Szczury w noc zostały rozdzielone do dwóch osobnych, niezależnych pojemników bo walczyły cały czas... a w sumie, to gospodarz ciągle zaczepiał.
Rano postanowiłem, że wyczyszczę dokładnie klatkę... tak, żeby wszystko było neutralne.
Kieyd przygotowłem klatkę, wypuściłem szczury na rozłożone łóżko, żeby się poznały na "innej ziemi". Udało się
zaprzyjaźniły się - obwąchiwały, chodziły razem, wreszcie się razem położyły i spały jeden na drugim. Po jakimś czasie wkorczyłem do akcji w bluzie, aby też mnie poczuły i zaakceptowały. Powiem dosyć przewrotnie: pierwsze koty za płoty - są teraz razem w nowourządzonej klatce i nie walczą!
akceptują się, jednak widać muszą przyzwyczaić się do nowego dla nich miejsca, bo siedzą w kątach. Dla dyskrecji i komfortu zasłoniłem w pokoju żaluzje i mają czas na zaklimatyzowanie.
Dodam tylko, że szczur, kórego dokupiłem później jest mną przerażony - czego nie można powiedzieć o pierwszym
Wszystko trwa, jestem cierpliwy... obyśmy się zaprzyjaźnili!