dziwna sprawa, proszę o poradę
: pn mar 14, 2016 11:03 am
Witajcie,
Potrzebuję porady, ale zanim... opiszę Wam ten dziwny przypadek.
Miałam dwa szczurki samce (bracia) nie wykastrowane. Jeden odszedł więc dla drugiego sprawiłam kolege z którym zył sobie przez pół roku w zgodzie. Razem spali, razem się bawili, aż do momentu kiedy ten nowy (PARAGON) zaatakował drugiego (SZOGUNA) do tego stopnia, że musiałam jechać do weterynarza na zszywanie.
Oczywiście byłam zmuszona rozdzielić chłopaków. Szogun pomimo, że już jest w dobrej kondycji fizycznej ma depresje w związku z samotnością, ale poważniejszy problem mam z Paragonem (tym który ukąsił i do dnia dzisiejszego fuka na Szoguna).
Jakiś czas temu zauważyłam u niego guzka nad prawym udem, poszłam do weterynarza i Pani stwierdziła że to kaszak i że nic się z tym nie robi. Ok.
Zaniepokoił mnie fakt że w dość szybkim tempie to się powiększa więc tym razem poszłam do dr Bieleckiego do lecznicy SGGW.
Potwierdził że to kaszak, zdziwił się że nikt go nie usunął już wcześniej. I podjął próbę usunięcia.
To były najgorsze chwile w moim życiu. Paragon tak piszczał, studentki go mocno ściskały, dr Bielecki twierdził ze go to nie boli. Wyszła ogromna ilość takiej okropnej mazi, stracił trochę krwi i co było dla mnie szokiem nie podano mu żadnego antybiotyku, nic przeciwzapalnego. Przyjechałam do domu i od tamtej pory coś jest nie tak.
Sytuacja usunięcia miała miejsce w piątek. Paragon je normalnie, ale w ogóle nie wychodzi z domku, kuleje na tą nóżkę praktycznie cały czas śpi. Jest taki obojętny.
Dzień po zabiegu czyli w sobote, wybrałam się do jeszczego innego weterynarza (blizej domu żeby nie narazac Paragona na kolejne stresy). Pan dr stwierdził że mogły mu się nasilić poprzez stres problemy z drogami oddechowymi (fakt po tym zdarzeniu pare razy kichnął, ale nigdy nie miał chorób zwiazanych z drogami oddechowymi)
Niestety ale leki na drogi oddechowe nie poprawiły jego stanu - osowienia. Za to jest poprawa po TOLFEDINE - leku na zapalenie, przeciwbólowy chyba również.
Pan dr podejrzewa GUZA PRZYSADKI to by tłumaczyło jego agresywne zachowanie wobec kolegi którego po pół roku znajomości dotkliwie pogryzł (miało to miejsce 5 miesięcy temu) tylko że ja nie zauważyłam innych objawów (kontrolowane upadanie na przednie łapki itd) jedynie co pasuje to chyba fakt że Paragon jeżeli coś je to najczęściej opiera się na łokciach trzymajac cos w lapkach, ale tez nie zawsze i myslalam ze to moze miec zwiazek z tym ze jest dosyc pulchnym chlopakiem - wazy 0,7. I dlaczego miałoby sie to nasilisc z tym guzem przysadki po usuwaniu kaszaka?
Moze Wy macie pomysly, sugestie?
Moze po prostu boli go nozka? Ranke smaruje jodyna. Jedyny plus jest taki że po tym tolfedine czuje sie lepiej.
Czy jezeli ten lek wplywa na poprawe jego samopoczucia to znak ze jest to guz przysadki, czy jakis inny lek sie podaje na wykluczenie badz potwierdzenie tego guza przysadki?
Bardzo sie boje i martwie, nie moge spac. Strasznie to przezywam.
Ostatni dr weterynarii jest w sumie najbardziej rzetelny zasugerował zdjecie rtg i pobranie krwi, ale mam jeszcze obserwowac reakcje na podawane leki.
Proszę o porady. Dodatkowo moze znacie jakies sposoby na to zeby Paragon zaczal w koncu akceptowac Szoguna i juz wiecej go nie gryzl? Probowalam sposobu zamieniania szczurkow zeby sobie poobsikiwaly wzajemnie teren. Nic to nie daje. Mam tylko jeden sposob kiedy zyja w zgodzie. Dzieje sie tak tylko wtedy kiedy obaj sa w jednym transporterze - przytulaja sie, chyba lacza sie w bolu przez stres..
Potrzebuję porady, ale zanim... opiszę Wam ten dziwny przypadek.
Miałam dwa szczurki samce (bracia) nie wykastrowane. Jeden odszedł więc dla drugiego sprawiłam kolege z którym zył sobie przez pół roku w zgodzie. Razem spali, razem się bawili, aż do momentu kiedy ten nowy (PARAGON) zaatakował drugiego (SZOGUNA) do tego stopnia, że musiałam jechać do weterynarza na zszywanie.
Oczywiście byłam zmuszona rozdzielić chłopaków. Szogun pomimo, że już jest w dobrej kondycji fizycznej ma depresje w związku z samotnością, ale poważniejszy problem mam z Paragonem (tym który ukąsił i do dnia dzisiejszego fuka na Szoguna).
Jakiś czas temu zauważyłam u niego guzka nad prawym udem, poszłam do weterynarza i Pani stwierdziła że to kaszak i że nic się z tym nie robi. Ok.
Zaniepokoił mnie fakt że w dość szybkim tempie to się powiększa więc tym razem poszłam do dr Bieleckiego do lecznicy SGGW.
Potwierdził że to kaszak, zdziwił się że nikt go nie usunął już wcześniej. I podjął próbę usunięcia.
To były najgorsze chwile w moim życiu. Paragon tak piszczał, studentki go mocno ściskały, dr Bielecki twierdził ze go to nie boli. Wyszła ogromna ilość takiej okropnej mazi, stracił trochę krwi i co było dla mnie szokiem nie podano mu żadnego antybiotyku, nic przeciwzapalnego. Przyjechałam do domu i od tamtej pory coś jest nie tak.
Sytuacja usunięcia miała miejsce w piątek. Paragon je normalnie, ale w ogóle nie wychodzi z domku, kuleje na tą nóżkę praktycznie cały czas śpi. Jest taki obojętny.
Dzień po zabiegu czyli w sobote, wybrałam się do jeszczego innego weterynarza (blizej domu żeby nie narazac Paragona na kolejne stresy). Pan dr stwierdził że mogły mu się nasilić poprzez stres problemy z drogami oddechowymi (fakt po tym zdarzeniu pare razy kichnął, ale nigdy nie miał chorób zwiazanych z drogami oddechowymi)
Niestety ale leki na drogi oddechowe nie poprawiły jego stanu - osowienia. Za to jest poprawa po TOLFEDINE - leku na zapalenie, przeciwbólowy chyba również.
Pan dr podejrzewa GUZA PRZYSADKI to by tłumaczyło jego agresywne zachowanie wobec kolegi którego po pół roku znajomości dotkliwie pogryzł (miało to miejsce 5 miesięcy temu) tylko że ja nie zauważyłam innych objawów (kontrolowane upadanie na przednie łapki itd) jedynie co pasuje to chyba fakt że Paragon jeżeli coś je to najczęściej opiera się na łokciach trzymajac cos w lapkach, ale tez nie zawsze i myslalam ze to moze miec zwiazek z tym ze jest dosyc pulchnym chlopakiem - wazy 0,7. I dlaczego miałoby sie to nasilisc z tym guzem przysadki po usuwaniu kaszaka?
Moze Wy macie pomysly, sugestie?
Moze po prostu boli go nozka? Ranke smaruje jodyna. Jedyny plus jest taki że po tym tolfedine czuje sie lepiej.
Czy jezeli ten lek wplywa na poprawe jego samopoczucia to znak ze jest to guz przysadki, czy jakis inny lek sie podaje na wykluczenie badz potwierdzenie tego guza przysadki?
Bardzo sie boje i martwie, nie moge spac. Strasznie to przezywam.
Ostatni dr weterynarii jest w sumie najbardziej rzetelny zasugerował zdjecie rtg i pobranie krwi, ale mam jeszcze obserwowac reakcje na podawane leki.
Proszę o porady. Dodatkowo moze znacie jakies sposoby na to zeby Paragon zaczal w koncu akceptowac Szoguna i juz wiecej go nie gryzl? Probowalam sposobu zamieniania szczurkow zeby sobie poobsikiwaly wzajemnie teren. Nic to nie daje. Mam tylko jeden sposob kiedy zyja w zgodzie. Dzieje sie tak tylko wtedy kiedy obaj sa w jednym transporterze - przytulaja sie, chyba lacza sie w bolu przez stres..