Strona 1 z 1

"Zmartwychwstanie" - wypadek

: pn sie 11, 2014 10:44 pm
autor: zniewolona
Sytuacja, którą za moment opisze trwała kilka sekund co mi wydawało się w danej chwili wiecznością.
Teraz do rzeczy:
Mam kanapę która to służy za składzik, potrzebowałam jednej rzeczy, podniosłam klapę, w tym momencie (czego nie zauważyłam) do środka weszła Pigi. Zamknęłam kanapę, kilka sekund po tym zaczęłam słyszeć dziwny ćwiek coś jak drapanie, zaczęłam szukać źródła ćwieku. Ku mojemu przerażeniu zobaczyłam że z pod klapy kanapy wystaje Pigi (główka z przednimi łapkami) była przytrzaśnięta! Szybko podniosłam klapę, Pigi dostała drgawek, wpadła do środka drgawki trwały jeszcze 2-3 sekundy po czym ustały, przestała się ruszać, nie wydała z siebie żadnego dźwieku, byłam pewna że zmiażdżyłam jej kręgosłup, Pigi jest fuzzem ma nieco ponad pół roku, jest dość małym i kruchym stworzeniem. Wpadłam w panikę. Ten widok mnie przeraził, ZABIŁAM MOJE OCZKO W GŁOWIE! Tak sadziłam, zamknęłam klapę, tu mimo że minęło kilka godzin od zdarzenia wspomnienia się zacierają, Zdecydowanie byłam w szoku, Złapałam za telefon i szybko zadzwoniłam do narzeczonego, który to był w pracy. Przyjechał w około pół godziny do domu. Zastał mnie siedzącą na podłodze i ryczącą wniebogłosy. Porozmawialiśmy, nieco się uspokoiłam. Poprosił abym wyszła z pokoju, a on wszystkim się zajmie, miał wyciągnąć zwłoki Pigi z wieka kanapy, "Lepiej będzie jeśli nie będzie Cie przy tym" - powiedział. Wyszłam z pokoju, po kilku minutach przyszedł do kuchni trzymając oszołomioną Pigi. którą to pół godziny temu "zabiłam" Widziałam przecież jak leżała nie ruszając się, dodatkowo bałam się otwierać kanapy, bałam sie widoku który mogę zastać, Martwą Pigi, nasłuchiwałam, jednak nie słyszałam a zeby chociazby wstała, dół skrzyni wykonany jest z dykty, kiedy któraś z trójki dziewczyn wchodziła do kanapy słyszałam najdrobniejsze poruszenie, czy kroczek gdzie to pazurki dotykały dna.
Dokładnie ją obejrzeliśmy, nie było żadnego złamania, funkcje motoryczne również w normie. Szczurek chodził, jadł, pił Fakt, faktem nadal nieco oszołomiony. WETERYNARZ, WETERYNARZ! powtarzałam, wspólnie jednak doszliśmy do wniosku że nie ma co dokładać maleństwu stresów, jeśli wszystko jest w porządku. "Poobserwujemy" ją, jesli cos nas zaniepokoi wtedy pojedziemy do weterynarza" Wciąż ją obserwuje, Pigi zachowuje się normalnie, nie wygląda na to aby stała się jej jaka kolwiek krzywda.
Tu pojawia się moje pytanie, skad były te drgawki? po tym "zesztywnienie" Wyglądało to jakby rzeczywiście odeszła z tego świata.
Zastanawiam się, jeśli wszystko w dalszym ciągu bedzie w porzadku czy należało by wybrać sie do weterynarza, i co mógłby zrobić dodatkowo a niż zalecić obserwacje.
Dodam jeszcze że dokładnie obejrzałam kanapę, klapa nie przlega ściśle do wieka, jest tam szpara na dwa, trzy centymetry.

Re: "Zmartwychwstanie" - wypadek

: wt sie 12, 2014 9:30 am
autor: radioactive4
Skoro jest (choćby minimalna) szpara, to pewnie po prostu ją "poddusiłaś", ściskając przy tym wszystko wokół szyi. Szczurzyca dostała drgawek, bo nie umiała złapać oddechu (a może po prostu się szamotała, bo szczurki szamotają się w panice, gdy coś je np. przytrzaśnie. Mogła to już robić nieświadomie. Nie wiem czy jest też opcja by nacisk na rdzeń wywołał atak padaczki... to już takie moje gdybanie :P), potem pewnie straciła przytomność (bo nie sprawdzałaś czy oddycha, ani czy bije serduszko?) no i pewnie leżała, leżała aż wydobrzała :) szczury mają niesamowitą zdolność regeneracji. A kości ciężko im zmiażdżyć, bo sama raz byłam o krok od tego... przejechaliśmy mojej łapę krzesłem na kółkach. Byłam pewna, że jest zmiażdżona... ciężar krzesła + mojego chłopa na nim... a skąd! Na drugi dzień hasała - myślę, że po prostu łapa jej się "wcisnęła" w dywan. Pewnie podobnie było z tapczanem :)

Niemniej na Twoim miejscu szorowałabym z nią do weterynarza. Choćby po jakieś środki przeciwbólowe/uspokajające dla szczurka. Nie jest to znowu taki stres dla niej, żeby mógł się na niej odbić :) Jeśli rzeczywiście weterynarz niczego niepokojącego się nie dopatrzy, to nie będzie robił prześwietlenia (narkoza może być bardziej obciążająca dla organizmu niż ta cała sytuacja). Ale żeby mieć czyste sumienie i żeby nie było powikłań. Najlepiej idź do kogoś, kto specjalizuje się w gryzoniach, bo jest to dość newralgiczne miejsce i nawet weterynarz z dużą wiedzą - ale niewyspecjalizowany - może coś pominąć.

Re: "Zmartwychwstanie" - wypadek

: wt sie 12, 2014 4:04 pm
autor: Paul_Julian
Koniecznie idż z Pigi do weta. Nawet jeszcze dziś jak masz możliwośc. NIgdy nie wiadomo co sie mogło stać, a lepiej sprawdzić.

Do RTG nie potrzeba narkozy, tylko trzeba delikatnie szczurka trzymać, na wszelki wypadek, zeby nic nie uszkodzić.

Re: "Zmartwychwstanie" - wypadek

: czw wrz 18, 2014 10:01 am
autor: PunkPandora
A to ci sie stalo, czas mnie osobiscie nauczyl ze trzeba patrzec 3 razy czy mozna robic jakikolwiek ruch jesli szczurek nie jest w klatce. Otwierac powoli drzwi, uwarzac na kroki, wszystko powoli o obbadac czy nie ma szczura w poblizu, bo niestety ale prawda jest taka ze wypadki sie zdarzaja, a tego w koncu nie chcemy, racja?
Szoruj do weta, chociazby na kontrole, bedziesz mogla spokojnie spac.
I nastepnym razem ostrozniej.

Re: "Zmartwychwstanie" - wypadek

: pt wrz 19, 2014 3:19 pm
autor: Hexxe
Mój największy strach chyba jak latają po mieszkaniu.. Na pewno bym poszła do weta chociażby sprawdzić czy nic się zbytnio nie zmiażdżyło. Rozumiem, że nie chcesz jej przysparzać stresu, ale lepiej upewnić się, że drogi oddechowe są w porządku niż domyślać się albo działać za późno.