Misiaki

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

No słodkie i kochane :D
To na czym śpi to jest taka jakby deska drewniana pod gorące garnki :)
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Obrazek Mebelki przyszły już jakiś czas temu, ale dopiero się chwalimy :D Mam problemy z aparatem po licznych upadkach telefonu niestety :P
Obrazek Tak mu wygodnie ^-^ Na razie niestety może się w nocy poprzytulać tylko do lali. Boję się ich połączyć na razie ze względu na maluchy. Spróbujemy w sobotę, ale przez to, że się naczytałam jak to starszy szczurek bez żadnych sygnałów rzucił się na młodego(poniżej 2mies) mam w głowie najczarniejsze scenariusze... Małe dwa miesiące skończą 13.02.

Obrazek Zwiedzamy sobie :P
Obrazek 'Lubię tą nową ciotkę, wygodna...' - Koleżanka zakochała się w Gilbercie i chyba z wzajemnością, pierwszego dnia już u niej spał :D
Obrazek 'Nie ma spania, daj nam jeść!!'
Obrazek 'Ciągle gdzieś wychodzisz, a ja nie wiem gdzie... Sorry, ale idę z Tobą...'

Obrazek A ten pan najprawdopodobniej ma guza gruczołu. Rozmawiałam z panią z Pulsvetu(nie pamiętam nazwiska) i popytałam o parę rzeczy.
W poprzedni poniedziałek klusek dostał jeszcze antybiotyk na 5 dni i teraz już w ogóle nie kicha, porofirynka czasem jest ale to mu się czasem zdarzało już wcześniej. Teraz dostaje witaminki :)
W tamten poniedziałek nie robiliśmy RTG, gdyż wet stwierdziła, że może jeszcze nie być widoczna poprawa i zrobiliśmy dzisiaj na wizycie kontrolnej. Górny płat płuca wciąż przyciemniony, nic się nie zmieniło... Dr Ulman stwierdziła, że prawdopodobnie tak ma to uwarunkowane genetycznie, lecz gdy pytałam dr z PV powiedziała, że raczej nie i albo są to 'blizny' po dawnej ostrej infekcji płuc, albo jest to nowotwór, albo dopiero rozwijająca się infekcja, ale jeśli osłuchowo nic nie wychodzi to raczej nie jest to nowotwór. No ale dostawał przecież przez prawie 2 tyg antybiotyki... No to jak rozwijająca się infekcja skoro przestał kichać, a nie ma kompletnie żadnej tam zmiany. Więc pozostaje 'blizna', no ale nie przypominam sobie, żeby Willie kiedyś tak poważnie zachorował. Chociaż, gdy miał rok też mu się zachorowało i było osłuchowo słychać jak sobie dobrze przypominam, więc może to po tym... Nie wiem, 16 lutego wybieramy się do dr Lisieckiej do Wrocławia, żeby go porządnie zbadała i jeśli potwierdzi guza zrobimy echo, badanie krwi i lecimy do Warszawy... Pani z Pulsvetu powiedziała też, że szczurom często zdarzają się guzki 'podwozia' i są one łagodne, lecz szybko rosną. Nie wiązała by ze sobą też tego guzka pod skórą z płucami, ponieważ nie jest on tam nigdzie przytwierdzony i raczej chodzi o gruczoły.
Ogólnie też na RTG dzisiaj był lekki cień tego guzka i nie łączy się on z mostkiem, ale że jest cień raczej wykluczamy kaszaka.
Jestem świadoma, że to jest najprawdopodobniej guzek i operacja będzie ryzykowna, bo Willie powyżej 2 latek ma... Oby z serduchem miał wszystko w porządku, i żeby operacja dobrze poszła... :-[
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Misiaki

Post autor: Malachit »

Jeśli guzek jest mały to według mnie nie ma potrzeby go wycinać - nie zapobiegnie to nawrotom, a malutki nie przeszkadza. Z drugiej strony jeśli jest mały i nie jest do niczego przyrośnięty (on jest przy skórze, dobrze rozumiem? Czy w brzuchu?) to też operacja nie jest aż tak inwazyjna, a jeśli będzie robiona na znieczuleniu wziewnym to nie jest też tak bardzo ryzykowna.
Świetne mebelki, chociaż zawsze podziwiałam odwagę w kupowaniu tych grubych legowisk - moje by to rozniosły w jedną noc, bo przecież wyrywanie watoliny to taka świetna zabawa... ::)
Ja bym na twoim miejscu jakoś za tydzień sprawdziła, jak stwory reagują na siebie na neutralnym terenie - trzymam kciuki, i za zdrowie Williego ;)
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Będę obserwować ten guzek, na razie od tygodnia nie rośnie, ale jeśli znowu zacznie i w szybkim tempie jak to często jest z guzkami gruczołów wg pani z PV będziemy musieli coś z tym zrobić. Oczywiście na wziewce :) No ale jeśli nie będzie rósł to masz rację, chyba lepiej nie wycinać :)
Guzek jest pomiędzy przednimi łapkami w skórze, ale pod jej całą warstwą. Nie jest przyczepiony do bryły ciała, można go przesuwać.

Willie akurat nigdy nie gryzł żadnych hamaczków, zawsze tylko sznurki na których były powieszone :D Legowiska od tygodnia nie ruszył :P Nie wiem jak to będzie z małymi, ale mam nadzieję, że nie postanowią sprawdzić co jest w środku :D
Nie wiem czemu, ale te dwie małe kluski znoszą całą karmę do hamaczków! xD Początkowo myślałam ,że tak szybko ją jedzą, ale już to rozgryzłam... Nasypałam im rano całą miseczkę, przychodzę ze szkoły - jest pusta... Trzeba będzie pomyśleć jak ich tego oduczyć. Ooo albo na początku załatwiały się do kuwety, a teraz całe hamaczki są w kupkach :/ I ta karma im się z tym miesza... Niegrzeczne kluski :D

No, a Willie przed chwilą puścił serię kichów.... Nie wiem o co chodzi, w pokoju od początku tego przeziębienia utrzymuję wyższą temperaturę niż w normalnych mieszkaniach... Jak się przeziębił po wczorajszej podróży do weta to ja nie wiem... Był opatulony w kurteczkę dla niemowlaka i ciepły golf, więc nie wiem :/ I cały czas siedział w środku...
Tak też spróbuję za tydzień je ze sobą poznać, ale przyznam, że mam niezłego stresa :D

Dziękujemy bardzo za kciuki, na pewno się przydadzą :)
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Misiaki

Post autor: ol. »

Ja bym guzka ciachała póki mały. Pod wziewką u 2-letniego zdrowego szczura to wciąż w miarę bezpieczny zabieg, jeszcze przy tak niewielkiej zmianie. Bo potem jest tak, że szczur jeszcze starszy, słabną siły obronne organizmu, twór zaczyna rosnąć i wtedy jest jeszcze większy dylemat. A tak ciachnąć - zapomnieć - baju baj ;)
Mam nadzieję, że to z płucami to jakaś zadawiona blizna, a kichanie było takie na odstresowanie się. Zdrówka dla Willego, bo czeka go wielkie wyzwanie w postaci dwóch małych łotrów !
Maluchy dają w kość pani sprzątającej ? :P Ciekawe co na to Willy :D Moje humbaki były zdegustowane brakiem kultury młodszych kolegów, którzy też radośnie syfili karmą i produktami metabolizmu na każdym hamaku i w każdym legowisku ::)
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Ach no to ja nie wiem, pojedziemy do Poznania i zobaczymy co powie dr Lisiecka :) Obaj macie trochę racji i się pogubiłam :D
Mam nadzieję, że to z płucami to jakaś zadawiona blizna, a kichanie było takie na odstresowanie się.
Ojj też mam taką nadzieję...

O tak, dają w kość i to porządnie. Dobrze, że drzwiczki od klatki mam ok, to gimnastyka jest łatwiejsza :D Ale Willie je wychowa haha, on to pełna kulturka! ^-^
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

No to dzisiaj spotkały się kluchy wysmarowane olejkiem waniliowym do ciasta :)
https://www.youtube.com/watch?v=ojY0vRvlPC8 I ten stres, gdy wąchał Gilbertowi ucho :D
Razem spędziły prawie 3h, po jakimś czasie od nagrania filmiku przestały się sobą interesować, Willie położył się w kącie i gdy młode do niego podchodziły popiskiwał i odwracał się do nich zadkiem. A Yin i Yang schowały się pod ręcznik :D Gdy długo nie wychodziły, zabrałam ręczniki i dałam szmatkę. Dopiero wtedy się koło siebie położyły :)
https://www.youtube.com/watch?v=zagkeKpSFhw
Nie było żadnych bójek, ale też nie było żadnych oznak sympatii. Tak więc będą się spotykały w tej wannie dopóki ich nie zobaczę :)
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Obrazek Obrazek Obrazek
No jestem mile zaskoczona :D Przez te trzy dni w wannie nie było żadnej bójki no i też w końcu się koło siebie położyły. Wczoraj Willie wkopał się pod ten ręcznik i czarny klusek chciał się też pod niego wbić, więc zaczął wchodzić na Williego, a ten zaczął piszczeć i przewrócił się na plecki :D A ja się tak stresowałam :P Wsadziłam je do transporterka jakieś 15 min temu po ponad dwóch godzinach trzymania w wannie i na razie jest spokój. Myły się, ziewały, maluchy poszły spać a Willie jeszcze próbuje otworzyć transporter, ale niedługo pewnie mu się znudzi :)
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Tzn w końcu się koło siebie położyły same od siebie, a nie jeden z jednej strony, drugi z drugiej. Przytuliły ^-^ Wcześniej trzymały dystans
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
harleyquinn
Posty: 994
Rejestracja: czw wrz 13, 2012 4:04 pm
Numer GG: 1877527

Re: Misiaki

Post autor: harleyquinn »

Wow, gratulacje :) Dobrze wiedzieć, ze takie łączenie staruszka z młodszymi jest mozliwe :) Trzymam kciuki, żeby dalej wszystko szło bardzo dobrze.
Leoś, Czarek, Enzo oraz Oskar

http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=45350
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Misiaki

Post autor: Malachit »

Super, że się udało i nie było się czego bać - to teraz zobaczymy, jak długo pożyje legowisko - oby jak najdłużej ;D
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Obrazek Obrazek
No na razie od wczoraj wieczorem są w pustej klatce i bardzo ubolewają nad brakiem hamaczków :D Powędrowały tam po 4h w transporterku, gdzie przyłapałam je śpiące i wtulone w siebie. W klatce na razie się koło siebie nie kładły. Kilka razy też Willie zdominował maluchy, ale delikatnie, nie widać aby chciał im zrobić krzywdę :) Wie chyba, że ma do czynienia z dzieciakami, mój kochany chłopak :D Trzyma znowu dystans i popiskuje gdy podchodzą. Mam nadzieję, że się niedługo się do nich przekona :D Na razie je jeszcze potrzymam w tej klatce, żeby się do siebie zbliżyły, bo jak się po hamaczkach rozejdą to może być z tym ciężko.
A jak już je wpuszczę też mam nadzieję, że legowisko przeżyje :D Na razie już trójkątny domek prawie dorobił się okienka w rogu, na szczęście na razie łobuzy odpuściły i dziurka jest mała, nie na wylot :D
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Obrazek Obrazek
Już się pokochały <3 Są już razem w dużej klateczce(którą zresztą połączyłam z chorobówką) :) Nie biją się, tylko Willie je tam uczy jak się należy zachowywać, gdy starszy szczurek chce pospać :P

Willie przestał kichać i znowu zaczął... Próbuję coś echinaceą, ale już mija 10 dni i znowu się wybierzemy do weta chyba... Nie pojechałam wcześniej bo w drodze też mi się może doprawić, teraz się jeszcze zimno zrobiło... No ale nie ma wyjścia, nie wiem już co robić. Oddech ma na szczęście normalny. Za tydzień w sumie jedziemy do Poznania do dr Lisieckiej, więc nie wiem czy nie próbować jeszcze miodem i rutinoscorbinem i jakoś przetrwać do tej wizyty, bo tam wiem, że porządnie mi się nim zajmą. Myślałam nad uczuleniem ale na co? Nic się u niego nie zmieniło, karma - nie, ściółka - żwirek cały czas... Je też to co wcześniej... Zostaje tylko płyn do prania, ale był przez trzy dni z koleżkami w klatce bez hamaczków i też kichał... Nie wiem już o co chodzi. I mamy duży problem z podawaniem wit B i tych kapsułek na odporność, nie chce menda jeść ani z zarodkami, ani z serkiem homogenizowanym, ani z herbatnikiem rozkruszonym, ani z odrobiną dżemu, ani z dodatkiem miodu... Sinlac jeszcze zostaje do spróbowania ale on jest taki duży, że się w większości zmarnuje :/ Więc na razie próbowałam z takimi rzeczami które w domu mam.
Co do operacji guzka zadzwonię jeszcze do Szczecina i Wrocławia, bo jak usłyszałam, że w PV dziewczyna za operację(co prawda z powikłaniami) i opiekę pooperacyjną zapłaciła ponad 1000zł to się za głowę złapałam. Tam też są podobno dobrzy weterynarze i jest o wiele taniej. Zależy czy robią echo serca, bo bez tego nie puszczę Williego pod nóż. No i najpierw musielibyśmy ogarnąć to przeziębienie... Jak nigdy nie chorował, magicznie gdy skończył 2 latka zaczął :(
No ale biegał sobie dzisiaj po pokoju wesolutki, maluszki ze mną w łóżku, bo się jeszcze boją wyjść na podłogę :P Także jeśli chodzi o samopoczucie jest lepiej co widać :)

A tutaj dokładniejsze zdjęcia klatki, mam zamiar jeszcze dać coś do górnej części, ale muszę pomyśleć co :P
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

O a co do hamaczków to trójkątny domek był już zszywany w każdym rogu i chyba się maluchy dobrały do nici w jednym miejscu bo w praniu się to rozwaliło - nić zerwana i polar porwany w miejscu gdzie był szyty. No ale mamusia zszyła :P Tylko czekać aż nadejdzie czas na kolejne mebelki :D
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
Awatar użytkownika
Sonia13
Posty: 328
Rejestracja: wt lut 05, 2013 6:32 pm

Re: Misiaki

Post autor: Sonia13 »

Obrazek
Willie zaczął się więcej ruszać trochę, ale w ogóle nie lgnie do kolegów... Śpi sam w klatce, jak oni się przypałętają to z nimi... Nie chce ze mną przebywać, gdy go biorę on ode mnie idzie... Zmienił się, bardzo się zmienił... Przed śmiercią Charliego bawił się dużo, skakał, biegał, zaczepiał mnie, chciał coś ze mną robić, wdrapywał mi się po nogach na ręce, gdy wchodziłam do pokoju... A nagle to wszystko zgasło tak jak gaśnie moja nadzieja na to, że będzie lepiej gdy codziennie widzę go takiego zmarnowanego... Nie wiem już jak go rozruszać... Gdy był Charlie rzucał się na jedzenie, na kaszę jaglaną to już w ogóle... A teraz jedzenie leży kilka godzin, żeby je morda zjadła. Boję się, że ode mnie odejdzie, że któregoś razu gdy zajrzę do klatki on już na mnie nie spojrzy bo się podda... Miało być lepiej, czemu nie jest lepiej... :'( Niektórzy piszą, że szczury inaczej przeżywają śmierć towarzysza i po prostu muszą mieć towarzystwo, ale po zachowaniu Williego to inaczej wygląda... Może jest to spowodowane guzkiem i przeziębieniem... Ale aż taki zbieg okoliczności ze śmiercią brata? Nie wiem już co robić, jestem totalnie załamana...
"Słowo które nie jest wypowiedziane
jest słowem którego nie można powtórzyć
nie można się go nauczyć ani imitować
póki więc nie otworzą się usta, nie otworzą się rzeki
nie otworzą się rany, nie otworzą się umysły
nie otworzy się raj"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”