Losowe krzyki
: wt cze 16, 2020 5:50 am
Od jakiegoś czasu przynajmniej raz dziennie słyszę, że któryś ze szczurów krzyczy - to nie jest zwykły pisk, to skrzek. Problem jest taki, że nie jestem w stanie namierzyć który. Za każdym razem, gdy to się dzieje, od razu patrzę, co się dzieje, ale tak naprawdę nie dzieje się nic. Najczęściej wszystkie trzy szczury są w innych miejscach klatki, więc nie ma szans, by to był wrzask "zostaw mnie, boję się". Gdy usłyszałam to pierwszy raz, siedziałam tuż przed klatką, na podłodze - jeden szczur spał w sputniku, drugi jadł w kuwecie (dziwny wybór jadalni, ale cóż), trzeci po prostu sobie leżał na kładce. Żaden nie wygląda nigdy na przestraszonego - jak podchodzę są wesołe i chcą się bawić. Nie ma opcji, by bały się czegoś, co dzieje się w pokoju - w nocy, gdy absolutnie nic się nie dzieje, bo przeglądam internet bez dźwięku, też się zdarza. Naprawdę nie jestem w stanie tego z niczym połączyć - nigdy żaden nie krzyknął gdy się czegoś wystraszył albo podczas walk o dominację czy nawet zabawy.
Szczurki mają 2 miesiące, u mnie są miesiąc, a dziwne krzyki zauważyłam pierwszy raz jakoś półtora tygodnia temu. Żaden nie zachowuje się dziwnie, wszystkie jedzą i są szczęśliwymi szczurkami.
Dziś idę na wizytę u weterynarza, więc na pewno dam znać co on sądzi na ten temat, natomiast mam obawy, że weterynarz niekoniecznie będzie w stanie stwierdzić cokolwiek - szczególnie, że nie jestem w stanie określić krzykacza. To może być którykolwiek z nich.
Szczurki mają 2 miesiące, u mnie są miesiąc, a dziwne krzyki zauważyłam pierwszy raz jakoś półtora tygodnia temu. Żaden nie zachowuje się dziwnie, wszystkie jedzą i są szczęśliwymi szczurkami.
Dziś idę na wizytę u weterynarza, więc na pewno dam znać co on sądzi na ten temat, natomiast mam obawy, że weterynarz niekoniecznie będzie w stanie stwierdzić cokolwiek - szczególnie, że nie jestem w stanie określić krzykacza. To może być którykolwiek z nich.