Grzybica(?) i nieoswojony szczurek z zoologa
: ndz lut 22, 2015 11:48 am
Trzy dni temu pojechałam po szczurka, niestety do zoologicznego, gdyż mieszkam w trochę mniejszym mieście i nie miałam innego wyboru, bo odebranie zwierzątka z innego miasta byłoby dla mnie sporym problemem... Ale przejdźmy do rzeczy. Mój szczurek się mnie boi, cały czas siedzi w swoim domku, rzadko kiedy je, a jak już wyjdzie i przejdę obok to ucieka. Nie byłabym zmartwiona, gdyby latał po klatce (jest spora), ale on cały czas się chowa... Myślałam żeby wziąć mu przyjaciela, wtedy byłoby mu lepiej, ale tu zaczyna się większy problem. Szczurek ma prawdopodobnie grzybicę, całe uszy ma w brzydkich krostkach, byłam u weta i dał mi lekarstwo, ale powiedział, że grzybicę można i leczyć nawet do siedmiu miesięcy. Zaproponował, że może lepiej byłoby go oddać i wymienić na zdrowego szczurka, ale ja nie mam serca, żeby to zrobić... Za to dochodzi wielki problem z zaaplikowaniem mu tego lekarstwa, bo się cholernie boi człowieka. Ugryzł moją mamę, teraz chodzi z napuchniętym palcem i modli się, żeby nie trafić do szpitala. Naprawdę nie wiem co mam robić, drugiego szczurka nie kupię, bo boję się, że się zarazi. No i do tego ten problem z oswojeniem. Wiem, że to dopiero trzy dni, ale coraz bardziej wątpię, że kiedyś mój szczurek do mnie przyjdzie na mizianie... Co byście zrobili na moim miejscu?