Mam podobny problem z moją Śliwką. Już bardzo dawno temu (czerwiec) zauważyłam naprawdę małe zmiany na uszkach i postanowiłam wtedy, że nie będę panikować i jak tylko choć trochę urosną to pójdę do weterynarza. Ten brak paniki wynikał z tego, że byłam jedyna osobą która cokolwiek widziała, wszyscy mnie przekonywali, że nic tam nie ma. Pogorszenie nastąpiło jakoś na początku miesiąca (październik) więc wzięłam wszystkie szczury do transportera (no gdyby to było coś zaraźliwego i trzeba było leczyć wszystkie) i poszłam do weta. Tego dnia Śliwka miała całe uszy pokryte drobnymi bordowymi kreseczkami. Wyglądało to trochę jakby miała czymś obklejone włoski na uszkach. Mogło to sprawiać wrażenie jakby rzeczywiście jakiś inny szczur kichnął na nią porfiryną. Nie mam zdjęć, bo musiałabym zrobić naprawdę dobre makro w naprawdę dobrym świetle.
Z niewiedzy na samym początku zapytałam czy to przypadkiem nie świerzb, ale zostałam zapewniona że to absolutnie do świerzbu nie jest podobne i że wygląda to na jakąś alergie. Śliwka dostała dopyszcznie troszkę sterydu i zalecenie do domu, żeby podawać jej coś z witaminą C najlepiej sok porzeczkowy lub troszkę zielonej pietruszki. Po 3 dniach zmiany zniknęły z zewnętrznych części uszu jednak na reszcie uszek były nadal. Całościowo uszka wyglądały na sporo jaśniejsze, mniej różowe. Poza tym, czego ja wcześniej nie zauważyłam, wetka powiedziała, że łapki i ogonek też jej pojaśniały. Nawet wcześniej nie zwróciłam uwagi, że moja myszka cała jest taka zaróżowiona. Nie dostała drugiej dawki sterydu, bo lekarka nie widziała takiej potrzeby.
Następnego dnia Śliwka strasznie szalała po domu i wpakowała się w niezłe tarapaty. Wlazła przednimi łapami w nadmanganian potasu, nie pytajcie jak tego dokonała i skąd się ten KMnO4 wziął, bo to naprawdę długa historia... Na szczęście mogłam jej szybko przyjść na ratunek a jedyny ratunek, który wydał mi się logiczny to szybki kontakt z wodą... No i pomyślałam, że jak ten mój śmierdziel (serio śmierdzi, tj z daleka nie, ale jak tak powąchać futerko to odrzuca, inne szczury ładniej pachną) jest mokry to ją od razu wykąpie i potraktowałam ją Bonidermem (glutowate, nie pieniące się mydełko ziołowe na problemy dermatologiczne). Po kąpieli jej naturalny zapaszek ani trochę się nie zmniejszył ale zmiany na uszkach zniknęły zupełnie! I to w zasadzie zaraz po kąpieli
. Zdumiałam się, nie wiedziałam czy to steryd, nadmanganian czy to mydełko...
Po około 2 tygodniach jej to wróciło, więc wywaliłam trociny (podejrzany o alergię nr1), wyczyściłam klatkę, nasypałam żwirek z naturalnej glinki i wyprałam szczura w glutowatym mydełku. Zmiany zniknęły, jak wcześniej już po kilku godzinach a uszka i łapki były mniej zaróżowione. Ba! były niemal białe.
Cieszyłabym się gdyby ten efekt był trawały, ale to jej znowu wraca! Nie mogę zdrowemu szczurowi podawać sterydów z powodu takich tam plamek. Nie mogę jej kąpać co tydzień/dwa bo to niehumanitarne i niezdrowe. Nie wiem na co ona ma alergie, jeśli to alergia... Trociny to nie były. Do jedzenia dostaje timmę ale na wszelki wypadek pod koniec tygodnia zmienię na V. Laga Rat Comlete. W miarę regularnie (co 2-3 dzień) dostaje kilka chrupek karmy dla psa royal kanin. Mają stały dostęp do orzechów na wybiegach i z tego co widzę nawet czasem je jedzą, ale śliwka jest akurat leniwa i nie chce jej się rozłupywać. Około raz w tygodniu jakiś gerber/bobovita. Czasem ( co 2 tygodnie?) warzywa jak marchewka, mięsko gotowane lub jajko. Zwykle nie dostają 2 "dodatków" jednego dnia. Bardzo, bardzo rzadko owoce, nie licząc tych w gerberach. 2 inne szczury są zupełnymi okazami zdrowia. Czasem je przyłapię na kichnięciu.
Macie pomysł co to może być? Problem kosmetyczny, którym lepiej nie zawracać sobie głowy czy coś na tyle poważnego, że usprawiedliwione byłoby kapanie szczura co 2 tygodnie aż do znalezienia i wyeliminowania przyczyny?
Skład tego pomagającego mydełka to: aqua, sodium tollowate, arcticum lappa, sodium citrate,acorus calamus,, saponaria officinalis, chamomilla matricaria, urtica dioica, disodium edta, sodium hydroxide.
U ludzi stosuje się je na wyprysk alergiczny i niealergiczny, łuszczycę, trądzik, ŁZS, rybią łuskę.
W trakcie kąpieli preparat nie miał kontaktu z uszami. Myłam sam grzbiecik i to nie dłużej niż 10-20 sekund.