Strona 1 z 1

[Łódź] "SOWA" - nigdy ze szczurem!

: pt maja 22, 2015 11:00 pm
autor: Jamnik
Gdy była nagła potrzeba, szukałam całodobowej lecznicy. Dzwonię to dwóch klinik - recepcjoniści jak słyszą "szczur" to nie wiedzą, jak reagować. Dzwonię do SOWY - recepcjonistka mówi, że akurat na dyżurze jest ktoś, kto operował szczury, to może pomoże. Idę - weterynarz - nie ma pojęcia co się dzieje, więc daje uniwersalny antybiotyk czy tam steryd(nawet nie powiedziała) i mówi, żeby przyjść nazajutrz - i zjada z portfela 70zł. Przychodzimy z nadzieją, że coś pomogą - druga pani weterynarz mówi, że to wszoły go tak załatwiły(nie wypróżnia się w ogóle, piszczy na samo zbliżenie się rąk do niego, fioletowe jądra, drżenie łapek tylnych). Była całkowicie pewna. Dała to, co poprzednia, no i "przyjdźcie jutro, będzie nasza specjalistka". W ogóle zapisała w jego karcie "Znaczna poprawa", chociaż takowej nie było; zapisała "wypróżnia się", chociaż właśnie nie było ku temu żadnych dowodów - mówimy jak wół, że prawdopodobnie nie. Dodatkowo ani jedna, ani druga nie zapisała informacji o drżących łapkach. Przychodzimy trzeci raz, i w końcu "specjalista" - lekarka mówi, że trzeba zrobić badania krwi(pomijając fakt, że tutaj ważniejsze było USG od krwi...), ale oni nie mają sprzętu. I tyle, odesłała mnie do zwierzętarni.
Poszliśmy do zwierzętarni, gdzie powiedzieli: RAK PROSTATY.

Te kilka dni latania w tę i we tę mogły tego szczura jakkolwiek uratować. Wczoraj specjalnie pojechałam do Warszawy do chirurga, który podjąłby się operacji, gdyby nie okropne wyniki krwi - bo jednak te całe dnie niewydalania niczego zatruły jego malutki organizm za bardzo. Musieli go uśpić.

Re: [Łódź] "SOWA" - nigdy ze szczurem!

: pt maja 22, 2015 11:04 pm
autor: Tofcia
Strata szczura i podanie drogiego bezpodstawnie leku. Teraz prawie skarge złożyć ::) :'(