Szara (02.2012 - 02.03.2015)
: pn mar 02, 2015 9:09 am
Dziś rano odeszła Szara.
Była pierwszym szczurem, jakiego w życiu trzymałem na rękach. Pamiętam jak przyjechała do mnie z Warszawy i pierwsza moja myśl po wzięciu jej na ręce to było "Jaka ona ciężka!".
Była szczurem idealnym. Nigdy nikogo nie ugryzła, nawet nie podrapała. Zawsze pewna alfa w stadzie, chętna do zwiedzania domu bez żadnego strachu. Jako jedyna potrafiła wspinać się na pionowe słupki.
Od dłuższego czasu miała już problemy z tylnymi łapkami, chociaż chęci do życia jej nie brakowało. Często chodziła gdzie się dało, szurając nimi za sobą. Niestety tydzień temu przyplątał się ropień pod pyszczkiem. Pomimo pomyślnego usunięcia mocno ją to osłabiło, zaczęły się problemy z oddychaniem i prawie całkowity bezwład ciała. Dziś musiałem podjąć decyzję, żeby pomóc jej odejść. Decyzję chyba najtrudniejszą w życiu.
Nie mówię ci "Żegnaj", bo wierzę głęboko, że kiedyś, gdzieś się jeszcze spotkamy. A więc "Do zobaczenia, maleńka".
Była pierwszym szczurem, jakiego w życiu trzymałem na rękach. Pamiętam jak przyjechała do mnie z Warszawy i pierwsza moja myśl po wzięciu jej na ręce to było "Jaka ona ciężka!".
Była szczurem idealnym. Nigdy nikogo nie ugryzła, nawet nie podrapała. Zawsze pewna alfa w stadzie, chętna do zwiedzania domu bez żadnego strachu. Jako jedyna potrafiła wspinać się na pionowe słupki.
Od dłuższego czasu miała już problemy z tylnymi łapkami, chociaż chęci do życia jej nie brakowało. Często chodziła gdzie się dało, szurając nimi za sobą. Niestety tydzień temu przyplątał się ropień pod pyszczkiem. Pomimo pomyślnego usunięcia mocno ją to osłabiło, zaczęły się problemy z oddychaniem i prawie całkowity bezwład ciała. Dziś musiałem podjąć decyzję, żeby pomóc jej odejść. Decyzję chyba najtrudniejszą w życiu.
Nie mówię ci "Żegnaj", bo wierzę głęboko, że kiedyś, gdzieś się jeszcze spotkamy. A więc "Do zobaczenia, maleńka".