------------------- Nie Troje, a dwójka...
nienazwana
Posty: 1434
Rejestracja: pn mar 18, 2013 10:48 am
Lokalizacja: Grójec

Re: Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: nienazwana »

To jest możliwe, że się zadławiła. Możliwe również, że udało by Ci się jej ta folię wyciągnąć z gardła. A możliwe że nie. Tego się już nie dowiesz. Takie nieszczęśliwe przypadki zdarzają się wielu posiadaczom szczurków na forum. Czasem się po prostu nie pomyśli, czasem zbieg okoliczności jest fatalny. Czasem szczura kot chapnie albo komuś ogon ucieknie. Ja kiedyś zostawiłam otwartą klatkę (jak mogłam jak mogłam jak mogłam jak mogłam?!- no mogłam ;) ) i mało mi szczura pies nie zeżarł a raz zostawiłam otwarty balkon (j/w) i ledwo co Zośkę moją złapałam za ogon, bo miałabym latającego szczura :-\ . Człowiek potem sobie wyrzuca i czuje się baaaaardzo podle, ale to nic nie zmieni. Nie zrobiłeś tego celowo cokolwiek byłoby przyczyną śmierci Śnieżki. Smutek i rozpacz z czasem zmaleją, będzie tylko lepiej, najgorsze już za Tobą. Wróć do Twoich szczurków mądrzejszy o pewne doświadczenia. A na ból po ogonku - najlepszy nowy ogonek, dużo jest biedaków do adopcji. Śnieżki żaden nie zastąpi ale z pamięci o Śnieżce mógłbyś dać dobry dom innej Śnieżce. Albo też przecież, jeśli nie chcesz, są dwa ogony do kochania, co czekają na Ciebie. Trzymaj się i próbuj nie myśleć co by było gdyby..... ;D
Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.......
Awatar użytkownika
Nacia
Posty: 9
Rejestracja: ndz sty 08, 2012 8:48 pm
Lokalizacja: Ruda Śląska

Re: Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: Nacia »

Hej GoFer ;)
Przeczytałam Twoją historię od deski do deski bo przeżyłam podobną...Ja również straciłam dwie kochane szczurzyce ale przez chorobę i też to bardzo przeżyłam więc doskonale wiem co czujesz...
Przeczytaj tutaj na forum co robić w razie zachłystnięcia i innych chorób-masz jeszcze dwa kochane potworki więc taka wiedza nie będzie bezużyteczna :)
Spisz sobie w notesie przychodnie specjalizujące się w gryzoniach, godziny przyjęć i całodobowe dyżury-to pomoże Ci zaoszczędzić czas w razie (tfu tfu tfu) jakiejś choroby.
Coraz częściej myślę nad przygarnięciem jakichś ogonków ale blokuje mnie właśnie strach przed bólem po stracie i nie umiem się przełamać...
Trzymaj się dzielnie i głowa do góry! Zrobiłeś co mogłeś, starałeś się umilić jej te ostatnie chwile...Nie obwiniaj się!
Masz jeszcze dwa ogonki do kochania, pamiętaj o tym! :)
Pozdrawiam!
Przyjaciela ponoć kupić nie można


[*] Ciucia-28.11.2009- 21.10.2011 [*] [*] Niuśka- 20.05.2012- 16.11.2012 [*]
GoFeR
Posty: 3
Rejestracja: wt sie 05, 2014 1:04 pm

Re: Śnieżka... Pierwsza- najboleśniejsza strata

Post autor: GoFeR »

Czytam Wasze odpowiedzi i jestem wzruszony ilością życzliwości. Aż się człowiekowi goraco w sercu robi.. Jeszcze 6 dni wakacji, ale tak bardzo tęsknię za moją dwójką.. Kuzynka (10 lat) przychodzi do nich codziennie, bawić się i wypuszczac, babcia na medal. Jednak wadze ze to dla nich mało, chce spędzić z nimi mój cały ostatni tydzień wakacji.. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”