agresja? kastracja?

Wszystko o zachowaniu i nawykach naszych milusińskich - obserwacje i porady.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
mugshot
Posty: 8
Rejestracja: czw maja 22, 2014 12:12 pm

agresja? kastracja?

Post autor: mugshot »

Koniec końców ( po moich perturbacjach z łączeniem mam duecik. Wiórka około 9 mc i Kluska vel Nindża.
I dzisiaj właśnie Klusek, skończywszy niedawno pół roku pogryzł mnie tak, że w pierwszej półgodzinie wyglądałam gorzej niż http://ratteria.w.interia.pl/pogryzienia.html

Dwa lub trzy tygodnie wcześniej miała miejsce podobna sytuacja, ale na syku się skończylo. Wywrócilam na plecy i podobne zachowanie się nie powtórzyło. Skoro z Wiórkiem, kiedy był w podobnym wieku mi się udało, to teraz myślałam że też.
Dzisiaj mnie zaczepiał, biegał, ganiał za ręką, dał "buziaczka" (wiem - obrzydliwe ale stało się :P) I w momencie w którym to ja go dotknęłam chwycił mnie bardzo mocno zębami. Ja niewiele myśląc chciałam go odsunąć i wtedy w ułamku sekundy dorobiłam sie 8 ran. w tym jednej ogromnej w kształcie litery L z ilością krwi jak na kiepskim horrorze.
NIGDY żadne moje zwierzę mnie nie ugryzło. I to tak paskudnie :(
W sumie nie bolało i jak idiotka gapiłam się na ranę w szoku nie kumając co się właśnie stało, a Klusek wszedł mi na kolana i zaczął ta krew pić (wiem fu, ale mowie jak było bo może to ma jakieś znaczenie) Drugą ręką zawinięta w sweter próbowałam go odgonić żeby wstać i iść do łazienki to zaczął na mnie tak syczeć że autentycznie byłam zaskoczona jak w takim małym kabanosie mieści się taka żmija.

Dla równowagi sytuacja na codzień:
Nigdy wcześniej nie miałam dwójki - zawsze w pojedynkę (byłam dzieckiem i sami wiecie jak to niestety bywa) i dopiero na nich uczę się tego jak szczur zachowuje się w stadzie.
Codziennie biegają luzem, znają kilka słów, reagują na jedno - "Chodź, masz". Klatka jest ich miejscem spokoju, nikt ich tam nie zaczepia ale tez mogę swobodnie je w klatce głaskać i wsadzać reke do domku, po uprzednim zawołaniu ich po imieniu i obudzeniu. W stosunku do mnie są oswojone, ale charaktery maja płochliwe. Obcych - potrafią w klatce ugryźć.

W stosunku do siebie nawzajem:
Chłopaki ogólnie kochają się i nienawidzą. Razem robią wszystko - śpią, jedzą i ... biją się. Jedzenie "ekstra" zawsze muszę dawać w 2 kawałkach bo inaczej będzie kwik i piski. W. miał czasami strupy na pyszczku, które same, ładnie się goiły. To że przebywały razem brałam za dobrą monetę - każdy może się czasem pokłócić - tak myślałam.
Klusek bardzo często przy próbie dotyku piszczy - obojętnie czy dotykamy go my czy Wiórek.

I tutaj moje pytania -
Co ja zrobiłam źle? Czy mogłam sprowokować takie zachowanie>
Czy powinnam kastrować? Może to są moje błędy, a nie ich hormony.
A jeśli powinnam wykastrować to jednego (Kluska?) czy dwa szczury?
Czy trzymać je po zabiegu razem czy osobno?
Kiedy będę mogła wznowić kontakty z Kluskiem (skoro juz mnie zdominował i pogryzł to może znowu to zrobi i już na amen zostanę w hierarchii prochem i pyłem?) Jak się zachowywać w stosunku do szczura który nas "tak potraktował"?
I ostatnie - jakieś rady co do postępowania z moją raną (oprócz tych które są w linku który wkleiłam)? Może macie jakieś ciekawe własne doświadczenia.
hasające hasacze - Zgredek, Chmurka
nigdy nie zapomnę - Rokfor, Śmierdzielek, Wiórek
Awatar użytkownika
Wilczek777
Posty: 533
Rejestracja: ndz sty 07, 2007 2:08 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: agresja? kastracja?

Post autor: Wilczek777 »

Generalnie szczury nawet przy bitwie o dominację starają się nie gryźć za mocno - lepiej syczeć, puszyć się i boksować niż dopuścić do rozlewu krwi. Dziwna jest jego reakcja i pewnie podburzona hormonami. Jeśli chodzi o relacje z ogonkiem to trzeba udawać, że nic się nie stało i nie rusza nas to. Nerwowe ruchy i niepewność po takim ataku powodują, że ogon czuje się prowokowany + silniejszy więc czemu ma akcji nie powtórzyć? Jeśli masz możliwość kastracji to paskuda wykastruj - jeśli drugi ogonek ma 9 miesięcy i jest spokój to nie koniecznie jego również trzeba ciachać. Dla mnie gryzienie ludzi jest jednym z wyznaczników ogona do kastracji - reszta to agresja wobec stada, niepokój, puszenie się i przemykanie pod ścianami, samczy pomarańczowy łupież. Po kastracji ogonka trzyma się osobno na podkładach higienicznych - dopiero po operacji powolutku spadają hormony - u jednych to tydzień u innych miesiąc by była wyraźna zmiana. W kontaktach z człowiekiem zazwyczaj jest tak, że po zabiegu jesteś miłością życia bo ogrzewasz i dajesz dobre miękkie papu pod pyszczek.
Na spółę z TŻ:
Desant, Anubis(Ibasan)Beris, Kaszmir Beris, Miętus EmeraldMoon, Bjorn, Belfast
Za TM:Silver&Sharingan, Destruktorzy, Śpioch&Grubas, Czarnuszek&Bibs, Miki

Pieseła - Nessie
Obrazek
Awatar użytkownika
mugshot
Posty: 8
Rejestracja: czw maja 22, 2014 12:12 pm

Re: agresja? kastracja?

Post autor: mugshot »

Haha, dzięki troszkę poprawiłeś mi humor tym byciem miłością jego życia.
Klusek cały dzień na mnie nabzdyczony, leży na górnej półeczce i "pacza". Ale dał się pogłaskać.
Wiorek kocha jeść więc kocha mnie czyli wszystko jest w porządku.
A jutro wielki dzień, operacja już umówiona. Trzymajcie kciuki - oby wszystko było dobrze.
hasające hasacze - Zgredek, Chmurka
nigdy nie zapomnę - Rokfor, Śmierdzielek, Wiórek
Awatar użytkownika
mugshot
Posty: 8
Rejestracja: czw maja 22, 2014 12:12 pm

Re: agresja? kastracja?

Post autor: mugshot »

Napisze tutaj żeby nie mnożyć wątków.
Klusek jest już kastratem (wam też weterynarz nie kazał usuwać szwów?)
Pierwsze wrażenia - w ciągu 2 tygodni nie było ani jednego incydentu, są momenty ze jest miejscami wręcz miziakiem
Drugi szczur - Wiórek jakby się zrelaksował, jest bardziej miziasty

ale! dzisiaj odkryłam na Klusku wielkiego strupa na podgardlu i drugi na łopatce

To chyba nie świadcyz za dobrze o Wiórku
Kto mi pomoże zrozumieć co się tam dzieje?

"na oko" są dalej takie jak byly, tylko częściej odpoczywają śpiąc na półeczkach osobno, ale też tulą się razem
jedzenie "ekstra" dalej muszę dzielić na 2 bo będzie wojna i wyrywanie
hasające hasacze - Zgredek, Chmurka
nigdy nie zapomnę - Rokfor, Śmierdzielek, Wiórek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowania i nawyki”