Strona 1 z 3

Uszczurawianie współlokatorek

: wt paź 04, 2005 9:59 am
autor: zosiowa
Tagi: współlokatorki, nagłe, zniechęcenie


Mam problem, bo w przypadku moich współlokatorek proces uszczurowienia przebiega wstecz;( to znaczy od stycznia mam Zochę i ją autentycznie lubiały, a teraz po wakacjach coś im się odwidziało i chcą żebym ją oddała. Może to przez koleżankę Zochy - Pinkulę (ślicznościowa albinoska), która jest u nas na wakacjach. Ale przecież co dwa szczury to nie jeden:) takie są słodkie i kochane, a dziewczyny zmuszają mnie żebym się ich pozbyła. Właściwie z bólem serca, ale prawie się zgodziłam na przenosiny szczurzyc do mojego Marcinka (właściciela Pinkuli), ale jak ja to przeżyje???? wiecie...czasem chciałabym mieszkać sama:) :albino: heh.... no i jeszcze problem z teściową moją przyszłą:) Jakoś za bardzo to pinkuli nie kocha, a jak do tego dojdzie jeszcze moja Zosieńka to będzie wojna murowana:( jest co prawda wyjście- Marcin zagospodarował sobie suszarnię i tam mogą być razem z hodowlą ptaszników, ale czy to jest dobre rozwiązanie??? będzie im na pewno cieplutko i będą miały całą masę przestrzeni bo tam stoją takie ogromne akwaria, ale.... ojoj.....ciężka decyzja.....bardzo mi źle, bardzo bardzo:(

trudna decyzja- (współlokatorki)

: wt paź 04, 2005 10:30 am
autor: Lulu
nigdy nie mialam ptasznika. jednak i tak nie polecalabym trzymania ich w jednym pomieszczeniu. ptasznik moze zrobic krzywde szczurowi, szczur ptasznikowi chyba tez. sami mamy w domu fretke i stoi ona w innym pomieszczeniu (jak fretka biega to szczury sa przestawiane). pomijajac juz to, ze nawet jak jestesmy w mieszkaniu to boje sie, ze nie upilnuje, ktorys sie dostanie do klatki, to najbardziej sie boje, ze jak nas nie ma to ktorys szczur w jakis sposob otworzy sobie klatke ... i nieszczescie gotowe. wiec fretka stoi zamknietymi drzwiami. na Twoim miejscu balabym sie tego samego, ze szczur otworzy sobie klatke i w jakis sposob dostanie sie do akwarium.

a czemu wspollokatorkom sie odwidzialo? moze sprobuj z nimi jeszcze pogadac? ja prawie przez 3 lata mieszkalam w internacie. przez moj pokoj przewinelo sie duzo osob. i jak to juz jest kiedy w jednym niewielkim pokoju mieszkaja trzy dziewczyny: trzeba wypracowac kompromisy. zaczynajac od podzialu sprzatania, ustawienia mebli, podzialy polek, jakiego radia sluchac, na zwierzakach konczac.
rozumiem, ze nie chcesz sie z nimi klocic i robic im w poprzek. moze poprostu dokladnie sie dowiedz o co chodzi i sprobojcie dojsc do wspolnego rozwiazania.
bo jak rozmiem to druga szczura byla tylko na przechowanie?
wiec jak wroci do wlasciciela to w czym problem?

trudna decyzja- (współlokatorki)

: wt paź 04, 2005 2:41 pm
autor: sachma
ja trzymam moje pajaczki w jednym pokoju z Bandyta tj w moim pokoju, terraria sa zabezpieczone i jak narazie nic sie nie dzialo :wink:
o ile sie wszystko dobrze zabezpieczy, szczura nic sie nie stanie...
tylko co z ich psychika? calymi dniami same? :-(

trudna decyzja- (współlokatorki)

: wt paź 04, 2005 4:07 pm
autor: Ayumi
pa... pa... PAJĄCZKI!? brrrr.... mam arachnofobię :cry:

[ Dodano: Wto 04 Paź, 2005 ]
a bierzesz pajączki na raczki?! :shock:

trudna decyzja- (współlokatorki)

: wt paź 04, 2005 4:26 pm
autor: mataforgana
LuLu, ja mieszkam 3 rok w bursie, przez rok było ok, a tym dyrekcja dała zakaz i nie moge trzymać szczurów...

a co do współlokatorek - gadać, gadać, gadać. skoro lubiłay mała wczesniej, to co im odbiło...? :roll:

trudna decyzja- (współlokatorki)

: śr paź 05, 2005 6:18 pm
autor: zosiowa
nie wiem co im odbiło
jedna nie chce Zosi w pokoju, inna w kuchni. Na razie wypracowałam jakis kompromis, ale nie da się tego pociągnąć na dłużej. kurcze... no a odnośnie suszarni to tam jeszcze długo nie będzie pajaków, codziennie ktoś będzie do nich przyłaził, a poza tym sa we dwie to nie będzie im znowu tak bardzo smutno... ale mi jest, że też nie mieszkam sama......łaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

trudna decyzja- (współlokatorki)

: czw paź 06, 2005 9:01 am
autor: Ayumi
[quote="LuLu"]sami mamy w domu fretke i stoi ona w innym pomieszczeniu (jak fretka biega to szczury sa przestawiane). pomijajac juz to, ze nawet jak jestesmy w mieszkaniu to boje sie, ze nie upilnuje, ktorys sie dostanie do klatki, to najbardziej sie boje, ze jak nas nie ma to ktorys szczur w jakis sposob otworzy sobie klatke ... i nieszczescie gotowe.[/quote]że tak się wtrącę z innej trochę beczki, bo mnie zaciekawiło... tzn, że nie można trzymać szczura i fretki nawet jak się je przyzwyczaja od malego? nigdy nie moglyby biegac razem?

trudna decyzja- (współlokatorki)

: czw paź 06, 2005 9:15 am
autor: Lulu
[quote="Ayumi"]zn, że nie można trzymać szczura i fretki nawet jak się je przyzwyczaja od malego? nigdy nie moglyby biegac razem?[/quote]


nigdy, przenigdy... chyba, ze sie nie lubi swojego szczura :? i przyzwyczajenie od malego niestety niewiele tu zdziala....

trudna decyzja- (współlokatorki)

: czw paź 06, 2005 5:38 pm
autor: czukukkcza
fretki to drapieżniki z rodziny łąsicowatych-na wolności jedzą owady i małe zwierzęta-przedewszystkim gryzonie.
kiedy zaczęto udomawiać fretkę,początkowo wykorzystywano ją do tępienia myszy i szczurów.
pozatym-tam gdzie jest fretka,nie zagnieździ się żaden szczur.nigdy.

trudna decyzja- (współlokatorki)

: czw paź 06, 2005 9:39 pm
autor: zosiowa
nie chce urazić niczyich uczuć, ale fretki to chyba w ogóle wredne stwory, wszystkie dwie ktore znam chcialy mnie uchapać:)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn paź 05, 2009 6:09 pm
autor: smeg
Nie chciałam zakładać nowego tematu, więc podłączam się do tego, bo mój problem też dotyczy współlokatorki. Od tego roku zamieszkałam ze szczurami w akademiku, kilka dni po mnie wprowadziła się moja współlokatorka, której wcześniej nie znałam. Szczurów jeszcze nie widziała, bo akurat oddałam je wtedy na przechowanie ogonowi wisielca (pozdrawiam ;) ) z powodu mojego wyjazdu na weekend, dziś wieczorem mam je odebrać. Otóż dziewczyna mówi, że nie wyobraża sobie mieszkania w jednym pokoju ze szczurami, że okropnie się ich boi, a kiedy je widzi krzyczy i traci nad sobą panowanie. Nie wiem, co robić - bardzo nie chciałabym oddawać moich dziewczyn, ale z drugiej strony nie chcę też, żeby dziewczyna przeze mnie żyła w ciągłym stresie. Jakieś pomysły?

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn paź 05, 2009 6:18 pm
autor: Asmena
Myślę, że powinnaś powoli ją do nich przyzwyczajać- przecież nie raz nasi TŻ nie znosili szczurów, a teraz tylko czekają, aż będą z nimi sami i obcałowują :)
Powolutku, poznawaj ją z gromadką.
Czy dziewczyna ma jakieś przejścia ze szczurami? Bo może po prostu boi się dzikusów przez stereotypy o nich?

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn paź 05, 2009 6:20 pm
autor: sr-ola
1 sposób- łagodnie ich razem zapoznać,może dziewczyna się przekona?Na razie np.bez wprowadzania szczuraska na stałe a raczej zorganizować chwilowe spotkanie?
a jesli jest całkowicie na NIE:
2 sposób- jest początek roku akademickiego,prawdopodobnie już zaczynają się przeprowadzki,wyprowadzki,kilka osób zrezygnowało z akademika i miejsca się chwilowo pozwalniały(zawsze tak jest).Zgłoś się do administracji,że chcesz się przenieść do innego pokoju,popytaj po ludziach w akademiku czy gdzies nie znalazloby sie wolne miejsce dla Ciebie i "dzieciaka".Zrób to jak najszybciej bo wolne miejsca zapełniają się błyskawicznie..

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: pn paź 05, 2009 6:25 pm
autor: smeg
Boi się, bo się boi - mówiła, że ma taką fobię związaną z nimi, jak niektórzy z pająkami. Opowiadała, jak w zeszłym roku jej kolega nie wierzył w to, jak można się bać szczurów i przyszedł do niej pogadać, a w pewnym momencie jego szczur wyszedł mu z kaptura na ramię. Ona wtedy z krzykiem wybiegła na korytarz, nieprzytomna ze strachu. Nie wiem, czy da się ją w jakikolwiek sposób stopniowo uszczurawiać, skoro pewnie nawet nie będzie chciała spojrzeć na moje szczurki.
Może faktycznie jedynym sposobem będzie zmiana pokoju. Tylko że przed administracją też będę musiała się ukrywać ze szczurami ;)

Re: Uszczurawianie współlokatorek

: czw paź 29, 2009 10:57 am
autor: weronjka
Witam :) jestem nowa na forum, więcej o mnie pewnie pojawi się gdzieś indziej:) a skoro już znalazłam ten topic i jest odkopany:) to ja również się dołączę, bo i ja mam problem ze współlokatorem.... otóż jest nim mój chłopak.

mieszkamy razem na studiach we dwoje, w fajnym dużym mieszkanku.
Wychowałam się w rodzinie przy zwierzętach, zawsze bylo ich pełno- były członkami naszej rodzinki- psy, kotki, chomisie, rybole (za nimi nie przepadam), a że mój dom rodzinny jest na przedmieściach miałam kontakt też ze zwierzętami takimi jak konie (kocham jazdę:)
I tak będąc w Krk, brakuje mi takiej zwierzęcej obecności, wracając do domu zawsze czuję się taka szczęśliwa dzięki mojemu kudłatemu rodzeństwu... I tu padł pomysł na szczurka- a właściwe parkę samczyków. Czytam, szykuję się na ich przyjęcie... ale ....
no właśnie.
Mój chłopak pochodzi z terenów wiejskich i tam szczury... hmmm traktowane się jako intruzi i złodzieje... Sam mówi że nie dość że się ich boi i brzydzi to... nie wie czy je zaaceptuje. Mówi że będzie się starał bo wie jak tęsknie za zwierzakami...
Marzę o ogonkach, chcę dać im domek i kochać ale nie chcę zeby mój facet czuł się źle w ich obecności.
Co radzicie?
Daje mu do czytania wasze wypowiedzi, opowieści o tym jakie szczuraski są kochane i mądre, że to inne niż te "stajniowe" potworki:) Tylko co ja mogę jeszcze zrobić?
Może macie jakieś pomysły?? ???

Będę wdzięczna za wasze podpowiedzi:)
Pozdrawiam
Werona