Szczury i Susly - zapoznanie
: śr kwie 19, 2017 9:13 pm
Od niedawna zamieszkaly z nami 4 szczury, w tej cheili maja okolo 8 tygodniu, same dziewczynki. Nie mialam do tej pory kontaktu ze szczurami i chcialabym doradzic sie osob nieco bardziej doswiadczonych. Sprawa wyglada nastepujaco: poza szczurami mamy rowniez 2 susly Richardsona. Susly maja w tej chwili 2 lata, samiec to straszny tchorz takze niezbyt czesto opuszcza klatke. Natomiast samiczka to taki troche niezdarny klusek, ale jest pewna siebie i biega jak oszalala po calym domu. Chcielibysmy, zeby stwory mogly byc wypuszczane jednoczesnie. Tu niestety pojawia sie problem: stwory trzeba jakos do siebie przyzwyczaic...
Przez pierwsze 2 tygodnie u nas szczury nie widzialy suslow ani nie opuszczaly klatki z uwagi na wszy- czekalam na zielone swiatlo od weta. Teraz powoli zaczely sie poznawac i wyglada to chyba niespecjalnie:(
Suselcia najpierw poznala szczurzyce Alberte, ale nie byla specjalnie zainteresowana spotkaniem i postanowila sobie pojsc. Alberta wsiadla jej na plecy i chwile na niej jechala- nie jestem pewna intencji. Przy drugim spotkaniu Suselcia po suslowemu chciala zajrzec Albercie do geby i spotkala sie z dezapeobata szczura. Troszke jej sie oberwalo, bylismy obok takze wiele sie nie wydarzylo - ciezko powiedziec co by bylo gdyby towarzystwo nie zostalo rozgonione.
Ostatnio Suselcia sprobowala wspinac sie po szczurzej klatce i szczur nr 2, Frankie, ugryzla ja w lape... nie mocno, krew sie nie lala, ale pisk byl. Co ciekawe wtedy szczur nr 3, Mel, rzucila sie na Frankie i ja pogryzla - szczerze nie mam pojecia jak to zinterpretowac...
Dzis kiedy szczury i susly byly wypuszczone, Suselcia z impetem wparowala za szczurza klatke - Frankie sie na nia rzucila. Reszta szczurow obserwowala. Znowu: krwi nie bylo, troche piskow, ale jak na susla to bardzo niewiele, susel byl bardziej wystraszony i osliniony niz cokolwiek innego.
Teraz pytanie dla osob bardziej znajacych szczury: czy mamy zaczac sie martwic? Jakies rady co do sposobow na oswojenie stworow ze soba?
Suselcia jest tez biedna, bo Raymond, jej kompan, nie wychodzi i sama musi przechodzic przez poznawanie szczurow, ktore sa w grupie:( Bede wdzieczna za kazda rade, ktora moglaby pomoc w miare bezstresowo zapoznac ze soba stworki
Przez pierwsze 2 tygodnie u nas szczury nie widzialy suslow ani nie opuszczaly klatki z uwagi na wszy- czekalam na zielone swiatlo od weta. Teraz powoli zaczely sie poznawac i wyglada to chyba niespecjalnie:(
Suselcia najpierw poznala szczurzyce Alberte, ale nie byla specjalnie zainteresowana spotkaniem i postanowila sobie pojsc. Alberta wsiadla jej na plecy i chwile na niej jechala- nie jestem pewna intencji. Przy drugim spotkaniu Suselcia po suslowemu chciala zajrzec Albercie do geby i spotkala sie z dezapeobata szczura. Troszke jej sie oberwalo, bylismy obok takze wiele sie nie wydarzylo - ciezko powiedziec co by bylo gdyby towarzystwo nie zostalo rozgonione.
Ostatnio Suselcia sprobowala wspinac sie po szczurzej klatce i szczur nr 2, Frankie, ugryzla ja w lape... nie mocno, krew sie nie lala, ale pisk byl. Co ciekawe wtedy szczur nr 3, Mel, rzucila sie na Frankie i ja pogryzla - szczerze nie mam pojecia jak to zinterpretowac...
Dzis kiedy szczury i susly byly wypuszczone, Suselcia z impetem wparowala za szczurza klatke - Frankie sie na nia rzucila. Reszta szczurow obserwowala. Znowu: krwi nie bylo, troche piskow, ale jak na susla to bardzo niewiele, susel byl bardziej wystraszony i osliniony niz cokolwiek innego.
Teraz pytanie dla osob bardziej znajacych szczury: czy mamy zaczac sie martwic? Jakies rady co do sposobow na oswojenie stworow ze soba?
Suselcia jest tez biedna, bo Raymond, jej kompan, nie wychodzi i sama musi przechodzic przez poznawanie szczurow, ktore sa w grupie:( Bede wdzieczna za kazda rade, ktora moglaby pomoc w miare bezstresowo zapoznac ze soba stworki