Trudny wybór i trudni rodzice...
: pt gru 26, 2014 8:40 pm
Witam! Jestem nowa na forum i nie bardzo umiem się nim jeszcze posługiwać, więc proszę o wyrozumiałość Mam problem z rodzicami jak prawie każdy w tym dziale i liczę na pomoc z Waszej strony A, więc zacznę od tego, że nie mam doświadczenia z szczurami, a z myszoskoczkami... Wiem, że to forum o szczurkach, ale żebyście dobrze zrozumieli mój przypadek muszę się troszkę rozpisać na temat myszoskoczków. Myszoskoczki mam już od długiego czasu w domu i przez moje palce przewinęło się ich 11(nie były rozmnażane, z adopcji i kinder niespodzianki jednej z adoptowanych podopiecznych). Aktualnie mam ich 2. Znam się na nich jak nikt inny, mają i zawsze miały odpowiednie warunki, karmę z najwyższej półki, wybiegi, odpowiednie podłoże itp. Wszystko płynie z moich funduszy! Sama płacę za zwierzaki, za ich leczenie, za karmę, za ściółkę, nowe wyposażenie, sama! Chociaż nie gardzę pomocą ze strony dziadków w postaci paczki trocin Kilka miesięcy temu zleciłam dziadkowi budowę "akwarium" (z tyłu i po bokach ścianki, z przodu szyba i u góry pokrywa) dla swoich 2 pozostałych skoczków (120cmx40cmx40cm). Dziadek przy budowie nowego lokum dla skoczków nie chciał, ani mojej pomocy, ani pieniędzy na materiały. Po 2 tygodniach ukończył pracę. Nowe lokum jest przystosowane w 100% do stylu życia i potrzeb myszoskoczków. Włożył w to "akwarium" całe serce i siły, z tego co mi babcia mówiła, to czasem siedział po 3-4 godziny w garażu, żeby skończyć jak najszybciej. To "akwa" wcale nie zajmuje miejsca! Jest na moim biurku, więc nie mają problemów z przejściem i nie "potykają" się o nie.
Od ponad miesiąca zaczęły mnie interesować szczurki!<3 Bardzo mi na nich zależy i wręcz marzę o posiadaniu dwóch ogonków... Co prawda o ciurach wiem nie wiele, ale zanim bym przystąpiła do adopcji zwierzaków, przestudiowałabym całe (dobra, nie całe, ale większość forum ) i teraz rozpoczyna się wielki dylemat, z którego ja nie potrafię wybrnąć...A, więc tak: Proszę już od ponad miesiąca rodziców, o POZWOLENIE na posiadanie 2 szczurków:
Mama: Weź już mnie nie męcz...(po chwili) idź do taty! (krzyk, podniesiony ton, irytacja)
Tata: (Kiedy rozmawiałam z nim przez Skypa, to chwalił szczurki, mówił, że są mądre itp.) Nie mamy miejsca na kolejne klatki. Pozwalam Ci na szczury, ale myszoskoczków ma nie być! (spokojny...)
I teraz jest problem...Mogę mieć szczurki kosztem myszoskoczków i dziadka! Są 4 problemy:
1.Moje skoczki są bardzo młode i do starości im daleko...
2. Jak bym oddała swoje skoczki, to "akwarium", którą wybudował mi dziadek stałoby puste...Było by mu (dziadkowi) bardzo przykro, że on się namęczył w garażu, a ja po miesiącu wsadzam to "akwa" do piwnicy na rzecz szczurów i mojego kaprysu. A to lokum nie nadaje się dla szczurów...Więc wylądowało by w piwnicy...Chyba bym dziadkowi już nigdy w oczy nie spojrzała, jak bym tak postąpiła...Jestem bardzo wrażliwą osobą i żal by mi było dziadka, doceniam jego pracę.
3. Pomimo tego, że skoczki są mało kontaktowymi zwierzakami, nie chcą za bardzo wchodzić mi na ręce to za bardzo przywiązuje się do zwierząt i ludzi, by tak po prostu oddać zwierzęta, które przez długi okres zajmowały szczególne miejsce w moim życiu. Co prawda nie planuję mieć już więcej skoczków...
4.Jedynym dobrym rozwiązaniem, nie raniącym żadnych ze stron jest posiadanie wszystkich zwierząt na raz...Rodzice nie chcą się zgodzić na to. Mówią, że nie mamy miejsca i że dom to nie zwierzyniec. Po części mają racje, ale miejsce jest! Klatkę mam, nawet postawiłam już ją w tym miejscu gdzie chciałabym żeby ciury stały i co? Nie przeszkadza! Stoi w takim miejscu, że nie muszą się o nią "potykać" i mają dostęp do wszystkiego. Ale jak zwykle jest źle... :/ Bo moja mam gdzieś dojść nie może i że mam wziąć tego grata z tąd! Klatka im w ogóle nie przeszkadza, jest w moim pokoju, obok biurka, i jest praktycznie nie widoczna dla nich.
Tu nie chodzi o odpowiedzialność i o to czy będę się zajmować szczurkami i myszkami na raz, bo oni dobrze wiedzą, że będę, bo sprzątanie, zmiana ściółki, zbieranie kup, to sprawia mi przyjemność! Wszystko co jest związane ze zwierzętami sprawia mi ogromną przyjemność! Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby mi przypominali o zmianie ściółki u skoczków, lub o ich nakarmieniu. Nie mam problemów z nauką, każdy rok kończę z czerwonym paskiem na świadectwie. Dobrze się uczę, pomagam w domu...
Już nie wiem jak mam do nich dotrzeć, że miejsce mam i że wcale im tu nie przeszkadza, mówiłam, że jest mi przykro, że nie chcą mnie zrozumieć. Już nie wiem jakie sposoby mam stosować, od 2 dni chodzę na nich "obrażona" (robię wszystko co mi każą, ale nie rozmawiam z nimi, chodzę przygnębiona i smutna) wiem, że jest to dziecinne, ale zależy mi na szczurkach i chciałabym mieć ogoniastych przyjaciół. Jeśli doszliście do końca to bardzo proszę o pomoc! I jeszcze wspomnę, że postawienie ich przed faktem dokonanym nie wchodzi w grę...
Od ponad miesiąca zaczęły mnie interesować szczurki!<3 Bardzo mi na nich zależy i wręcz marzę o posiadaniu dwóch ogonków... Co prawda o ciurach wiem nie wiele, ale zanim bym przystąpiła do adopcji zwierzaków, przestudiowałabym całe (dobra, nie całe, ale większość forum ) i teraz rozpoczyna się wielki dylemat, z którego ja nie potrafię wybrnąć...A, więc tak: Proszę już od ponad miesiąca rodziców, o POZWOLENIE na posiadanie 2 szczurków:
Mama: Weź już mnie nie męcz...(po chwili) idź do taty! (krzyk, podniesiony ton, irytacja)
Tata: (Kiedy rozmawiałam z nim przez Skypa, to chwalił szczurki, mówił, że są mądre itp.) Nie mamy miejsca na kolejne klatki. Pozwalam Ci na szczury, ale myszoskoczków ma nie być! (spokojny...)
I teraz jest problem...Mogę mieć szczurki kosztem myszoskoczków i dziadka! Są 4 problemy:
1.Moje skoczki są bardzo młode i do starości im daleko...
2. Jak bym oddała swoje skoczki, to "akwarium", którą wybudował mi dziadek stałoby puste...Było by mu (dziadkowi) bardzo przykro, że on się namęczył w garażu, a ja po miesiącu wsadzam to "akwa" do piwnicy na rzecz szczurów i mojego kaprysu. A to lokum nie nadaje się dla szczurów...Więc wylądowało by w piwnicy...Chyba bym dziadkowi już nigdy w oczy nie spojrzała, jak bym tak postąpiła...Jestem bardzo wrażliwą osobą i żal by mi było dziadka, doceniam jego pracę.
3. Pomimo tego, że skoczki są mało kontaktowymi zwierzakami, nie chcą za bardzo wchodzić mi na ręce to za bardzo przywiązuje się do zwierząt i ludzi, by tak po prostu oddać zwierzęta, które przez długi okres zajmowały szczególne miejsce w moim życiu. Co prawda nie planuję mieć już więcej skoczków...
4.Jedynym dobrym rozwiązaniem, nie raniącym żadnych ze stron jest posiadanie wszystkich zwierząt na raz...Rodzice nie chcą się zgodzić na to. Mówią, że nie mamy miejsca i że dom to nie zwierzyniec. Po części mają racje, ale miejsce jest! Klatkę mam, nawet postawiłam już ją w tym miejscu gdzie chciałabym żeby ciury stały i co? Nie przeszkadza! Stoi w takim miejscu, że nie muszą się o nią "potykać" i mają dostęp do wszystkiego. Ale jak zwykle jest źle... :/ Bo moja mam gdzieś dojść nie może i że mam wziąć tego grata z tąd! Klatka im w ogóle nie przeszkadza, jest w moim pokoju, obok biurka, i jest praktycznie nie widoczna dla nich.
Tu nie chodzi o odpowiedzialność i o to czy będę się zajmować szczurkami i myszkami na raz, bo oni dobrze wiedzą, że będę, bo sprzątanie, zmiana ściółki, zbieranie kup, to sprawia mi przyjemność! Wszystko co jest związane ze zwierzętami sprawia mi ogromną przyjemność! Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby mi przypominali o zmianie ściółki u skoczków, lub o ich nakarmieniu. Nie mam problemów z nauką, każdy rok kończę z czerwonym paskiem na świadectwie. Dobrze się uczę, pomagam w domu...
Już nie wiem jak mam do nich dotrzeć, że miejsce mam i że wcale im tu nie przeszkadza, mówiłam, że jest mi przykro, że nie chcą mnie zrozumieć. Już nie wiem jakie sposoby mam stosować, od 2 dni chodzę na nich "obrażona" (robię wszystko co mi każą, ale nie rozmawiam z nimi, chodzę przygnębiona i smutna) wiem, że jest to dziecinne, ale zależy mi na szczurkach i chciałabym mieć ogoniastych przyjaciół. Jeśli doszliście do końca to bardzo proszę o pomoc! I jeszcze wspomnę, że postawienie ich przed faktem dokonanym nie wchodzi w grę...