Paragon, moj najukochanszy..
: ndz maja 08, 2016 9:28 am
Moj najwspanialszy, najukochanszy chlopiec odszedl wczoraj..
To tak bardzo boli ze nie da sie tego opisac.
Od 2 miesiecy byl leczony, niestety pomimo to bylo coraz gorzej.
Ten ostatni tydzien byl tragiczny dla niego jak i dla mnie bo ja nie potrafilam sobie poradzic z patrzeniem na jego cierpienie.
Wazyl prawie 1 kg w tym plyny podskorne ktore zajely 300g jego ciala. Zadne leki zaden furosemid nic nie dzialalo.. Pomimo tego ze oddychal bardzo ciezko przez plyn w plucach, nie dal rady sie podrapac i wyczyscic przez duza mase z wody, zawsze chetnie jadl. Jego ostatnie 6 tyg to klucie, stresy, transporter ktory mu sie kojarzyl najgorzej bo z kolejnym kluciem, bolem.
Wczoraj dr Rosinska wykonala punkcje, odciagnela plyn z pluc, udalo sie wybudzil sie. Mialam go odebrac o 22 ale o 18 dostalam drugi telefon, ze znowu jego pluca sie zalaly, ze ciezko oddycha, zapytalam czyli jednak uspienie? Uslyszalalm ze tak byloby dla niego najlepiej, wyrazilam zgode, po 3 min zadzwonilam zeby poczekali az przyjade bo mam 40 km, ale juz bylo po... Zasnal.
Przyjechalam sie przytulic do zimnego cialka.
Mam wyrzuty sumienia ze byl tam sam. Caly dzien pod tlenem, punkcja, wybudzenie i odszedl beze mnie.
Nigdy sobie tego nie wybacze ze nie powiedzialam od razu zeby poczekali.
W momencie gdy skonczylam rozmawiac o tym ze wyrazam zgode na uspienie i polozylam telefon, zaczal padac deszcz i zwerwal sie wiatr ;( dziwne bo byl sloneczny dzien po 3 min przestalo i wtedy zadzwonilam zeby poczekali, ale tak jak mowilam bylo juz za pozno.
Tak bardzo go kochalam. Byl bardzo madrym, dojrzalym szczurkiem. Chodzil wlasnymi drogami nie byl typem "miziaka" ale przez to byl wyjatkowy kochany".
Mam nadzieje ze kiedys sie spotkamy i wybaczysz mi ze nie bylo mnie z Toba w najgorszym momencie.
Tak bardzo Cie kocham. Serce mi peka. Nie potrafie bez Ciebie zyc. [img][*][/img]
Kocham Cie Paragon.. Do zobaczenia...
To tak bardzo boli ze nie da sie tego opisac.
Od 2 miesiecy byl leczony, niestety pomimo to bylo coraz gorzej.
Ten ostatni tydzien byl tragiczny dla niego jak i dla mnie bo ja nie potrafilam sobie poradzic z patrzeniem na jego cierpienie.
Wazyl prawie 1 kg w tym plyny podskorne ktore zajely 300g jego ciala. Zadne leki zaden furosemid nic nie dzialalo.. Pomimo tego ze oddychal bardzo ciezko przez plyn w plucach, nie dal rady sie podrapac i wyczyscic przez duza mase z wody, zawsze chetnie jadl. Jego ostatnie 6 tyg to klucie, stresy, transporter ktory mu sie kojarzyl najgorzej bo z kolejnym kluciem, bolem.
Wczoraj dr Rosinska wykonala punkcje, odciagnela plyn z pluc, udalo sie wybudzil sie. Mialam go odebrac o 22 ale o 18 dostalam drugi telefon, ze znowu jego pluca sie zalaly, ze ciezko oddycha, zapytalam czyli jednak uspienie? Uslyszalalm ze tak byloby dla niego najlepiej, wyrazilam zgode, po 3 min zadzwonilam zeby poczekali az przyjade bo mam 40 km, ale juz bylo po... Zasnal.
Przyjechalam sie przytulic do zimnego cialka.
Mam wyrzuty sumienia ze byl tam sam. Caly dzien pod tlenem, punkcja, wybudzenie i odszedl beze mnie.
Nigdy sobie tego nie wybacze ze nie powiedzialam od razu zeby poczekali.
W momencie gdy skonczylam rozmawiac o tym ze wyrazam zgode na uspienie i polozylam telefon, zaczal padac deszcz i zwerwal sie wiatr ;( dziwne bo byl sloneczny dzien po 3 min przestalo i wtedy zadzwonilam zeby poczekali, ale tak jak mowilam bylo juz za pozno.
Tak bardzo go kochalam. Byl bardzo madrym, dojrzalym szczurkiem. Chodzil wlasnymi drogami nie byl typem "miziaka" ale przez to byl wyjatkowy kochany".
Mam nadzieje ze kiedys sie spotkamy i wybaczysz mi ze nie bylo mnie z Toba w najgorszym momencie.
Tak bardzo Cie kocham. Serce mi peka. Nie potrafie bez Ciebie zyc. [img][*][/img]
Kocham Cie Paragon.. Do zobaczenia...