Ej, babki - fajnie macie z tymi ogonami. Moje chłopaki przy nich to chyba "chamy" - wcinają wszystko, co dostaną. Do wina i piwa też czasem zajrzą, do tego ubóstwiają wywlekać z pustego kubka wymoczoną w herbacie cytrynę. I gdzie się z nią udają? Oczywiście w naszą pościel. W kwestii jedze...

Napisz po wizycie, co wet powiedział.

Jego obrzydzeniu wcale się nie dziwię - też kiedyś musiałam łykać ciekłą parafinę - świństwo, od którego ma się odruch wymiotny. Może SO ma po prostu małą pojemność żołądka i nie jest w stanie zjeść więcej? A może do weta...?

To jest na pewno magiczny kociołek czarnoksiężnika Merlina!!! Jak Ty go zdobyłaś?

(A nie mówiłam, że Sokole Oko to wściekle inteligentna szelma?)

To ostatnie zdjęcie ziewającego Ziu to mistrzostwo świata! Oba chłopaki przecudne i bardzo się cieszę, że dobrze im razem. Ależ nam to maleństwo wyrosło...

O sklepach Anna Zoo trzeba mówić bardzo głośno, bo są znane z nieludzkiego traktowania zwierząt. To, że sprzedano samiczkę jako samca, to mały pikuś przy tym, co tam się działo. Kto nie zna tych horrorów, niech poszpera na różnych forach. Nóż się w kieszeni otwiera!

No, ładnie... Masz z nimi niezłą zabawę. Na nudę chyba nie możesz narzekać.

"A mówiła matula: nie wistuj spod króla!" Cudny!!

Tak, tak, Chuck pewnie miałby kłopot z powtórzeniem samego tylko nazwiska Schopenhauera :) Sokole Oko wziął mi się oczywiście w pierwszym rzędzie od imienia bohatera książek J.F.Coopera, a w następnej kolejności od wakacyjnych wieczorów brydżowych. Dawno, dawno temu, tak dawno, że nie pamiętają tego...

odmienna - genialne zdjęcia!! Oksymoron wyraźnie się zaprzyjaźnił z Jędrulą. Ślad ranki jeszcze widać, ale jeśli do tej pory nic się złego nie stało, to znaczy, że do wesela się zagoi. A Sokole Oko zachowuje się dokładnie tak, jak u mnie - z pozoru nic go nie obchodzi. ma wszystkich w nosie, ale obs...

Dagaz w sobotę 2 czerwca jedzie na trasie Białystok-Warszawa-Białystok. Zabiera z Wawy szczurka dla bulbulizatora. Potencjalnie może wziąć więcej. Jeśli ktoś jest chętny, to niech przez gryzaj załatwi raz-dwa adopcję.

Smutne... łzy się cisną do oczu.

Pokazałam dziś zdjęcia Ziuu moim dzieciom - bardzo się ucieszyły widząc, że jest wyraźnie zadowolony w nowym miejscu i nie przepadł gdzieś bez wieści. Moi chłopcy nadali mu w domu imię Gibek. No, a on teraz Ziu )

Wzruszyłam się i prawie popłakałam. Cudowne chłopaki.
No, to solidne mechranie od Cioci Ani!

Natalko cieszę się, że wszystko wydaje się przebiegać pomyślnie. Oby tak dalej. To wspólne posypianie to dobry znak.

limba - ten maluszek to srebrny husky. Powodzenia w dalszym szukaniu zaginionego kapturka.